Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:29 [400 2.0 Di 1998r] Brak świateł hamowania (stop)
Moi drodzy,
dziś dzięki uprzejmości kierowcy jadącego za mną dowiedziałem się podczas podstoju na światłach, że nie widać jak hamuje. Od razu skręciłem na pobliską stację i sprawdziłem, że rzeczywiście nie widać jak hamuję.
Nie działają obie lampy (lewa-prawa) oraz ta, zamontowana na podsufitce (w oryginale taka jest)
Po powrocie do domu pierwsze co sprawdziłem, to bezpieczniki. Nic.
Z tego co widziałem to ten sam bezpiecznik jest pod maską, co od sygnalizacji dźwiękowej, a ona działa (bezpiecznik M).
Być może przeoczyłem coś w głównej skrzynce bezpieczników, ale nie bardzo widzę po schematach i instrukcji który jest za to odpowiedzialny.
Ktoś się spotkał kiedyś z taką usterką?
Potrzebuje szybko zdiagnozować przyczynę, gdyż samochód jest mi niezbędny przez najbliższe dni, a nie chcę go uziemić na długo.
Może jakiś przekaźnik (gdzie szukać), może jakiś przełącznik pod pedałem hamulca itp.
Wszelkie sugestie mile widziane.
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
SPAMU¦
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:29 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Dzięki za podpowiedzi.
Wrócę z pracy to się będę bawił i sprawdzę tą kostkę.
[ Dodano: Pon Lis 30, 2009 20:37 ]
Na szczęście to aparat stopu.
Dzięki za help.
Teraz tylko taki dorwać i podmienić.
A tak na przyszłość jak by ktoś potrzebował, to przewody w kostce łączymy na krzyż
[ Dodano: Czw Gru 03, 2009 08:07 ]
Qrde i coś sobie popsułem
Światła śmigają dobrze, ale gdzieś coś się poluzowało w przewodach, dodaję gazu a tu nagle żadnej reakcji. Jest to bardzo niewygodne jeżeli chodzi o jazdę- to znaczy nie da się jeździć.
Jest tak, że startuję i jedzie jedzie, a tu nagle jak by odcięcie. Coś nie styka... a tych przewodów jest tam wiele.
Ktoś się spotkał z takim zachowaniem??
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
Brt, u mnie padl jakis czas temu czujnik... kupilem za 42 zlote z tym ze z dostepem troche kiepsko, odkrec skrzyknke z bezpiecznikami to CI ulatwi dostep i latwiej wlozyc reke pod pedały
To teraz mam pytanie.
Czy jazda na odłączonym czujniku kończy się takim samym efektem ?
Lub czy może jak zrobiło się jakieś zwarcie to coś za indukowało się na komputer? mogło go uszkodzić? Nie wiem czy tak się mogło stać, bo przecież jak coś to chyba bezpieczniki są po to, ale chcę się upewnić. Który bezpiecznik jak coś jest odpowiedzialny za komputer?
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
luki_pj, jak odlaczysz czujnik to nic sie nei powinno stac to przewody sie ze sowba nie złączą ... ja proponuje wymienic czujnik i bedzie po klopocie.. mi tez padl tak "nagle" tzn dawak o sobie wczesniej znac ale popsikalem WD40 i bylo git
Wymieniłem czujnik na nowy- zamontowany nowy. Pojawił się ten problem.
Dziś powróciłem do starego, jest to samo z gazem.
Nie mam pojęcia czy gdzieś się coś nie zwarło podczas grzebania pod kierownicą.
Przeglądałem teraz całe masy przewodów tam i nic nie zauważyłem. Ciasno tam tylko i nic więcej.
Zupełnie straciłem orientację gdzie szukać przyczyny.
Niby prosta czynność wymiana czujnika, a tu sobie dokopałem że się jeździć nie da.
Zastanawiam się, że skoro dwa przewody to są od światła, a kolejne dwa idą do komputera, to może jak coś się zwarło pomiędzy przewodami (światło + komputer) to może teraz komputer szaleje?
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
Zastanawiam się, że skoro dwa przewody to są od światła, a kolejne dwa idą do komputera, to może jak coś się zwarło pomiędzy przewodami (światło + komputer) to może teraz komputer szaleje?
trudno powiedzieć ... jest to jakaś możliwość ... niestety doświadczeń wlasnych brak w tym zakresie ... a obecnie nawet jak odejmiesz i ponownie dodasz gazu to nie jedzie
a obecnie nawet jak odejmiesz i ponownie dodasz gazu to nie jedzie
Jest to jedyny sposób jazdy, ale zaraz po chwili bęc, i samochód zwalnia do obrotów jałowych bo widzę po prędkościomierzu. Tak jak by ktoś linkę nagle ściągnął z pedału gazu... Zupełnie zgłupiałem tym zachowaniem.
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
to tak wyglada jakby włąśnei cały czas komp myślał, ze masz hamulec naciśnięty
No właśnie, i raz mu się zdaje że mam wciśnięty, a raz nie. od jego woli jest uzależniona moja jazda
Może restart komputera
Jak to sprawnie u nas zrobić? przekręcony kluczyk w stacyjce i odłączyć akumulator na pół godziny??
_________________ Życie, to droga prowadząca do śmierci- im ta droga dłuższa, tym lepiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum