Tegoroczny zlot jesienny mial mnie ominac. Wszystko na to wskazywalo.
Kilka razy odwolywalem i zapisywalem sie z powrotem u Walki (dzieki za cierpliwosc).
W ostatniej chwili, tj. piatek po poludniu dowiedzialem sie, ze jednak mogloby sie udac nam pojawic.
Szybkie pakowanie, krotki sen i w droge. Nawet auta nie udalo sie umyc
Na ile Toffik pozwalal na tyle szybko jechalismy.
Pogoda srednia, ale w koncu udalo sie pojawic przed planowana wycieczka do Biskupina.
Cieple przywitanie, hasla typu "Oszusty!", "Klamcy!", "Prosiaki!" itp. lecialy jak gromy z nieba
Ale niewazne... wazne, ze sie udalo z Wami byc
Tuz po wyjsciu z auta, niemale zaskoczenie... tyle aut na jesiennym nie zwyklo sie pojawiac.
Caly parking suto zastawiony anglieska marka. Gdzieniegdzie jakies
skody, ale ogolnie miazga
Gratulacje dla komitetu organizacyjnego, za przygotowanie imprezki.
Przede wszystkim juz sama wycieczka do Biksupina mnie zaskoczyla.
Gdyby nie fakt, ze przed osada czekalismy na p. przewodnik Graczyk
(okazuje sie, ze to nie ta z serialu) to myslalbym, ze te atrakcje
sa wliczone w cene pokoju Plynna organizacja, niczym sie nie martwilem,
tylko szedlem, sluchalem, ogladalem i wymyslalem rozne glupoty z moimi
kolegami Roverkowiczami. A pozniej uslyszalem od Eweliny,
ze zachowywalismy sie jak banda gowniarzy
Przejazd kolejka tez byl fajny Wywietrzylem sie. Obilem kolana,
nakrecilem wspanialy napad kolegi MichaelP i Maniaq na reszte braci,
ucieczke kolegow Maniaq, Pat28, MichaleP przed Niemcami... swietna zabawa
Baza hotelowa nie byla zla. W pokojach cieplo, woda ciepla o kazdej porze,
duzo much na oknach, gdyby ktos w nocy potrzebowal przekaski - zamiast czipsow.
Lazienki duze, czyste... ogolnie za ta cene wypas
Jedzenie tez mi smakowalo. Ludzie narzekali na jajecznice i porcje obiadowe,
ale mnie sie udalo najadac Moze to za sprawa kolegi Maniaq, ktory
oddal mi swojego kotleta
A grill... no musze przyznac, ze byl chyba narazie numerem jeden
sposrod grilli jakie jadlem na Zlotach Ogolnopolskich
Dobre, swieze zarelko. Prosiak jak trzeba, obsluga tez spoko.
Dj troche przeginal z iloscia discopolo, ale kto nie chcial sluchac
umca,umca, mogl przeniesc sie do pokoju kultury, gdzie swoje
ewolucje na pianinie pokazywal Thef. Gral wszystko, co kto sobie zyczyl.
Gral z linia melodyczna, wiec to naprawde trzeba sie wykazac umiejetnosciami.
Dobry sluch, lata praktyki i talent zrobily wrazenie chyba nawet na samej Ewelinie
Poprostu nasz muzyk roverkowy, od teraz bedzie musial zrobic
dzingiel do filmowych czolowek, a nasz grafik Ley w pokucie za nieobecnosc
na zlocie bedzie don robil grafike
Integracje sa fajne... jak zawsze. Chcialem je tradycyjnie nagrac, ale czesc
z osob nagrywanych, szusujacych po parkiecie w rytm roznorakiej muzyki,
postanowily, ze ja tez musze robic to co oni Probowalem sie bronic, ale zostalem pogryziony,
zdeptany, sciskany, nawet probowana rozebrac mnie ze spodni, jednak pasek cnoty od Violli stanal na wysokosci zadania.
Dla mnie impreza skonczyla sie cos kolo 2:00 - 2:30.
Jedni twierdzili, ze jestem pijany, ale ja swoje wiem i pamietam wszystko
Nawet to, jak Maniaq przytulal sie do Justyny... jak wyrywal Age_Mariana na parkiecie,
jak MichaelP plasal z IInvit i ... Marianem
Rano sniadnie. Bylo pycha, a to ze ktos pozno przychodzi, to... sobie sam szkodzi
Jajeczniczka miodzio. Serek papierowy tez cool. Chlebek mniej swiezy, ale...
czego oczekiwac w Niedzielny poranek w Wenecji
Do poludnia trwaly jeszcze rozmowy przy autach, pakowanie sie, ustalanie trasy.
Tutaj przeprosiny dla macieja, bo sam w ostatniej chwili dowiedzialem sie,
ze reszta osob nie chce jechac do Torunia...
Po kilku rudnach Toffikiem wokol obiektu hotelowego, ekipa warszawska
zebrala sie i razem podazylismy w kierunku domu. Mielismy jeszcze jeden
punkt trasy - ul. Debowa w Plocku, gdzie czekal na nas dach do Toffika
Zajechalismy tam w 6 aut. Wysypalo sie kilkanascie osob, podazajac w kierunku
sprzedajacego, ktory im blizej bylismy tym wieksze mial oczy i strach w nich
Negocjacje nie przyniosly rezultatu. Poczul sie pewnie (w koncu byl u siebie),
wiec twardo stal przy cenie. Zakup sie jednak udal i dach jezdzi juz na Toffiku.
W poszukiwaniu restauracji przydroznej, trafilismy do Janusza.
Dziewczyny Janusza chlodno przywitaly nas informacja, ze na jedzenie
to trzeba od cholery czekac, a najlepiej jakbysmy wszyscy zamowili
to samo, to bedzie szybciej Tak szybko jak przyszlismy, to poszlismy
zostawiajac slad po sobie w kibelkach
W koncu strudzeni i zmeczeni glodem, zaejchalismy do baru przy Orlenie.
Tutaj wszystko jest, szybko i w miare smacznie. Apatyt zaostrzaly nam
sceny z filmu "Kochany urwis" na TVN. Takie familijne kino w niedziele,
gdzie wszyscy rzygaja na siebie
Ok. 2h przed spotem warszawskim, zameldowalismy sie w domach.
Ze swojej strony jeszcze raz dziekuje:
- zarzadowi za organizacje
- zlotowiczom za udana zabawe
- warszawskiej ekipie za wspolny przejazd do domu
Pozdrawiam,
Ps.
Fotorelacja Maniaq jest swietna, ale to co zrobil Siemion
to juz jest wyzszej klasy wydarzenie kabaretowe
"Diler w czapce" i "Lysy ochroniarz" rozwalily mnie
Mam nadzieje, ze Dudekmis i Gawin nie beda zli za
zdemaskowanie
_________________ Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 175 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 21:16
OMG ... dopiero dzis mialem chwile by zasiasc i cos napisac
Bardzo ciesze sie ze jadac na kolejny zlot ( w moim wypadku drugi ) zabawa jest niesamowita ... kazdy nastepny jest lepszy od poprzedniego
bardzo cieszy mnie to ze ciagle przybywa nowych ... coraz wiecej fantastycznych ludzi i ciekawych samochodow , tak trzymac
tutaj szczególne podziekowania dla naszego ZR z bajerami ... dawno nie widzialem tak pieknej choinki na świeta
Marek ... to ze mowia ze zachowywalismy sie jak bachory ... to tylko pomowienia i zli ludzie sa a powazny to bede w trumnie
Mariusz .. kompan znow nie zawiodl .. a Twoje tance to przejda do historii ... KROL PARKIETU jak nic ... a Aga dopelniala dziela, przy stoliku w koncu nie da sie ukryc ze "pępkowa" finlandke wciagnelismy nosem
Organizatorom wielkie dzieki ... tak samo jak wszystkim ktorzy przyczynili sie do tego ze tak swietnie wszyscy sie bawilismy .. zawsze to ludzie sa najwazniejsi
Powrot na wawke tez rewelacyjny ... kolumna aut i widok min wyprzedanych kierowcow bezcenne, a kolesie z 25 .. ktorzy za nami zawrocili (do ktorych Maniaq biegl z wizytowka) wygrali
Ps .. czy zdjecia to da sie dostac inaczej niz w tym "przykrym" piccasso .. tak bym mogl sciagnac wszystkie na raz a nie klikac 2 dni by zassac calosc ?
Mielismy jeszcze jeden
punkt trasy - ul. Debowa w Plocku, gdzie czekal na nas dach do Toffika
Zajechalismy tam w 6 aut. Wysypalo sie kilkanascie osob, podazajac w kierunku
sprzedajacego, ktory im blizej bylismy tym wieksze mial oczy i strach w nich
Negocjacje nie przyniosly rezultatu. Poczul sie pewnie (w koncu byl u siebie),
wiec twardo stal przy cenie. Zakup sie jednak udal i dach jezdzi juz na Toffiku.
...a jednak baseballem żeś potraktował tego pająka, skoro nowy daszek potrzebny był
Pianistę - Adasia Pernala znam osobiście, dobry znajomy, mieszka u mnie w Żaganiu, był dyrektorem Żagańskiego Pałacu Kultury, jego mama uczyła mnie matematyki w podstawówce.
U nas w urzędzie ma ksywkę "smutny" i na pierwszy rzut oka sprawia takie wrażenie, w rzeczywistoście świetny gość..
Dziękuje wszystkim za wspaniałą zabawę (zresztą jak zwykle:)). Kasjo i Walki za przygarniecie mnie i Kajtusia w w ostatniej chwili:). Wszystkim za wspaniały prezent dla Zosi. Wzruszyłam się ogromnie. Prezentacja będzie po 15 Listopada:).
Jeszcze raz dzięki Kochani że, jesteście. Świat bez Roverków był by bardzo smutny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum