Forum Klubu ROVERki.pl :: CoCu - Rover 75 'Celeste'
GarażTechniczny FAQSzukajFAQRejestracjaZaloguj





Poprzedni temat «» Następny temat
CoCu - Rover 75 'Celeste'
Autor Wiadomość
CoCu 



Dołączył: 14 Gru 2017
Posty: 62
Skąd: tunel



Wysłany: Czw Sty 25, 2018 18:56   CoCu - Rover 75 'Celeste'

Okej, to nadszedł czas bym i ja stworzył wątek "autorski" i swoim Roverku. Będę pisał w miarę wolnego czasu.

coś o sobie

Na początek może parę słów o sobie, bo myślę że wchodząc w Waszą społeczność, warto zrobić to kulturalnie.
Mam na imię Irek, obecnie lat 37. Prawko jazdy właśnie dopiero co zrobiłem. Czemu dopiero teraz? Nie wiem, tak wyszło. Wcześniej nie robiłem, bo i tak w domu kasy by nie było na auto, zaś mieszkając w stolicy niedaleko metra zawsze niemal wszędzie było mi łatwo dojechać. I szybko. A ojciec kierowcą zawodowym kiedyś był... :-)
Niemal każdy gdzieś pracuje, pracuję i ja. Wpierw przez dwa lata byłem motorniczym w tramwajach, a następnie już dwunasty rok prowadzę pociągi. Taki sześciowagonowy skład to 48 kół, 120 m długości, i pojemność na raz nawet i 1,5 tysiąca. Codziennie przewieziony ogrom ludzi - mało w którym zawodzie się wozi takie ilości osób. W sumie w pracy nikt nie przypuszczał, że mogę nie mieć jeszcze prawka. A zatem, by w końcu było tak jak myślą (że prawko mam), by się nie śmiali że nie mam, by nie być zależny od komunikacji miejskiej jaką dojeżdżam do pracy, by łatwo się przemieszczać jak jest taka potrzeba, oraz by coś nowego i ciekawego zrobić w życiu, postanowiłem zrobić w końcu to prawko. Wszystko poszło bardzo szybko i sprawnie, gdyż zacząłem na początku października zeszłego roku, a już pod koniec grudnia miałem zaliczone oba egzaminy (udało się za pierwszym razem).

W wolnych chwilach poświęcam się swojemu jedynemu hobby, jakim jest zbieranie modeli kolejowych. W naszym kraju zajmowanie się czymś takim jest dla otoczenia niezrozumiałe i wyszydzane, ale ja mam to gdzieś. Lepsze to, niż wydawanie kasy na browar i ciągłe bezsensowne siedzenie przed TV. Ale co kto lubi...

o samochodzie w ogóle

Wystarczy chyba o mnie. Co do samochodu.
W pracy mam świetnego kolegę, jaki w temacie motoryzacyjnym pomaga mi jak tylko potrafi. Po rozmowach z nim i z innymi, uznałem że najlepszym dla mnie wyborem na początek będzie kupno Daewoo Lanos. Tani w zakupie, tani w utrzymaniu, nic w zasadzie się nie psuje, a jak zepsuje to żaden problem naprawić.
Już z miesiąc wcześniej nim zdałem prawko, a może i nawet wcześniej, przeglądałem serwisy z ogłoszeniami. I coś mi te Lanosy nie leżały. Bo mi się po prostu nie podobały. Do tego wyposażenie byle jakie, nie każdy ma wspomaganie kierownicy, nie każdy poduszki, nie każdy ABS... Nawet jak na pierwszy samochód, wolałem coś jednak lepszego. W czasach wejścia na rynek Lanosa, weszły także Nubira i Leganza. Wiedząc o tym, zacząłem oglądać oferty i z tymi autami, póki co zostając przy Daewoo, jako taniej marce. Nubira - nadal taka sobie. Leganza - tu już zabiło serce. Ale ofert niewiele, przebiegi duże. Czytałem o tym aucie i się okazało, że takim jakby następcą, był Chevrolet Evanda. I to auto mi się już naprawdę spodobało. Spore, ładne i świetnie wyposażone. Dłuższy czas na tym się zatrzymałem. Później jeszcze nie raz myślałem czy Evanda, czy Rover?
Ale sprawdziłem coś jeszcze. Zamarzyła mi się skrzynia automatyczna. Skoro Ameryka jeździ na automacie i z klimą, to znaczy że tak się da i jest okej. A u nas wszyscy na nie. Ale ja nie raz robię coś inaczej niż reszta. :-) Sprawdziłem więc co w ogóle się da kupić z automatem w budżecie jaki mógłbym przełknąć (w sumie bardzo mały). Wyskakujące auta to wszystko przełam lat 90-tych i dwutysięcznych, w większości wygląd bardzo do siebie zbliżony, takie wszystko jak popularny Opel Astra. Volkswageny i Audi wszystkie odrzuciłem, bo popularne i mi się nie podobały. BMW niektóre piękne, ale coś się boję tej marki, że wszystko jest zajeżdżone, a do tego dziwne opinie są na temat właścicieli ich aut. :-) Masa Smartów i Mercedesów. Merolki niektóre ładne, ale wyposażeniowo nie idealne, a części zapewne drogie. I wtedy odkryłem coś takiego jak Rover 75. Kuźwa, serce wreszcie zabiło konkretnie! Coś dla mnie - nie mały, niemal piękny (szczególnie pupcia sedana), wyposażenie luks, bezpieczny, automacik... No po prostu limuzynka. Trochę jeszcze po głowie mi chodził Jaguar X-Type. W wielu kwestiach te auta są do siebie podobne. Kupno Jaguara byłoby też pewnym spełnieniem marzenia z dzieciństwa, gdy niesamowicie podobały mi się wielkie Jaguary XJ XJ40. Ale po pierwsze bałem się że części będą jeszcze droższe niż do Rovera, a poza tym, porównując tego X-Type do R75 - to Rover nawet ładniejszy (ta pupcia robi swoje). No i X-Type droższy, poza budżetem.
No to skupiłem się na Roverze. Nawet w którymś momencie powiedziałem - nie wiem kiedy i skąd, ale będzie Rover 75 i nic innego! Automatów sedanów niewiele jest na sprzedaż. Ja mieszkam pod Warszawą, a niemal wszystko to jak nie daleki Śląsk, to znów morze. Każdy gadał - nie jedź po auto daleko. Marzeniem był zakup z silnikiem 2,5 l, wersję Koneser ze wszystkim co tylko się da, ciemny lakier i jasna tapicerka. Ale takiego nie ma w ofertach. Albo jak coś było, to ale coś mi nie pasowało.
Ostatecznie wybór padł na ofertę ze Śląska, silnik 2,5 l, full wyposażenie, nawet szyberdach. Minus to jasny błękitny lakier z błękitną tapicerką. No i rdza na progach i błotnikach nad nimi. Mimo to chciałem kupić. Pochodzenie polskie, nieduży przebieg wyglądający na nie kręcony. Dwie próby umówienia się na oglądanie nie udały się z winy sprzedającego. Kolega mówił że to znak by nie kupować tego egzemplarza. :-) A jechać miałem z kumplem po to auto, bo ja jako świeżo upieczony kierowca i bez wiedzy na temat aut sam nie chciałem jechać. Kolega w tym miesiącu mógł na wypad w Polskę mi poświęcić jeden tylko konkretny dzień - takie okienko. Gdy wyjazd po raz drugi się nie udał z winy sprzedającego, byłem zawiedziony.
I nagle, niczym rzutem na taśmę pojawiła się nowa oferta z Gdańska. Lakier ten sam, tapicerka ta sama, brak szyberdachu i silnik słabszy - 2,0. Ale na zdjęciach zero rdzy. A to spory plus. Przebieg spory, ale wyposażenie niemal full. W każdym razie 5 przycisków na konsoli centralnej. :-) Szybka decyzja podjęta w ostatniej chwili - jedziemy. By wykorzystać to okienko na wyjazd z kumplem. Bo później nie wiadomo kiedy kolega znów by miał czas ze mną gdzieś jechać.
No i pojechaliśmy - on po nocy w pracy, a ja przed nocką. Z samego rana jazda Pendolino nad morze, oglądanie i zakup i bardzo długi powrót przez wioski aż do wieczora. Ale auto kupione.
W następnym poście napiszę parę słów o tym zakupie.

Mam nadzieję, że mój wstęp nie jest za długi, ale to moje pierwsze auto i podchodzę do tego bardziej emocjonalnie niż Wy. ;-)
 
 
 
SPAMU¦






Wysłany: Czw Sty 25, 2018 18:56   Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)




 
 
dzelo23 
Klubowicz





Pomógł: 60 razy
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1649
Skąd: wysokie mazowieckie

Rover 75

Wysłany: Czw Sty 25, 2018 21:31   

Joł
Nie Ty jeden kupiłeś 75 pod wpływem emocji, ja jak i zapewne wielu zrobiło tak samo.
Pokaż ten nabytek z ładną "dupą"
Bezawaryjności i banana od ucha do ucha prowadząc eRa.
_________________
Jeżdżę spokojnie bo nie ma czym poszaleć :/
 
 
 
tuners 




Pomógł: 21 razy
Dołączył: 22 Sie 2010
Posty: 1277
Skąd: Kraków

MG ZR

Wysłany: Czw Sty 25, 2018 22:04   

Oby służył , co do automatycznej skrzyni. Jezdzij na D(rive) i nie przełanczaj podczas jazdy na P,R,N, bo można uszkodzić skrzynię to samo zatrzymując się nie mieszaj biegami po to stworzono automaty żeby nie trzeba było tego robić a niektórych co widuje po mieście to co światła przełanczają na P ( zmieniając z D na P przechodzisz przez wsteczny wiec zapala się światło wsteczne na chwile wiec jak łatwo się domyślić stojąc na światłach czy w korku stoi się na D i nie miesza ) ;) Bieg N to neutral tylko do wciągania na lawetę lub przepchnięcia go kawałek (automatu nie holuje się) na dodatek włączając neutral wyłączasz ciśnienie oleju w skrzyni , co może podczas jazdy i włączenia N doprowadzić się do przypalenia elementów w skrzyni. No i jeszcze ostatnia sprawa co do skrzyni , P parking w skrzyni zalancza się blokada ale lepiej mieć sprawny ręczny i przy pozostawieniu samochodu pod górkę lepiej włączyć N zaciągną ręczny i
Sprawdzić czy trzyma i dopiero wtedy włączyć P. A i jak masz jaki kolwiek inny bieg wbity przed odpaleniem niż P to nie odpalisz to chyba tyle na start z obsługi automatu co Ci się może przydać ;)
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
CoCu 



Dołączył: 14 Gru 2017
Posty: 62
Skąd: tunel



Wysłany: Pią Sty 26, 2018 13:47   

No to przechodzimy do mojej 'Celeste'.

Jak pisałem już, po auto udaliśmy się aż do Gdańska. Kumpel pierwszy raz jechał Pendolino, podobało mu się strasznie, więc cieszyło mnie że wycieczka była dla niego przy okazji ciekawym przeżyciem. :-)

Sprzedawca tak jak się umówiliśmy czekał na nas przed dworcem. Po zapoznaniu, wpierw poprosiliśmy by nas trochę powoził autem. Kolega ma taką zasadę, że jak się kupuje używane auto, to niech właściciel prowadzi, bo na wypadek jak się coś popsuje nie będzie miał pretensji do kogoś. Człowiek woził nas w sumie bardzo długo, pokazywał dynamikę auta, przyspieszenie, chwilami jechał szybko, specjalnie wjechał do tunelu by przy uchylonym oknie zaprezentować dźwięk przyspieszającej V6. I mimo iż chciałem silnik mocniejszy - 2,5 l, a tu jest 2,0 l, to ale dynamika zrobiła na mnie wrażenie.
Później pojechaliśmy na jakiś placyk, gdzie sobie oglądaliśmy wszystko i sprawdzałem wyposażenie.
Zaletą tego egzemplarza jest totalny brak rdzy na karoserii. Nie widzę nawet jednej purchli (może jeszcze się gdzieś doszukam jak umyję dokładnie auto). Plusem też jest nowa instalacja gazowa Stag 300. Podczas jazdy wszystko przełącza się tak płynnie, że nie czuć kiedy. A teraz wady, a tych jest spora lista. Rozrząd na pewno do wymiany, bo nie wiadomo kiedy był wymieniany. Tak samo wszystkie oleje, płyny i filtry do wymiany, dla świętego spokoju. Łyse niemal opony, drugiego kompletu brak. Jedne tylne drzwi się nie otwierają. Paliła się kontrolka świateł, ABS i ASR. Nie działa prędkościomierz, stąd wniosek że to zapewne czujnik w prawym kole (mądrala ze mnie, bo się naczytałem forum ;-) ). Rzekomo wymienione hamulce, ale przednie przy hamowaniu powodują wibracje. Jeden tylko kluczyk. Strasznie nie podobał mi się zapach wewnątrz - nie że stęchły czy śmierdzący. Wręcz przeciwnie - coś było użyte, może jakiś środek do wentylacji, może coś innego, ale mnie się to tak nie podobało, że mimo iż inne rzeczy są ważniejsze, to ale to mnie irytowało najmocniej. :-) Do tego głośny wydech. To mnie zdziwiło. Tłumik wymieniany, niby na oryginalny, ale to dziwne, bo z tego co tu czytałem, to z oryginałem jest problem. Jak się jedzie, to od silnika ewentualnie tylko pomrukiwanie, a z tyłu buczenie. Niby to limuzyna, a tak głośno? Kolega już na zdjęciach z oferty dopatrzył się jeszcze, że jedno tylne koło jakby siedzi głębiej w nadkolu. Na miejscu okazało się iż faktycznie delikatnie tak jest. Podczas jazdy wyszło dodatkowo, że czuć jakby zapłon wypadał czasem.
Trochę pod wpływem faktu iż kolega teraz nie wiadomo kiedy by znów miał czas ze mną gdzieś pojechać po auto, a głównie chyba z powodu tego braku rdzy ale i bogatej wersji wyposażeniowej, zdecydowałem że kupuję. Sprzedawca nie chciał wiele spuścić z ceny, mimo iż ewidentnie w auto trzeba na dzień dobry wsadzić kilka tysięcy wobec tych wszystkich wad, bo jako karta przetargowa mu służył fakt iż samochód ma nową instalację LPG, oraz długie jeszcze ubezpieczenie. W sumie cena 7300 zł, czyli nieco drożej niż oferty inne, oscylujące średnio wokół 6 tysięcy. Na fotce ja w Roverku podczas podpisywania umowy.

Podczas jazdy powrotnej, po zatrzymaniu na jednej ze stacji benzynowych okazało się, że coś tam cieknie spod auta. Obawą było, że to płyn chłodniczy, chociaż wyglądało na zwykłą wodę. Po odpaleniu silnika przez pewien czas coś tam rzęzi pod maską, a podczas jazdy coś tam czasem z lewej strony bulgotało.
Do domu dojechać się udało jednak bez problemów, mimo iż zrobiliśmy około 400 km. Poniżej dwa zdjęcia już z garażu w budynku w którym mieszkam. Widać też na jednym zdjęciu ślady wycieku na posadzce.

Wyposażeniowo auto to wersja Connoisseur SE, czyli na bogato. Ale muszę jeszcze dokładnie zweryfikować co mam, a czego nie. Lakier Wedgwood Blue - mnie się bardziej podobają te najciemniejsze, ale w tym samochód wygląda bardzo dostojnie. Tapicerka personalizowana Neptune Blue. Wolałbym tę jasną, ale tu się pocieszam że tak brudu nie widać.


A teraz kilka słów czemu mojego Roverka nazywam 'Celeste'.
Załączam zdjęcie z książeczki dołączonej do auta, gdzie dokładnie widać, iż przy zakupie tak ten egzemplarz nazwano. Szukałem tu na forum i w sieci informacji, co miała ta nazwa oznaczać, ale niczego nie znalazłem. Wersje wyposażeniowe się zwały Classic, Club i Connoisseur, ewentualnie z dodatkowym wyróżnikiem SE. Nie wiem zatem, co miało oznaczać 'Celeste'. Może ktoś z Was wie? Zakładam, że była to jakaś edycja z konkretnie określonym wyposażeniem. Albo w jakimś momencie sprzedaży taka nazwa, jako coś co przyciąga uwagę. Chyba że w Niemczech gdzie auto kupiono, tak była nazwana jedna z wersji wyposażeniowych.

dzelo23, dzięki. Z biegiem czasu na pewno nie jedną fotkę tu wstawię.
tuners, kolega z jakim jechałem po auto osobiście jeździ Merolkiem 190E też automatem, więc dokładnie to co Ty teraz napisałeś już mi tłumaczył. I tak też robię. Co ciekawe, sprzedawca auta właśnie mieszał w biegach stojąc pod światłami, co nie uszło uwadze mojemu koledze i tłumaczył mu że nie powinien tak robić. Z próbą odpalenia z innego trybu niż P już sam przerobiłem, bo zostawiłem w garażu auto na R bo zapomniałem przełączyć na P. Ciśnienie mi skoczyło ostro, jak silnik nie chciał odpalić następnego dnia. :-) A ręczny później się okazało że jest do zrobienia, bo w ogóle nie trzyma, więc chwilowo teoria jego używania jest tylko teorią. :-) Parkuję na płaskim. :-)

A teraz kilka pytań, o sprawy jakie poruszałem powyżej. W ten sposób będę chciał skorzystać z Waszej wiedzy i doświadczenia.
1. Do kogo z Was zwrócić się w sprawie dorobienia kluczyka? Tak by nie zabulić za to majątku. No i ktoś blisko mnie (Piaseczna). A przy chciałbym zwiększyć zakres jego działania, bo teraz muszę stać przy samym aucie by zadziałał. Niby sprzedawca ma jeszcze dwa które ma dosłać mi, ale chyba są niesprawne i nie ma przecież pewności że w ogóle dośle.
2. Czy w tych autach to jest normalne że od strony wydechu jadąc w aucie słyszy się buczenie? Czy tu zmieniony tłumik to powoduje? Teraz już chyba nawet do tego przywykłem a nawet już chyba mi się to podoba. :-) Ale ciekawi mnie to.
3. Czy wiecie co konkretnie ma oznaczać 'Celeste'?
4. W sieci sprawdzałem to auto po numerze VIN. Nie udało mi się jednak wygenerować historii sprzed sprowadzenia do Polski. Czy ktoś z Was ma taką możliwość i może mi przesłać taki raport?
 
 
 
sTERYD 
Klubowicz





Pomógł: 1132 razy
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 10932
Skąd: ZGL / szczecin



Wysłany: Pią Sty 26, 2018 14:32   

ad. 1 to chyba MaReK
ad. 2 w sumie V6 trochę mruczy, pytanie co z tym buczeniem.
ad. 3 Celeste to najbogatsza wersja katalogowa z silnikiem V6 przed liftem.
_________________
W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia ;)
 
 
 
Seblit 



Dołączył: 26 Sie 2016
Posty: 28



Wysłany: Pią Sty 26, 2018 18:05   

Co do rdzy to obejrzyj od spodu tylną część progów, zwłaszcza w okolicy podstawek pod lewarek. R75 uwielbiają tam gnić, zwłaszcza jak ta podkładka wypadnie. Jeśli coś będzie to lepiej się tego pozbyć w miarę szybko. Ja przed zakupem kilka Roverów obejrzałem i w zasadzie wszystkie miały tam korozję. Sam się jej pozbyłem, ale obawiam się, że co jakiś czas zabieg trzeba powtarzać.
Trochę dziwne, że samochód z Gdańska ma blachy LKS (Krasnystaw - drugi koniec Polski). Może gość kupił go na handel?
 
 
CoCu 



Dołączył: 14 Gru 2017
Posty: 62
Skąd: tunel



Wysłany: Pią Sty 26, 2018 18:30   

Tak, będę się jeszcze przyglądał dokładniej spodowi. Bo z boku wszystko super, więc trzeba dbać o spód, by coś tam się nie wydarzyło złego.
Podstawek gumowych dwóch nie ma, więc z tego co piszesz ryzyko wzrasta. Dzięki za zwrócenie na to uwagi.

Auto na takich blachach, bo właściciel stamtąd dokładnie jest. Do Gdańska przyjechał pracować, niby dostał służbowe auto i to się stało zbędne. Jeszcze wcześniej należało do człowieka z Mazowieckiego, to była jego pierwsza rejestracja w Polsce. No i teraz wrócił do Mazowieckiego, już stoi z nowymi tablicami WPI. :-)
 
 
 
Brat 




Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Cze 2016
Posty: 200
Skąd: Jaworzno



Wysłany: Pią Sty 26, 2018 21:51   

Wydech, pewnie zamiennik, u mnie oryginał pomimo że dziurawy, chodził super cicho i przy wyższych obrotach było słychać dźwięk v6 - ale i tak poezja dla ucha, potem kupiłem jakiś zamiennik i jest dno, dźwięku v6 brak, buczenie z tyłu jest nie do zniesienia w dłuższej trasie, aż boli od tego głowa. W tym roku na pewno będę zmieniał na jakąś używkę oryginał, tobie polecić mogę to samo, żal zdrowia i uszu.
_________________
Rover 75, 2.5 kv6 LPG '01
 
 
tommasino 
Moderator




Pomógł: 6 razy
Dołączył: 25 Mar 2013
Posty: 472
Skąd: Rzeszów

MG ZT

Wysłany: Sob Sty 27, 2018 01:22   

CoCu, wreszcie założyłeś nowy temat :P i Miejmy nadzieje, że "katastrofa totalna" pojdzie w niepamięć :)
Życzę bezawaryjnego użytkowania!!!

Jeśli chodzi o tłumik. Jak jest nieznośny i przeszkadza podczas jazdy to polecam zastanowić się nad wstawieniem oryginalnej używki od BMW.

zaglądnij do tego tematu to ci się więcej pojaśni :p :P :P :

https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=93912&start=60
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
martinsc 



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Sty 2016
Posty: 76
Skąd: sosnowiec/olsztyn

Rover 75

Wysłany: Pon Lut 05, 2018 23:01   

Właśnie tak to jest z R75 kupuje się głównie sercem a po zakupie okazuje się iż wszystkie opinie naszych doradców nie mają zastosowania, drogie części, dostępność, awaryjność, bzdura. Polecam dokupić te plastikowe podkładki pod lewarek bo wszystko będzie tam wpadało głównie sól w czasie zimy i tam zostanie, sprawdź jeszcze wentylator, i ogólnie ściągnij toaf-a i się z nim zapoznaj. Powiem tak 5lat jazdy R75 i nadal uwielbiam to autko czego i tobie życzę.
 
 
CoCu 



Dołączył: 14 Gru 2017
Posty: 62
Skąd: tunel



Wysłany: Czw Lut 22, 2018 01:40   

Prawie miesiąc temu ostatnio pisałem. :-/

Kontynuując.
Następnego dnia po przyprowadzeniu auta do domu, postanowiłem zabrać swoją kobitkę na przejażdżkę. A jednocześnie przejechać się osobiście, bo z Gdańska przecież auto prowadził kolega. To, co się działo po chwili jazdy nowo nabytym autkiem, opisałem w innym wątku już jakiś czas temu: https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=106574&start=40
Nie ma co tutaj powtarzać całości, wystarczy jak napiszę że z powodu podniecenia się zakupem i chęci przejechania się, a jednocześnie w zasadzie olaniem tematu wycieku a w tym własną głupotą, po przejechaniu może ze dwóch kilometrów doprowadziłem lewą strzałeczkę do poziomu maks, wraz z zaświeceniem się czerwonej diody. Cała historia kosztowała mnie ogrom emocji i nerwów, ale ostatecznie w pobliskim warsztacie zlokalizowano wyciek, kupiłem używaną rurę chłodzenia którą mi zamontowano i problem znikł.

Skoro auto sprawne, to nic tylko jeździć. Ale ponieważ kolega próbujący zlokalizować wyciek przy okazji przyjrzał się tylnemu zawieszeniu a tam okazało się że tylny wahacz jest niesamowicie skorodowany, toteż strach było jeździć takim samochodem, bo miałem obawę że w każdej chwili może mi odpaść koło. :-) Poza tym, po uruchomieniu silnika przez pewien czas coś rzęziło pod maską. Mechanik w pobliskim warsztacie stwierdził że to pompa wody. No i ostatecznie bałem się jechać gdziekolwiek. Parę tylko razy pojechałem w kilka miejsc (blisko), w tym do wydziału komunikacji załatwić przerejestrowanie auta. Chciałem jednak cokolwiek pojeździć, by mieć pewność że problem z wyciekiem przestał istnieć, tak by na pewno dojechać do specjalistycznego warsztatu na naprawę i wymianę wszystkiego co na wstępie konieczne. A jest to już kawałek drogi.

Przy okazji jak w warsztacie auto stało na podnośnikach to sobie popatrzyłem na nie od spodu. Przyjrzałem się tłumikowi końcowemu. Sprzedawca twierdził że niedawno był wymieniany i że jest to oryginalny. Ale z tego co patrzyłem do sieci, to chyba oryginalne nie miały takiego regularnego kształtu. Zamieszczam fotkę tego mojego. Czy tak wyglądał oryginał?

Załączam też kilka zdjęć z moim Roverkiem. Dwa pierwsze to widoczki z garażu. Po zaparkowaniu odchodząc, samochód stoi do mnie tyłem. Odwracam się by jeszcze raz spojrzeć na ten ładny tyłeczek. :-) Ale chyba już raz o tym wspominałem.
Tak na marginesie, to albo ja jeszcze nie potrafię, albo to auto jest spore, ale nie potrafię jednym manewrem się wycofać w swoje miejsce postojowe. Raz że nie jest ono szerokie, a dwa że cofam od strony słupa.
Dwa kolejne zdjęcia to taka mała ciekawostka. Otóż kawałek od mojego miejsca zamieszkania stoi wciąż w jednym i tym samym miejscu egzemplarz 75-ki. Anglik, nawet ma jeszcze angielskie tablice. Któregoś razu wracając do domu specjalnie tam zajechałem, by cyknąć fotki tego egzemplarza i mojego obok stojącego. Trzeba będzie jednak powtórzyć tę sesję w cieplejsze dni - bez śniegu.

Samo sprzątanie auta zostawiam sobie na trochę później. Zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Teraz jednak zrobiłem trzy rzeczy. Ale o tym następnym razem, bo już późno.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum

Wersja do drukuWersja do druku
Dodaj temat do ulubionych

Skocz do:  


Forum Klubu ROVERki.pl  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | © klub ROVERki.pl
Hosted by NETLink