Wysłany: Sro Lip 22, 2009 18:32 [R416 Si `97] jak dobrać się do popychaczy zaworowych... ??
Witam wszystkich. Problem klepotania na ciepłym silniku zaczyna być coraz bardziej uciążliwy. Po ostatnich oględzinach, prawdopodobnie sypią się któreś popychacze. I tu moje pytanie jak dużo roboty z tym jest i czy trzeba zdejmować pasek rozrządu tzn. czy trzeba rozpoławiać głowicę czy wystarczy tylko sciągnąć dekiel i bedzie można zdemontować klawiature i wymienić popychadła hydrauliczne... dzieki za każdą sugestię. Pozdrawiam
SPAMU¦
Wysłany: Sro Lip 22, 2009 18:32 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Odkręcasz dekiel rozrządu. Odkręcasz klapkę świec zapłonowych. Zdejmujesz przewody ze świec i ich plastikową podkładkę.
Bierzesz nasadkę nr 8 i odkręcasz dekiel górny silnika, wcześniej ściągając linkę z dźwigni osi przepustnicy. Od tego dekla odejmujesz wcześniej dwa przewody przewietrzania silnika, ssący i nadmiarowy, idący do zespołu przepustnicy.
Jeśli masz kopułkę aparatu zapłonowego, to też ją odkręcasz. Jeśli nie masz, to odkręcasz klapkę zaślepiającą tył wałka zaworów ssących i klapkę, która posiada ucho do podnoszenia silnika, zaślepiającą tył wałka wydechowego.
Ustawiasz silnik na znakach, żeby rozrząd potem się nie pokręcił. Na kole pasowym alternatora jest znak i nadlew na silniku też jest, trzeba ustawić (choć niekoniecznie przy rozbiórce).
Bierzesz klucz nasadowy nr 17, przedłużkę i poruszasz śruby kół wałków rozrządu, dopóki pasek jest jeszcze z napinaczem. Samochód wrzuć wtedy na bieg, najlepiej piątkę.
Odkręcasz nasadką nr 8 śrubę kontrującą napinacz paska rozrządu lub, jeśli jest automatyczny, od razu przechodzisz do osi rolki napinacza. Tam trzeba imbus nr 8. Od razu piszę, że trzeba mieć porządny, bo podróby z miękkiej stali skręcą się, a śruby napinacza nie ruszysz. Odkręcasz ją i wyciągasz napinacz paska.
Wtedy zsuwasz pasek rozrządu z kół wałków.
Odkręcasz do reszty koła wałków rozrządu i zdejmujesz je. Zejdą siłą jednej ręki, byle bujać lekko na boki.
Trzeba odkręcić, o ile jest, kopułkę aparatu zapłonowego. Nasadka nr 7. Po jej zdjęciu zdejmij też podstawę kopułki, da się przez palec rozdzielacza przewlec.
Bierzesz nasadkę nr 8, najlepiej wkręcałkę akumulatorową, nastawiasz ją na odkręcanie i bierzesz się za dwadzieścia sześć śrubek skrzynki wałków rozrządu, która stanowi monolit. Nazywana jest też górną połówką głowicy przez wiele osób.
Zaczynasz odkręcać etapami, poczynając od zewnętrznych śrub, dbając cały czas o równomierność odkręcania, gdyż sprężyny wszystkich szesnastu zaworów będą ją jeszcze parę mm do góry podnosić.
Gdy wyczujesz, że nie ma już napięcia od zaworów, odważniej ją odkręcasz i zdejmujesz.
Acha - jest po lewej stronie silnika, po stronie wałka ssącego, przednie ucho, służące do podnoszenia silnika. Trzeba je odkręcić żeby górną skrzynkę zdjąć, bo jest w nim gniazdo, a w skrzynce wąs w nie wchodzący. Mi nie udało się tego zrobić, bo płaski i oczkowy klucz przeskakiwał a nasadką nie dało się podejść. Odgiąłem więc to ucho posługując się młotkiem gumowym. Chamstwo, ale konieczność była taka.
Jeśli już decydyejsz się na wymianę, czy czyszczenie popychaczy, to zaopatrz się też w komplet uszczeniaczy wałków rozrządu, cztery sztuki, u Tommiego w www.tomateam.pl są marki FAI, bardzo dobre, po 17 PLN sztuka, przedwczoraj je założyłem w moim Poldoroverze i trzymają jak skała. Do tego, jak będziesz wyciągał popychacze, kup komplet uszczelniaczy zaworowych. U Tommiego, tez FAI, to koszt jakichś 60 PLN. Warto to zrobić, bo nie na codzień się tam zagląda.
Same popychacze wyjść powinny łatwo, ale ja stosowałem magnes z dysku twardego, neodymowy, ma ładną moc i popychacze wyciągał pięknie.
Potrzebny będzie ściągacz do rozpinania zaworów i ww. magnes do łowienia zamków zaworów. Mi zaworów porozpinać się nie udało i zaniechałem wymianę uszczelniaczy trzonków zaworów, choć mam już od dawna komplet, ale stare nie ciekną, tak więc niech jeszcze pracują.
Składa się toto w odwrotnej kolejności.
Wyczyść dokładnie kanały olejowe, które są w ww. skrzynce. Same popychacze, jeśli nie mają wybitych "dołków" przez krzywki wałków rozrządu, można z powodzeniem stosować dalej, byle je wyczyścić, acz jest bardzo kłopotliwym wyjęcie wnętrza popychacza, bez kompresora i dmuchania w kanał olejenia popychacza nie da rady inaczej praktycznie tego wyjąć.
Składa się toto w odwrotnej kolejności.
Z racji tego, że pomiędzy tą skrzynką a czołem głowicy nie ma żadnej uszczelki, trzeba dać tam uszczelniacz w płynie. Rover dawał Loctite nr 510. Drogi i rzadko dostępny specyfik. Ja z racji jego braku, najpierw, przy zabawie z HGF'em, zastosowałem farbę olejną, ale po roku puściła, to uszczelniłem to na wodę szklaną i tak przejechałem ponad dwa lata i ponad 20 tysięcy km.
Przedwczoraj, jak to poskładałem do kupy, skręciłem to na sucho, zupełnie, ale wcześniej czoło skrzynki i czoło głowicy dotarłem papierem ściernym nr 1000 do kosmicznej dokładności. Ale chyba dobrze, bo nie cieknie ni kropelka, sucho jak Sahara.
Dasz sobie radę.
Tylko nie pogub śrubek i nie złóż inaczej rozrządu. Jak go zgrywać, pisałem tu nie raz i nie dwa, pogrzeb w moich postach.
Powodzenia.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Dzięki wielkie:) widze że kolega obeznany w temacie. Mój problem polega na tym że jak rozgrzeje mi się silniczek to słychać przy średnim obciążeniu silnika w przedziale ok 2-3,5obr stukot zaworów. Najcześciej występuje zjawisko po staniu w korkach lub zgaszenie rozgrzanego silnika i ponowne odpalenie po krótkiej chwili. Przez pewien czas klekocząprzy przyśpieszaniu i po przedmuchaniu silnika chłodniejszym powietrzem w trakcie jazdy zjawisko ustępuje. Nie wiem co z tym robić i czy w ogóle coś robić...chciałbym jeszcze nim roczek obśmigać. Zastanawia mnie fakt czy ktoś nie ustawił źle rozrządu. A może sięskubaniec przegrzewa, choć wskaźnik nie pokazuje zbyt wysokiej temp...pozdrawiam i jeszcze raz dziekiu za szczegółowy opis
Spoko.
Ja mam to samo w Poldoroverze, na zimnym oleju nic nie słychać, ale na zagrzanym, jeden, dwie sztuki stukają na wolnych obrotach. Od 1500 rpm cichną, olej je zaspokaja.
Proponowałbym sprawdzić jaki olej jest w silniku, oraz jego ciśnienie, oczywiście na zagrzanym. Wg instrukcji, trzeba lać w te silniki olej o lepkości 10W40, półsyntetyk.
Ja lałem w Poldorovera, odkąd go mam, pełnego syntetyka, Lotosa konkretnie, 5W40. Przejechałem tym samochodem ponad 95 tysięcy km w pięć lat i mam go nadal, choć już jeżdżę trofiejną Nexią, rocznik 1998, 216 kkm przebiegu. I jak stukały dwa popychacze, tak stukają do dziś. Z tymże po tych prawie stu tysiącach km, w trzech popychaczach wyłupały się małe dołki, w środku, czyli ustrój wewnętrzny mają zacięty. Mi nie udało się ich rozebrać, nie miałem żadnych narzędzi, a samochód znów rozbebeszałem na podwórku, pod blokiem, pod "czujnym" okiem autochtonicznych żulików, którzy zresztą coś tam szeptali, że "łooo, wałki z silnika wyciąga, nie uda mi się tego poskładać, nie da sobie rady...".
Jak będziesz je wyciągał, to sprawdź od razu, czy nie mają dołków od krzywek. Jeśli tak, to albo popychacz jest do wymiany, w zasadzie tak powinno się robić, albo do rozbiórki, płukania, czyszczenia, docierania (pasta cienka albo polerska najwyżej, tam dokładność to pojedyncze mikrony, dosłownie) i złożenia. Same popychacze są dość drogie, widziałem gdzieś na Allegro podróby hiszpańskie po 30 PLN sztuka, i tak tanio, oryginał kosztuje ze stówę.
Kończąc, skoro ja wtedy ośmioletnim, a teraz trzynastoletnim Poldoroverem, przejechałem prawie sto tysięcy, oczywiście na gazie, bo jakże inaczej, codziennie go użytkowując, zima-lato, świątek-piątek i samochód ten, już bez przeglądu i ubezpieczenia, jeździ niezawodnie nadal (nie sprzedam go), to i na pewno Twój Roverek, zrobi niejedną dziesiątkę tysięcy i niejeden rok cieszył będzie niezawodnością swego właściciela.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Jeszcze raz dzięki. Postaram się go obserwować, jak nie bedzie siępogarszać to nie bede tego ruszać i niech się martwi kolejny właściciel, a jak bedzie męczyć i bedzie gożej to rozbiurka i usuwanie usterki. Pozdrawiam
Pomógł: 297 razy Dołączył: 24 Mar 2007 Posty: 1792
Wysłany: Sro Lip 22, 2009 20:39
oprawca_1978 napisał/a:
acz jest bardzo kłopotliwym wyjęcie wnętrza popychacza, bez kompresora i dmuchania w kanał olejenia popychacza nie da rady inaczej praktycznie tego wyjąć.
Kolejne science fiction jakie z ust kolegi oprawca_1978, slysze.Wystarczy dobre pukniecie w deche aby serducho z popychacza wyskoczylo
sporo informacji jest tu:
http://www.roverki.pl/article.php?sid=494
nie ma tylko jak rozmontowac popychacz, ale to tak jak kolega wyżej napisał, trzeba dobrze "puknąć w dechę"
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
acz jest bardzo kłopotliwym wyjęcie wnętrza popychacza, bez kompresora i dmuchania w kanał olejenia popychacza nie da rady inaczej praktycznie tego wyjąć.
Kolejne science fiction jakie z ust kolegi oprawca_1978, slysze.Wystarczy dobre pukniecie w deche aby serducho z popychacza wyskoczylo
Jak chcesz, to stukaj popychaczem o dechę. Jest to cienkościenny odlew żeliwny. Ja, mając świadomość, z czego jest on wykonany, postukałem lekko o szmatkę, położoną na samochodzie. Udało mi się tylko wytrząsnąć zeń olej, sam ustrój wewnętrzny nie ruszył się, tak więc zaniechałem ich czyszczenia, choć ze trzy popychacze przy wałku wydechowym mają lekkie dołki, czyli na pewno popychacze się zacinają. Nie ma tragedii, ale widać już.
Zdecydowałem się skręcić górną skrzynkę wałków na sucho, po wcześniejszym dotarciu papierem ściernym na tym samym szkle od wagonu kolejowego, którym radziłem sobie z HGF'em trzy lata temu. I nie cieknie nic, przejechałem się nim już ze sto kilometrów i jest git. Czyli jak się porządnie to dotrze, precyzyjnie, nawet bez magnesówki, to można do doszczelnić na sucho, bez Loctita czy innej gumiguty.
Profilaktycznie, pociągnąłem też kluczem dynamometrycznym po śrubach głowicy. Mam już klucz "pstyrkający". Co ciekawe, przy 55 Nm ani drgnęły, choć po naprawie przejechałem już ponad 63 kkm, czyli jakby nie patrzeć, powinny się śrubki lekko wyciągnąć. Dopiero po nastawieniu klucza na 85 Nm (jechałem od 40 co 5 Nm) jedna śrubka, środkowa przy wałku wydechowym poszła jakieś parę stopni, dosłownie o kapinkę.
Za jakiś czas, może za rok, silnik rozbiorę w atomy (mam już inny samochód, ale poldorovera nie sprzedaję) i posprawdzam wszystko krok po kroku, łącznie ze zdejmowaniem pierścieni z tłoków. Nie będę nic wymieniał, bo nie ma takiej potrzeby, jeśli silnik trzyma od 2000 rpm na zagrzanym oleju klasy 10W40 półsyntetyk ciśnienie oleju prawie 0,5 MPa, to znaczy, że układ tłokowo-korbowy i panewki są nie ruszone.
Na pewno dotrę zaworki, choć przy przebiegu silnika 163 kkm z hakiem, raczej nie będzie takiej konieczności, tak myślę.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Mi stukał jeden zaworek, ale po wymianie oleju przestał Castrol Magnatec 10W40 . Słyszałem też, że jak jest za dużo oleju to też zaworki potrafią stukać.
Słyszałem też, że jak jest za dużo oleju to też zaworki potrafią stukać.
nie bardzo widze zwiazek, owszem im wyzszy poziom, to pompa ma lzej i moze dawac troche wieksze cisnienie, ale po drodze przeciez jest regulator cisnienia , ktory nadwyzke powinien skorygowac,
do tego jak podwyzszone cisnienie moze powodowac stukanie, to nie mam pojecia
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum