fotki rovera pewnie szybciej, a co do drugich zdjęć... może kiedyś
emes napisał/a:
No prosze, kupiony dla zony a przez meza jezdzony
narazie jeżdżony przeze mnie, ale już widze co się będzie działo, kiedy malżonka zrobi prawo jazdy
Pozdrawiam i do zobaczenia na drodze
Temat został podzielony poniewąż cześć wątku nie pasowała do działu "Powitania"
_________________ S(z)koda Roverka...
Ostatnio zmieniony przez Revolt Czw Kwi 05, 2007 10:17, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Wto Kwi 03, 2007 19:31 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
bialy114 [Usunięty]
Wysłany: Sro Kwi 04, 2007 20:50
Viniu - czy to ważne przez kogo jeżdżony ? Moim zdaniem ważniejsze, żeby bezawaryjnie i z uśmiechem na twarzy przedostać się do celu podróży. Zadowolenie najważniejsze - nie ?
Ja się przekonałem, że im bardziej "chucham" na auto, tym bardziej żona ma opory wsiadać za kółko - "bo niech się coś stanie to Ty mi nie wybaczysz..., będzie moja wina" itp.
Jednym słowem - Panowie - samochód to jednak TYLKO maszyna, nie róbmy z niej "pępka świata". Zadbane, dopieszczone rozumiem, ale nie za wszelką cenę.
Ale to tylko moje zdanie i mogę się mylić
Dołączył: 03 Lut 2007 Posty: 638 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2007 19:14
heh qrcze a moja żona natychmiast po zakupie wsiadła i co najgorsze - wcale łatwo mi gonie chce oddawać heheheh (ja wiedziałem że tak będzie yhm yhm yhm).
Całe szczęście, że u mnie jest taka świecka tradycja, że jak jeździmy gdzieś razem to JA (!!! !!) prowadzę - czego i kolegom - w ich bolidach - życzę.
pozdROVienia
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
heh qrcze a moja żona natychmiast po zakupie wsiadła i co najgorsze - wcale łatwo mi gonie chce oddawać heheheh (ja wiedziałem że tak będzie yhm yhm yhm).
Całe szczęście, że u mnie jest taka świecka tradycja, że jak jeździmy gdzieś razem to JA (!!! !!) prowadzę - czego i kolegom - w ich bolidach - życzę.
pozdROVienia
A kolezankom czego zyczysz?
Bo tutaj u nas to akurat ja jezdze a maz pasazer
Na kolejnym spocie musimy podkręcić Andrzeja, żeby w końcu się zabrał za tego R 600
wczoraj sobie 400 znalazl tu we Wrocku.
ja chce 25.
i troche sie rozmijamy. jednak jego 400 kosztuje 13 000 a moj rover kolo 17
jego sie bardziej kalkuluje
Dołączył: 03 Lut 2007 Posty: 638 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Kwi 06, 2007 10:07
walkie napisał/a:
String napisał/a:
heh qrcze a moja żona natychmiast po zakupie wsiadła i co najgorsze - wcale łatwo mi gonie chce oddawać heheheh (ja wiedziałem że tak będzie yhm yhm yhm).
Całe szczęście, że u mnie jest taka świecka tradycja, że jak jeździmy gdzieś razem to JA (!!! !!) prowadzę - czego i kolegom - w ich bolidach - życzę.
pozdROVienia
A kolezankom czego zyczysz?
Bo tutaj u nas to akurat ja jezdze a maz pasazer
oczywiście popełniłem kolejne faux pas - przepraszam.
hmmm... tak się zastanawiam czego koleżnakom- kierowcom zyczyć? Spolegliwych mężów?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ja się przekonałem, że im bardziej "chucham" na auto, tym bardziej żona ma opory wsiadać za kółko - "bo niech się coś stanie to Ty mi nie wybaczysz..., będzie moja wina" itp.
Toż to kolejny argument za tym, aby dbać i dopieszczać nasze cacuszka...
Ja się przekonałem, że im bardziej "chucham" na auto, tym bardziej żona ma opory wsiadać za kółko - "bo niech się coś stanie to Ty mi nie wybaczysz..., będzie moja wina" itp.
Toż to kolejny argument za tym, aby dbać i dopieszczać nasze cacuszka...
wstreciuch, a jak zapijesz to wtedy nie wazne jak wychuchanym autem ale zona ma jechac
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum