Osobiście to czy był malowany, cz wgnieciony nie ma znaczenia. To tylko blacha. Ważne żeby silnik był dobry
Absolutnie się z tym nie zgodzę.
Silnik da się wymienić za 1000 zł, lub wyremontować na cacy za 2000 zł, a jeśli auto ma problem "blacharski", to po pierwsze może krzywo jeździć, a po drugie można i 4000 zł utopić w doprowadzanie go do rozsądnego stanu.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
SPAMU¦
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 12:31 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
maciej, może 1% kierowców ma takie podejście jak Ty (tak mi się przynajmniej wydaje). Dla całej reszty po zakupie samochodu ważne żeby nie stanał w drodze do domu. A to że zostawia 4 ślady schodzi wtedy na 2 plan. Taka jest natura człowieka, a zwłaszcza polaka, że nie da sobie wmówić że źle wydał ciężko zarobione pieniądze, a z trupa silnika łatwiej jest się pośmiać niż z tego że na przykład rdza go bierze.
I pozatym kasa wyłożona odrazu na silnik w kwocie 1000zł nie długo po zakupie bardziej boli niż sukcesywne wkładanie złociszy na blachówe.
Ja wogóle mam inne podejście, ale tp własnie kolejne samochody to spowodowały - już wiem, że taniej jest naprawiać mechanikę niż blachy, a sam się wkopałem w "krzywe" auto, na szczęście minimalnie - wychodzi tylko na dokładnej geometrii, a jest za stare, żeby je prostować.
A silnik jest super.
Następnym razem będę "trzepał" nadwozie, a silnik tylko sprawdzę.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Następnym razem będę "trzepał" nadwozie, a silnik tylko sprawdzę.
maciej napisał/a:
Ja wogóle mam inne podejście, ale tp własnie kolejne samochody to spowodowały - już wiem, że taniej jest naprawiać mechanikę niż blachy, a sam się wkopałem w "krzywe" auto, na szczęście minimalnie - wychodzi tylko na dokładnej geometrii, a jest za stare, żeby je prostować.
no włąśnei mój obecny jak i kilka znajomych przypadków utwierdzają mnie w takim samym podejściu do zakupu
_________________ Pozdrawiam - Brt
Nie udzielam pomocy na priv Masz problem pisz na forum
Pięć min oglądania, 10 min jazdy i albo kupujesz auto, albo nie. Jak dla mnie to oczywiste jest.
Jak dla mnie, to skrajna lekkomyślność.
truten23 napisał/a:
auto używane. Więc oczywiste że coś może wyskoczyć
Dobra, dobra. Można kupić pozornie dobre auto, a w połowie drogi okaże się, że silnik wypadł, bo podłużnice były spawane i progi poodpadają, bo ugniły. Samochód to zbyt skomplikowana i droga rzecz, żeby 15 minut oględzin wystarczyło. Poza tym, jeśli ktoś szanował auto przez 10 lat, to można się zdziwić, że większość 10-latków jest w parszywym stanie, a ten jest super. Właśnie po to sprawdzasz auto dłużej niż 15min, żeby później cieszyć się z zakupu i nie jeździć trupem. No chyba, że nie żal Ci wpakowanych pieniędzy i jesteś niewymagający. Do tego dochodzi kwestia aut preparownych do sprzedaży, żeby wytrzymał jakiś czas bez remontu, a potem....
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Można kupić pozornie dobre auto, a w połowie drogi okaże się, że silnik wypadł
W zamierzchłych czasach, w poprzednim tysiącleciu pojeciałem z kolega na giełdę kupić dla niego malucha... kupilismy śliczny brązowy z tym, że w drodze powrotnej jadąc z nim zauważyłem, że z każdą większą dziurą zaczyna coraz bardziej coś wisieć pod autem. Po kilku km już wiedziałem co to... to fotel kierowcy wraz z jego zawartością.. poprostu podwozie było tak zgnite, że z całym fotelem kolega w pewnej chwili był centymetry nad asfaltem.. Chyba z miesiąc trwało wycinanie praktycznie całej podłogi i wspawanie nowej.. ale się udało
Ale jazda
To z maluchami największe jaja były Mój ojciec miał podobną przygodę w latach `80. Kupił z giełdy malucha i po miesiącu przy 70km/h ugniło tylne zawieszenie... Dobrze, że się nie zabił; do domu wrócił 5km/h, jadąc bokiem, szorując wahaczem po asfalcie - i też ze 2tyg. go spawali, ehh, maluchy
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Eee tam, maluch maluchowi nierówny Mój pierwszy samochód, maluszek (od nowości w domu, odziedziczony po ojcu i po siostrze) z 1989 roku jeździ nadal i jest w super stanie. Żadnej zgnilizny nie ma, choć zaliczył kilka lekkich dziabnięć tu i ówdzie. Ponadto przez całą swoją karierę, może pół roku był garażowany. Niemniej jednak konserwacje podwozia i profili zamkniętych co jakiś czas, wymiana zużytych elementów na czas lub wręcz zapobiegawczo, a nie jak już coś odpadało od całości, robienie zaprawek tam gdzie ruda wychodziła i ogólnie dbanie jak należy robią swoje. Samochodzik zaliczył kilku właścicieli - tato, siostra, ja, moja koleżanka, ojciec mojego kumpla (ma do teraz i nie chce zmienić na nic innego choć kumpel chce mu zostawić swoje Audi 100 2.3 benzyna, bo sam kupił już BMW 530D ), ale każdy dbał jak należy. Zatem jak dbasz, tak masz i nie ważne jaka bryka .
ale każdy dbał jak należy. Zatem jak dbasz, tak masz i nie ważne jaka bryka .
I to jest to! A potem "co poniektórzy" dziwią się, że ktoś swoje auto uwielbia, że nie chce sprzedać i że auto starutkie wygląda jak nowiutkie. Dlatego warto dbać o auto, choćby po to, żeby obejrzeć minę takiego zdziwionego ludzia
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
przeciez ta strona http://bezwypadkowe.net to jakas bzdura tam sie ludzie doszukuja czegos na podstawie ogladych aut na moto.allegro.pl albo otomoto.pl. ten portal nie jest miarodajny i tyle.... bo jak ktos wkleje foto auta i podpisze "chyba zle spasowany przod" i czyni to a podstawie marnych zdjec to to nie jest godne zaufania. albo za eksperta podaje sie czlowiek ktorego maksyma to "nie ma w polsce nie bitych aut".szkoda gadac
jednak dzial o szpachlowozach na forum roverkow to jest jakas miarodajna opinia, ludziki byli i ogladali te auta
przeciez ta strona http://bezwypadkowe.net to jakas bzdura tam sie ludzie doszukuja czegos na podstawie ogladych aut na moto.allegro.pl albo otomoto.pl. ten portal nie jest miarodajny i tyle....
I tu się z Tobą nie zgodzę, bo jednak na tamtej stronie w większości są opisane rzeczywiste doświadczenia ludzi, a nie wróżenie z fusów (sam wrzuciłem tam relację z wycieczki do Częstochowy po R75, który nawiasem mówiąc do tej pory nie sprzedał się - stoi w komisie George na ul. Głownej już 14 miesięcy i życzę im, oszustom, żeby nigdy się nie sprzedał ) i to nie tylko relacje z "wycieczek" po samochody, ale i z innych doświadczeń z oszustami. Są wzory dokumentów z różnych krajów itp. przydatne informacje.
Żeby nie było, rubryka na forum roverków też jest przydatna (podpowiedzi na temat niezgodności modeli, itp.). Trzeba tylko pamiętać, że "napewno, to nie da się hełmu na lewą stronę wywrócić"
maciekmpl, - widocznie losowo przeczytalem z ciekawosci zbyt duzo postow na podstawie spekulacji internetowych a nie trafilem na te z rzetelna dokumentacja z miejsca zbrodni na samochodzie
Hmmm koleś mówiący że nie ma w Polsce aut bezwypadkowych przesadza, ale prawdę mówiąc szukając bezwypadkowego ZRa, pierwszego znalazłem dopiero w Belgii i kupiłem, mimo że silnik był uj..any olejem z góry do dołu. Potem się okazało że podciekało z uszczelki pokrywy zaworów (90%) lub uszczelki HCU (10%) i za parę stówek zostało naprawione - łącznie z wymianą pasków rozrządu - większy dostał trochę oleju...
są auta ktore mało kiedy są bezwypadkowe na sprzedaz, albo jak są to kosztuja tyle ze handlarz nie zarobi
ale faktem jest ze na wspomnianej stronie natrafilem na wiele postow osob ogarnietych paranoją "nie ma aut bezwypadkowych"
warto pamietac ze im auto starsze i tansze tym mniejsza szansa ze handlarz przyprowadzil "walone mocno". nie zyska na cenie takiego upustu ktory mu zrekompensuje doprowadzenie auta do stanu "bezwypadkowego" Jesli przywozic to zbitego Rovera45 z 2002 a nie Rovera400 z 1998 na przykład
też trzeba rozgraniczyć pojęcie bezwypadkowy - po stłuczce i dzwonie np my sprzedajemy teraz Vectre, auto ma pomalowany błotnik. podłużnice, zawieszenie, podłoga wsio wsio wsio jest cacy, ale błotnik malowany. Ktokolwiek dzwoni to mu o tym mówimy, nic do ukrycia nie ma, przecież i tak to wyjdzie na jaw jak ktoś auto ogląda. Ale nie rozumiem jednego, czemu ludzie nie chca kupic auta od prywatnego właściciela, który o aucie wie wszystko bo nim jeździ, tylko idą do handlarza, który im oferuje picowanego diesla z 96r. z przebiegiem 160kkm oceniając cokolwiek na podstawie fot trzeba być bardzo ostrożnym, przecież photoshop dziś to narzędzie prawie każdego człeka... zresztą wystarczy dobrze zrobić fotę i auto będzie wyglądało cycuś glancuś. Także takie ocenianie jest ryzykowne bo czasem można ocenić na "+" picowanego trupa a skreślić dobra furkę. pzdr!
_________________ to boost or to boost even more - that's a question
Markzo, -masz rajcje, ludze wola od handlarza i tyle. zamiast kupic mojego R400 z dwoma kompletami kol za te cene do negocjacji, wola dac 500 mniej handlarzowi z 1 kompletem kol i jeszcze do rejestracji za 1300, a potem dopiero zobacza gwiazdy jak zaczna wychodzic rozne rzeczy...
a co do fotoszopa, wcale nei trzebo go uzywac, bo nawet na uczciwie zrobionym zdjeciu trudno upolowac rysy jesli kadr obejmuje cale auto
Ale nie rozumiem jednego, czemu ludzie nie chca kupic auta od prywatnego właściciela, który o aucie wie wszystko bo nim jeździ, tylko idą do handlarza, który im oferuje picowanego diesla z 96r. z przebiegiem 160kkm
Dla mnie szok, że jest tak jak mówisz. Jak szukałem wozu dla siebie, to się tylko modliłem, żebym na handlarza nie trafił, a potem się przekonałem, że właśnie handlarze stosują takie triki, żebyś myślał, że są prywatnymi sprzedawcami. Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że ludzie wolą kupować od handlarza
Mieszkamy w różnych rejonach Polski, u nas niestety, handlarz rządzi co z tego, że Vectra ma wszytsko, począwszy od GPS'a, ksenonów, grzanych foteli, kończąć na nowych zimówkach i praktycznie wymienionej instalce gazowej. Co z tego, że rorząd, zawieszenie, rdza są zrobione? Ale nie ma 160kkm tylko 220kkm i nie świeci się jak psu jajca do tego brakuje cukierkowego opisu typu jeździła nim babcia 60 letnia do kościoła. taka jest niestety smuta rzeczywistość. U siebie tego auta nie sprzedamy, bo przecież napewno sprzedaje bo sie psuje!! no i ma malowany błotnik!! nie ważne, że ałdi u handlarza ma trylion kilometrów i jest złożone z 4 aut. Dlatego właściwie każde auto przez ostatnie 4 czy 5 lat szło w Polskę, Rybnik, Baranów itp, tam widać ludzie wolą kupic od normalnego człeka niz od handlarza...
_________________ to boost or to boost even more - that's a question
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum