Wypróbowałem dziś to urządzenie z Lidla, ale przy porządnie rozładowanym akumulatorze (Rover stał 3-4 tygodnie w nieogrzewanym garażu) 15-minutowe ładowanie (wg instrukcji) nic nie dało.
Trzeba będzie wyjąć akumulator i normalnie naładować przez 10 godzin.
[ Dodano: Wto Wrz 26, 2017 12:38 ]
Jeszcze raz podepnę się pod ten temat, bo zostawiłem włączoną lampkę sufitową i teraz mój ponaddwudziestoletni Roverek 214Si nie chce odpalić.
Rozumiem, że poniższy opis postępowania będzie prawidłowy?
To znaczy u dawcy podpinam krokodylki pod akumulator, a u biorcy plus na akumulatorze, a minus na części metalowej?
longas napisał/a:
1. przy niewłączonych silnikach oby aut, podlączyć kable - plus dobrego aku do plusa złego, minus dobrego aku do masy samochodu złego aku
2. właczyc samochod z dobrym aku i poczekac z 5 min.
3. po 5 min. sprobowac odpalic auto ze zlym aku
4. jak zapali auto to poczekac jeszcze na właczonych silnikach z 1-2 min.
5. po 1-2 min na włączonych silnikach odłaczyc kable - pierw minusy w jednej chwili potem plusy...
W sensie do masy silnika. Chociaż nie wiem jakie to ma znaczenie skoro klema jest połączona z masą grubym kablem, dużo grubszym od tego między akumulatorami. No i masa samochodu jest zwykle połączona z klemą cieniutkim kabelkiem.
No i 1, 4 i 5 punkt z tej listy jakieś kompletne voodoo bez sensu
Do hubertus.Żlee!!!.Normalnie i mądrze to odpalasz dawcę i łączysz klemy akumulatorów kablami (plus z plusem a minus z minusem) i czekasz ,możesz przygazować dawcę.Jeśli przed odpaleniem dawcy połączysz kablami akumulatory to może się zdażyć tak że nie odpalisz i będziesz miał dwóch biorców.Wyłącz u biorcy wszelkie urządzenia (światła,oświetlenie,itd )zamknij drzwi i pamiętaj by mieć kluczyk w kieszeni a nie w stacyjce.
[ Dodano: Wto Wrz 26, 2017 23:59 ]
Do robertus oczywiście .Przy odpalaniu biorcy przygazówka dawcy.Po odpaleniu biorcy odłączyć kable i zostawić oba auta na pracujących silnikach ,szczególnie biorcę podtrzymując na wysokich obrotach .
W maluchach, syrenach i innych podobnych wynalazkach 40 lat temu to miało sens i pewnie z tych czasów pochodzi ta wiedza, przekazywana z pokolenia na pokolenie bez żadnego zastanowienia kopiowana i przekazywana dalej.
dawcę przegazowujesz żeby alternator dał wyższe napięcie i większy prąd i żeby rozrusznik biorcy nie zdusił silnika dawcy na wolnych obrotach.
Biorce podtrzymujesz na wyższych obrotach po to żeby alternator ładował wyższym napięciem i prądem i żeby auto nie zgasło podczas odłączania kabli bo wtedy następuje spore zwiększenie obciążenia rozładowanym akumulatorem więc ogólnie ma to sens i to duży
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Do NOPE i nanab.Cytując klasyka "Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądż pan głąb".Jeśli macie 2 aku jeden 12v drugi 0v i je połączycie to ile będziecie mieli na obydwu?.Przypadkiem nie 6v .Prąd i woda mają wiele analogii i tu się kłania system naczyń połączonych z fizyki.
Praw fizyki nie oszukasz, ale możesz się ich nauczyć, na początek polecam prawa kirchoffa, ohma i trochę podstaw o działaniu akumulatorów, rezystancji wewnętrznej, SEM. To co piszesz to totalne brednie, rozładowany akumulator na jałowo to 10-12V a nie 0, no i połączenie dwóch akumulatorów nie sprawia że napięcie na nich w jakiś dziwny sposób wyznacza średnią z ich sem.
A alternator w normalnym samochodzie(nowszym niż maluch albo syrena) daje max moc niezależnie od obrotów, napięcie tez się nie zmienia. Jedyny sens przygazowania to naładowanie koła zamachowego większa energią żeby nagłe szarpnięcie(zasprzeglenie stojącego silnika z kręcącym się) nie zdusiło silnika.
Jeśli macie 2 aku jeden 12v drugi 0v i je połączycie to ile będziecie mieli na obydwu?
Szeregowo, czy równolegle?
A kłania to się prawo Ohma.
Sknerko napięcie nie zmienia się w zależności od obrotów (pilnuje tego regulator). Prąd owszem ale z racji przekładni jałowe wystarczą do normalnego ładowania.
Kabel ujemny do biorcy powinno podłączać się do bloku silnika lub masy z dala od aku, a nie ujemnej klemy tegoż aku. Bezpieczeństwo przede wszystkim, bo podczas ładowania wytwarzają się wybuchowe gazy.
Aku poniżej 10V trzeba odsiarczać - nie do uratowania domowymi prostownikami.
Aha i podczas rozruchu biorcy obciążamy przecież aku dawcy więc po co go gazować dawcę? Jego prąd rozruchu wystarczy przecież na kilkukrotne odpalanie jedno po drugim. Chwilowy spadek napięcia nie spowoduje, że do aku popłynie 500 amprów z alternatora.
Ponadto obroty jałowe automatycznie wzrastają przy zbyt dużym obciążeniu.
Ładujcie jak chceta ale najlepiej po poniższej lekturze:
https://www.varta-automot...%82a-akumulator
Sknerko napięcie nie zmienia się w zależności od obrotów (pilnuje tego regulator). Prąd owszem ale z racji przekładni jałowe wystarczą do normalnego ładowania.
Widać mało miałeś z tym do czynienia rzadko które auto ma na wolnych 14,4V przeważnie ok 13,8V. Jak piszesz jałowe wystarcza do normalnego ładowania jednego aku o pojemności zalecanej przez producenta a nie dwóch aku i to jeszcze jednego z nich który przy ładowaniu bierze 11A prądu bo jest pusty.
NoPE napisał/a:
Kabel ujemny do biorcy powinno podłączać się do bloku silnika lub masy z dala od aku, a nie ujemnej klemy tegoż aku. Bezpieczeństwo przede wszystkim, bo podczas ładowania wytwarzają się wybuchowe gazy.
No po to pewnie do silnika żeby dodać spadek napięcia na połączeniu z aku żeby jeszcze bardziej obciążyć dawcę.... Gazy? chłopie nie ładuj w domu aku wyładowanego do zera bo w powietrze wylecisz bo jest pusty ile masz tam tych gazów? więcej jest jak bąka puścisz, co za bzdury wygadujesz.
NoPE napisał/a:
Aha i podczas rozruchu biorcy obciążamy przecież aku dawcy więc po co go gazować dawcę? Jego prąd rozruchu wystarczy przecież na kilkukrotne odpalanie jedno po drugim. Chwilowy spadek napięcia nie spowoduje, że do aku popłynie 500 amprów z alternatora.
Po co dawcę odpalać? przecież aku wystarczy... głupoty wypisujesz, odpalając obciążasz cały układ elektryczny dawcy i to potężnie bo nie dość, że na początek idzie kilkanaście A prądu na doładowanie pustego aku, to jeszcze moment uruchomienia rozrusznika to jak byś szynę kolejową na klemy mu położył na chwilę, potem idzie kolejne naście A na rozruch i sądzisz że silnik dawcy tak szybko zareaguje żeby nie zgasnąć? Ile razy odpalałeś trupa z kabli? ja małym suzuki swift zgasiłem dawcę z aku o pojemności 80Ah bo nie miałem drugiego kierowcy, który by trzymał obroty dawcy. Dopiero odpaliłem jak sobie zablokowałem przepustnice dawcy na wyższych obrotach.
NoPE napisał/a:
Chwilowy spadek napięcia nie spowoduje, że do aku popłynie 500 amperów z alternatora.
Nie popłynie 500A ale kilkadziesiąt już tak, obniżając napięcie dawcy do poziomu, że elektronika szaleje. Sprawdź sobie kiedyś zimą jak tylko twój rozrusznik obniży napięcie aku na mrozie, szczególnie jak ten aku będzie trochę rozładowany
NoPE napisał/a:
Ponadto obroty jałowe automatycznie wzrastają przy zbyt dużym obciążeniu.
Chyba nie sadzisz że krokowy i silnik zareaguje w ułamku sekundy? proszę cię...... obroty rosną jak obciążasz w granicach rozsądku i nie za szybko.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
nie ma sensu gazować, po to jest regulator napięcia, jedynym co może pomóc to wyłączyć zbędne odbiorniki prądu w dawcy. nadmuch, światła, radio. bo wtedy wiadomo napięcie spada delikatnie.
co do akumulatora... w zasadzie jest on potrzebny do rozruchu i zapasu prądu, bo ze sprawnym alternatorem to na jałowych obrotach auto powinno pracować nawet na samym alternatorze.
Do Longer. Napięcie spada ?.Jakim prawem? ,jak śmie spadać? ,i co robi w tym czasie wasz niezastąpiony ,mityczny regulator napięcia ?.Śpi?.Batem go i niech się bierze do roboty.Sorry ale nie mogłem się powstrzymać.Co do akumulatora to pełni on również niedocenianą rolę stabilizatora.Każdy kto odpalał trupa wie że przygazówka pomaga .
Każdy kto odpalał trupa wie że przygazówka pomaga .
Oczywiście ale mamy tu szpeców którym to regulatory napięcia zrobią wszystko. Przydało by się żeby któryś zabił u dawcy kompa przez zbyt duże obciążenie układu odpalanym trupem bo znam taki przypadek i to w roverze
[ Dodano: Pon Paź 02, 2017 12:17 ] NoPE chłopie pracowałem przez chwile w akumulatorowni centrali telefonicznej jak jeszcze pracowałem w telekomunikacji i wiem co mówię a inżynierowie Varty są tyle warci co ich akumulatory.
Zajrzałem do twojego linka dużo wcześniej i uśmiałem się najpierw po tym jak przeczytałem że rozładowany aku po odpaleniu z kabli po 30min pracy auta jest naładowany chłopie to po jakiego h... są prostowniki jak w pół godziny naładujesz badziewie.
A już łzy mi poszły z oczu ze śmiechu jak przeczytałem wymysły twoich inżynierów na temat zabezpieczeń przy pracy z akumulatorem
Cytat:
Podczas wszelkich prac przy akumulatorze zawsze noś okulary ochronne zgodne z ANSI Z87.1 (USA) lub CE EN166 (Europa) oraz maskę na twarzy lub odporne na odpryski gogle.
już widze jak wozisz maseczki gogle itd w aucie żeby zajrzeć do akumulatora lub jak go podłączasz do ładowania w domu. Trochę zdrowego rozsądku a nie czytać wymysły inżynierów. i na koniec
Cytat:
NIGDY NIE PRÓBUJ ŁADOWAĆ AKUMULATORA BEZ ZAZNAJOMIENIA SIĘ Z INSTRUKCJĄ ŁADOWARKI, KTÓREJ ZAMIERZASZ UŻYĆ.
bo? mogę nie wiedzieć gdzie plus a gdzie minus? czy są inne tajemne rzeczy przy prostownikach.
Ubawiłem sie
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Widać mało miałeś z tym do czynienia rzadko które auto ma na wolnych 14,4V przeważnie ok 13,8V. Jak piszesz jałowe wystarcza do normalnego ładowania jednego aku o pojemności zalecanej przez producenta a nie dwóch aku i to jeszcze jednego z nich który przy ładowaniu bierze 11A prądu bo jest pusty.
Akumulator ładuje się prądem a nie napięciem, z resztą ile to jest te 11A? Alternator zwykle ma wydajność 100+A, a te 11 to tak jak byś włączył światła albo nawiew. Jeśli alternator u Ciebie nie ogarnia włączonych świateł bez przygazowania to najwyższy czas oddać go do naprawy
wolftek napisał/a:
Co do akumulatora to pełni on również niedocenianą rolę stabilizatora
nanab mądraliński zmierz sobie u siebie napięcie i zobacz czy czasem też nie musisz ogarnąć swojego auta bo na bank nie masz 14,4 na wolnych i ze światłami.
Co do prądu ładowania to może nie wiesz ale cię uświadomię jedno zależy od drugiego i jak ci siądzie napięcie to prąd potrzebujesz większy żeby moc ogarnąć i jak piszesz mi tu o alternatorach powyżej 100A to jakim cudem w większości aut masz prąd alternatora ok 80 do max 100A i taki prąd możesz wygenerować przez chwilę a potem spali się i tyle. Te 11A to podaje prostownik na pusty aku (a prostowniki z a dużo nie mogą) a prawdę mówiąc nie wiem ile bierze taki wyładowany z instalacji auta podejrzewam że więcej do tego kilkadziesiąt amper na strat rozrusznika i obsługę dwóch aut elektrycznie nie pitol mi tu głupot bo jak suzuki z akumulatorkiem 37Ah zgasił sprawne auto z akumulatorem 80Ah to chyba jakoś to mu się udało więc musiał szarpnąć taki prąd że alternator nie dał rady. Nie wymyślam tu historii tylko to był mój suzi i sąsiada skoda.
Tu masz amperaż altków w R200 http://www.startermotor-a...nator-362-c.asp i gdzie te twoje 100+
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nanab nie będę powtarzał za sknerko lecz spytam .Czy kiedykolwiek odpalałeś trupa?.Z czego alternator zrobi ten prąd skoro obrotów nie ma za to obciążony jest dwoma autami z których jedno ma puste aku a rozruch szarpie tyle prądu że napięcie siada lawinowo. Zakładając że auta nowe tj.paski im się nie ślizgają i kable igła.
Aż nie wierzę co ja tu czytam.
Że się spali alternator podczas pracy z nominalnym prądem.
Że Varta, jeden z potentatów na rynku akumulatorów, to badziewie, a taki Sknerko zjada ich inżynierów na śniadanie. Chociaż wie gdzie jest plus i minus, to z prądem ładowania już leży.
Żę w akumulatorze nie zachodzą reakcje i nie wydziela się mieszanina wybuchowa wodoru z tlenem, a elektrony to chyba kopulują ze sobą i w ten sposób mamy prunt.
Że jeden chce ładować martwy aku sprawnym z innego auta na pełnym przegazie (żegnaj uszczelko)
Jeden myli prąd z napięciem i wplata w to regulator.
Całe szczęście jest to forum o samochodach, a nie elektrotechnice.
Poza mną raczy kto zerknąć na charakterystykę alternatora? Wystarczy ogólna.
Dowiedział by się że alternator oddaje od 25-50% mocy znamionowej już na biegu jałowym i to wystarczy do ładowania rozładowanego aku.
A jak kto chce w taki sposób wskrzesić martwy aku, to gratuluję wiedzy na poziomie podłogi.
Jak napisałem róbta co i jak chceta.
Chociaż wie gdzie jest plus i minus, to z prądem ładowania już leży.
Sam leżysz z wiedzą o elektrotechnice i próbujesz to mity wstawiać.
NoPE napisał/a:
Że się spali alternator podczas pracy z nominalnym prądem.
To jest prąd maxymalny a nie nominalny altek pracuje z reguły w połowie prądu max bo tak to jest projektowane.
NoPE napisał/a:
Żę w akumulatorze nie zachodzą reakcje i nie wydziela się mieszanina wybuchowa wodoru z tlenem, a elektrony to chyba kopulują ze sobą i w ten sposób mamy prunt.
Chłopie twoje bąki są bardziej wybuchowe jak gazy z aku cud że jeszcze nie wyleciałes w powietrze jak iskry na kablach wywołały wybuch gazów zgromadzonych pod maska bo przecież aku się ładuje podczas pracy silnika. A jak ja ładuje u siebie w kotłowni akumulator wyjęty z samochodu to wyłączam piec od centralnego bo czasem mi chata w powietrze wyleci.
W akumulatorowni gdzie pracowałem przy kilkudziesięciu akumulatorach ładowanych non stop gazów było tyle że nawet ich czuć nie było.
NoPE napisał/a:
Że jeden chce ładować martwy aku sprawnym z innego auta na pełnym przegazie (żegnaj uszczelko)
U ciebie jak podłączysz kable do zdechlaka to on wcale prądu nie pobiera od dawcy?
NoPE napisał/a:
Jeden myli prąd z napięciem i wplata w to regulator.
Może napisz gdzie napisałem o ładowaniu napięciem albo naucz sie czytać ze zrozumieniem.
Npisałem jakie napięcie masz na wolnych obrotach bez obciążenia a jak obciążysz prądem ładowania to spadnie i w ten sposób możesz ocenić mniej więcej jaki prąd idzie z alternatora tylko że ty się rozczytujesz w głupotach wypisywanych na stronach Varty a nie potrafisz przeczytać zdania na forum ze zrozumieniem.
Ja już wyczerpałem temat, róbcie jak chcecie, odpalałem trupy wielokrotnie jak ty NoPE jeszcze pewnie do szkoły chodziłeś i wiem swoje a jak ostatni raz zdechł mi aku w 75 to na kablach z zdrowego aku z Freela nawet nie pierdnął za to aku freelowy rozładował się do takiego stanu że jak go wsadziłem z powrotem to freel nie chciał kręcić, odpalać z drugiego auta nie mogłem bo 75 był zastawiony więc musiałem dyrdać z aku do niego, ale co ja tam wiem.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum