Zobacz temat - [R416] Ubywa płyn chłodniczy
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R416] Ubywa płyn chłodniczy

Kamykkk - Pon Mar 09, 2009 23:08
Temat postu: [R416] Ubywa płyn chłodniczy
Witam jestem posiadaczem R416 od 3 miesiecy... . Zakochałem sie w tym samochodzie jakies 5 lat temu i wytrwale dążyłem do jego kupna. Rover 400 w sedanie był moim wymarzonym samochodem, jak dla mnie doskonałym pod każdym wzgledem. Po wielu przeciwnośiach udało mi sie spełnic marzenia. Przy kupnie pojechałem na stacje diagnostyczna i stan Rovera okazał sie wręcz wymarzny. Jednak czar prysł po pierwszych 500 km... Niestety ale stała sie rzecz najgorsza, a mianowicie padła uszczelka pod głowicą... Obajawiło sie to w utracie płynu chłodniczego( około 1 litra na 100km), dymił na biało( szczególnie na wstecznym biegu), poza tym nie mozna było odczuc żadnego spadku mocy, dwoch poziomów na bagnecie, ani majonezu na korku...Jedynie płyn i dym. Okazało sie ze uszczelka pod głowica byla pęknieta i na szybko zaklejona sylikonem aby przygotowac auto do sprzedazy:/:/:/ Długo nie myślac ze łzami w oczach zdecydowałem sie na naprawe, po przestudiowaniu forum oddałem auto do dobrego mechanika (specjalizuje sie w silnikach Hondy i naprawia rowniez Roverki) i nie szczedzilem na naprawie, zrobilem HGF, reszte uszczelek, wymienilem kompletny rozrząd, termostat, filtry, olej, układ przeczyszczony dwa razy i odpowietrzony... Odebrałem samochod z naprawy(mechanik dał mi gwarancje na 50 000 tysiecy kilometrów na HGF jezeli bede zmianial regularanie olej) i po przejechaniu 200km moje serce znow zabiło mocniej jednak nie z miłosci a z rozpaczy. Płyn dalej znika, samochod dalej dymi na biało( na wstecznym bardzo, na jałowym biegu znacząco, na pozostałych biegach nie widac). Oddałem auto spowrotem w ramach gwarancji, po przeglądzie mechanik dolał płynu (gdyż możliwe że ten płyn nie uciekł tylko dotarł do wszystkich zakamarków) i powiedział ze nie podoba mu sie "parownik" gdyż na jego "oko" jest za wysoko i to mogło własnie doprowadzic do HGF... Pojechałęm wiec do szanownych Panów "Gazowników". Stwierdzili oni ze z parownikiem jest wszystko Ok i to nie wina instalacji...Przejechalem wiec kolejne 300 km i płyn ubywa dalej:/ przez te 300 km z poziomu Max stało sie troche ponizej Mini... Szanowni Forumowicze, chciałbym zaapelowac do waszych mądrych głów i poprosic was o pomoc gdyz juz sam nie wiem co mam zrobic. Moze macie jakies pomysły?!. W czwartek chce sprawdzic ten parownik u innych "gazowników" aby sie upewnic na 100% czy wszystko jest z nim Ok. Myślicie ze warto?! Jestem zrozpaczony, samochod ten miał byc moim szczesciem a stał sie przyczyna koszmarów...Błagam o pomoc

Dodam jeszcze że rover jest krajowy ma 138 tys przejechane serwisowany do 2007 roku i wtedy mial 120 tysiecy, wtedy zmienił właściciela który założył mu gaz przy 124 tysiącach...

Jeszcze raz prosze o pomoc.

AndrewS: poprawilem temat, nastepnym razem prosze o poprawne nazywanie tematow

secio - Pon Mar 09, 2009 23:35

Za wysoko parownik może doprowadzic do tego, ze sie zapowietrzy i nie bedzie ogrzewal gazu jak trzeba... nie widze zwiazku z HGF. Chyba, ze taki daleki ze w jakis sposob przyczynia sie do zapowietrzania calego ukladu itp. itd.
Rozumiem, że na podstawie dymienia z wydechu wnioskujesz, ze spala plyn ? Dla mnie takie wnioskowanie jest dosyc ryzykowne... odkrec swiece i sprawdz czy po ktorejs widac ze jezdzisz na mieszance LPG + glikol ;) .
Szukaj wycieków na wężach, parowniku, zaworze ogrzewania, śladów wycieków na bloku silnika, chłodnicy, pod dywanikami w samochodzie gdyby to rozciekła się nagrzewnica... i innych typowych miejscach dla tego modelu.

Powodzenia!

Mariusz

oprawca_1978 - Wto Mar 10, 2009 07:06

Układ chłodzenia silnika pracuje pod nadciśnieniem (około 100 kPa, 1 bar). Jeśli nie ma w nim nieszczelności, nie ma zatorów, jest dobrze odpowietrzony i dobrze działa korek zbiorniczka wyrównawczego, to parownik można sobie montować na dowolnej wysokości komory silnika i nic się dziać nie powinno. (parownik wpina się równolegle do nagrzewnicy). Samo nadciśnienie cieczy i jej wymuszony obieg powodować będzie, że ciecz dotrze wszędzie, gdzie trzeba.

Odnośnie HGF'a - to moje zdanie - absolutnie nie dawałbym tego defektu do naprawy w 'warsztacie'. Pisałem o tym wielokrotnie i zdania nie zmienię. Te silniki są bardzo dobre, oszczędne, trwałe i nowoczesne. Ale na ich nieszczęście, mają nietypową konstrukcję i nietypową uszczelkę pod głowicą. I to niestety, powoduje, że jak jakiś "szpecjalista" dobiera się doń, próbując naprawić HGF'a - to najczęściej te silniki są psute (najczęściej poprzez złą metodę dokręcania śrub) i taka naprawa skutkuje tym, że "wyłazi" zaraz po nieudolnej naprawie.

Ja zdecydowałem - gdy dopadło mnie to w listopadzie 2006 - naprawić to sam. I podczas tej zabawy nie zastosowałem zaleceń z instrukcji serwisowej Rave.
Głowicę docierałem ręcznie, własną metodą, a śruby silnika dokręcałem też wg własnego pomyślunku. Pisałem o tym wielokrotnie.

SeniorA - Wto Mar 10, 2009 08:25

Kamykkk , jeśli mechanik jest pewny swojej roboty, to zostaje sprawdzenie głowicy czy nie jest zwichrowana lub pęknięta , co jest b. prawdopodobne zwłaszcza po takim zachowaniu poprzedniego właściciela.
Kamykkk - Wto Mar 10, 2009 09:51

Dziekuje Wam za te odpowiedzi, bedę szukał dalej gdyż naprawa tego Roverka stała sie juz obsesja... Dzisiaj posprawdzam jeszcze raz te "typowe usterki". Jednak
SeniorA, panowie "gazwnicy" również postawili taka tezę, iż może byc mikropęknięcie na głowicy. Powiedzieli ze taką sprawę wykryje tylko rentgen... Troche mnie to dobiło :cry: Poradzili abym kupił uszczelniacz do Chłodnicy, wsypał i obserwował co sie dzieje gdyż "może akurat uszczelni" :wink:
Kolego Oprawca_1978, przeczytałem prawie wszystkie Twoje posty i wiem o Tym iż sam zrobiłeś HGF na chodniku przed blokiem, oraz znam Twoją opinie na temat "szpecjalistów"... . Jednak po Twoich odpowiedziach widac iż posiadasz ponadprzeciętną wiedzę. Ja niestety nie jestem tak manualny i nie posiadam tak dużej wiedzy więc wolałem nie ryzykowac, gdyż bardzo długo czekałem na mojego Roverka.

Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły?! Będę ogromnie wdzięczny za każda informacje.
Z góry dziekuje

SeniorA - Wto Mar 10, 2009 10:55

Cytat:
Powiedzieli ze taką sprawę wykryje tylko rentgen...
nietylko.Szukaj fachowca który zajmuje się naprawą i spawaniem głowic , ma swoje metody.W Krakowie f-ma PANMET. Jest też taka w Mikołowie itd.
etimark - Wto Mar 10, 2009 10:59

Nie załamuj się tak szybko Roverki to są samochody z duszą dla wybranych, ale potrzebują specjalnego traktowania.
Ja po kupnie swojego cierpliwie i namiętnie usuwałem usterki przez rok.
Ale teraz już trzy lata cieszę się bezawaryjną eksploatacją.
Wytrwałości życzę.

AndrewS - Pią Mar 13, 2009 22:22

a uszczelka kolektora ssacego byl wymieniona ??
ona tez czesto jest odpowiedzialna za znikanie plynu

Kamykkk - Pią Mar 13, 2009 23:37

Tak, ta uszczelka była wymieniana,wczoraj podłożyłem papier pod silnik aby wyciek zlokalizowac i niestety nic a nic nie widac... . Wlałem uszczelniacz do chłodnic i niestety dalej kopci białym dymem, szczególnie na wstecznym... Zobaczymy czy płyn dalej będzie znikał... .
Ktoś ma jakieś pomysły?! Kazda rada jest na wage złota.
Z góry dziękuje za wszystkie dotychczasowe podpowiedzi

secio - Pią Mar 13, 2009 23:44

Kamykkk napisał/a:
niestety dalej kopci białym dymem, szczególnie na wstecznym...

Intryguje mnie ta kwestia ;) . Możesz sprecyzować ?

Mam myśli to, że kopci szczególnie na wstecznym ;) . Tak jakby bieg miał znaczenie na prace silnika.

Powtarzając się (i przyklejając z korespondencji na PM, żeby zostało dla potomnych jakby ktoś kiedyś szukał opcją Szukaj):
Kopcenie na biało oznacza, że spala płyn chłodniczy, ale to dla mnie objaw zbyt subiektywny. Ja nie widziałem kopcenia, a świece i kolektor dolotowy wyglądały tak:
http://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=35160
Znaczy, ze na pewno spalał płyn.

Odkręć świece i zobaczy czy któraś wygląda inaczej, tak jak u mnie (w linku). Jeśli tak, możesz mieć podstawy podejrzewać, że dostaje się płyn do cylindrów. Albo źle wymieniona uszczelka, albo głowica ma mikropęknięcia. Co do mikropęknięć... dowiedz się od mechanika czy, i jeśli tak, to gdzie planował głowice. Ja planowałem w www.polok.pl i oprócz usługi planowania była usługa sprawdzenia szczelności.
Jak mechanik powie, ze nigdzie nie oddawał do planowania ani sprawdzenia głowicy, to trudno powiedzieć, ze zrobił te naprawę dobrze... szczególnie, ze jak mówisz, silnik był złożony 'na silikon' ;-) .
Inna opcją sprawdzenia, że problem jest po stronie HGF'podobnej to zrobienie testu na zawartość CO2 w płynie chłodniczym. Musiałbyś podzwonić po okolicznych stacjach diagnostycznych/mechanikach czy maja taka możliwość... ja swojego czasu szukałem i nie znalazłem, ale na pewno się da ;-P.

Jeśli świece OK, nie ma CO2 w płynie to szukaj wycieku w układzie. Płyn na pewno nie znika.

Powodzenia,
Mariusz

oprawca_1978 - Sob Mar 14, 2009 09:21

Jak zależy Tobie na tym samochodzie i jego silniku - to wyjście jest jedno - kupuj nasadkę Torx nr 14, załatw zestaw porządnych kluczy, papier ścierny nr 1000, stary typ uszczelki pod głowicę (polecam FAI), jakiś dobry wzorzec płaskości, zakasaj rękawy i zrób silnik sam. Dzień pracy, nie więcej. Nie potrzeba kanału.
Tam na prawdę nie ma żadnej filozofii, wszystkie śrubki odkręcają się w lewo a dokręcają w prawo.
Niestety, ale to jest smutna prawda, jeśli chcesz mieć sprawny silnik, nie wpompować w błoto kwoty rzędu 2 tysięcy złotych i do tego, stracić nerwy i zaufanie do tej marki, to pozostaje tylko własnoręczna naprawa.

Wszytko, co mam w tej materii do powiedzenia.

SeniorA - Sob Mar 14, 2009 22:07

oprawca_1978 napisał/a:
kupuj nasadkę Torx nr 14,
gdzie kupić i do odkręcania czego użyć.
kasjopea - Sob Mar 14, 2009 22:20

SeniorA napisał/a:
gdzie kupić
nawet w markecie dostaniesz :smile:
SeniorA - Sob Mar 14, 2009 22:39

kasjopea napisał/a:
nawet w markecie dostaniesz :smile:
Czy aby napewno :?: Sprawdż.
kasjopea - Sob Mar 14, 2009 22:44

Nie wiem czy akurat nr 14, ale widziałam komplety torxów w realu

[ Dodano: Sob Mar 14, 2009 22:47 ]
Wróć, chyba masz rację, to były klucze, a nie nasadki :/

SeniorA - Sob Mar 14, 2009 22:53

kasjopea napisał/a:
Nie wiem czy akurat nr 14, ale widziałam komplety torxów w realu
znany mi typoszereg torxów to .......T10 , T15 , T20 itd.

[ Dodano: Sob Mar 14, 2009 23:02 ]
tak na marginesie , to mam 2 komplety torxów ale bez ,,nr 14'', dlatego pytam.

secio - Sob Mar 14, 2009 23:31

SeniorA napisał/a:
kasjopea napisał/a:
Nie wiem czy akurat nr 14, ale widziałam komplety torxów w realu
znany mi typoszereg torxów to .......T10 , T15 , T20 itd.

[ Dodano: Sob Mar 14, 2009 23:02 ]
tak na marginesie , to mam 2 komplety torxów ale bez ,,nr 14'', dlatego pytam.


Prawidłowa nasadka dla tych śrub to Torx E12.

Pzdr,
Mariusz

SeniorA - Nie Mar 15, 2009 00:01

secio napisał/a:
Prawidłowa nasadka dla tych śrub to Torx E12.
i oto oznaczenie chodziło , czyli Torx E , a nie nr 14 , bo ktoś mało rozeznany w temacie nie wykorzysta takich porad.
secio - Nie Mar 15, 2009 00:28

SeniorA napisał/a:
secio napisał/a:
Prawidłowa nasadka dla tych śrub to Torx E12.
i oto oznaczenie chodziło , czyli Torx E , a nie nr 14 , bo ktoś mało rozeznany w temacie nie wykorzysta takich porad.


Dlatego dopisalem w temacie, bo sam czasem korzystam z szukajki i wierze w to co znajde ;) .

Pzdr,
Mariusz

oprawca_1978 - Nie Mar 15, 2009 06:36

SeniorA napisał/a:
oprawca_1978 napisał/a:
kupuj nasadkę Torx nr 14,
gdzie kupić i do odkręcania czego użyć.


Dokładnie to jest nasadka torx nr E-14. Służy ona do odkręcania i dokręcania tych porąbanych, długich śrub, które łączą silnik w całość.
Do tego kup uszczelkę głowicy, ja zastosowałem marki FAI, są na prawdę dobre.
Po naprawie HGF'a przejechałem już 57 kkm i jest super, żadnego masła pod korkiem oleju, żadnej tłustości w układzie chłodzenia, żadnych przecieków, przedmuchów, itd..
Przy uszczelce będą w komplecie dwie tulejki, które wstawia się w blok silnika. Transmitują one olej do głowicy (smarowanie łożysk ślizgowych wałków rozrządu oraz popychaczy zaworowych).
Do tego załatw ze trzy arkusze papierka ściernego nr 1000 oraz jakiś wzorzec płaskości. Ja zastosowałem płaską stronę szkła powiększającego od reflektora krańcowego wagonu kolejowego. Nawet nie wiem, skąd je miałem, chyba brat cioteczny mi je załatwił.
Głowicę i blok - ich czoła - należy bardzo dokładnie dotrzeć. Wg mnie, z racji tego, ze sumaryczny naddatek na tą operację to zaledwie 0,2 mm (dwieście mikronów) należy tą operację dokonywać wyłącznie ręcznie. Takie dogładzanie powoduje zebranie materiału o głębokości dosłownie paru mikronów, jak i nie mniej. Moim zdaniem, z racji tego, że czoło głowicy i bloku silnika posiada ściśle zaplanowaną powierzchnie czoła, nie są to "placki" jak w typowych silnikach, nie można dogładzać ich powierzchni na maszynach, no chyba że ma ktoś dostęp do dogładzarek, które potrafią ściągać pojedyncze mikrony. Oddanie tej głowicy do 'typowego' zakładu, zajmującego się naprawą głowic spowoduje, ze Pan Zenek położy ją i ściągnie z niej milimetr czy dwa, co będzie równoznaczne z jej zniszczeniem.
Te silniki są na prawdę dobre, mocne, trwałe, oszczędne i nowoczesne - ale z racji swojej nietypowej konstrukcji (kanapkowa) oraz długich śrub, które łączą wszystkie elementy silnika w całość, bardzo często są psute w warsztatach tylko dla tego, że 'szpecjaliści' podchodzą do nich jak do silników 'typowych'.
Ja docierałem też czoło bloku silnika, z tymże nie dało się tego za mocno uczynić, gdyż czoła tulei cylindrowych nie pozwalają, są wykonane z na prawdę piekielnie twardego żeliwa.
Podsumowując - skoro mi, skromnemu urzędnikowi, udało się ten silnik naprawić dosłownie, na chodniku pod blokiem, przy zastosowaniu doraźnie wymyślonych metod (polerowanie głowicy, dokręcanie śrub silnika, itd..) a efektem tego jest sprawne działanie silnika, które trwa już prawie dwa i pół roku, a silnik nakręcił już po zabawie z tym 57 tysięcy km i jest z nim wszystko OK (a nie zmieniałem w nim nawet uszczelniaczy) to zakładać można, że da się ten przykry defekt zarówno naprawić własnoręcznie ale i być pewnym, że ta naprawa będzie skuteczna i pozwoli bezawaryjnie działać silnikowi przez dłuższy czas.

Kończąc - niezmiennie, gorąco i nieustannie sugeruję każdemu właścicielowi Roverka, który ma silnik serii K, którego dopadł przykry defekt HGF'a - by naprawiał go sam. Tylko i wyłącznie wtedy można mieć pewność, że naprawa będzie dokonana właściwie, a silnikowi zostanie przywrócona sprawność na długi czas.

SeniorA - Nie Mar 15, 2009 08:39

oprawca_1978, mam i wiem do czego służy nasadka torx E,a pytałem o nr14 bo takiego użyłeś oznaczenia.Naprawy wykonuję bazując na własnym doświadczeniu i wiedzy, jestem przeciwnikiem napraw ,,chodnikowych''.
oprawca_1978 - Nie Mar 15, 2009 09:03

SeniorA napisał/a:
oprawca_1978, mam i wiem do czego służy nasadka torx E,a pytałem o nr14 bo takiego użyłeś oznaczenia.Naprawy wykonuję bazując na własnym doświadczeniu i wiedzy, jestem przeciwnikiem napraw ,,chodnikowych''.


Ja też! Dla tego do mojego samochodu nie dotknął się, nie dotknie i nie będzie się dotykał żaden "szpecjalista". I nie jestem przeciwnikiem naprawiania samochodu pod chmurką - jeśli na prawdę chce się naprawić samochód i mniej więcej wie, jak to trzeba zrobić.
Nie jest sztuką oddać samochód do pięknie wykafelkowanego warsztatu, gdzie byle urządzenie jest droższe od naszego samochodu, ale pracują w nim sami malkontenci, psuje, chamy i destruktorzy, którzy za nasze pieniądze, niszczą do reszty silniki czy inne podzespoły samochodu, a potem zbywają demagogią, mitami, opowieściami dziwnej treści czy inną pseudopropagandą. Nie muszę tego zresztą opisywać i udowadniać, wystarczy poczytać to forum.

Dla tego też, z żelazną konsekwencją polecam każdemu posiadaczowi samochodu, zwłaszcza z silnikiem Rovera serii K-16, aby naprawy jego dokonywał własnoręcznie, bo tylko w taki sposób może mieć pewność i gwarancję, że będzie to dokonane właściwie a naprawa będzie skuteczna na wiele lat i dziesiątki tysięcy kilometrów przebiegu pojazdu.
I nie kłóćmy się czy to jest nasadka nr 14 czy E-14. To jest zbywalny niuans.
Jeśli mi się udało, prostemu urzędniczynie z upadającej firmy, to i innym się powiedzie.

jaro92 - Nie Mar 15, 2009 15:07

Koszt nasadki to śmieszna sprawa,komplet kosztował mnie 22 zł,real:-),robiąc samemu zmieściłem się w 600 zł,uszczelki fai,głowica, obydwa kolektory ,pokrywka rozrządu,olej i płyn chłodnicy i filtr oleju no i planowanie
mpg - Nie Mar 15, 2009 15:12

A ja tak zapytam przy okazji jak bardzo płaski musi być ten wzornik płaszczyzny? Jakieś inne konkretne przykłady oprócz szkła od wagonu? Jaką powinien mieć minimalną powierzchnię? Skąd takie coś wziąć i skąd mam wiedzieć, że jest wystarczająco równe?
oprawca_1978 - Nie Mar 15, 2009 15:44

mpg napisał/a:
A ja tak zapytam przy okazji jak bardzo płaski musi być ten wzornik płaszczyzny? Jakieś inne konkretne przykłady oprócz szkła od wagonu? Jaką powinien mieć minimalną powierzchnię? Skąd takie coś wziąć i skąd mam wiedzieć, że jest wystarczająco równe?


A kombinuj! Ja zastosowałem to, co miałem. Ale dobra będzie np. szyba ze stołu, kiedyś była taka moda na kładzenie grubego szkła. Szkło jest wylewane na roztopioną cynę, jest tak płaskie, jak pozwala mu na to grawitacja i napięcie powierzchniowe ww. substancji.

sTERYD - Nie Mar 15, 2009 15:47

Płaskość głowicy można sprawdzić liniałem (nadaje się duży kątownik traserski) i szczelinomierzem listkowym
Przykładając liniał do głowicy wzdłuż brzegów i po przekątnych trzeba sprawdzać przyleganie głowicy do rzeczonego liniału. Nie powinno być miejsca gdzie zmieści się szczelinomierz 0.05mm.

oprawca_1978 - Pon Mar 16, 2009 07:16

sTERYD napisał/a:
Płaskość głowicy można sprawdzić liniałem (nadaje się duży kątownik traserski) i szczelinomierzem listkowym
Przykładając liniał do głowicy wzdłuż brzegów i po przekątnych trzeba sprawdzać przyleganie głowicy do rzeczonego liniału. Nie powinno być miejsca gdzie zmieści się szczelinomierz 0.05mm.


Zgadza się, była i taka metoda. Można też zastosować płytę traserską oraz zwykły czarny tusz. Takie metody były już opisywane w przedwojennych książkach. Ja mam taką np. z 1948 roku. inż. Clara, napisaną przez niego jeszcze jako czynny oficer wojenny.
Tylko kto ma dostę do takich zabawek? Nikt! Trzeba kombinować z tym, co się ma w domu i garażu.
Ja zastosowałem to co miałem, z konieczności naprawy silnika w jeden dzień wydumałem coś takiego, jak papier nr 1000 i szkło wagonu kolejowego.