Zobacz temat - [polonez 1,4 16v] - dokręcanie głowicy
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Inne (np. Polonez 1.4, MG Maestro, Rover SD1 itp.) - [polonez 1,4 16v] - dokręcanie głowicy

H.B. - Pią Lut 04, 2011 14:58
Temat postu: [polonez 1,4 16v] - dokręcanie głowicy
kupiłem uszczelkę pod głowicę firmy "elring" i w opisie-ulotce jest dokręcanie "30 Nm + 2 x po 180" - we wszystkich opisach roverkowych jest 20 Nm + 2 x 180 - i teraz pytanie czym się kierować i skąd taka różnica?
pozdrawiam Irek

keczu - Pią Lut 04, 2011 20:53

Kieruj sie tym co masz na uszczelce , co prawda ja mialem na uszczelce FAI wlasnie 20Nm nie 30Nm, ale roznica jest prawie zadna. To tylko wstepny moment dokrecania. Jak nie wierzysz to ustaw sobie klucz na 10Nm i dokrec cos. Poza tym to rozciagajace sie sruby zaprojektowane tak ze ta roznica nie bedzie miala znaczenia. Stosuj sie zawsze do zalecen producenta uszczelki, szczegolnie jak jest to taka firma jak "Erling" pewnie sruby tez masz tej firmy?
H.B. - Sob Lut 05, 2011 15:54

dzięki za odpowiedź , lecz nadal mam wątpliwości - wczoraj przetłumaczyłem sobie ulotke dołączoną do uszczelki i 1 z punktów mówi \"stosuj się dokładnie do instrukcji producenta samochodu" a ta mówi 20 kN+ 2x180 , a wstępne dokręcenie wbrew pozorom robi dużą różnice w efekcie końcowym - a 20 czy 30 kN to różnica 50%
pozdrawiam H.B.

Kot - Sob Lut 05, 2011 18:18

H.B., ale wez poprawke na zuzycie sprezyny w kluczu dynamometrycznym ...
Bocian_s - Wto Lut 08, 2011 12:02

Żeby was zdołować to u mnie uszczelka dokręcona jest momentem 40Nm

Dokładniej to 20Nm +3x90st i w ostatnim obrocie 90st wyszło że pierwsza śruba jest dociągnięta momentem 40Nm. ustawiłem klucz i takim momentem dociągnąłem wszystkie pozostałe śruby nie patrząc na obrót kątowy...

polofix - Wto Lut 08, 2011 13:48

bo roznie te momenty wychodza. praktycznie od 40-60Nm i zawsze jest dobrze. ja np robilem tak zeby wyszlo okolo 50-55.
keczu - Wto Lut 08, 2011 19:53

Panowie te sruby sie rozciagaja i nie ma co na moment patrzec ,wrecz nie wolno. Mozna sobie znalezc inf. w necie po co zaczeto je stosowac i co je charakteryzuje. Min to ze nawet roznica 90 stopni w dokreceniu pomiedzy dwoma srubami da ta sama sile dociskajaca jesli sie jej juz nie przeciagnie. Mnostwo inf. odnosnie srub tego typu do innych aut niz Rover, takie ogolne. Nikt nie pisze o nietypowych dlugich srubach jakie sa w Roverze tu tym bardzie trzeba sie trzymac dokrecania na kat.
polofix napisał/a:
bo roznie te momenty wychodza. praktycznie od 40-60Nm i zawsze jest dobrze. ja np robilem tak zeby wyszlo okolo 50-55.

Takie dokrecanie tego typu srub nie ma sensu. Sprawdzalem jakim momentem byly moje dokrecone i zewnetrzne staly pod momentem 55Nm ,a te blizej srodka skonczylem na 65Mn i mozna bylo dalej krecic poprostu dalej wyciagac srube ,a sila docisku moze sie nawet zmniejszac od pewnego momentu. Mowie tu o finalnym dociaganiu glowicy na moment. Dokrecajac takie sruby momentem mierzycie tylko to jaki opor stawia leb sruby ,nie jaka sila sruba dociska glowice. Sryby wkrecane sa w magistrale olejowa nie jak w innych silnikach w blok ,nagistrala tez sie odksztalca nie wszedzie tak samo jak sie przeciagnie itd. Dlatego podany jest moment wstepny gdzie jeszcze sie sruba nie odksztalca plastycznie. Pozdr.

Bocian_s - Wto Lut 08, 2011 20:30

Może faktycznie masz rację. Niemniej jednak u mnie silnik od ostatniego zdejmowania głowy zrobił z 20kkm w trzy lata a śruby były wkręcane na pewno 3ci raz a kto wie może i czwarty. licznik stanął gdzieś na 195kkm ale nie dlatego że silnik się skończył ale buda. Serducho może jeszcze pobije w nowym aucie...
oprawca_1978 - Pią Lut 25, 2011 19:35

Ja, o czym setki razy pisałem, nie ciągnąłem śrub głowicy wg wskazań producenta, ale wg. własnego rozsądku, który powstał po obejrzeniu tych jedynych w swoim rodzaju śrub. Tak, jak niezliczoną ilość razy pisałem, zdecydowałem się kierować momentem ich wkręcenia, który dozuje się kluczem z siłomierzem, niż jakimśtam kątem ich wkręcenia. Zaczynałem zabawę od wartości 10 Nm wg znanej sekwencji ich dokręcania, a kończyłem na 55 Nm, przy siódmym etapie wspomnianej zabawy, dozowanej od 35 Nm co 5 Nm.
I przejeździłem tak bidnym Poldziną od listopada 2006 do samego końca, tj. do lipca 2010 roku, gdy ściągnąłem mu głowicę w celu dotarcia zwędzonych ubogim LPG i wyciągniętym mocno paskiem rozrządu, zaworów wydechowych.
Silnik od naprawy, która wynikła przy 101 kkm przebiegu do samego końca ww. zdjęcia głowicy, tj. do 168 kkm, nie zjadał zupełnie boryga, ani, co ciekawe, nawet oleju, choć zmieniałem go mu co 20 kkm, acz ostatnio, od lipca 2007 do maja 2009, po 40 kkm bez paru setek.
W chwili obecnej głowicę czeka tylko docieranie jej czoła, które muszę dokonać stosownie umiejętnie, bo docieranie na bazie szkła zdjętego ze stołu oraz pasty zaworowej z teflonem do lakieru nie przyniosło stosownych skutków, powstały rysy, które dotrę, zdaje się, sprawdzonym sposobem, tj. papierem nr 1000 na mokro, za użyciem dogładzarki w postaci twardej, wyciętej z bloku spienionej gąbki.
Co ciekawe, głowica posiadała oryginalne uszczelniacze zaworowe, które zdecydowanie nadawały się do dalszej pracy. Ale skoro mam nowe od Tommiego, to założę je, niech zapracują na siebie, jak złożę ten silnik wreszcie do kupy.
Najbardziej jednak, martwi mnie niemożność odkręcenia w nim śruby koła pasowego wału. Wszelkie, dyktowane rozsądkiem, pomyślunkiem i pomysłami użytkowników różnych forów mechanicznych, pomysły, jak na razie, spełzają na niczym - bo nie ma na nią jakiejkolwiek siły. Zdaje się, pozostało mi tylko jej grzanie palnikiem i rwanie kluczem od kół TIR-ów.

polofix - Pią Lut 25, 2011 23:24

jest mozliwosc wymiany paska bez odkrecania tego kola. pod kolem pasowum jest sam plastik. nie mowie odrazu o jego potluczeniu ale odkrecic go w miare mozliwosci,srubki pewnie sie do konca nie odkreca,i wtedy przetopic np lutownica w miejscach otworow i zejdzie na dol. z tego co pamietam to powinno sie tam przecisnac nowy pasek.
oprawca_1978 - Wto Mar 29, 2011 20:20

Poldi jest teraz praktycznie na granicy zezłomowania, już na pewno nie będę go ubezpieczał, ani też nie wróci już do planowego ruchu rejsowego. Jak będzie mi się chciało i będę miał czas, zrobię mu tylko silnik, tj. założę głowicę, w której zrobiłem zawory i popychacze hydrauliczne.
Silnik ma śmieszny przebieg 168 kkm i jest w super stanie, nigdy nie brał ni grama oleju, nawet jak pasek rozrządu był makabrycznie wyciągnięty. Tylko dla tego raczej go nie zezłomuję, tylko zrobię, by był w pełni sprawny i w razie czego służył jako pojazd alarmowy.
Bo sprzedawać absolutnie mi się go nie opłaca, wyciągnąłbym z niego maksimum 500 PLN.
Mój sentyment do niego wyceniam na wiele więcej.