Forum Klubu ROVERki.pl :: Kupowanie auta na podstawie opinii z forum
GarażTechniczny FAQSzukajFAQRejestracjaZaloguj





Poprzedni temat «» Następny temat
Kupowanie auta na podstawie opinii z forum
Autor Wiadomość
Mayson 




Dołączył: 03 Gru 2001
Posty: 1115
Skąd: DE

Rover 600

Wysłany: Pon Gru 14, 2009 23:59   

Pływak napisał/a:
Jednak nie bo przegapiłem post wyżej więc jeszcze trochę ponabijam licznik

Ehh, co ja z Tobą mam, no ;) ;p
Pływak napisał/a:
Jeśli udowodnił by, ze to wada ukryta i bez wizyty u mechanika by wygrał...

Ale gdyby zaliczył wizytę u mechanika, większe prawdopodobieństwo, że uniknąłby wkopania się w taki zakup i całej babraniny z sądem ;) Miałby moralne prawo obwiniać sprzedawcę i cały świat, ale jeśli sam wszystkiego nie dopilnował, to raczej nie będzie traktowany poważnie przez poważnych ludzi :bezradny:
Pływak napisał/a:
ale tak jak pisałem uważanie kogoś za kretyna bo wtopił kasę nie jest zbyt trafne ale to Twoje zdanie i możesz za kretyna uważać kogo chcesz...

Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność :taa:
Pływak napisał/a:
Mi się rozchodzi o to właśnie "może

Hmm... No to weźmy tę logikę, której lubisz używać ;) Jeśli twierdzisz, że "może" dałoby się wykryć, a "może" nie (bo taką ewentualność jesteś zmuszony dopuścić - nie wiemy czy mechanik by to wykrył czy nie), to jadąc do mechanika eliminujesz to "może", bo masz pewność - wykrył - czyli zawężasz ryzyko wtopy o 100% (w kwestii tylko wżerów i poxipolu) - a jeśli nie wykrył, to zawężasz to ryzyko o 50% ;) Same zyski z wizyty ;) Do tego spokojne sumienie, że zrobiłem wszystko, co mogłem - więcej się nie dało.
Pływak napisał/a:
Tak jak najbardziej normalni może naiwni ale normalni ile razy ktoś z nas idąc do sklepu czy to RTV czy innego kupował sprzęt na wygląd i opinie sprzedającego? Jak by wszyscy najpierw czytali opinie i niezależne testy to większość firm produkujących szmelc by upadła to samo z placami niestety nadal sobie świetnie radzą...

Ej, no... bez przesady z tym porównaniem auta do telewizora... Ciut różny stopień skomplikowania przedmiotu ;)
Pływak napisał/a:
Tak są to normalni ludzie, a ich zachowanie wynika z niewiedzy i naiwności dlatego takie tematy powinny powstawać aby uchronić przed kolejnym wtopieniem pieniędzy...

A ja wątpię, że ktoś, kto sam nie wpadnie na to, że jeśli się nie zna na mechanice, to powienien auto sprawdzić u mechanika - przeczyta taki temat i wyciągnie wnioski. Przykro to mówić, ale głupi nie za dobrze posługuje się mózgiem :/
Pływak napisał/a:
Tak jak już ktoś pisał opinia mogła się pojawić np. w SB

No to jeśli decyzję o zakupie podjął po przeczytaniu wypowiedzi na SB, to to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze tego kogoś określiłem :(

[ Dodano: Pon Gru 14, 2009 23:59 ]
Pływak napisał/a:
Nawet jeśli sprzedająca twierdziła, ze auto jest w stanie idealnym nie można złożyć pozwu cywilnego?

thef, powienieneś napisać, że nie ma szans, a nie możliwości, pozew złożyć sobie można, ale oczywiście i tak to nic nie da ...
_________________
Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
 
 
 
SPAMU¦






Wysłany: Pon Gru 14, 2009 23:59   Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)




 
 
thef 



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4424
Skąd: Oświęcim



Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:06   

Pływak napisał/a:
Nawet jeśli sprzedający twierdził, ze auto jest w stanie idealnym nie można złożyć pozwu cywilnego? Mi by to podchodziło pod świadome zatajanie prawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej... Oczywiście nie odnoszę się do tej konkretnej sytuacji bo nie wiem jak było ale interesuje mnie przyadek gdy kupując od osoby prywatnej która jednak świadomie zataja pewne fakty na prawdę nie można nic zrobić?
Trzeba by udowodnić, że sprzedający był na 100% świadomy wad samochodu i ukrył je z premedytacją. Pozew cywilny zawsze można złożyć, ale udowodnienie ukrycia poważnych wad jest bardzo trudne.
 
 
Pływak 




Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 1918
Skąd: PPL

Rover 200

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:18   

Cytat:

Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność :taa:

Zwykła implikacja, z tego, że kupił auto bez sprawdzenia wynika to, że wtopił pieniądze chyba jeśli wziął by auto za darmo bez sprawdzenia u mechanika nie nazwał byś go kretynem...

Cytat:

Hmm... No to weźmy tę logikę, której lubisz używać ;) Jeśli twierdzisz, że "może" dałoby się wykryć, a "może" nie (bo taką ewentualność jesteś zmuszony dopuścić - nie wiemy czy mechanik by to wykrył czy nie), to jadąc do mechanika eliminujesz to "może", bo masz pewność - wykrył - czyli zawężasz ryzyko wtopy o 100% (w kwestii tylko wżerów i poxipolu) - a jeśli nie wykrył, to zawężasz to ryzyko o 50% ;) Same zyski z wizyty ;) Do tego spokojne sumienie, że zrobiłem wszystko, co mogłem - więcej się nie dało.

Zgodzę się zrobił by wszystko co mógłby zrobić ale nadal nie był by w 100% pewny zakupu i nadal mógłby teoretycznie mieć pretensje do sprzedawcy teraz tylko musi te pretensje podzielić między sobą, a sprzedawca...

Cytat:

Ej, no... bez przesady z tym porównaniem auta do telewizora... Ciut różny stopień skomplikowania przedmiotu ;)

Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi dziennie naciąga się na telewizory wartości takiego Rovera, których cena nie jest adekwatna do jakości,a decyzja podjęta jest na podstawie oceny obrazu który puszczony jest ze specjalnie przygotowanego materiałui opinii wyszkolonego do wciskania kitu sprzedawcy...

Cytat:

A ja wątpię, że ktoś, kto sam nie wpadnie na to, że jeśli się nie zna na mechanice, to powienien auto sprawdzić u mechanika - przeczyta taki temat i wyciągnie wnioski. Przykro to mówić, ale głupi nie za dobrze posługuje się mózgiem :/

Ale jesli ktoś przeczyta taki temat to już nie będzie ślepo wierzył w opinie użytkowników i może nawet ten "głupek" przekona się aby jednak dokładniej sprawdzić auto...

Cytat:

No to jeśli decyzję o zakupie podjął po przeczytaniu wypowiedzi na SB, to to tylko utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze tego kogoś określiłem :(

Na pewno opinia w SB nie była opinią decydującą o zakupie ale w sporym stopniu mogła wpłynąć na naiwność...

Cytat:
Trzeba by udowodnić, że sprzedający był na 100% świadomy wad samochodu i ukrył je z premedytacją. Pozew cywilny zawsze można złożyć, ale udowodnienie ukrycia poważnych wad jest bardzo trudne.

No czyli nawet po wcześniejsze wizycie u mechanika nie było by sensu domagania się roszczeń od sprzedawcy...
_________________
Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
 
 
thef 



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4424
Skąd: Oświęcim



Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:26   

Pływak napisał/a:
No czyli nawet po wcześniejsze wizycie u mechanika nie było by sensu domagania się roszczeń od sprzedawcy...
Skoro mechanik nic nie stwierdził w kwestii wad, to dodatkowy plus na korzyść sprzedającego, to chyba logiczne, no chyba, że jesteś w stanie udowodnić zmowę.
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:28   

Pieknie :( Teraz sie okazalo, ze po tych trzech latach od zakupu Mayson ma mnie za kretyna - a my prawie jednakowo chowani w PRLu ;)

Ja kupilem auto, opierajac sie o opinie telefoniczna PHJowi i Mariusza.
Majac ze soba kolege maniaq'a i wierzac handlarzynom na slowo, ze auto ma uszkodzone tylko te elementy ktore ma ;)

Ponosze calkowita odpowiedzialnosc za to, ze auto nie ma szyb z tylu elektrycznie sterowanych, oraz ze wyszla padnieta przeplywka.

Z reszty jestem zadowolony i nie zaluje wydanych pieniedzy ;)

Nie bylem jednak u zadnego mechanika, nie podlaczalem auto pod komputer, ot zaplacil ja i pojechal do domu. Zaufalem takze naiwnie, ze moja fura zostanie przywieziona pod dom laweta ;) Denerwowalem sie jak przez dwa dni nie przyjachlo nic... ale w koncu sie pojawil ;)
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Mayson 




Dołączył: 03 Gru 2001
Posty: 1115
Skąd: DE

Rover 600

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:51   

Pływak napisał/a:
Zwykła implikacja, z tego, że kupił auto bez sprawdzenia wynika to, że wtopił pieniądze chyba jeśli wziął by auto za darmo bez sprawdzenia u mechanika nie nazwał byś go kretynem...

Hehehe, przypomniał mi się cytat z Tytusa Romka i A`Tomka: "grunt to ziemia, ziemia to matka, matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca..." Uważaj na dozorcę! To może być Twoja matka :lol:
Pływak napisał/a:
Zgodzę się zrobił by wszystko co mógłby zrobić ale nadal nie był by w 100% pewny zakupu i nadal mógłby teoretycznie mieć pretensje do sprzedawcy teraz tylko musi te pretensje podzielić między sobą, a sprzedawca...

100% to tylko podatki i śmierć ;) Ty możesz tylko ograniczać ryzyko. Jeśli świadomie tego nie robisz, narażasz się na kłopoty bardziej, niż gdy to robisz. Ale to już prywatna sprawa każdego z nas, jakie ma podejście; niektórych po prostu stać na ryzyko.
Pływak napisał/a:
Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi dziennie naciąga się na telewizory wartości takiego Rovera, których cena nie jest adekwatna do jakości,a decyzja podjęta jest na podstawie oceny obrazu który puszczony jest ze specjalnie przygotowanego materiałui opinii wyszkolonego do wciskania kitu sprzedawcy

W tv może zepsuć się tysiąc pierdół, w samochodzie 500 tysięcy :taa: Chyba logiczne, że gruntowniej sprawdzasz auto przed zakupem... czy nie? ;)
Pływak napisał/a:
Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy

Ehh, nawet nie zdajesz sobie sprawy, z ilu rzeczy ja sobie zdaję sprawę i jakie to uciążliwe ... :neutral:
Pływak napisał/a:
Ale jesli ktoś przeczyta taki temat to już nie będzie ślepo wierzył w opinie użytkowników i może nawet ten "głupek" przekona się aby jednak dokładniej sprawdzić auto...

A może tak, a może tak, a może - nie ;)
Pływak napisał/a:
Na pewno opinia w SB nie była opinią decydującą o zakupie

Skąd wiesz? Byłeś przy tym jak podejmował decyzję? :> ;p
MaReK napisał/a:
Pieknie Teraz sie okazalo, ze po tych trzech latach od zakupu wyszedlem Mayson ma mnie za kretyna - a my prawie jednakowo chowani w PRLu

Hehe, wiesz dobrze, że słowo pisane nierówne słowu mówionemu :) W rzeczywistości jak rozmawiamy z kumplami, to potrafimy się gorzej określać ale każdy zdaje sobie sprawę, że to tylko po to by podkreślić istotę sprawy - zresztą, jak za starych, dobrych lat młodości - na zlocie dam Ci się kopnąć w tyłek, jeśli Cię uraziłem ;p ;) (Tak wymierzaliśmy sprawiedliwość za szczynioka ;) )

A poza tym nie znam historii Twojego auta żeby to oceniać. Każdy działa jak uważa za słuszne... ale fakt, że jak przeczytałem to:
MaReK napisał/a:
Nie bylem jednak u zadnego mechanika, nie podlaczalem auto pod komputer, ot zaplacil ja i pojechal do domu. Zaufalem takze naiwnie, ze moja fura zostanie przywieziona pod dom laweta Denerwowalem sie jak przez dwa dni nie przyjachlo nic

To mi szczena opadła :shock: i miałeś niesamowitego fuksa, że:
MaReK napisał/a:
ale w koncu sie pojawil

;) No ja bym tak nie zrobił - te dwa dni, to dostałbym zawału z wylewem na osteoporozie pod postacią białaczki... A i tak umarłbym zwyczajnie ze strachu ;)
_________________
Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
 
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 00:57   

No jak debil troche tak sobie mysle z perspektywy czasu :)
Auto bylo sprawne i mialo te uszkodzenia o ktorych mowili.
Pachnialo jeszcze nowoscia - teraz wali moimi bakami ;)
Kiera niewytarta, nic nie poniszczone... sprawial wrazenie naprawde dobrej sztuki.

A co do transportu. Samo auto by na kolach nie wrocilo.
Tzn wrocilo by, ale przy malym dolku zaliczylbym dacha ;D Tylne kolo w zgledem osi bylo tak [| \]. Chlopaki po wplaceniu kasy, dali mi kpl. dokumentow. Drugie kluczyki, fakture itp.
Powiedzieli ze rano jedzie ford K na lawecie i moj jak bedzize to nie bedzie 700 zl tylko 350.
No to sie zgodzilem i powrocilem do domu :)

Na drugi dzien nic.
Na trzeci nic, dzwonie do laweciarza, a on mi mowi ze pochlal i rano jutro wyruszy.
I byl. Chcial 700 zl, ze to bez roznicy czy dwa czy jedno :) Dalem mu mniej, ale wiecej niz 350 zl ;) No i jak tylko zjechal, to akumulator nie zyl - wiec pewnie ktores sobie podmienilo.
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Pływak 




Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 1918
Skąd: PPL

Rover 200

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 01:28   

Mayson napisał/a:

Hehehe, przypomniał mi się cytat z Tytusa Romka i A`Tomka: "grunt to ziemia, ziemia to matka, matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca..." Uważaj na dozorcę! To może być Twoja matka :lol:

Czyli jesli jest kretynem bo nie sprawdził auta i nie ma znaczenie czy wtopił pieniądze czy też nie to jeśli dostał bym w spadku auto, nie sprawdził go wcześniej u mechanika tylko przyjął uszkodzone to mimo, ze nie wydałem ani grosza też bym był kretynem. Oj chyba nie więc chcąc nie chcą o wydanie pieniędzy na niesprawdzone auto się pośrednio rozchodzi ;)

Cytat:

W tv może zepsuć się tysiąc pierdół, w samochodzie 500 tysięcy :taa: Chyba logiczne, że gruntowniej sprawdzasz auto przed zakupem... czy nie? ;)


Osobiście zawsze sprawdzam wszystko dokładnie niezależnie czy wydam te kilka tysięcy na samochód czy telewizor bo przy złym wyporze w obu przypadkach tracę pieniądze...

Cytat:

A może tak, a może tak, a może - nie ;)

Przez założenie takiego tematu Marek zrobił wszystko co w jego mocy aby zmniejszyć ryzyko kolejnego zakupu opierającego się na opinii klubowicza, a co za tym idzie pogorszenia opinii forum :P


Cytat:
Skąd wiesz? Byłeś przy tym jak podejmował decyzję? :> ;p

Skoro nie zamówił telefonicznie i nie zapłacił przelewem z góry to chyba logiczne, że ostateczną decyzję podjął na miejscu po obejrzeniu auta...

Dobra spadam spać bo przez Ciebie zasnę jutro w robocie. Dobranoc ;)
_________________
Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
 
 
maniaq 



Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 2417
Skąd: Solec / k. wawy

MG ZS

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 01:32   

myson - cytat mistrz :D

a wycieczke z Markiem pamietam :) on to auto kupil oczami ;) ale jak widac, kilak rzeczy musial robic, bo w aucie rozne rzeczy sie moga zepsuc, ale smiga i nabija kolejne dziesiatki KM :D
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
Mayson 




Dołączył: 03 Gru 2001
Posty: 1115
Skąd: DE

Rover 600

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 06:49   

Jutro jakoś się odniosę, bom już słaby o takich porach ;) (Dobrze, że żona łóżko ogrzewa :grin: )

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 06:34 ]
Pływak napisał/a:
Czyli jesli jest kretynem bo nie sprawdził auta i nie ma znaczenie czy wtopił pieniądze czy też nie to jeśli dostał bym w spadku auto, nie sprawdził go wcześniej u mechanika tylko przyjął uszkodzone to mimo, ze nie wydałem ani grosza też bym był kretynem. Oj chyba nie więc chcąc nie chcą o wydanie pieniędzy na niesprawdzone auto się pośrednio rozchodzi

Oj chyba metarfory zmuszony jestem odrzucić ;) No to teraz prościej ;p To co piszesz, to klasyczny przykład, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc nie wiem po co go przytaczasz. Nie sprawdził auta, kupił, wtopił = kretyn (bo wtopił na własne życzenie), jeśli otrzymał auto za friko, nie sprawdził (bo nie wypada), wtopił (bo auto padło) = pechowiec (nie mógł tu nic zrobić). Jeśli natomiast kupił auto, nie sprawdził i nie wtopił = fuksiarz; np. Marek ;) Powinien teoretycznie auto (jeszcze dodatkowo uszkodzone) przetrzepać konkretnie, a on olał takie ceregiele, ale nie wtopił! W Majsonlandii nazywamy to: "fuksjakcholera" :grin:

Ale sam mam takich znajomych, którzy są w czepku urodzeni i niczego się nie boją, olewają, a faktycznie nic złego się ich nie ima - czy to kwestia wiary, czy pewności siebie, czy przypadku - nie wiem, ale fakty przemawiają za tym co robią. Jeśli ktoś tak ma, wie o tym, i to wykorzystuje, no to raczej nic złego nie można o nim powiedzieć - raczej zazdrościć.
Ale dla innych, zwykłych, to jest coś jak ryzykowne przebiegnięcie w czasie dużego natężenia ruchu przez autostradę - jak mi się uda; super, będę w księdze rekordów Guinessa, jeśli mi się nie uda, no trudno, pozostanie mi nagroda Darwina ;)
Pływak napisał/a:
Osobiście zawsze sprawdzam wszystko dokładnie niezależnie czy wydam te kilka tysięcy na samochód czy telewizor bo przy złym wyporze w obu przypadkach tracę pieniądze...

Tak, tylko jeśli chodzi o przybliżone kwoty, to tv ma zazwyczaj 2 lata gwarancji jak się coś sypnie. Używany Rover i gwarancja? Takie rzeczy tylko w erze ;) Auto możesz przetrzepać w wielu warsztatach, pod wieloma kątami, podpiąć pod komputer, zawias, silnik, skrzynia, elektryka, stan wnętrza, stan karoserii, itp, itd. A tv w sklepie możesz tylko odpalić, poprzerzucać kanały, zobaczyć czy nie ma otarć i wsio. A i tak jak się zepsuje, to nie będziesz wiedział kiedy i co to, tylko otrzymasz nowy z gwarancji. Nie wiem po co brniesz w to nietrafione moim zdaniem porównanie - nie da się prównać ryzyka występującego przy kupnie tych dwóch rzeczy ;)
Pływak napisał/a:
Przez założenie takiego tematu Marek zrobił wszystko co w jego mocy aby zmniejszyć ryzyko kolejnego zakupu opierającego się na opinii klubowicza, a co za tym idzie pogorszenia opinii forum

Została raczej spełniona funkcja informacyjna - po prostu wiemy, że taka sytuacja miała miejsce. A czy to kogoś ustrzeże, to zależy od każdego delikwenta, który tu kiedykolwiek zajrzy ;)

Większy problem moim zdaniem jest taki, że ktoś na allegro może twierdzić, że auto jest klubowe, sprawdzone, oceniane na forum; czyli powoływanie się na forum w ogłoszeniu. Bo co innego, jeśli tak jest w istocie, a co innego, jeśli ten ktoś opłacił składkę i pogadał na forum chwilę po to, by być rozpoznawalnym i aby łatwiej sprzedać samochód. Ja parę m-cy temu sprzedając moją 600-kę też powołałem się na Klub, tyle, że moje auto miało wady opisane przez mnie i żadnych innych. U niektórych może być inaczej :sad:
Pływak napisał/a:
Skoro nie zamówił telefonicznie i nie zapłacił przelewem z góry to chyba logiczne, że ostateczną decyzję podjął na miejscu po obejrzeniu auta...

No to raczej jasne. Kwestia w tym, że TYLKO obejrzał.

Obejżeć to można hostessę, gdy żona jest daleko - na kosmetycznym, ale jeśli chodzi o wybór żony, to zanim się ją wybierze, to trzeba ją gruntownie przetrzepać pod każdym kątem ;) :lol: Żeby nie wtopić :grin:

W razie zbyt intensywnego przeglądania wyposażenia hostessy, można conajwyżej dostać w papę. Ale żona to już napewno nie ma 2-letniej gwarancji, a w razie problemów, jest w stanie pozbawić Cię połowy majątku, bez względu na jego wielkość :o
Pływak napisał/a:
Dobra spadam spać bo przez Ciebie zasnę jutro w robocie.

Przeze mnie, no :nonono: Miał być EOT, a Ty to pociągnąłeś, by bronić uciśnionych :> :wink: Ale faktycznie było już późno - teraz leżę i śpię padnięty, a to co widać, to psu dyktuję półgębkiem i on całość pisze :grin:
(tu pies - faktycznie, to ja piszę, a on leży znowu w poprzek łóżka i 3/4 zajął, a ja jak zwykle, w nogach...)
:wink:

[ Dodano: Wto Gru 15, 2009 06:49 ]
MaReK napisał/a:
i jak tylko zjechal, to akumulator nie zyl - wiec pewnie ktores sobie podmienilo.

Czyli jednak coś :>
Nie, no widać, że fuksa miałeś... Ale jedynacy zazwyczaj w czepkach rodzeni ;)

A ja wcale taki święty nie jestem; Drugie moje i tylko moje auto, duuuże auto, to był Accord, którego na początku 2007 kupiłem. Z zewnątrz bajeczka, w środku też bajeczka (jak na rocznik 1993); zresztą można samemu to ocenić: http://www.polskajazda.pl...da/Accord/62429

I temu urokowi właśnie uległem. Potem okazało się, że mój mechanik zauważył, że odstają listwy wokół przedniej szyby - jak się przyjżeliśmy wyszło, że są na silikon. Ja tego wcale nie widziałem! Pierwszy deszcz - na prawy dywanik kapała woda z nawiewu. Okazało się, że przednia szyba ma innny rok od pozostałych, jest partacko wklejona i przecieka... no i potem to już kolejne kwiatki wyłaziły; rozlutowany przekaźnik PGM-FI, reflektory świecące gdzieś w kosmos i niedające się ustawić - w nocy kaplica, przy ostrym skręcie coś piłowało przy przednich kołach, no i kilka innych...

Mimo to bardzo dobrze wspominam tamto auto i za największą wadę uważałem brak klimy, a nie w.w. duperele. Ale od tej pory obiecałem sobie, że już nigdy nie ulegnę urokowi i trzeźwo, zdroworozsądkowo będę podchodził do kupna jakiegokolwiek auta w przyszłości.

Rovera przetrzepałem u mojego mechanika, 2x jeździłem testować po wszelkiej możliwej nawierzchni, czujnik grubości lakieru kupiłem... wykryliśmy kupę pierdółek ale przynajmniej wiedziałem w co się pakuję, że buda zdrowa, że właściciel nie ściemnia, ile mnie będzie kosztowało doprowadzenie do normalnego stanu, itp itd. Gdyby mi się później coś zepsuło, to napewno nie miałbym sobie nic do zarzucenia, bo zrobiłem wszytsko co mogłem. W przypadku Hondy byłem non-stop wkurzony na siebie, że w tak kretyński sposób się wkopałem...

Ot i cała historia z cyklu: "mądry Mayson po szkodze głosi Prawdę na forum" :lol:
_________________
Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
 
 
 
filo 




Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 942
Skąd: Zabierzów



Wysłany: Wto Gru 15, 2009 07:18   

Jeśli chodzi o sprzedawanie samochodów na forum to bez różnicy,czy to klubowicz czy miłośnik-ja bym podchodził do zakupu auta jak do obcej osoby.
Sam sprzedający może nie wiedzieć co sprzedaje-ale to już chyba zostało napisane.

Przykładowo jeśli bym sprzedawał swoje auto (a mam kupca ale dobrze mi się jeździ 600tą) to bardzo bym się zastanawiał, czy sprzedać w rodzinie-przykładem był temat forumowiczki co jej chłopak/narzeczony kupił auto od jej dziadka.
Druga sprawa.
Jest coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych i nie jest się w stanie przewidzieć danej usterki jeśli nie poprzedzają jej jakieś objawy.
Moja 600ka jak dla mnie nie wymaga wkładu finansowego, wszystko jest sprawne/naprawiane/wymieniane na bieżąco ale znając mojego pecha może się tak zdarzyć,że przyszły właściciel nawet za bramę nie wyjedzie bo coś się usra niespodziewanie.
Jeśli chodzi o blacharkę-nie znam przeszłości swojego auta-ale wcale nie mam zamiaru ukrywać,że miało uszkodzony przód przeze mnie bo może na pierwszy rzut oka nie widać ale po wniknięciu w szczegóły wszystko staje się jasne. Dla kupującego zdjęcia do wglądu, żeby nie było,że zataiłem coś jeśli okazał się jakiś nie kumaty, nie obyty w mechanice.
Auto jest o tyle niewdzięcznym przedmiotem handlu,że tu najłatwiej kogoś oszukać/zostać oszukanym.
I według mnie nie ma czegoś takiego jak auto w 100% pewne, no chyba,że z fabryki z pominięciem dealera bo są przypadki,że nowe z salonu a już malowane powtórnie przed sprzedażą...

A co do przeszłości auta to według mnie,jeśli ktoś naprawdę chce wiedzieć coś o swoim aucie to można spróbować skontaktować się z poprzednimi właścicielami i wypytać o przeszłość/naprawy auta.
Poprzedni właściciel zapewne nie będzie chciał wyjawić na pewno wszystkich "sekretów" ale myślę,że zmieni zdanie jeśli np.na piśmie oświadczymy mu,że nie będziemy zgłaszać roszczeń/pretensji jeśli dowiemy się prawdy o naszym aucie...
O ile chcemy ją znać bo czasami można się zrazić tylko do auta i lepiej było żyć w niewiedzy...
Ja w papierach mam adresy poprzednich obydwóch właścicieli we Włoszech.
Wynika z nich,że auto od nowości użytkował straszy człowiek a około roku 2000 sprzedał go swojemu synowi.
I cały czas chodzi mi po głowie aby napisać list w którym poprosił bym o opisanie całej historii auta, włącznie z tą najgorszą zastrzegając jednocześnie,że właśnie nie będę miał pretensji żadnych, oddał list do tłumacza i poczekał na odpowiedź czy trafiłem na osobę która nie będzie problemu miała z opisaniem mi historii auta...

Takie moje rozumowanie w temacie...
 
 
lybra 




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 66
Skąd: CK Scyzoryków

Rover 200

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 08:27   

Kurde teraz to wątpię czy komuś będzie się chciało czytać ten temat. Za długie posty piszecie. Z jednego tematu serial typu "Moda na sukces" wychodzi :rotfl:

Mayson napisał/a:
Kretynem jest, bo nie sprawdził auta jak należy przed zakupem, mimo, że to oczywista czynność


Krótko , zwięźle:
1. Kretynem jest ktoś kto kupi w ciemno a potem ma pretensje do innych tylko nie do siebie.
2. Ktoś kto kupił w ciemno i wtopił ale nie ma pretensji do innych (głównie chodzi o sprzedawce) NIE JEST KRETYNEM . Sam to potwierdziłeś Mayson przytaczając swoje doświadczenie z Accordem. Czasem po prostu normalnym ludziom zdarza się działać pod wpływem emocji a nie rozumu (ja w ten sposób wybrałem sobie żonę :grin: , przetrzepanie nie wystarczy) lub innych chwilowych czynników.
3. Sam też nie sprawdziłem u mechanika choć do niego pojechałem (był akurat zajęty) ale się napaliłem , zakochałem czy cuś i zaryzykowałem :grin: . Wyszło conieco w praniu ale i tak uwielbiam tego klekocika .
4. "Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas" - kwintesencja sytuacji omawianego nabywcy. Nie ma też dowodów na złe intencje Namiko , wręcz przeciwnie - oddała kilkaset zł - do tej pory nie spotkałem się z taką uczciwą postawą.

Teraz zauważyłem, że temat przeniesiono do Offtopic. To tłumaczy ten upust Waszym polemicznym dywagacjom :rotfl: Czyli niepotrzebnie się uzwięźlałem.
Ostatnio zmieniony przez lybra Wto Gru 15, 2009 08:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
filo 




Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 942
Skąd: Zabierzów



Wysłany: Wto Gru 15, 2009 08:52   

lybra napisał/a:
4. "Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas"
"end samtajms kopas w dupas"... :mrgreen:
 
 
Pływak 




Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 1918
Skąd: PPL

Rover 200

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 09:02   

Mayson napisał/a:
Oj chyba metarfory zmuszony jestem odrzucić ;) No to teraz prościej ;p To co piszesz, to klasyczny przykład, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc nie wiem po co go przytaczasz. Nie sprawdził auta, kupił, wtopił = kretyn (bo wtopił na własne życzenie), jeśli otrzymał auto za friko, nie sprawdził (bo nie wypada), wtopił (bo auto padło) = pechowiec (nie mógł tu nic zrobić).


Nigdzie ale to nigdzie ale to to nigdzie nigdzie nigdzie nie napisałem, że jest kretynem, bo wtopił kasę :lol: Już nie rób szopki z moich wypowiedzi ;p

Czyli mimo iż tego nie napisałeś uważasz, ze jest kretynem dlatego, że wydając sporą sumę nie sprawdził auta, a nie z samego faktu jego niesprawdzenia bo tak jak napisałeś jeśli auto miał by za darmo albo za tak niską kwotę, że zbytniego ryzyka by nie było był by co najwyżej pechowcem...

Cytat:
Ale sam mam takich znajomych, którzy są w czepku urodzeni i niczego się nie boją, olewają, a faktycznie nic złego się ich nie ima - czy to kwestia wiary, czy pewności siebie, czy przypadku - nie wiem, ale fakty przemawiają za tym co robią. Jeśli ktoś tak ma, wie o tym, i to wykorzystuje, no to raczej nic złego nie można o nim powiedzieć - raczej zazdrościć.

Znajomych byś tak nie nazwał bo ich znasz i wiesz czym się kierowali natomiast osobę której w ogóle nie znasz bez problemu nazywasz kretynem? Może to też była kwestia wiary (a co za tym idzie naiwności), kupujący ślepo wierzył opinii sprzedającego, który wydawał sie być w jego oczach wiarygodny albo tak często miał szczęście, ze nie dopuszczał, że coś może pójść nie tak? Tego nie wiemy...

Cytat:
Ale dla innych, zwykłych, to jest coś jak ryzykowne przebiegnięcie w czasie dużego natężenia ruchu przez autostradę - jak mi się uda; super, będę w księdze rekordów Guinessa, jeśli mi się nie uda, no trudno, pozostanie mi nagroda Darwina ;)

W czym oni są niezwykli? W tym, ze mają szczęście? Idąc twoim tokiem rozumowania wychodzi na to, że są to kretyni-szczęściarze ;)

Cytat:

Tak, tylko jeśli chodzi o przybliżone kwoty, to tv ma zazwyczaj 2 lata gwarancji jak się coś sypnie. Używany Rover i gwarancja? Takie rzeczy tylko w erze ;) Auto możesz przetrzepać w wielu warsztatach, pod wieloma kątami, podpiąć pod komputer, zawias, silnik, skrzynia, elektryka, stan wnętrza, stan karoserii, itp, itd. A tv w sklepie możesz tylko odpalić, poprzerzucać kanały, zobaczyć czy nie ma otarć i wsio. A i tak jak się zepsuje, to nie będziesz wiedział kiedy i co to, tylko otrzymasz nowy z gwarancji. Nie wiem po co brniesz w to nietrafione moim zdaniem porównanie - nie da się prównać ryzyka występującego przy kupnie tych dwóch rzeczy ;)


Gwarancji na niektóre wady pojawiające się w trakcie użytkowania nie ma po za tym gwarancja nic nam nie da jeśli okaże się w domu, ze obraz z normalnego źródła będzie kiepskiej jakości, albo dźwięk będzie zniekształcony czego w markecie nie było słychać. Przecież "widziały gały co brały", a w tym przypadku również by wystarczyło zasięgniecie opinii u odpowiedniej osoby. Po za tym to nie ja wyskoczyłem z telewizorem napisałem tylko, że codziennie masa ludzi kupuje towar oczami czy to w przypadku RTV czy samochodów i niektórzy mają dobre oko inni nie i zostają na lodzie....

Cytat:

Została raczej spełniona funkcja informacyjna - po prostu wiemy, że taka sytuacja miała miejsce. A czy to kogoś ustrzeże, to zależy od każdego delikwenta, który tu kiedykolwiek zajrzy ;)

Ale dlaczego poinformował? Dla samej informacji czy jako przestroga dla kupujących? Akurat na to może nam Marek odpowiedzieć :mrgreen:

Cytat:
Większy problem moim zdaniem jest taki, że ktoś na allegro może twierdzić, że auto jest klubowe, sprawdzone, oceniane na forum; czyli powoływanie się na forum w ogłoszeniu. Bo co innego, jeśli tak jest w istocie, a co innego, jeśli ten ktoś opłacił składkę i pogadał na forum chwilę po to, by być rozpoznawalnym i aby łatwiej sprzedać samochód. Ja parę m-cy temu sprzedając moją 600-kę też powołałem się na Klub, tyle, że moje auto miało wady opisane przez mnie i żadnych innych. U niektórych może być inaczej :sad:

Właśnie o to chodzi, że ktoś może wykorzystać forum do pozbycia się niekoniecznie sprawnego auta. Wystarczy dobry opis, link do garażu w którym to opisane są jakich to "niby" wymian się nie dokonało i co zostało zrobione i już potencjalny kupujący patrzy na auto inaczej niż na auto które kupował by od handlarza...

Cytat:
No to raczej jasne. Kwestia w tym, że TYLKO obejrzał.

No właśnie dlatego nie musiałem być przy podejmowaniu decyzji aby twierdzić, że ewentualna opinia na SB nie była opinią decydującą...

Cytat:
Obejżeć to można hostessę, gdy żona jest daleko - na kosmetycznym, ale jeśli chodzi o wybór żony, to zanim się ją wybierze, to trzeba ją gruntownie przetrzepać pod każdym kątem ;) :lol: Żeby nie wtopić :grin:

Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami ;)

Tak na koniec... Ja napisałem tylko, ze moim zdaniem nazywanie takiej osoby kretynem jest pochopne nigdzie nie napisałem, ze sprzedawca jest w 100% winien zaistniałej sytuacji, a kupujący zrobił wszystko co możliwe aby się przed tym ustrzec. W tym akurat konkretnym przypadku wady bloku były by trudne do wykrycia po diagnozie u mechanika bez rozbierania auta więc wizyta mogła by tylko uspokoić sumienie kupującego ale nie ustrzegła by go przed zakupem chyba, ze to nieszczęsne sprzęgło spowodowało by zmianę decyzjo o kupnie w co wątpię ponieważ pewnie skończyło by się na opuszczeniu na koszty wymiany sprzęgła. Jak już pisałem dla mnie taka osoba nie jest samym sobie winnym kretynem bo na jego naiwność złożyło się kilka czynników....
_________________
Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
 
 
Mayson 




Dołączył: 03 Gru 2001
Posty: 1115
Skąd: DE

Rover 600

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 09:10   

lybra napisał/a:
Kurde teraz to wątpię czy komuś będzie się chciało czytać ten temat. Za długie posty piszecie. Z jednego tematu serial typu "Moda na sukces" wychodzi

Zdziwiłbyś się, jak wielu to przyciąga ;) Ja tam lubię takie wątki ;p
lybra napisał/a:
2. Ktoś kto kupił w ciemno i wtopił ale nie ma pretensji do innych (głównie chodzi o sprzedawce) NIE JEST KRETYNEM . Sam to potwierdziłeś Mayson przytaczając swoje doświadczenie z Accordem

Jest kretynem :lol: A nawet idiotą :taa: Nie wspomnę już o debilu :cool: I sam się za takiego uważałem. Cóż z tego, że nie miałem pretensji do sprzedawcy - wtopiłem, czułęm się źle, bo nie pomyślałem, a wystarczyło podjechać do mechanika. Pretensje mam do siebie i pojawia się żal; kretyńskie uczucie. No ale to wszystko wynika z tego, że postąpiłem jak kretyn, bo przy kupnie auta kierowałem się emocjami.
lybra napisał/a:
Czasem po prostu normalnym ludziom zdarza się działać pod wpływem emocji a nie rozumu (ja w ten sposób wybrałem sobie żonę , przetrzepanie nie wystarczy) lub innych chwilowych czynników.

Z tym testowaniem żony, to był żarcik ;) Emocjami można się kierować przy wyborze marki, modelu, koloru, żony... Ale jeśli jest już konkretny egzemplarz, który się podoba, to emocje na bok i do mechanika (oczywiście nie o żonę tu chodzi :taa: ) :)
lybra napisał/a:
Mądry Polak po szkodzie & Człowiek uczy się na błędach & Life is brutal and full of zasadzkas

No właśnie, każdy rozsądny człek weźmie to pod uwagę przy kupnie poważnej rzeczy, jaką jest samochód. Przecież tego, że człowiek uczy się na błędach, nie dowiadujesz się dopiero jak wtopisz - to znane powiedzenie i znane są historie autentyczne u każdego w rodzinie. Po co więc czekać na swój błąd zanim go uniknąć? Ja też tak zrobiłem w przypadku Hondy i uważam, że wtedy byłem totalnym kretynem - jak mogłem nie pojechać i nie sprawdzić auta? No i wpakowałem w niego połowę wartości... Teraz żadnego auta tak nie kupuję i nie kupię ;) Niestety nie udało mi się być tym asem, który nauczył się na cudzym błędzie - musiał nastąpić mój własny :lol:
_________________
Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
 
 
 
lybra 




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 66
Skąd: CK Scyzoryków

Rover 200

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 09:13   

Pływak napisał/a:

Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami ;)

Sporo ? Ja myślę , że jakieś 99% wybiera oczami :razz: . Tylko , że nie samymi oczami :wink:

Mayson napisał/a:

Jest kretynem :lol: A nawet idiotą :taa: Nie wspomnę już o debilu :cool: I sam się za takiego uważałem.

Czyli bycie kretynem nie jest stanem permanentnym ? Jeśli tak to kiedy się z niego wychodzi? Jeśli się wychodzi to skąd wiesz czy nabywca już z niego nie wyszedł ? Jeśli wyszedł to nie możesz pisać "jest kretynem" ale "był kretynem" a najlepiej że zachował się jak kretyn i tyle. :wink:

Ja np. raz w liceum trafiłem piłką do kosza tyłem i to za pierwszym razem , bez prób a mimo to nie mogę się nazwać koszykarzem :smile: .

O żonie wiedziałem że żart :wink:
 
 
 
Viniu 




Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 470
Skąd: Żagań



Wysłany: Wto Gru 15, 2009 09:39   

Staję w tym momencie po stronie sprzedającej (choć osobiście się nie znamy), bo trudno mi uwierzyć w to, że namiko - będąc świadoma wad auta - oferowała go w pierwszej kolejności w klubie. Jest zapewne pare osób u nas w klubie, które ją znają osobiście i nie sądzę, że z pełna premedytacją wciskałaby komuś w naszych taki chłam (bo przecież jej auto mógł kupić ktoś z klubowiczów). Co innego gdyby sprzedającym był ktoś nowy, zalogowany dzień wcześniej itp.

A pisze to dlatego, że sam dwa lata temu sprzedawałem swojego R200 i gdybym miał choć cień podejrzeń, że z autem jest coś "nie halo", to w życiu bym się nie przyznawał na forum, że próbuję go sprzedać, tylko pchnął po cichaczu gdzieś na alledrogo czy wstawił w komis. Po prostu spaliłbym się ze wstydu przed koleżankami/kolegami z klubu, gdyby auto miało się rozlecieć chwile po kupnie...

To tyle ode mnie. Zaznaczam, że to moja opinia napisana w oparciu o moje własne sumienie.
_________________
S(z)koda Roverka...
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 10:05   

Kupilem w zyciu 4 samochody :)
Dwa swoje i dwa wiolki.

Zadnym, ale do zadnym nie bylem na przegladzie u mechanika.

Swojego zielonego WE R200 1.4 kupilem w komisie. Dostalem znizke jeszcze, bo gosc wyjezdzajac przerysowal dzrzwi o inny pojazd ;D Akumulator byl padniety i o tym wiedzialem. Znalazlem kawlki szkla po stronie pasazera, wiec wymyslilem ze wybili mu szybe i ukradli radio :) Ale radio bylo - oryginalne roverowe z kaseta ;)

Zaplacilem, wyjechalem i .... skrzyzowanie dalej padl, zdechl.
Nie chcial odpalic, wiec wsciekly chcialem isc do handlarzy.
Wspolnik zaczal badac co i jak i wyszlo, ze mi sie paliwo skonczylo ;)
Nalalem i ... jezdzilem bez zadnych problemow przez ponad rok.

Rover 220 SDi - Violli poprzednia "Krowka". Kupowany w amoku.
Ogloszenie z allegro. Wyjazd po poludniu do innego miasta.
Przyjazd po ciemku, po deszczu. Wlasciciel komisu pijany.
Chlopaki sprzedajacy auto spoznili sie na umowiona godzine.
Znalazlem na oko kilka wad i stargowalismy cene.
Po naprawie auta, do dzisiaj jezdzi i jeszcze nie zawiodlo.

MG Zt 2.0 CDTi - opisany wyzej.

MG TF 1.8 VVC - Tutaj najdluzszej kupowalismy.
Uczuleni przez znawcow na co zwracac uwage.
Pierwszy przejazd 500 km okazal sie oszustwem sprzedajacego, o czym
napisalismy na forum w dziale "Uwazajcie na te samochody".
Drugi strzal trafiony. Auto wizualnie wygladalo na mega wypas.
Oczywiscie znalezlismy kilka kwiatkow, tez cene udalo sie zbic minimalnie.

Do teraz jezdzi, kwiatkow wiekszych nie ma. Nie okazalo sie w zadnym
wypadku, ze szrot, ze trzeba doinwestowac polowe auta, ze skladany
z przystanku.

Czasami wystarczy trzezwe spojrzenie i ocena czy warto
kupic po mimo pierdolek. Sa tacy, co szukaja uzywanego auta w lepszym
stanie jak go fabryka wypuscila. Ja podziwiam takich za wytrwalosc ;D

Ten temat wyraznie sueruje, ze za nim kupi sie auto na podstawie forum nalezy:

1:
- poznac zwyczaje tu panujace
- zintegrowac sie z ludzmi ze swojego rejonu
- wysluchac wszelkich uwag na temat wybranego przez siebie modelu
- zabarac ze soba po zakup innego doswiadczonego roverkowicza lub osobe spoza

i gdy przychodzi czas na zakup od uzytkownika forum

2:
- sprawdzic historie jego postow w dziale usterki
- dopytac innych czy znaja auto i sprzedajacego osobiscie
- GOTO 1: :)

Kupowanie na zasadzie:
- Czesc sprzedajacy! Mayson i Plywak (to tylko przyklady) pisali na forum, ze jestes spoko i moge auto brac w ciemno. Place. Czesc!

Jest skrajnym brakiem wyobrazni i mocno naiwne.
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Mayson 




Dołączył: 03 Gru 2001
Posty: 1115
Skąd: DE

Rover 600

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 10:07   

Pływak napisał/a:
Czyli mimo iż tego nie napisałeś uważasz, ze jest kretynem dlatego, że wydając sporą sumę nie sprawdził auta, a nie z samego faktu jego niesprawdzenia

To oczywiste. Wydaję kupę ciężko zarobionych pieniędzy na coś, czego nie sprawdzam, zanim zapłacę - czy to nie kretynizm?
Pływak napisał/a:
bo tak jak napisałeś jeśli auto miał by za darmo albo za tak niską kwotę, że zbytniego ryzyka by nie było był by co najwyżej pechowcem

No tak. Jeśli dziadek prezentuje Ci auto, to powinieneś jechać do mechanika i sprawdzić go dokładnie, co trzeba w nim zrobić, żeby sobie spokojnie użytkować. Tak dla siebie to robisz. No bo chyba nie pójdziesz do dziadka i nie powiesz: "dziadek, niech dziadek weźmie swojego rumpla, zrobi w nim rozrząd, wymieni filtry i świece, zrobi zbieżność i wtedy niech dziadek jeszcze raz mi to auto podaruje, wie dziadek?" :lol
Pływak napisał/a:
W czym oni są niezwykli? W tym, ze mają szczęście? Idąc twoim tokiem rozumowania wychodzi na to, że są to kretyni-szczęściarze

Nic nie wspomniałem o ich wyjątkowości, wręcz przeciwnie ;) Kretyni szczęściarze? No Ci co działają bezmyślnie (a nuż się uda), to napewno ale jak już wspomniałem, są tacy, którym wychodzi takie postępowanie w każdym przypadku, więc oni to inna kategoria, zwykli szczęściarze ;)
Pływak napisał/a:
Znajomych byś tak nie nazwał bo ich znasz i wiesz czym się kierowali natomiast osobę której w ogóle nie znasz bez problemu nazywasz kretynem?

No tak jest łatwiej :lol: Ale ja to już taki jestem, że mówię co myślę; szwagrowi, który zachwalał swojego Golfa, a dosrywał Roverowi, też nawrzucałem - no i co? No i dalej pijemy razem ;) Mówię Ci, że inaczej się rozumie, jak się czyta słowo KRETYN, a inaczej, gdy ktoś to powie w realu ;)
Pływak napisał/a:
Może to też była kwestia wiary (a co za tym idzie naiwności), kupujący ślepo wierzył opinii sprzedającego, który wydawał sie być w jego oczach wiarygodny albo tak często miał szczęście, ze nie dopuszczał, że coś może pójść nie tak? Tego nie wiemy...

Mylisz pojęcie ślepej wiary w słowa kupującego - czytaj: "naiwności", z wiarą we własne możliwości/siły/pewność siebie ;)
Pływak napisał/a:
Gwarancji na niektóre wady pojawiające się w trakcie użytkowania nie ma po za tym gwarancja nic nam nie da jeśli okaże się w domu, ze obraz z normalnego źródła będzie kiepskiej jakości, albo dźwięk będzie zniekształcony czego w markecie nie było słychać. Przecież "widziały gały co brały", a w tym przypadku również by wystarczyło zasięgniecie opinii u odpowiedniej osoby. Po za tym to nie ja wyskoczyłem z telewizorem napisałem tylko, że codziennie masa ludzi kupuje towar oczami czy to w przypadku RTV czy samochodów i niektórzy mają dobre oko inni nie i zostają na lodzie....

Masz rację co do sprawdzania tv przed zakupem - to też powinno się robić. Jest jedno ale. Sprzętu RTV są takie rodzaje i ilości, że normalny śmiertelnik przez to nie przebrnie (sam mam obecnie problem z wyborem lcd czy plazma i jakie parametry - wiem tylko, że ma być >=46``) Gubię się w tym i grzebię w necie, coś tam wynajduję ale też niejednoznaczne; natomiast nie widzę żeby np. mój ojciec grzebałw necie.. On po prostu poszedłby do salonu, zawierzył sprzedawcy, zobaczył który obraz nalepiej wygląda wg niego, i kupiłby.

W przypadku auta mamy tę wygodę, że warsztatów wszelkiej maści jest tyle co kioskó ruchu i za grosze można zweryfikować stan używanego auta. Do tego dochodzi fakt, że mniejsze jest ryzyko, iż NOWY tv zepsuje się stojąc w jednym miejscu, niż używane auto, jeżdżące po polskich drogach, non stop użytkowane. Kolejna sprawa - padnie Ci tv - oddajesz na gwarancji i co najwyżej powkurzasz się, że filmy musisz oglądać na kompie, a jak padnie auto, to jest kupa problemów - jak do zawieźć do mechanika, któego wybrać, jak dotrę po babcię, do pracy, czy mechanik nic nie spieprzy... nie wspomnę już o sytacji, gdy auto staje w trasie w połowie Polski...

Summa summarum, wg mnie nie ma porównania między tymi dwiema rzeczami ;)
Pływak napisał/a:
Akurat na to może nam Marek odpowiedzieć

To już przecież zrobił ;)
Pływak napisał/a:
Właśnie o to chodzi, że ktoś może wykorzystać forum do pozbycia się niekoniecznie sprawnego auta. Wystarczy dobry opis, link do garażu w którym to opisane są jakich to "niby" wymian się nie dokonało i co zostało zrobione i już potencjalny kupujący patrzy na auto inaczej niż na auto które kupował by od handlarza

Ale jeśli przestaje być z tego powodu czujny, to wg mnie jest kretynem :lol:
Pływak napisał/a:
No właśnie dlatego nie musiałem być przy podejmowaniu decyzji aby twierdzić, że ewentualna opinia na SB nie była opinią decydującą...

Zapewne zajrzał jeszce pod maskę, może poprztykał światłami... czego by nie zrobił na miejscu kupna, nie pojechał do mechanika, nawet gdy słyszał, że skrzynka rzęzi ;]
Pływak napisał/a:
Patrząc na liczbę rozwodów w Polsce to nawet żone sporo mężczyzn wybiera teraz oczami

Kierowali się emocjami i co im z tego przyszło? ;) ;p
Pływak napisał/a:
Tak na koniec... Ja napisałem tylko, ze moim zdaniem nazywanie takiej osoby kretynem jest pochopne nigdzie nie napisałem, ze sprzedawca jest w 100% winien zaistniałej sytuacji, a kupujący zrobił wszystko co możliwe aby się przed tym ustrzec. W tym akurat konkretnym przypadku wady bloku były by trudne do wykrycia po diagnozie u mechanika bez rozbierania auta więc wizyta mogła by tylko uspokoić sumienie kupującego ale nie ustrzegła by go przed zakupem chyba, ze to nieszczęsne sprzęgło spowodowało by zmianę decyzjo o kupnie w co wątpię ponieważ pewnie skończyło by się na opuszczeniu na koszty wymiany sprzęgła.

No, nie tylko ja się na tym forum tłumaczę, hehe - Kasjo - widzisz to :twisted: :razz:
Pływak napisał/a:
Jak już pisałem dla mnie taka osoba nie jest samym sobie winnym kretynem bo na jego naiwność złożyło się kilka czynników....

Rozumiem, że ktoś powinien go prowadzić podczas zakupu za rączkę? Te kilka czynników nie powinno usypiać czujności. W końcu nie codzień kupuje auto ;)
lybra napisał/a:
Czyli bycie kretynem nie jest stanem permanentnym ?

Mam taką nadzieję, bo inaczej też bym nim był :shock: :wink:
lybra napisał/a:
tak to kiedy się z niego wychodzi? Jeśli się wychodzi to skąd wiesz czy nabywca już z niego nie wyszedł ?

Tego już nie jestem w stanie określić, bo nie mamy pewności co do permanentności tego stanu. Więc nie wiedząc czy jestem jeszcze kretynem, nie mogę stwierdzić czy i kiedy się z tego wychodzi, bo nie byłbym wiarygodny; jako kretyn lub niekretyn. Musiałaby to zopiniować jakiś niekretyn z zewnątrz :lol:
lybra napisał/a:
Jeśli wyszedł to nie możesz pisać "jest kretynem" ale "był kretynem" a najlepiej że zachował się jak kretyn i tyle.

No właśnie 1)- nie wiemy czy wyszedł, 2)- określam go mianem kretyna w kontekście tej jednej konkretnej historii - postąpił jak kretyn = był kretynem gdy to robił ;)

Ten wątek zaczyna stawać się ździebko kretyński...

lybra napisał/a:
Ja np. raz w liceum trafiłem piłką do kosza tyłem i to za pierwszym razem , bez prób a mimo to nie mogę się nazwać koszykarzem

Możesz, kwestia semantyki i samokrytycyzmu :grin:
_________________
Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
 
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Wto Gru 15, 2009 10:10   

Aha i wcale nie uwazam za akt laski, ze sprzedajacy zwraca komus 200-300 zl za sprzeglo. Prawdopodobnie z wlasnych wyrzutow sumienia, wiedzac ze sprzedaje mine.

Nie znam sprzedajacej za bardzo. Widzialem raz na spocie w Kujawsko-Pomorskim.
Ale rownie naiwna jest w/g mnie wiara, ze sprzedajacy nie wcisnalby innemu uzytkownikowi forum lipy ;)

Oczywiscie nie mamy zadnych dowodow i miec nie bedziemy.
Ja podobonie jak Thef odnioslem sie do tej "milosci"
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum

Wersja do drukuWersja do druku
Dodaj temat do ulubionych

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Przyklejony: Skradzione auta, części
szoso Offtopic 34 Wto Paź 02, 2018 07:03
majsterrr
Brak nowych postów O malowaniu całego auta (wydzielone z "forum klubowe&qu
MaReK Offtopic 11 Pon Kwi 09, 2007 23:09
MaReK
Brak nowych postów Ocenianie samochodu na podstawie zdjęć
...oraz osobiste wycieczki. Temat wydzielony.
Mayson Offtopic 69 Wto Mar 17, 2009 22:10
boss.007
Brak nowych postów Zgrzyty na forum
jarek73 Offtopic 17 Sro Sty 28, 2009 18:17
lelek11
Brak nowych postów Cytaty z forum
Harry Offtopic 3 Sob Kwi 02, 2011 23:08
kasjopea



Forum Klubu ROVERki.pl  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | © klub ROVERki.pl
Hosted by NETLink