Właśnie o to chodzi - o psychikę Człowieka.... nie zawsze kończy się na złych wspomnieniach....
Czasem człowiek musi się męczyć z tym do końca życia - to właśnie jest zniszczenie komuś życia, żaden sąd i żaden wyrok uniewinniający tego nie zmieni....
Hm... fearless, to już nie wiem jak to się ma do tego co napisałeś, że nie żal Ci tego pijaka. Gdybyś Ty go przejechał też mówiłbyś, że Ci go nie żal? Tobie by wówczas nie zmarnował życia? Denerwowałbyś się i mówił sobie: a mogłem to albo mogłem tamto. Tak już jest, że wkurza nas do białości głupota ludzka (pijak zapewne głupcem był do kwadratu) ale mamy w sobie też współczucie i to coś, co sprawia, że czasem - mimo, że potem nas wyzywa sam zainteresowany wraz z rodziną - zatrzymamy się, zadzwonimy i zrobimy to co do nas należy.
SPAMU¦
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 16:02 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
to ja moze napisze troche inaczej... a gdyby to nie byl pijak a poprostu osoba ktora dostala zawału?? bo wiesz najpierw powiedzieli ze "mobilki uważajcie na 37 km idzie dwóch pijaczków - mało jednego nie przejechałem" a pozniej sie okazalo ze jeden jechal na rowerze gdybys nie mial CB tez bys sie nie zatrzymal ?
Nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem szkoda czlowieka bo to czlowiek...
_________________ Sentyment do r200 silverstone pozostanie na zawsze...
fearless [Usunięty]
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 16:14
Jego (pijaczka) mi nie żal - zginął na własną prośbę, tylko swoją "głupią śmiercią" namieszał w życiu komuś zupełnie niewinnemu.
mimo, że potem nas wyzywa sam zainteresowany wraz z rodziną - zatrzymamy się, zadzwonimy i zrobimy to co do nas należy.
No właśnie.
Jak jeszcze mieszkałem w Polsce,sąsiad napier....całą rodzinę Raz wracając w nocy z dyskoteki widziałem jak okna lecą Podszedłem tak blisko żeby widzieć co tam się dzieje...i widze jak gosć trzyma jakąś rurkę i napiepsza po wszystkim co sie da a zarazem po dzieciach i żonie(które po chwili uciekły przez rozwalone okna )Przypominam że odrazu jak podchodziłem pod te okna to wykręcałem nr na policję.Trzymając duuuuuuży kamień(w razie ataku )w ręce czekałem na super gliny
Przyjechali szybko(o dziwo)skuli goscia,za łeb i do radiowozu
...Mija kilka dni...żona tego gościa widziała mnie jak dzwoniłem na pałki...myślałem że mi podziękuje lub przynajmniej coś wspomni,a tu...wieeeelka obraza że ja kapuś i wtrącam się w nie swoje sprawy
Może to się ma ni jak do tematu,ale morał ten sam...więcej się nie będe wpier...
_________________ HMMM czy dobrze zrobiłem???...Tak!-ale i tak chcę z powrotem Land Rovera
znaczy co?
- lepiej by bylo gdyby ten czlowiek zostal rozjechany na srodku drogi?
- lepiej, gdyby ten sasiad zabil ktores ze swoich dzieci albo zone?
bo swiadek stwierdza, ze "lepiej sie nie wtracac". ile ludzi dzis by zylo, gdyby wiecej osob postronnych jednak reagowalo..
ja wolalabym zyc ze swiadomoscia, ze ktos ma do mnie zal o wezwanie pomocy niz zignorowanie takiej sytuacji mogace sie skonczyc tragedia
fearless [Usunięty]
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 16:31
boss.007 napisał/a:
[
...Mija kilka dni...żona tego gościa widziała mnie jak dzwoniłem na pałki...myślałem że mi podziękuje lub przynajmniej coś wspomni,a tu...wieeeelka obraza że ja kapuś i wtrącam się w nie swoje sprawy
Może to się ma ni jak do tematu,ale morał ten sam...więcej się nie będe wpier...
O to to to - i weź tu człowieku bądź tym 0,5% który zareaguje na widok jakiegoś zła.
Nadal ktoś się dziwi, dlaczego ograniczyłem się tylko do ostrzeżenia prze CB w tej konkretnej sytuacji ......
Niestety takie są realia w Naszym Kochanym Kraju. Nawet jak człowiek chce dobrze, to później mu się to czkawką odbija.... wiec lepiej chyba nic nie robić.
jesli akurat o przemoc w rodzinie chodzi ma ona do siebie to, ze ofiara jest zastraszona i wydaje jej sie, ze jest kompletnie zalezna od kata. boi sie tez, ze jesli to wyjdzie na jaw sytuacja wygladac bedzie jeszcze gorzej- i dlatego wybierajac w/g siebie mniejsze zlo woli sie nie odzywac. a do czego to prowadzi to wiadomo.
jesli akurat o przemoc w rodzinie chodzi ma ona do siebie to, ze ofiara jest zastraszona i wydaje jej sie, ze jest kompletnie zalezna od kata. boi sie tez, ze jesli to wyjdzie na jaw sytuacja wygladac bedzie jeszcze gorzej- i dlatego wybierajac w/g siebie mniejsze zlo woli sie nie odzywac. a do czego to prowadzi to wiadomo.
Może i ta regółka tyczy się do 99% poszkodowanych...ale nie do tej konkretnej-uwierz Mi z biegiem czasu nie tylko ja przekonałemłem się o tym
_________________ HMMM czy dobrze zrobiłem???...Tak!-ale i tak chcę z powrotem Land Rovera
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 18:13
argail napisał/a:
nakaz poruszania się z płytą nagrobkową na ramie roweru - mniej roboty dla zakładu pogrzebowego.
Raczej tyle samo albo i podwójna.
Płyte wykonac i tak trzeba a podczas wypadku pewnie ulegnie zniszczeniu i łod nowa robota nagrobkowa.
Tyle ze te komentarze jako żywo przypominają mi komentarze do sprawy w której został skazany zabójca faceta swojej byłej żony. Gosciu zadźgał delikwenta nożem zadając ciosy wielokrotnie i do dzis nie okazał skruchy...i ma popleczników, którzy pisza ze dobrze zrobił bo mu tamten zone podenrał....ta..i co z tego że byłą.
Trochę opamietania. Ok sa ludzie źli, sa tacy co popełniają błędy...notorycznie i w kółko te same...i dlatego zasługują na smierć?
Skoro tak ktokolwiek postrzega sprawy to znaczy, że przyjmujemy z góry iż jest doskonały i nieomylny a jeśli już noga mu sie powinie to...szafot...hmm...i co wtedy?
[ Dodano: Sro Mar 18, 2009 18:17 ]
argail napisał/a:
I słusznie - każdy odpowiada za siebie - jeśli ktoś zabija kogoś młotkiem to nie można mieć pretensji do sprzedawcy młotków - jeśli ktoś jedzie pijany na rowerze środkiem drogi, to pretensje może mieć sam do siebie.
Idac w te ścieżki rysujesz siebie jako człowieka, który nie widzi niczego zdrożnego kiedy obok ktoś kogos wali po głowie młotkiem, kiedy wyprzedzasz na drodze (lub mijasz i oby się zawsze udawało) kierowce nie potrafiącego utrzymać pojazdu w lini prostej i mającego na twarzy "barwy narodowe" itd. itp....lol!!
[ Dodano: Sro Mar 18, 2009 18:23 ]
fearless napisał/a:
Co by uciąć wszelkie dyskusje na temat mojego człowieczeństwa - zachowałem się tak a nie inaczej z jednego prostego powodu: miałem taką sytuację 2 lata temu i miło tego nie wspominam. Wszystkie towarzyszące tej sytuacji wydarzenia skłoniły mnie do takich a nie innych zachowań.
Jeszcze przed ślubem dużo jeździłem Skodą Ojca, i pewnego razu wracając z Wawy przez takie małe zadupia, wyskoczyłem zza zakrętu (niezbyt ostry, ale zarośnięty krzakami) i zaraz za zakrętem leżał Człowiek, dosłownie po środku drogi - nogi miał po prawej stronie a głowę i tułów po lewej stronie jezdni. Żeby było ciekawiej - oślepił mnie samochód jadący z przeciwnej strony Niestety Skoda nie miała ABS i po kilku odruchach bezwarunkowych znalazłem się w rowie!! Prędkość jaką jechałem to 70 km/h na ograniczeniu do 90 km/h - ale ja nie o tym.
Wyjechałem, włączyłem awaryjne i wezwałem pogotowie i policję. Będąc wzorowym obywatelem - będąc w tych 0,5% ludzi Człowiek był zalany w trupa, kilka metrów dalej leżał rower, a jakieś 200 metrów dalej puszki z piwem (zapewne jego).
A teraz najlepsze: okazało się, że ktoś wcześniej Temu delikwentowi coś zrobił - raczej nie potrącenie a pobicie - i raczej nie na jezdni a gdzieś wcześniej - gdzie zapewne, raczył się alkoholem z Towarzyszami broni.
Ciągania przez policję miesiąc czasu (pięć wizyt na komendzie) w celu wyjaśnień.
Jeszcze lepsze - Pan, którego jak byście to nazwali "uratowałem" do dziś dzień ma do mnie pretensje o to że wezwałem karetkę i policję - kilka dni po wyjściu ze szpitala zbluzgał mnie i cała jego rodzina krzywo na mnie patrzy po dziś dzień!!
Wszystko to co wyżej napisałem, to tak w ramach wyjaśnienia wszystkim mojego zachowania.
Od tamtej pory jak widzę pijanego - to nawet jakby mi właził na maskę samochodu i prosił o podwiezienie - NIC NIE ZROBIĘ.
Za to do awarii samochodów się zatrzymuję
W pracy miałem mase takich sytuacji...dla własnego czystego sumienia wystarczyło stargac gościa z drogi i tyle, zawsze tak robiłem i dalej mnie ine interesuje. No czasem delikwent się budził w trakcie zwlekania z trasy to się go cuci az zacznie kojarzyć, ocena stanu...usiadka pod płotem i z bani. Po co ty dzwoniłes na Policje w opisanym przypadku...karetke...nie mam pojęcia.
Co do rozwinietego OT na koniec...o przemocy w rodzinie, pijakach katujących dzieci i żony...lol...ileż razy to ja marzyłem, zeby ktoś wreszcie przyszedł i wpier..ł temu skurw...wi...az wreszcie zrobiłem to sam, wyjeb...go z domu z połamaną ręką, 3 żebrami i zwuichnięta noga...nie żałuję, choć matka miała do mnie poczatkowo pretensje i próbowała mnie powstrzymać...po ponad 15 latach od tamtego czasu myślę, ze dziś jest mi choć trochę wdzięczna. Opamietaine i zrozumienie ze moze być inaczej, szczególnie u kobiet przychodzi z wielkim opóźnieniem (nawet 5 lat potem mozna jeszcze "dostac za swoje" bo się uwolniło od horroru) ale w końcu przychodzi....ale nie nalezy oczekiwac od takiej osoby podziekowania...to już zbyt wiele.
Co ciekawe...jak oprawca spotka się z tak silnym oporem, i zamieni sie w ofiare nabiera ogormnego szacunku (nie zawsze), i nie trzeba mu przypominac, ze kolejne przekroczenie granicy nastąpi dużo wczesniej niż poprzednio.
Mam przez to uczulenie na alkoholików, pijaków i kilka innych rzeczy, które widuje czesto dookoła i trudno mi je tolerowac...ale ja swoje przeszedłem i własne sprawy załatwiłem, wime jak jest po tej drugiej stronie i w miare mozliwości zawsze bede reagował, nie po to by oczekiwac wdziecznosci, glorii i hwjc...po to by pomóc i próbowac pokazac, że moze być inaczej.
fearless, w 100% a nawet w 110% popieram to co piszesz... a jesli chodzi o policję to raz mi się zdarzyło zadzwonić jak widziałem jak facet prawie na czworaka wchodzi do auta - taki był nawalony, rzecz się działa na parkingu w pobliżu szkoły - gdzie chodziły dzieci a komisariat kilometr dalej. zadzwoniłem powiedziałem co miałem powiedzieć a oni na to że zaraz się tym zajmą - niestety patrol nawet nie przyjechał.
Tak na przyszłość ... w Polsce dzwonimy na 999 ... numer 112 nie działa jeszcze tak jak powienien. 999 ZAWSZE połaczy nas z najbliższym oddziałem pogotowia.
A NAJLEPIEJ TO WSADZAĆ TAKICH DELIKWENTÓW DO PUDŁA,
Tak,na pewno.I utrzymywać za moje,Twoje i wasze podatki.Jak by Państwo nie miało innych wydatków...
Roboty publiczne mogły by być nie złym rozwiązaniem.
Co do samego pijaczka-nikt mu nie kazał pić.
Zniszczył życie normalnemu,nic nie winnemu człowiekowi...
I nie żal mi wcale takich pijaków.
Jedynie jego rodziny bo być może był jedynym żywicielem...
Hmm....z tego typu sytuacji, parę lat temu wracając z nart z Włoch, na drodze nr 22 (Gorzów Wlkp.->Gdańsk), w nocy gdzieś między wioskami, przy niemal zerowym ruchu, szła grupa dwu lub trzy osobowa. Całe szczęście, ich i nasze, że po ścięciu i wyjściu z zakrętu/łuku (prowadziła moja mama), jechaliśmy jeszcze kawałek środkiem drogi... Wszyscy ciemno ubrani, zobaczyliśmy ich w momencie mijania... I co z tego że jechaliśmy ~120 km/h, przy przepisowych 90km/h my nie mieliśmy tak samo żadnych szans zobaczyć ich odpowiednio wcześniej, oni mieliby może 2-3% więcej szans na przeżycie...
Do czego zmierzam - Polacy nie myślą o swoim bezpieczeństwie. Nie jest to dla nich/nas priorytet. Nawet tutaj, dyskusja - wsadzać takich do więzienia. I co to da?? Obciąży jeszcze bardziej i tak już niewydolne więziennictwo, wygeneruje dodatkowe koszty (plus sądy), a jak ten człowiek z tego więzienia już wyjdzie, dołączy do grona bezrobotnych (mało kto zatrudnia byłych więźniów) czy wręcz kryminalistów Plus tysiąc innych konsekwencji.
Czy jak komuś w ogródku rośnie chwast, to ucina go 3 cm od góry?? Nie - chwast wyrywa się z korzeniami.
A u nas właśnie tego nie ma W PL dużo różnych problemów czeka na rozwiązanie, a my zbyt zajęci walką ze skutkami jesteśmy, nie myśląc o przyczynach Praca u podstaw - ja jej nie widzę:/
I jestem świadomy że wiele osób, szczególnie nie będących kierowcami, nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy, żeby nie wchodzić "tak po prostu" na jezdnię itd, żeby myśleć o swoim bezpieczeństwie, żeby być tego nauczonym. Skoro nikt ich tego nie nauczył, to skąd oni mają wiedzieć, że te 10zł które wydadzą na tą kamizelkę odblaskową skoro przemieszczają się nieoświetlonymi trasami, czy to pieszo czy na rowerze - jest inwestycją w ich bezpieczeństwo, jest zwiększeniem szans na dożycie późnej starości:)
Tego nauczmy nasze społeczeństwo - wtedy nie będzie sytuacji na drodze jak powyżej. Wtedy nie będzie trzeba nikomu współczuć ani nikogo nie będzie żal
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Idac w te ścieżki rysujesz siebie jako człowieka, który nie widzi niczego zdrożnego kiedy obok ktoś kogos wali po głowie młotkiem, kiedy wyprzedzasz na drodze (lub mijasz i oby się zawsze udawało) kierowce nie potrafiącego utrzymać pojazdu w lini prostej i mającego na twarzy "barwy narodowe" itd. itp....lol!!
Nie wiem co bierzesz, ale bierz połowę ...
Nie wiem czy chcę domyślać się ciągu przyczynowo-skutkowego na podstawie którego wysnułeś taki wniosek.
Postaram się prościej - to nie młotek zabija, tylko osoba która nim uderza.
To nie kierowca jest winien (i nie on powinien mieć wyrzuty sumienia) uderzając na ciemnej drodze nieoświetlonego, zataczającego się gościa.
Czy autor wątku powinien zadzwonić na Policję ? Khmm.. pewnie tak - dla poprawienia sobie humoru, bo nic innego by to nie dało.
Dlaczego reaguję w ten sposób ? - 2008, trasa Karwia-Radom, godzina około 23:00 jakaś wiocha na mazowszu - na nieoświetlonej drodze grupa ludzi (przedział wiekowy 20-30) stała na środku i piła jakieś wina - hamulec, pisk opon, śmierć w oczach - po zatrzymaniu się i zwróceniu uwagi (przez wzgląd na andrenalinę wyglądało to mniej więcej = Co wy k...a robicie, życie wam niemiłe ? ) uciekałem goniony latającym szkłem.
Gdyby nie fakt iż z 30 min wcześniej zatrzymałem się na kawę, myślę że wjechał bym w tę grupę z prędkością ~60km zabijając minimum ze 2 osoby.
Czyja wina ? Pewnie moja, bo przekroczyłem prędkość o 10km.
Czy zadzwoniłem na policję - ja nie, moja żona próbowała z 20 min.
Zresztą, sam nie wiem po co to piszę... fakt jest jeden - pijana osoba na nieoświetlonej drodze jest sama winna swojej śmierci, uszkodzenia samochodu i osób nim jadących.
Winni są również ci, którzy pozwolili takiej osobie na wyjście.
I nie zmienią tego żadne dywagacji i dorabianie teorii do dyszla.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
fearless [Usunięty]
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 09:16
Skiba napisał/a:
MaReK napisał/a:
Ps.
Kilka razy probowalem sie dodzwonic na 112.
Tak na przyszłość ... w Polsce dzwonimy na 999 ... numer 112 nie działa jeszcze tak jak powienien. 999 ZAWSZE połaczy nas z najbliższym oddziałem pogotowia.
A i tu Cię zaskoczę Jakiś czas temu, byłem świadkiem jak pewien Człowiek - po prostu rzucił się pod ciężarówkę, jak się później okazało upośledzony umysłowo.
Ciężarówka przejechała po jego nogach, no i oczywiście miał połamane - no ale ja znów nie o tym.
Z powodu tej całej adrenaliny (jechałem za ciężarówką - więc równie dobrze mógł rzucić się pod moje koła) wykręciłem 112 a nie żadne 997 czy 999 - odebrali i policja była w ciągu 10 a karetka 5 minut - fakt że mieli blisko, jakieś 5 km.
Pewnie to tylko wyjątek od reguły - ale zawsze coś.
[ Dodano: Czw Mar 19, 2009 09:19 ]
hubosza87 napisał/a:
oni na to że zaraz się tym zajmą - niestety patrol nawet nie przyjechał.
hmmm - wyjątek....?? czy wyjątek potwierdzający regułę.....
Może przyjechali, tylko długo długo po całej sytuacji
[ Dodano: Czw Mar 19, 2009 09:23 ]
filo napisał/a:
fearless napisał/a:
A NAJLEPIEJ TO WSADZAĆ TAKICH DELIKWENTÓW DO PUDŁA,
Roboty publiczne mogły by być nie złym rozwiązaniem.
Co do samego pijaczka-nikt mu nie kazał pić.
Zniszczył życie normalnemu,nic nie winnemu człowiekowi...
I nie żal mi wcale takich pijaków.
Jedynie jego rodziny bo być może był jedynym żywicielem...
Rzeczywiście pudło nie wiele zmieni, tak jak piszesz - obciąży tylko podatników.
Roboty publiczne..... hmmmm - też pewnie nie wiele - zaraz taki jeden z drugim będzie chciał wynagrodzenie za to co robi w ramach kary, albo jeszcze się okaże, że taka kara jest sprzeczna z konstytucją czy jakimiś innymi prawami....
A, dziękuję za zrozumienie, już myślałem że jestem jakimś odmieńcem.....
[ Dodano: Czw Mar 19, 2009 09:25 ]
argail napisał/a:
Zresztą, sam nie wiem po co to piszę... fakt jest jeden - pijana osoba na nieoświetlonej drodze jest sama winna swojej śmierci, uszkodzenia samochodu i osób nim jadących.
Winni są również ci, którzy pozwolili takiej osobie na wyjście.
I nie zmienią tego żadne dywagacji i dorabianie teorii do dyszla.
Che tylko powiedzieć że wielu z nas mogłoby znaleźć się na miejscu tego "pijaczka"
Skąd fearless wiesz że to pijaczek a nie osoba której się zawaliło życie??
Nie każdy ma tak silną charakter i nie wszyscy sobie radzą ze stratą pracy, bliskich, itp.
Może to był jeden jedyny dzień w jego życiu w którym wypił??
Człowiek jest zawsze człowiekiem i zasługuje nażycie!
Gdyby któryś kierowca zrobił to co opisał MaRek(zatrzymał się i wezwać policje) to drugi mobilek nie musiałby przeżywać spowodowania śmierci przez potrącenie.
fearless [Usunięty]
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 13:37
lelek11 napisał/a:
fearless napisał/a:
Jego (pijaczka) mi nie żal
Skąd fearless wiesz że to pijaczek a nie osoba której się zawaliło życie??
A no stąd, że mieszkam niedaleko..... Są ludzie którym wali się życie i z tego powodu piją, ale są też tacy, którzy wybierają taki los świadomie - On zaliczał się do Tych drugich.
Co do reszty Twojej wypowiedzi - odsyłam do postów wyżej.
A szczególnie do tego:
argail napisał/a:
I nie zmienią tego żadne dywagacji i dorabianie teorii do dyszla.
Post z założenia miał traktować (i traktował) o tym, że nieodpowiedzialny Człowiek, pijaczek - zniszczył, czy też mógł zniszczyć życie kierowcy (chodziło o psychikę). Temat rozwinął się jednak wielowątkowo, zaczął traktować o tym, że trzeba było pomóc, że ktoś doszukiwał się winnych wszędzie, ale nie w osobie przytoczonego "pijaczka". Zaczęły się dywagacje nad tym, czy można było zapobiec śmiercie?, a jeśli tak, to w jaki sposób? A to przecież nie o to chodziło z założenia.
Teraz Ty starasz się dopisać własną teorię do wszystkiego, choć miałem nadzieję, że temat umarł śmiercią naturalną.....
Po co doszukiwać się czegoś, czego nie było i być nie mogło, po co dopisywać różne scenariusze, stało się jak miało się stać.
argail napisał/a:
I nie zmienią tego żadne dywagacji i dorabianie teorii do dyszla.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum