Wysłany: Sro Lut 10, 2010 21:52 [R400 1.6]Skąd taka konsystencja oleju po wymianie uszczelki
Witam!
Jestem nowy na tym forum więc na początku chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich użytkowników samochodów marki Rover, tych zadowolonych i częściowo nie
Jak w temacie mam pewien dylemat odnośnie konsystencji oleju silnikowego i chciałbym się was poradzić i usłyszeć wasze opinie odnośnie mojej teorii: „Dlaczego trochę wody-płynu chłodzącego było w spuszczonym oleju”.
Otóż doczekałem się wymiany uszczelki pod głowicą w moim Roverze 400 1.6 16V. Cały zabieg przeprowadzany był początkiem października 2009 roku. Oczywiście wcześniej wertowałem tutejsze forum, w celu znalezienia niezbędnych informacji dotyczących sposobu wykonywania zabiegu( dokręcanie śrub, jakim momentem, jaka uszczelka itd. ), ponieważ robiłem to sam wspólnie z ojcem. Wszystko robiliśmy powoli bez pośpiechu. Nie będę opowiadał co po kolei było robione, bo nie o to chodzi w temacie, ale skupię się na pewnych etapach naszych prac.
Już przy samym ściąganiu głowicy, trochę starego płynu przelało się nam na tłoki i do oleju silnikowego, także już wiedzieliśmy że przy okazji możemy wymienić stary olej na nowy po całej robociźnie związanej z wymianą uszczelki. Tak też zrobiliśmy po:
1.założeniu nowej uszczelki
2.przykręceniu głowicy, kolejnymi etapami zwiększając o pewną wartość moment dokręcenia nowych szpilek aż do uzyskania wartości momentu 55Nm. Przy tym kierowaliśmy się nie instrukcją rave Rovera, bo stwierdziliśmy że i tak chcąc nie chcąc byłoby to wszystko za lekko przykręcone, a opinią-odpowiedzą pewnego użytkownika tutejszego forum.
3.ustawieniu rozrządu
4.wlaniu nowego płynu chłodzącego
5.podłączenia wszystkich kabli, przewodów itd.
Na następny dzień: olej został wlany nowy, no i nadszedł moment uruchomienia silnika. Trochę byłem zdenerwowany przed uruchomieniem, bo bałem się, czy aby na pewno wszystko zadziała . No ale cóż, po to się z tym uporaliśmy żeby dalej jeździć samochodem. No to wsiadam do samochodu, włączam zapłon… i wio. Za pierwszym odpalił, ale jakoś nie umiał wejść na obroty i zgasł. Już miałem ciepło w gaciach. Po sprawdzeniu czy aby pasek rozrządu sobie nie przeskoczył, połączeń kabli itd. próbujemy jeszcze raz. Zapłon i odpalam, no i odpalił normalnie, obroty na zimnym silniku w normie, oglądamy czy aby gdzieś nie przecieka z zewnątrz-wszystko w porządku. Zaglądam na tył a za nami mgła- z rury wraz ze spalinami para wodna. Myślę sobie no pięknie!! Zaglądam na korek wlewu oleju- majonez. Po dyskusji z ojcem dochodzimy do wniosku, że może jeszcze wszystko nie ułożyło się do porządku i poczekaliśmy na całkowite rozgrzanie silnika. Po rozgrzaniu silnika po chwili para z wydechu ustąpiła. Przegoniliśmy trochę silnik na 2000obr/min, po czym zgasiliśmy go. Przetarłem korek wlewu oleju i odpaliliśmy jeszcze raz i po 5 minutach pracy silnika na wolnych obrotach sprawdzamy korek i majonezu brak (dosłownie tyci tyci było-prawie nic). Dla upewnienia się przetarłem jeszcze raz porządnie korek i zostawiłem silnik na chwilę żeby trochę popracował. Potem sprawdziłem i znów nie było. Uznałem, że może faktycznie wszystko dopiero po rozgrzaniu siadło na swoje miejsce. No nic chwilę później wykonałem pierwszą jazdę (delikatnie), sprawdzając czy nie ma spadku mocy, czy silnik nie gaśnie itd. Wszystko okazało się że działa normalnie.
Od tamtego czasu jeździłem 2 razy w tygodniu do szkoły samochodem ( 65km w jedną stronę). Kontrolowałem poziom oleju i płynu chłodzącego przed wyjazdem i nawet w trakcie jazdy zatrzymywałem się raz aby być pewnym czy wszystko ok. Jeden raz musiałem dolać niewielką ilość płynu chłodzącego( po 2 dniach od wymiany uszczelki), bo troszeczkę spadł jego poziom. Od tamtego czasu stan płynu chłodzącego nie zmienił się, jedynie naprawdę niewielkie ilości majonezu zaczęły się robić pod korkiem, ale jak wyczytałem w czasie zimy to normalne i w sumie coś w tym jest, bo w rodzinnym VW Sharanie też robi się majonez, ale to w większych ilościach, a wszystko w nim jest ok.
Tak jeździłem 4 miesiące (zrobiłem trochę ponad 4000km) aż do lutego 2010 roku (kontrolując za każdym razem poziom płynu i oleju), ponieważ po powrocie ze szkoły patrzę a tu wyciek oleju spod miski olejowej. No i co? No trzeba ściągnąć miskę i uszczelnić połączenie, a i przy okazji wymienię olej (pomyślałem), jak i tak już będę miał miskę zdemontowaną. Zabrałem się za spuszczanie oleju i patrzę no olej jak olej, ale trochę jakby inny. Po całkowitym opróżnieniu silnika z oleju, w wiadrze w którym mam ten stary olej pomieszałem go i po wymieszaniu ma konsystencję choćby był trochę pomieszany z wodą, płynem chłodzącym, co mnie zmartwiło.
Chwilę pomyślałem i próbuję sobie to wytłumaczyć. I TU WŁAŚNIE STAWIAM MOJE PYTANIE „SKĄD TAKA KONSYSTENCJA OLEJU?”.
Jak tak pomyślałem to może przez to, że przy pierwszym rozruchu silnika, do momentu jego nagrzania, kiedy wszystko się jeszcze nie uszczelniło płyn chłodzący przedostawał się do oleju, aż do momentu nagrzania się silnika. Biorąc pod uwagę to, że płynu chłodzącego przez te 4 miesiące nie ubywało, to może dobrze myślę, jednak boję się, że się mylę.
A co wy drodzy użytkownicy o tym myślicie? Czy mam już się martwić i bać? Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Sro Lut 10, 2010 22:00, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Sro Lut 10, 2010 21:52 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jak tak pomyślałem to może przez to, że przy pierwszym rozruchu silnika, do momentu jego nagrzania, kiedy wszystko się jeszcze nie uszczelniło płyn chłodzący przedostawał się do oleju, aż do momentu nagrzania się silnika.
Jeśli płynu naprawdę nie ubywa to ja bym wymył porządnie cały układ (są specjalne preparaty) i zalał nowy olej. Wszystko musi być ok bo niby skąd ta woda? Zimą zbiera się sporo wilgoci w silniku,pamiętaj o tym. Stąd też się bierze ten majonez na korku.
[ Dodano: Sro Lut 10, 2010 22:18 ]
Aro_1988 napisał/a:
eden raz musiałem dolać niewielką ilość płynu chłodzącego( po 2 dniach od wymiany uszczelki)
Układ dobrze odpowietrzyłeś??
_________________ Koła wystarczą 4...cylindrów musi być 5
Wysłany: Sro Lut 10, 2010 23:35 [R400 1.6]Skąd taka konsystencja oleju po wymianie uszczelki
Właśnie chyba niedokładnie bo tylko raz odpowietrzyłem, wlewając nowy plyn chłodniczy czekałem aż przez odpowietrznik zacznie mi płyn wypływać. To był tylko ten jeden raz potem już nie Ale jak obserwowałem wskazanie czujnika temperatury to wszystko w normie, nie grzał się, bo słyszałem że jeżeli jest zapowietrzony układ, to może się silnik przegrzewać. Dzieki za odpowiedź
Ten pewien użytkownik tego forum sprawdzał profilaktycznie w lato 2009 roku nabytym przez niego kluczem dynamometrycznym dokręcenie śrub głowicy silnika jego Poloneza 1.4 MPI rocznik 1996 i wyszło temu użytkownikowi, że dopiero przy nastawieniu klucza na wartość 80 Nm "popłynęła" tylko jedna śruba głowicy (konkretnie środkowa po stronie wałka wydechowego).
Myślę więc, że ta wartość 55 Nm, którą pokazywał mi radziecki klucz wychyłowy, którego użyłem w październiku 2006 roku podczas dokręcania ww. śrub nie była realna, skoro po prawie trzech latach wszystkie trzymają się na co najmniej 80 Nm.
Żeby mieć pewność, proponowałbym podciągnąć te śrubki do jakichś 70 Nm. Kiedyś dawno temu Andrews pisał, że mierząc moment dokręcania tych śrub z zaleceniami Rave, dotyczącymi ich dokręcania (20 Nm + dwa etapy co 180 stopni) wyszło mu średnio jakieś 65 Nm.
Mi w moim Poldoroverze boryga nie ubywa całe szczęście, do dziś, udało się jakoś z tym uporać za jednym podejściem.
Acha - jaką uszczelkę zastosowałeś konkretnie? Wymieniałeś śruby na nowe?
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Skąd się w ogóle wziął HGF? Płyn się przedostawał do oleju?
Jeśli tak, to wymieniając uszczelkę, najlepiej jest przepłukać silnik "jakimś" olejem, tj. wszystko zmontować, wlać "jakiś" olej (mechanik najczęściej ma jakiś stary olej spuszczony podczas wymiany z innego samochodu) w celu przepłukania układu smarowania i potem dopiero zalać docelowy olej, który i tak pewnie będzie się nadawać do wymiany wcześniej niż wymaga tego okres międzyprzeglądowy.
_________________ Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum
kolega juz raz wymienial olej,takze jak naleje nowy to bedzie wszystko git.a to ze kolor oleju jest taki a nie inny to pozostalosci starego.sadze ze nie ma w nim wiecej nic 50mg wody.a po wymianie pewnie okolo 100mg.troche odparowalo po czasie.teraz jak nalejesz nowy olej to bedzie juz mial normalny kolor. chyba ze poczekasz do lata.wtedy samochod lapie wyzsza temperature i ci odparuje do zera.
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 19:21 [R400 1.6]Skąd taka konsystencja oleju po wymianie uszczelki
oprawca_1978 właśnie coś takiego tylko zamawiane było w sklepie motoryzacyjnym
piter34 przed wymianą zaobserwowałem delikatny wyciek na zewnątrz i zdecydowałem się na wymianę i właśnie w trakcie wymiany uszczelki po podniesieniu głowicy pewna ilość płynu będąca w głowicy spłynęła na tłoki i do oleju, który potem wymieniliśmy.
polofix dzięki za info, olej wczoraj nalałem nowy Mobil 10W-40, tylko zapewne jakaś ilość tego starego oleju pozostała w filtrze oleju.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedzi
pewnie olej byl jeszcze swiezy tylko jego kolor byl nie taki.awiec filtr niekoniecznie,ale trzeba bylo go chociaz wykrecic i wylac z niego olej,tam mooze byc prawi pol litra oleju w nim.
Wysłany: Pią Lut 12, 2010 22:03 [R400 1.6]Skąd taka konsystencja oleju po wymianie uszczelki
No w sumie nie pomyslałem o tym filtrze oleju :-( (zapomniałem) Myśle że moge na tym oleju co teraz wlałem pojeździć jeszcze około 6 tys km ( żeby dobić do 10 tys km) i wymienić znów olej z filtrem, no bo co teraz zrobić jak i tak już silnik uruchomiłem to ta ilość z filtra zdążyła się wymieszać ze świeżym olejem :-( ( co za d...ń ze mnie )
Myślę więc, że ta wartość 55 Nm, którą pokazywał mi radziecki klucz wychyłowy, którego użyłem w październiku 2006 roku podczas dokręcania ww. śrub nie była realna, skoro po prawie trzech latach wszystkie trzymają się na co najmniej 80 Nm.
Co Ci nie przedzkadza od X lat szerzyć stety/niestety* w każdym razie dośc skutecznie jak widać swoją teorię na temat dokręcania śrub w K-Series
Myślę więc, że ta wartość 55 Nm, którą pokazywał mi radziecki klucz wychyłowy, którego użyłem w październiku 2006 roku podczas dokręcania ww. śrub nie była realna, skoro po prawie trzech latach wszystkie trzymają się na co najmniej 80 Nm.
Co Ci nie przedzkadza od X lat szerzyć stety/niestety* w każdym razie dośc skutecznie jak widać swoją teorię na temat dokręcania śrub w K-Series
* do wyboru
Cóż mogę poradzić, że te 55 Nm było widać radzieckim 55, a na polskie warunki okazało się, że było to około 80 Nm (sprawdzałem kluczem dynamometrycznym w lipcu 2009 marki chińskiej).
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
rowniez mam radziecki klucz[od kolegi] i topex z marketu. oba pokazuja mniej wiecej podobnie. nie chce nic sugerowac ale 80Nm to raczej nie da sie dokrecic tych szpilek.one urywaja sie przy ponad 70.sam to doswiadczylem.no chyba ze nowe szpilki to moze jest taka szansa.
Cóż mogę poradzić, że te 55 Nm było widać radzieckim 55, a na polskie warunki okazało się, że było to około 80 Nm (sprawdzałem kluczem dynamometrycznym w lipcu 2009 marki chińskiej).
W sumie niewiadomo czy stary klucz nie dał bardziej wiarygodnego pomiaru
te ruskie maja troche dziwne podzialki. 20/40/60Nm i jest tam dodatkowo pokretlo,ktorego trzeba rozszyfrowac zasade dzialania.a latwo sie pomylic.sa one jednak dokladne.
Śrub nie zmieniałem, są stare. Ale nieważne. Najważniejsze, że po naprawie minęło już prawie trzy i pół roku, przejechałem nim po niej prawie 65 kkm i jest git-malina, nic nie cieknie, nic nie przybywa, nie ma zupełnie majonezu pod korkiem, a olejek wygląda bardzo dobrze, zarówno poprzedni, Lotos syntetyk 5W40, jak i ostatni, którym go zalałem, też Lotos, ale 10W40, półsyntetyk.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
No w sumie nie pomyslałem o tym filtrze oleju :-( (zapomniałem) Myśle że moge na tym oleju co teraz wlałem pojeździć jeszcze około 6 tys km ( żeby dobić do 10 tys km) i wymienić znów olej z filtrem, no bo co teraz zrobić jak i tak już silnik uruchomiłem to ta ilość z filtra zdążyła się wymieszać ze świeżym olejem :-( ( co za d...ń ze mnie )
Możesz pojeździć jak olej nie jest za bardzo rozcieńczony ale pamiętaj że jak przyjdą znowu większe mrozy to masz sporo wilgoci w oleju-silniku.
_________________ Koła wystarczą 4...cylindrów musi być 5
No w sumie nie pomyslałem o tym filtrze oleju :-( (zapomniałem) Myśle że moge na tym oleju co teraz wlałem pojeździć jeszcze około 6 tys km ( żeby dobić do 10 tys km) i wymienić znów olej z filtrem, no bo co teraz zrobić jak i tak już silnik uruchomiłem to ta ilość z filtra zdążyła się wymieszać ze świeżym olejem :-( ( co za d...ń ze mnie )
Możesz pojeździć jak olej nie jest za bardzo rozcieńczony ale pamiętaj że jak przyjdą znowu większe mrozy to masz sporo wilgoci w oleju-silniku.
Nic z tych rzeczy. Zero masła. Silnik pracuje tylko na LPG, a ustawiłem parownik na bardzo ubogą mieszankę, praktycznie prawie na granicy palności i stabilności pracy silnika.
Mam od jakiegoś czasu uszkodzony termostat i silnik "trzyma" temperaturę jakieś 70 parę stopni, co sugerowałoby, że prawdopodobieństwo skroplenia się cieczy, zawartej w spalinach byłoby większe, z racji niedogrzania silnika. Ale tak się nie dzieje.
Zapewne spowodowane jest to jeszcze bardzo dobrym stanem silnika (ciśnienie sprężania po 1.4 MPa na cylindrach oraz praktycznie brak przedmuchów z tłoków) oraz paliwem - LPG - które praktycznie nie wchodzi w reakcję z olejem, a zarazem, z racji ubogiego ustawienia parownika, ilość spalin jest mniejsza.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum