Pomógł: 3 razy Dołączył: 15 Mar 2011 Posty: 51 Skąd: Budzyń
Wysłany: Pon Kwi 15, 2013 21:28
loompek Auto mam 2 lata ale być może miałem pecha kupując ten egzemplarz? Tylko idąc tym tropem to w ogóle musiałbym mieć pecha do aut. poprzednio jeździłem przez 4 lata mitsubischi Eclipse. Fajne auto ale też na forum eclipsa większość pisała , że auto wymaga dużej dawki uwagi i troski od właściciela. W tamto auto włożyłem ze 120% wartości zakupu. Ale ja przywiązuję się do aut i lubię w nie inwestować. Oczywiście w miarę rozsądku
_________________ R75 2.0 KV 1999r automat gaz
Mitsubishi Eclipse 2.0 1992r - było
SPAMU¦
Wysłany: Pon Kwi 15, 2013 21:28 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
heheh A4, BMW 3, Mercedess C to klasa luksusowa... ludzie opanujcie się trochę i myślcie zanim napiszecie. zeby nie byc nie na temat do konca ja bym poszukal za granica. mozna dorwac calkiem zadbane egzemplarze w przystepnej cenie i wiesz co kupujesz
ja sam do swojego R75 włożyłem przez 1,5 roku użytkowania 12,000zł ale ten koszt to nie same naprawy, prowadzę dziennik kosztów i tyle mi wyszło wraz z modyfikacjami w aucie które nie były spowodowane awaria auta
Pomógł: 591 razy Dołączył: 14 Sty 2009 Posty: 4888
Wysłany: Czw Kwi 18, 2013 13:17
loompek napisał/a:
może sie uda za granicą od prywatnej osoby bezpośrednio z jakimś możliwym przebiegiem,
w Polsce też można kupić krajowe , z nie dużym gwarantowanym przebiegiem ,serwisowane , zadbane od prywatnej osoby , nawet spełniające Twoje wymagania , tylko to kwestia ceny bo nikt za 12-13 tyś takiego auta nie sprzeda.Zależy ile chcesz wydać na takie auto.Niemcy czy Francuzi też dobrych aut za darmo nie dają.
no właśnie to jest zazwyczaj przyczyna pewnych mitów na temat danych aut albo ewentualnego rozczarowania z zakupu a mianowicie liczenie, że okazja za pół darmo będzie udanym zakupem ... ludzie kupują egzemplarze za możliwie najniższą cenę a później okazuje się, że kupiliśmy szrota ...nie ma nic za darmo
Zgadzam sie SeniorA ale czytając te forum wywnioskowałem, że lepiej kupić egzemplarz za 12, 13 tyś. byle (to już moje zdanie) przebieg był nie wielki bądź nie mały, ale prawdziwy i wymienić to co z pewnością będzie nie uniknione jak pompa sprzęgła, visy nie visy itd.itp. Doinwestować tankować i jeździć czyż nie? No chyba, że był by to samochód o którym dużo wiemy jak kto jeździł, jak dbał, jak się sprawowało...najlepiej od jakiegoś wujka w podeszłym wieku, a nie mam nikogo niestety znajomego z roverkiem i chęcią sprzedaży, a do obcych no to wiadomo, każdy chce sprzedać i nie powie mi ,, słuchaj to jest złe tamto jest be, przebieg cofałem... odradzam zakupu mojego auta", tylko każdy chce sprzedać. Dla tego ja auto oglądam tylko z moją ekipą tzn mój przyjaciel ma warsztat z bratem i ojcem, są dobrymi fachowcami on ma sporą wiedze ogólną i komputer, jego ojciec robi blacharke i wystarczy mu spojżenie na auto i wie co było malowane,a brat z kolei robi mechanike tak, że potencjalny sprzedawca nie wiele ukryje
ja mogłem kupić rovera 75 i za 7500pln, ale liczyłem się z wkładem "na dzień dobry" rzędu kilka tysięcy pln, więc wybrałem mniejsze zło i kupiłem za 11500, i do roboty mam tylko progi i parę drobiazgów w zawieszeniu z przodu jak by się uprzeć to i jeden wtryskiwacz możnaby wymienić. Więc to chyba nie jest duży koszt "na dzień dobry" w porównaniu do tego, który mógłby wygenerować zakup auta za 7,5klocka.
Nikt nie mowi o 7500, ale ja też nie mówie o 18 tys, moim zdaniem nie ma tak do konca reguły bo moze byc taka sytucja ze sie wykosztujesz a i tak kupe kasy musisz zainwestoawac zeby to jako tako jezdzilo bo naciagaczy nie brakuje, a moze byc tak ze ktos jest nie swiadom wartosci swojego auta i sprzedaje za smieszne pieniadze
dlatego przed zakupem warto by obejrzał je ktoś kto zna się na rzeczy i potrafi ocenić przynajmniej najważniejsze parametry samochodu, np mniej więcej stan silnika, zawieszenia, blachy itd, do tego przegląd np hamulców, zawiasu na stacji diagnostycznej. zawsze to daje jakiś obraz o generalnym stanie auta.
Zapewne haszczyc, ale czytajac forum natknalem sie na post goscia ktory byl zainteresowany roverkiem jednego z klubowiczow, auto mialo miec bodajże 209 tyś przebiegu, a w postach pisanych wcześniej przez tego klubowicza auto mialo ponad 300 tyś tak, ze nie chce nikogo obrażać ale dupkow nie brakuje. Swoja drogą ogromnie irytuje mnie sprawa korekty licznikow ktora z definicji jest legalna, barany na wiejskiej mysla o oplatach cłach i innych dojarkach, zamiast wziasc sie za oszustwa w bialy dzien, bo dla mnie to jest najzwyklejsze oszustwo i sku******wo , przepraszam, ale ponioslo mnie bo uwazam, ze to powinno byc srogo karane, wciskanie komus szmelcu za nie male pieniadze no, ale wiadomo zawsze sie jakas luka znajdzie tak, ze dochodzenie wlasnej racji i tak pewnie nie przyniesie zadnego rezultatu
Cofanie liczników jest karalne w Polsce. Tylko w starszych samochodach ciężko to udowodnić. Dodatkowo handlarz kręci licznik do przodu, aby opłaty wyszły go taniej. Prawda jest taka, że to nie handlarze zaczęli cofać liczniki, aby cenę podbić tylko potencjalny kupiec, kręcił nosem, po 2 widzi z przodu.
Mój wujek kupił rok temu samochód z 2007 a może 2009 i na liczniku 140tys. Co się okazało później samochód miał 240 tys.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Z tego co mi wiadomo tzw. ,,korekta" licznika jest legalna z tym, ze osoba ,,korygujaca" wystawia jakis kwit na to i osoba sprzedajaca taki samochod ma obowiazek go pokazac i powiadomic potencjalnego nabywace. W praktyce jednak wyglada to tak, ze kwitek ginie i wszyscy maja czyste rączki bo nikt o niczym nie wie, krotko mowiac polska rzeczywistosc. Dlatego wspomniane przeze mnie barany z wiejskiej powinni to uregulowac zeby oszusci nie robili ludzi, ze sie tak brzydko wyraze w ch**a
Ostatnio zmieniony przez loompek Sob Kwi 20, 2013 10:01, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Cze 2009 Posty: 91 Skąd: ja to wiem....
Wysłany: Nie Maj 05, 2013 13:21
Miałem R75.Skończył w kolizji ze sprinterem.
Przed wyborem następnego auta nawet przez myśl mi nie przeszło żeby kupić znowu R75.
Zamarzające klamki,sprzęgło(choć w moim przypadku rozwiązany problem raz na zawsze ),jakieś chore ceny za niektóre części,słaby dostęp do warsztatów chociażby w celu diagnozy silnika ...
Oprócz dość ładnego nadwozia i wnętrz nie miał w sobie nic co skłoniłoby mnie do ponownego wyboru Rovera.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum