Żebyś był firmą to co innego, ale jesteś osobą fizyczną i nie musisz wiedzieć wszystkiego o samochodzie, a kupujący akceptując stan techniczny samochodu nie może już mieć praktycznie żadnych roszczeń, przecież to nie wady ukryte.
Sobie nie wyobrażam, że jadę po MG ZR wracam do domu a rano dzwonię do typka i mówię wie Pan co wczoraj było super ale zrobiłem 200km i teraz stwierdzam że nie działa pół auta i chcę zwrotu.
Ona 15 kwietnia prawko zdala od tygodnia pewno je ma.. ja widziałem jak ona startuje 5-6k obrotów i puszcze sprzęgło i praktycznie z piskiem ruszała.
Biegi zmieniała też makabrycznie - dlatego musiałem 2x jeździć i jej tłumaczyć jak jechać itp bo ona kompletnie nie czuła gazu
No i w ogóle by rozwaliła te auto na samej jezdzie testowej bo wymuszała pierwszeństwo i ja się aż boje co te auto przeszło jak ona nim zrobiła te 100km swoim stylem jazdy...
Też żadnej gwarancji nie mam, ze nie przydzwoniła np w krawężnik bo sam z siebie pasek żeby spadł to aż dziwne że przez 3 lata nie spadł ona kupiła i nagle spadł..
No i w ogóle by rozwaliła te auto na samej jezdzie testowej bo wymuszała pierwszeństwo i ja się aż boje co te auto przeszło jak ona nim zrobiła te 100km swoim stylem jazdy...
Powiem tylko tyle - odsluchalem. Przeanalizowalem i pisze.
Jak juz bylo to powiedziane ze ona sie rozmyslila z zakupu samochodu nic nie wskazuje. To ze jest mlodym kierowca i dajmy ma te 3 tygodnie prawo jazdy tez nic nie wskazuje. Tranzakcja zostala dokonana w sposob zgodny z umowa. W umowie nie ma zapisu gwarancji rozruchowej czy w razie nie zgodnosci przysluguje nabywcy zwrot samochodu.
Sprawa telefonu i elokwencji Twojego taty perfekcyjna. Sposob rozwiazania problemu tez bardzo, ale to bardzo ugodowy.
Wniosek: nic nie ugra, nie daj sie nabrac na takiego typu zagrywki bo ludzie z checia by kupili wszystko po jak najnizszej cenie. Wiem to z doswiadczenia - pracowalem w sprzedazy door 2 door. Nie zwracaj zadnych pieniedzy. Gdyby to mnie sie taka sytuacja trafila nie bylo by zadnych ustepsw. Podpisala?? Podpisala, byla swiadoma tego co podpisuje?? Byla, chyba ze nie czytala to juz jej problem. :):):)
Z tego co wiem zastraszanie i grozby sa karalne od 1 do 3 lat. Gdybys mial taka sytuacje ze ten kolo zaczepia, !@!$#*** i zaczyna Ci grozic najlepiej wezwac policje.
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 07, 2011 17:25
memphisto napisał/a:
Dobra chwilowo temat zamknięty
Oni chcą odstąpić od umowy nie istotne powody itp i albo chcę iść z nimi pod górkę i ten jej brat mi groził słownie albo będą u mnie po zwrot pieniędzy
Co robić ?
Jeśli chcą odstąpić od umowy, to potrąć im za wynajęcie auta (nie wiem ile czasu był u nich) i ew. szkody, które w aucie poczynili w tym czasie.
jestem ciekaw czy jak sprawa rozejdzie się po kosztach a dziewczyna trafi w końcu na forum i sobie to poczyta, to ciekawe jaką będzie miała minę:D
poza tym paragraf nr 5 w umowie mówi jasno że znajomy jej był stan techniczny pojazdu.
i tyle w temacie więc nie ma sensu się rozwodzić dłużej na ten temat.
Twój tato dobrze zagrał z adwokatem, więc też nie powinieneś się przejmować.
Litera prawa w tej sytuacji jest po Twojej stronie, pamietając że jesteś osobą fizyczną
tomi83, ale jeśli kupujący podpisał umowę w której jest napisane czarno na białym, że zapoznał się ze stanem technicznym, to co dalej może wydłubać pieniądze od sprzedającego bądź zwrócić auto? Poza tym hamulec ręczny nie jest wadą ukrytą, wadą ukrytą mógł być dzwon, HGF albo coś co gołym okiem nie widać
tomi83, ale jeśli kupujący podpisał umowę w której jest napisane czarno na białym, że zapoznał się ze stanem technicznym, to co dalej może wydłubać pieniądze od sprzedającego bądź zwrócić auto? Poza tym hamulec ręczny nie jest wadą ukrytą, wadą ukrytą mógł być dzwon, HGF albo coś co gołym okiem nie widać
Wszystko się zgadza, ale kodeks cywilny daje prawa zarówno kupującemu jak i sprzedającemu. W przypadku braku ugody sprzedający może skierować sprawę na drogę postępowania sądowego...
Nie staję tu po niczyjej stronie, piszę tylko co i jak reguluje umowy cywilne.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ostatnio zmieniony przez tomi83 Sob Maj 07, 2011 18:38, w całości zmieniany 1 raz
tomi83, ale jeśli kupujący podpisał umowę w której jest napisane czarno na białym, że zapoznał się ze stanem technicznym, to co dalej może wydłubać pieniądze od sprzedającego bądź zwrócić auto? Poza tym hamulec ręczny nie jest wadą ukrytą, wadą ukrytą mógł być dzwon, HGF albo coś co gołym okiem nie widać
A i taki HGF to musiał by być już trochę "zaawansowany", bo inaczej, to - zawsze mógł się posypać już po sprzedaży
Jeśli mnie by spotkała taka sytuacja, jak założyciela tematu, to ani złotówki bym im nie oddał. Umowa czarno na biały wszystkie kwestie reguluje
Ja bym nawet żarówki im nie wymienił po sprzedaży. Nie widziały gały co brały...?
Przecież takiego sprzęgła, czy ręcznego nie sposób ukryć przy sprzedaży, jeśli tylko kupujący choć trochę interesuje się tym, co kupuje. o nie jest żadna wada ukryta...
Ostatnio zmieniony przez maro Sob Maj 07, 2011 18:42, w całości zmieniany 1 raz
czyli w tym momencie próba usunięcia wad w postaci ręcznego ma sens? tzn na plus dla sprzedającego?
Zgodnie z tym co w kodeksie cywilnym, art. 560 to tak... Prawda jest taka, ze nigdy nie wiadomo komu się sprzedało auto i gdzie ten ktoś pójdzie dochodzić swoich racji... Czy warto za 200 czy 300zł ciągać się po sądach??
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
jestem ciekaw czy jak sprawa rozejdzie się po kosztach a dziewczyna trafi w końcu na forum i sobie to poczyta, to ciekawe jaką będzie miała minę:D
poza tym paragraf nr 5 w umowie mówi jasno że znajomy jej był stan techniczny pojazdu.
i tyle w temacie więc nie ma sensu się rozwodzić dłużej na ten temat.
Twój tato dobrze zagrał z adwokatem, więc też nie powinieneś się przejmować.
Litera prawa w tej sytuacji jest po Twojej stronie, pamietając że jesteś osobą fizyczną
Jest to troche nie na miejscu zebys przepisywal to co ktos pisze a poza tym w ten sam sposob.. taki maly OT ale z tego co zauwazylem zawsze to robisz
To pytanie, to raczej do 'nabywcy', bo to on do sądu musi
IMO, przed każdym sądem, sprawę na 99% wygrasz i nie odpuszczaj ani nie kasuj nagrań.
Z opisu tutaj wygląda to na próbę wyciągnięcia jakiejś kasy, żeby auto wyszło taniej.
To pytanie, to raczej do 'nabywcy', bo to on do sądu musi
IMO, przed każdym sądem, sprawę na 99% wygrasz i nie odpuszczaj ani nie kasuj nagrań.
Z opisu tutaj wygląda to na próbę wyciągnięcia jakiejś kasy, żeby auto wyszło taniej.
Gorzej jak sprzedający sprawę przegra, wtedy kryje koszty sprawy, może też pokrywać (o ile wystąpi o to kupujący) koszty dojazdów kupującego na rozprawy, koszty biegłych...
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
O ile stan faktyczny jest taki, jak tu przedstawiony, to marne szanse
Mało też prawdopodobne, żeby dla tych 200 czy 300 PLN ktoś zdecydował się oddać sprawę do sądu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum