Siema ludzie:) normalnie jestem ZA tytułem tego tematu. Wczoraj się pozbyłem mojego rovera którego nie można nazwać samochodem. Albo on nie mógł sobie ze mną poradzić albo ja z nim nie wiem ale wiem jedno --- NIGDY WIĘCEJ NIE KUPIĘ ROVERA. Ludzie przestańcie się oszukiwać, te auta trzeba non stop naprawiać. Nigdy nie odważyłem się pojechać np. do Gdańska bo bałbym się tego, że w połowie drogi będę musiał szukać pomocy. Żal mi było obecnego właściciela tego ustrojstwa. Dziękuję niektórym za pomoc i żegnam ozięble to forum i te "samochody".
SPAMU¦
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 11:36 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Siema ludzie:) normalnie jestem ZA tytułem tego tematu. Wczoraj się pozbyłem mojego rovera którego nie można nazwać samochodem. Albo on nie mógł sobie ze mną poradzić albo ja z nim nie wiem ale wiem jedno --- NIGDY WIĘCEJ NIE KUPIĘ ROVERA. Ludzie przestańcie się oszukiwać, te auta trzeba non stop naprawiać. Nigdy nie odważyłem się pojechać np. do Gdańska bo bałbym się tego, że w połowie drogi będę musiał szukać pomocy. Żal mi było obecnego właściciela tego ustrojstwa. Dziękuję niektórym za pomoc i żegnam ozięble to forum i te "samochody".
Zanim kupiłeś Rovera, było zajrzeć na forum lub stronę klubową i poczytać.
Jest taki dział związany z zakupem auta. http://forum.roverki.eu/viewforum.php?f=19.
A jak to się mówi widziały gały co brały.
A nowego właściciela szkoda.
Pffff...kupił pewnie ruine z 4 składaną po 5 dzwonach i 4 rzeźnikach i ma pretensje...tak...nie zaprzeczę, kazdy Golf z taką historią sprawowałby się lepeij...bo każdy golf jest idiotoodporny, ale do pewnego stopnia.
A ja ksei chce kupić "nowe" auto za 6 tysiecy zł to takie są efekty. Ja tam w swoim jakoś nie musze niczego ciągle naprawiać...w Gdansku wprawdzie nie byłem ale zawiało mnie kilkanascie razy do jeleniej Góry i kilka razy do Pragi, Wilna, już nie warto liczyć wyjazdów typu do Warszawy i okolic. Półtora roku z Roverem - ponad 30tys. km - ilośc napraw...1-rozrusznik, ilosć wymienionych żarówek 4 (skierunek, 2 św. mijania), filtry, oleje itakie tam cuda co trzeba robić w każdym aucie niezaleznie od tego jak sie nazywa.
Bajki waść opowiadasz i wyładowujesz swoją frustracje...raczej na siebie powinieneś być zły, zes rzęcha nie rozpoznał kupując.
Żegnamy byłego posiadacza Roverka, który zapewne kupił tanio, chciał oszczędzić - więc skąpił na podstawowych naprawach, każde 50zł wolał przeznaczyć na cokolwiek innego, a samochód zemścił się
Kup sobie jakąś tanią calibrę od Turczyna, najlepiej "!!!okazję!!!", będziesz miał auto, które nigdy się nie psuje Jeśli oczywiście wytrzymasz przy niej dłużej niż przy Roverku - czyli chociaż trzy miesiące.
Nigdy nie odważyłem się pojechać np. do Gdańska bo bałbym się tego, że w połowie drogi będę musiał szukać pomocy.
Trzeba było spróbować! Ja swoim pojechałam do Trójmiasta i jeszcze stamtąd wróciłam. Jedyną rzeczą jaką musiałam robić aby auto jeździło, to lać paliwo.
Baku napisał/a:
NIGDY WIĘCEJ NIE KUPIĘ ROVERA
To w sumie dobrze, nikt więcej od Ciebie nie kupi rozklekotanego Rovera.
A ja kupię. Nigdy wcześniej nie miałem takiego wspaniałego auta. Ze wszystkich aut jakie posiadałem najbardziej zawiodłem sie na vw golfie
Baku napisał/a:
Ludzie przestańcie się oszukiwać, te auta trzeba non stop naprawiać
Ale po co naprawiać skoro w moim nic się nie psuję.No chyba że do napraw wliczasz wymiany oleju, filtrów i innych podzespołów które zużywają się we wszystkich autach tak samo
Ale po co naprawiać skoro w moim nic się nie psuję.No chyba że do napraw wliczasz wymiany oleju, filtrów i innych podzespołów które zużywają się we wszystkich autach tak samo
Hehehe. od sierpnia przejeździłem pół Polski, a miesiąc temu przywiózł mnie do Holandii - 1129 km w jedną stronę i drugie tyle w ciągu miesiąca po holenderskich drogach od sierpnia 5 tys km i właśnie pojechał w trasę powrotną, kolejne 1200 km A może MG-ki są lepsze od Roverów Miło było, ale się skończyło, żegnam.
Informuję że mój MG ZR pokonał właśnie trasę powrotną NL - PL - 1200km. I jak się tu bać podróży takim samochodem ..........
_________________ Nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być gorzej....
To może ja dla przeciwwagi do tego, co pisze Baku: miałem dwusetkę, przeszedłem z nią, HGF, naprawiłem (tzn. zapłaciłem za naprawę ) i to była jedyna naprawa jaką przeszedłem... Roverka sprzedałem, kupiłem Octavię i.... nie może doczekać dnia, kiedy znajdzie się kupiec... i nie dlatego, że sie psuje... nie, autko hula, nic mu nie dolega, ale dlatego, że CHCĘ WRÓCIĆ DO ROVERA To chyba wystarczy za skromną rekomendację dla tej marki
Dał bym sobie rękę uciąć,że poprzedni właściciel tak samo pomyślał o Tobie bo znalazł chętnego na ruinę co trzeba dokładać (się chyba mówi "frajer" na takich )...
bo pewnie palił mu paliwo ! a to jest wiecie jak poważna awaria ! on myślał że na powietrze ; kup sobie cieniasa określenie i nazwa auta będą się równoważyć
_________________ pie*rzyć wyglad , auto ma zapier*dalać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum