Forum Klubu ROVERki.pl :: Moja przygoda z Roverkiem
GarażTechniczny FAQSzukajFAQRejestracjaZaloguj





Poprzedni temat «» Następny temat
Moja przygoda z Roverkiem
Autor Wiadomość
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 07 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Nie Sty 13, 2008 00:06   Moja przygoda z Roverkiem

Witam,

szperając po forum, próbowałem odszukać informacji na temat kto dlaczego i w jakich okolicznościach nabył swojego Rumaka ;) Nie mogłem odnaleźć, więc postanowiłem stworzyć taki temat - kto chętny niech opisze.

Inicjując ten wątek zacznę jako pierwszy.

W 2004/2005 roku stając przed trudnym wyborem kupna auta (za nie swoje pieniadze, ale to ja mialem byc w 90% jego kierownikiem) zjezdzilem szmat drogi po komisach w celu znalezienia odpowiedniego samochodu. Poczatkowo mial to byc samochod (sedan) - warunek konieczny - 5-cio drzwiowy. Moj wybor padl na Honde Civic. Na cale szczescie w dokonaniu wyboru pomagal mi moj wspolnik. I tak dotarlismy do komisu w Legionowie, gdzie stala Honda, a tuz obok niej REKIN! - R214Si. Jak go zobaczylem, to myslalem ze cena bedzie dwa razy wieksza, od gotowki ktora dysponowalem. Szybko sie okazalo jednak, ze to tylko 2tys wiecej.

Moja wiedza na temat automobilizmu siegala 2 pkt. w skali (0-10). O Roverach nie wiedzialem nic, nawet nie wiedzialem, ze taka marka istnieje :oops:

Moj wspolnik wytlumaczyl mi, ze Civic i Rover to prawie to samo ;) Ale ten byl ladniejszy. Przejechalem sie i... spodobal mi sie tak strasznie, ze juz chcialem go brac, ale wspolnik wylal na mnie kubel zimnej wody wskazujac jakies braki - pasowanie zderzaka, tlumik sportowy-nieudany, wnetrze styrane. Dodatkowo bylo to auto, ktorego bylbym czwartym wlascicielem. Bez zadnej dokumentacji.

Nastepnego dnia (sobota) tak sie uparlem na niego, ze juz jechalismy go kupic :) Ale wspolnik zaciagnal mnie do jakiegos komisu w Warszawie... ot tak. Patrze! Stoi Rover. Wersja taka sama, kucy mniej, ale kto tam wtedy myslal o koniach ;) Kolor tez taki troche majtkowy, ale stan... IGLA!

Kupiony w kraju, pierwszy wlasciciel (pani) ilosc km (58-62) nie pamietam. Rok produkcji 1998. Cena poczatkowa 24 tys ;) Stargowalem do 21 tys i... pojechalem.
300m za komisem, zdechl! Zdenerwowalem sie troche, ale okazalo sie ze paliwko sie skonczylo :)

No i w ten oto sposob znalzlem sie w gronie posiadaczy Roverkow.
Po roku czasu, zmagajac sie z problemem hamulcow (skutecznosci) odnalazlem w sieci grupe dyskusyjna i dolaczylem :) Kilka porad tech., potem zlot w Radomiu :)
W ten prosty sposob stalem sie odrazu klubowiczem ;) Tak mi sie to spodobalo, ze po dzis dzien tu jestem i dobrze mi z tym ;)

W 2007 roku Rover 200 zostal sprzedany. Oczywiscie nie oddalbym go nikomu innemu jak komus kogo znam i przez kogo bede mial kontakt z moim "starym przyjacielem" ;)
Auto przejela mama ;) Narazie zadowolona ale... narzeka na sprzeglo i ostatnio polecial rozrusznik.

Kolejny wybor padl (nie moglo byc inaczej) na R 75. I tu znowu wspolnik wplynal na moja decyzje. Stwierdzil, ze jak juz brac to MG ZT :) Rozwazalem wiec dwie opcje ZT i ZT-T
Wybor padl na ZT. Warunkiem byl oczywiscie silnik - DIESEL.
Po kilku miesiecach polowan, udalo sie znalezc wersje, ktora mnie satysfakcjonowala, ale... uszkodzona. Szukajac osoby, chetnej do przebycia ponad 300km i obejrzenia auta, padlo na klubowego kolege Maniaq'a ;D Chwala mu za to i duze podziekowania - w koncu przez moj niepoprawny optymizm spoznil sie pracy ;)

Okazlo sie, ze oprocz napraw blach./lakier. trzeba jeszcze popracowac nad lewym/tylnym zawieszeniem. Jednak cena za auto z tego roku i w tej wersji byla atrakcyjna.
Zostawilem zaliczke i ... po miesiacu bylem i do dzisiaj jestem szczesliwym posiadaczem MG ZT :) Naprawy mechaniczne zamknely sie w kilkuset zlotych.
Przez wlasna nieostroznosc wzrosly koszta blach./lakier.
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
SPAMU¦






Wysłany: Nie Sty 13, 2008 00:06   Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)




 
 
DEBEC 




Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 242
Skąd: Białystok



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 00:38   

Mój roverek został nabyty tak naprawdę przypadkiem. Miałem kiedyś Seata Cordobę i Skodę Octavię (oba w dieslu) ale życie sprawiło, że sprzedałem je bo korzystam ze służbowych (Nissan Almera i Lanos :lol: ).
Żona doszła do wniosku, ze też musi czymś jeździć, coś nie drogiego, używanego i scedowała na mnie wybór auta. Oczywiście trochę poczytałem na forach, ogłoszenia wici wśród znajomych w kraju.
Zaproponowałem Mazdę 626, która zawsze mi się podobała ale nie było nic ciekawego (cenowo, rocznikowo, wyposażeniowo) oraz trochę pod siebie Mazdę Xedos 6, wzorniczo mój number one, V6. Dodatkowo jeszcze kilka innych.
Zawsze coś jednak żonie nie pasowało. W końcu mając tego dość a i zbliżały się wakacje na które żona chciało jechać (sama :ok: ) należało przyśpieszyć poszukiwania.
I wtedy zwróciłem uwagę na ogłoszenia roverków, ich ceny w stosunku do wyposażenia, wzornictwo (zresztą lubię ten brytyjski styl jak i dowcip). Problemem było to, żeby zobaczyć auto należało zrobić wyprawę na drugi koniec Polski.
Ale gdy pokazało się ogłoszenie z moich stron od razu umówiłem się, zobaczyłem i zagroziwszy żonie, że więcej innych nie będę oglądał (miałem tego serdecznie dość) nabyłem.
_________________
DEBEC
 
 
xxxgrze 



Dołączył: 16 Cze 2003
Posty: 77
Skąd: Józefów



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 07:39   Re: Moja przygoda z Roverkiem

MaReK napisał/a:
Warunkiem byl oczywiscie silnik - DIESEL.


Mógłbyś wyjaśnić dlaczego :?:
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 07 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Nie Sty 13, 2008 10:22   

xxxgrze napisał/a:
Mógłbyś wyjaśnić dlaczego :?:

Bo spodobal mi sie. Do momentu kiedy Violla zakupila swojego R z silnikiem diesla mialem do czynienia tylko z benzyniakami. Odkad zaczalem nim jezdzic to juz wiedzialem, ze nastepne auto to bedzie diesel. Poza tym oszczedniejszy silnik, a wykarmic taki motor w benzynie to juz 1.4 8v pokazal :)
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
gnusman 




Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 85
Skąd: Warszawa



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:33   

Witam
Moja historia zaczęła się od 17 letniej toyoty coroli (nic więcej nie powiem bo to nie warto nic mówić powiem tylko ze to była porażka ) i jeszcze jak ja miałem to zacząłem szukać czegoś LEBSZEGO najpierw szukałem renault megane cupe ale nie było nic szczególnego na rynku i pewnego razu tata powiedział ze widział bardzo ładny samochód „rowerka” ja na początku nie chciałem go widzieć bo się uparłem na meganke ale po pewnym czasie powiedziałem pojadę obejze i zobaczymy pojechałem zobaczyłem i co zakochałem się chodziłem koło niego miesiąc może dwa bo był atrakcyjny sprowadzony z Włoch 1 właściciel stan bardzo dobry cena tez atrakcyjna i pojechałem na sprawdzenie i wszystko się potwierdziło no i kupiłem ale jak bo mogło być tak dobrze wyciagnełem go z komisu i po przejechaniu może kilometra strzelił przewód od chłodzenia no ale go nałożyliśmy wszystko by było dobrze jak dojeżdżałem do domu zgasł i na mój pech rozrusznik padł  niestety i tak ale do dnia dzisiejszego uporałem się z tymi małymi problemami i mam zamiar jeździć nim bardzo długo
THE END
_________________
Rover 216 coupe 97r 1.6 16v
Peace and Love :D
 
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 07 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:39   

Gnusman - a jak trafiles na stronke Roverkow ;D ?
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
BubuZR 



Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 125
Skąd: Poznań



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:46   

Ja swojego ZRa nabyłem w zasadzie pod wpływem impulsu. Przejeżdżałem akurat obok jednego z poznańskich komisów no i stał sobie biedak samotnie. Skojarzyłem, że przecież to auto było w Colin 2005 :mrgreen: Więc nie zastanawiając się obejrzałem go, przejechałem się kilka razy po okolicy i zakochałem na zabój. Teraz z jednej strony chcę zmienić samochód (i markę pewnie też zmienię, bo na MG ZT 190 mnie nie stać), ale z drugiej za każdym razem kiedy wsiadam do tego samochodu to czuję się jak podczas jazdy próbnej przed zakupem :mrgreen: To się jakoś w ludzkiej nomenklaturze nazywało... szczęśliwy związek? :mrgreen: :oops:
_________________
www.wgrzesiak.com - fotografia motoryzacyjna
 
 
 
Adrian355 




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 306
Skąd: Radom



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:56   

No to u mnie było tak :wink: Święta. Wielka niedziela. Siedzimy przy stole rodzinnym i dziadek mówi Jare ( sąsiad obok ) sprzedaje tego Rovera. A tata mówi jaki tam motor. A wujek 2.0 TDI :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: No dobra... dziadek do mnie młody idź na zwiad... no to ja uzbrojony w Swojego Siemensa C75 i 0.3 mpx :wink: Ide. Wchodze na podwórko i widzę go. Bez dekli brudny. Ale spodobało mi sie to co podoba mi sie do dzisiaj. Czyli ten zadziorny przód. robie te fotki i wychodzą gospodarze. Znają mnie :mrgreen: Właściciel spał akurat. No i Pan Stanisław mówi no a co ojciec zainteresowany??? A ja mówię mam nadzieje :lol: Wsiadam... brudno... ale robie te fotki... No i za czołem sie zakochiwać. Narobiłem fotek... idę do taty i mamy pokazuje... i mówie: ,, Tato jeśli stać Cię kup go "
Tata sie dziwił mama trochę zła... I nie ważne że to wielka niedziela... rodzice poszli. Jarek wsiadł z rodzicami ja zostałem :sad: Mamie sie o dziwo spodobało :grin: Jak go odpalili zaczęło klekotać postał jakieś 3 min. Wyjechali. I podobno od razu buta tacie spodobało się przy 2300 obr/min co sie dzieje :grin: Na liczniku wybiło 170 km/h. Zjechali wrócili do domu rodzice mętlik w głowie... Tata do mnie synu... sprzedaj Astrę :grin: I sam samiutki sprzedałem ją w 3 dni :!: I na 5 dzień po oglądaniu Rover stał sie Nasz :mrgreen: Z 3/4 bakiem paliwa :shock:
_________________
był od 13 Kwietnia Rover 220SD ...
 
 
 
gnusman 




Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 85
Skąd: Warszawa



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 14:24   

MaReK napisał/a:
Gnusman - a jak trafiles na stronke Roverkow ;D ?


a na stronke trafiłem jak własnie naprawiałem swojego roverka szukałem pomocy itp
_________________
Rover 216 coupe 97r 1.6 16v
Peace and Love :D
 
 
 
String 




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 638
Skąd: Zielona Góra



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 14:34   

Ja po części opowiadałem swoją historię wczesniej - ale chętnie opiszę ją w całości raz jeszcze.

Więc wraz z przypływem gotówki (pożyczka :mrgreen: ) stwierdzilismy z żoną, że czas na zmianę samochodu. Ford Escort zaczął nam powoli dawać znać, że długo nie pojeździ bez wkładu finansowego, więc podjąłem decyzję o sprzedaży - jednak najpierw chciałem skupić inne auto - żeby nie zostać bez środka lokomocji.
Wybór padł na wyjazd ze znajomymi mojego brachola (i mim bracholem) po samochód do Holandii i Belgii (znajomi ściągają zawodowo - a brachol ciągnął z nimi swoje poprzednie 2 auta). Zdecydowałem sie na wyjazd ze względu na historie opowiadane przez kuzynów mojej żony co się w byłym konińskim wyprawia z samochodami - że są to bardzo ladnie wyglądające wraki uzdatnione do sprzedaży. A ja chciałem byc pewnien.
Móje oczekiwania dotyczące samochodu kształtowały się następująco - Ford Focus kombi, Opel Vectra B kombi, Renault Laguna kombi - silnik nie miał znaczenia - wiedziałem że nie chce tylko 2.0 benzyna. Czynnikiem warunkującym zakup - miała być klima.
Więc pojechaliśmy na wyprawę na zachód. Po przejrzeniu sprawdzonych miejsc w Holandii - nic nie było dla mnie - pojechaliśmy do Belgii. I w ostatnim komisie akurat przywieziono z Francji 6 aut. Jednego nie zdążyli schować do szeregu i wchodzimy my.
I tu zaczna się oglądanie - na zdjęciu widać jak brachol zaczyna powoli obwąchiwać - bardzo egzotyczny samochód.
Chłopaki poszli po kluczyki. Samochód niezbyt mocno bity - co widac na zdjęciu.
Z racji tej, że facet który dowodził naszą wycieką miał w posiadaniu w przeszłosci Rovera serii 800, gdy odpalił silnik (na dotyk) tak się podniecił, że zaczął wokół niego latać. Szybko policzył że zmieszczę się w pieniądzach które chciałem wydać na auto. Jednak pozostali handlarze z którymi byliśmy z bracholem zaczęli tak cmokać - i gadać: No, młody - bierzesz, bo jak nie to wezmę dla córki. - spojrzeliśmy sobie z bratem w oczy. Mówię, dobra @#@$, biore - tylko co ja powiem żonie? eheheh :mrgreen: :mrgreen: (że nie kombi, i jakieś takie dziwne).
I tak zapłaciłem 2750 Euro za mojego R 420 SDi '99
Przywiozłem do Polski, na giełdę do Lubina po zderzak tylny i lampę.
Po przymierzeniu zderzaka ukazała sie prawdziwa sylwetka mojego auta.
Zacząłem się zakochiwać - i wtedy zrobiłem i spojrzałem na zdjęcie wnętrza. Strzała amora mnie zmasakrowała. W dodatku silniczek bzyczał na zamówienie.
No i tak stałem się właścicielem egzotycznego auta, które z każdym dniem zaczynałem kochać coraz bardziej.

Fajna anegdota zdarzyla się zaraz po zjechaniu z lawety.
Przychodzi sędziwy mechanik (ojciec człowieka z którym byłem na zachodzie), który zajmuje się naprawami mechanicznymi aut sprowadzanych przez syna (fachowiec niesamowity - ale jak już powiedziałem w sędziwym wieku), stanął koło mnie i brachola, zapalił papierosa, popatrzył na tył Roverka i mówi: "Panie Marcinie, powiem panu jedno - Pięknie uderzony, ku.....a normalnie pięknie uderzony" - na co my gruchnęliśmy z bracholem śmiechem i wiedziałem że dobrze zrobiłem że go kupiłem.

To by było tyle w temacie
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
Chester 




Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 895
Skąd: Rzeszów



Wysłany: Nie Sty 13, 2008 15:28   

to i ja dorzucę swoje 3 grosze :mrgreen:

Szukałem autka dla rodziców bo polonezem nie będą jeździli dłużej, ale miał być diesel...
Przeglądałem różnego rodzaju giełdy i allegro w poszukiwaniu autka, a że mieszkam na Podkarpaciu to niewiele można było w okolicy znaleźć. Pewnej soboty znalazłem Rover 220 SDi '96. Najpierw zaczęło sie od poszukiwania oznaczenia SDi, wszędzie pisało wolnossący... Jednak trafiłem na stronkę roverki.pl i znajduję SDi=turbodiesel. Dzwoni do gościa i umawiam sie na oglądnięcie auta. Robimy rodzinną wycieczkę do Brzozowa... na miejscu widzę auto trochę inne niż pozostałe, a więc zaczynam oglądać nie widać nic niepokojącego silnik brudny jak to przy każdym aucie (nie myty), auto brudne widać ze nie przygotowane do sprzedaży jak się okazało w piątek gośc dał ogłoszenie :mrgreen: . Siadamy na przejażdżkę facet kręci autko ostro powyżej 3k obr/min (4 osoby) po chwili widzę na liczniku 120km/h po Brzozowie szok. :shock: Wracamy i umawiamy sie że we wtorek przyjeżdżamy po auto i tak staliśmy się posiadaczami R 220 SDi z kompletem zimówek :smile: w rozsądnej cenie.

Po doświadczeniach z poprzednim roverkiem zdecydowałem sie na kupno R 200SDi '99. Po usilnym poszukiwaniu auta (żywot kończył polonez odziedziczony w spadku po rodzicach) dla siebie i brata, kupiłem go w komisie w stanie delikatnie mówiąc dostatecznym za 9 tyś zł z przebiegiem 140k km. Czekało mnie kupno nowych reflektorów, gdyż założone były lampy od anglika :mad: , a także przeprowadzenie wszystkich czynności związanych z rejestracja auta sprowadzonego.... Teraz mam już prawie wszystko zrobione i jestem szczęśliwy. Znajomi nie dowierzają jak mówię, że to autko pali tak mało przy takich osiągach. Jednym słowem każdemu polecam tą markę :mrgreen: jestem z niej zadowolony.
 
 
 
Viniu 




Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 470
Skąd: Żagań



Wysłany: Pon Sty 14, 2008 09:27   

Po kilku latach absolutnie bezawaryjnej jazdy Maździorką 323 (3-drzwiowa wersja BG) stwierdziliśmy, że czas na zmiany. Warunek był jeden a właściwie dwa: -4drzwiowe nadwozie i kompaktowe wymiary. Jako wielki fan japończyków a przede wszystkim Mazdy od początku wiedziałem, że będzie to Mazda 323F (seria BA z drzwiami bez ramek) chociaż gdyby tylko była zgoda małżonki, to bez wahania szukał bym Xedosa6. W każdym razie wybór padł na 323F. Warunki żony spełniał: 4 drzwi, nieduży no i miał to coś... ten charakretek :D I wszystko szło po mojej myśli, ale wpadłem na wspaniały pomysł, którym "strzeliłem sobie w kolano". Poprosiłem znajomego z klubu Mazdaspeed o przejażdżkę taką Maździorką. Myślę sobie: przewiozę żonkę niech wie jakim fajnym autem będzie hulać. I to był błąd. Pierwsza opinia była: Boże jak tu się nisko siedzi!! Ocho!! Zaczynają sie kłopoty - pomyślałem. Ale nic. Jedziemy. Droga nienajlepsza i słyszę: co tak trzęsie?? Mówię: wiesz, to droga fatalna no i te felgi z oponami też nie na nasze drogi... Jednym słowem próbuję ratowac sytuację. Na nic to się zdało :( Wysiedliśmy... jeszcze rzut okiem i znowu: Wiesz co... on jakis taki szpanerski... I w tym momencie eFka przepadła, a moje poukładane planu runeły. Dalej już było bez takich emocji... Corolla okularnik w sedanie... jak dla mnie za bardzo emerycki i na szczęście małżonce też się nie spodobał. Pomyślałem.. to może Almerka?? Typowy haczbak, "nieszpanerski" a jednak niezawodny japończyk. No i stał taki w komisie w Żarach: 97 rok, błękitny, 5-drzwiowy, na aluskach no i przebieg: coś koło 80tys. Cena 12 tys. Niby nie mało jak na rocznik, ale myslę sobie za ten przebieg, to może warto. Krótkie oględziny, wszystko ok. Konsultacja MMS-em z bratem i zapadł wyrok: słuchaj brat, ta Almera stoi w tym komisie już chyba od roku, więc coś z niż nie teges. No i odpuściłem tę Almerkę. Przyszedł wieczór, oczywiście gratka.pl, allegro.pl ograniczenie wyszukiwania do woj. lubuskiego i wyskoczył R200, 1.4 16V, 99 rok kolorek BRG. zaledwie 10km od Żagania. Dzwonię, umawiam się na rano. Jedziemy z małżonką i bratem. Ja oczarowany, a małżonka... hmm.. to była miłość od pierwszego wejżenia :D Ale brat... rzut chłodnym okiem i po cichaczu mówi: młody, coś mi tu nie gra drzwi kierowcy były odkręcane... Zapaliło się w głowie żółte światełko, ale nic to... jedziemy na jazdę próbną... i faktycznie... juz przy 50km/h ewidentnie słychać świst powietrza w górnym narożniku ramy okna. Jednak nie zniechęciło mnie to. Poobiedzie zapakowałem mechanika i jedziemy na dokładniejsza inspekcję. Od strony mechanicznej nie było żanych uwag, ale te drzwi... jemu tez nie dawały spokoju. Wróciliśmy do domu pełni rozterki.. kupić nie kupić, kupic nie kupić. Ponownie gratka.pl ale zawężenie juz tylko do Roverków i jest :D w Brzegu Dolnym, więc ok. 130km ode mnie. Telefon do sprzedającego, telefon do brata, telefon do pracy (urlop) i rano jedziemy... Jesteśmy w Brzegu w umówionym miejscu i stoi... piękny Amaranht... myslę sobie... kurna nie możliwe, takie cudo może byc moje.. żonka oczy maślane (ci co byli zakochani wiedza o czym mówię). Jazda próbna i wszystko idealnie, odwiedziny w stacji kontroli pojazdów, wszystko jak w katalogu. Krótka chwila namysłu, spisujemy umowę i nareszcie Roverek jest nasz :) Reszta historii z HGF znana forowiczom ;) Poza tym (odpukać w niemalowane :lol: ) żadnych usterek :)
_________________
S(z)koda Roverka...
 
 
maniaq 



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 2417
Skąd: Solec / k. wawy

MG ZS

Wysłany: Pon Sty 14, 2008 10:58   

Ja stwierdzilem, ze ax ktorym smigalem swietnie mi starczal, tylko ze to autko bylo 91 rok i jak rodzice mnie zlosliwie, ale pewnie prawdziwie podsumowali, ze juz wiecej w nim zrobic nie moglem - wygluszenie, prowadzenie audio, zawias przod + tyl, tarcze ate + klocki, silnik nowy itd... :D wiec trzeba bylo szukac innego autka- nie za duzego , ale takiego zadziore, co by na drodze dawal rade ;) poniewaz mialem przyjemnosc jezdzic zs-em , wiec pomyslalem dlaczego nie zr . Poszperalem po sieci poczytalem , wiecej wiedzialem. Podjechalem przed wakacjami na spot. Pogadalem co i jak. Tomi mi doradzal klekota, ze wzgledu na moje oczekiwania - przebiegi, predkosci, styl jazdy, ekonomia. Bedac w poznaniu umowilem sie z BubuZR - na pogaduchy i obejrzenie, przymierzenie sie do zr-a. ( DZIEKI ) Przed wakacjami kompletnie nic na alegro nie bylo :/ Juz zaczalem sie zastanawiac nad leonem, ze wzgledu na silnik w klekocie i modowalnosc tego silnika, zawias itp. Ogolnie latwo cos w nim rzezbic , bo na serii bym nie chcial latac. No i tak w rozterkach polecialem do roboty do USA. W miedzy czasie prosilem kuzyna-samochodziarza, zeby podjechal obejrzec ktores autko - ale nie chcialo jechac, nic nie dmuchalo, turbina byla chyba padnieta. Juz myslalem ze trzeba bedzie pojezdzic jeszcze troche ax-em i rozgladac sie na zachodzie. Trafil sie jednak ZR-ek w klekocie tak jak chcialem , czarny diabelek. Byl uderzony przodem i lewe nadkole. Auto jezdzilo prosto. Hamowalo jak marzenie- od 160 puszczalem kierak i na rownej dordze nie przesunelo sie o 0,5 m :) , wiec wydawalo sie ze wszystko bedzie ok :) i bylo :D do czasu zlotu - szumiradu . Filmiki marka sa do zassania, wiec nie bede sie rozpisywal i powtarzal ;) ale " zyje zyje ;) " Byly male problemy z przeplywomierzem - bierzcie tylko orginaly , uzywki moga byc, ale oryginaly ,bo zamienniki daja ciala . Potem jeszcze z czasem wyniklo jajo, ze obudowa skrzyni po dzwonie musiala dostac, bo obudowa byla klejona i powoli kapie mi z niej olej i ucieka . Poza tym byly juz klocki z tylu robione i powinienem aku wymienic. poza tym jezdzic i jezdzic i jezdzic ...

BANAN NA TWARZY BEZCENNY


PS.
dodam dla posiadaczy wersji 160 >>>

nawet na stacji benzynowej :P :P :P ;)
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
piter34 




Dołączył: 06 Sie 2003
Posty: 7421
Skąd: Kraków

Rover 800

Wysłany: Pon Sty 14, 2008 11:40   Re: Moja przygoda z Roverkiem

xxxgrze napisał/a:
MaReK napisał/a:
Warunkiem byl oczywiscie silnik - DIESEL.


Mógłbyś wyjaśnić dlaczego :?:

Przecież doskonale wiesz dlaczego ludzie kupują (turbo)diesle. :cool:
_________________
Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum :)
 
 
xxxgrze 



Dołączył: 16 Cze 2003
Posty: 77
Skąd: Józefów



Wysłany: Pon Sty 14, 2008 20:51   Re: Moja przygoda z Roverkiem

piter34 napisał/a:

Przecież doskonale wiesz dlaczego ludzie kupują (turbo)diesle. :cool:



He he he, mój wybór diesla był do bólu pragmatyczny (mniejsze rachunki na stacji paliw :grin: ), nie miał nic wspólnego z fascynacją tego typu silnikiem. :wink:
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
michone 



Dołączył: 16 Paź 2007
Posty: 2045
Skąd: Legnica



Wysłany: Pon Sty 14, 2008 21:06   

u mnie to sie sam znalazl :P szukalem autka :) www.mobile.de warunki :
- rocznik >1996
- 2 drzwiowy
- klima
- elektryka
- cena < 1500 €
- silnik < 1600cm
- silnik > 75 KM
Znalazlo : fiesty,eskorty, astry,mazdy i kupe i gdzies wposrod nich zauwazylem roverka 200 :) okazalo sie ze design przepil wszystko i zaczelo sie przegladanie internetu :) tak trafilem na roverki.pl czytalem czytalem... wszyscy lapali sie za glowe jak mowilem ze chce roverakupic :P

pewnego dnia wchodze na mobile.de a tam roverek skorka,klimka 1.4 (pozniej sie okazalo ze Silverstone) stal w salonie chryslera pod frankfurtem :) wszystkie inne auta byly cenami powyzej 20000€ i tylko jeden roverek stojący w garażu. delikatnie pukniety w przod :) kupilem chlodnice na gieldzie zapakowalem sie w Focusa ojca i pojechalem. Na miejscu stargowalismy do 1350€ zalozylismy chlodnice wyklepalismy maske, wypchalem zderzak i przyjechalem do polski na czerwnych blaszkach :)

To autko bylo mi przeznaczone :P jak zmienie to tylko na Lancera Evo 8/9 :) do konca studiow nie panuje zmiany chyba ze ktos dzwona wystrzeli :/
_________________
Sentyment do r200 silverstone pozostanie na zawsze...
 
 
Azazel85 




Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 48
Skąd: Köln / Gdańsk



Wysłany: Pon Sty 14, 2008 21:37   

Ponieważ, o dziwo :p , nie znalazłem chyba właściwszego miejsca - chciałem pochwalić swojego nowo nabytego Roverka. Zaraz po zakupie bez żadnych w sumie ingerencji w ciągu tygodnia pokonał ponad 2500km, wszystko bez żadnego zająknięcia;) Śmigał aż miło;) Nie powiem, pozytywnie zaskoczony dynamiką byłem - mocno załadowany (2 osoby, full bagażnik-komputery, subwoofer itp), na autobanie dokładnie 205 km/h pojechał...;) fiu fiu:D

Ok, więcej co i jak, czemu na Roverka padło, opisze kiedy indziej, bo za 34 sekundy skończy mi się czas w kafejce;)

Pozdrawiam!
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum

Wersja do drukuWersja do druku
Dodaj temat do ulubionych

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Tak zaczela sie moja przygoda ze zlotami...
Historia jeszcze z czasow grup dyskusyjnych.
MaReK Offtopic 6 Wto Lut 03, 2009 08:59
xROnx
Brak nowych postów Ale przygoda Roveroska
kolin Offtopic 12 Pon Lis 26, 2007 11:07
R-200
Brak nowych postów jak zaczęła się Wasza przygoda z Roverem?
Markzo Offtopic 61 Wto Lis 18, 2008 15:08
ploomy
Brak nowych postów ot sie zdarzyla przygoda taka pozbawilem swojego MG zderzaka
MaReK Offtopic 42 Nie Gru 09, 2007 22:42
MaReK
Brak nowych postów Nocna wycieczka do lasu z żonką i nasza ,,przygoda''.
Jugol Offtopic 10 Sro Gru 16, 2009 11:45
borsi



Forum Klubu ROVERki.pl  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | © klub ROVERki.pl
Hosted by NETLink