Wysłany: Sro Paź 08, 2008 13:04 [R400] Mam już dość tej niedopieszczonej damy
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 1999
Właśnie wróciłem po godzinnej przejażdżce roverem i znowu ma jakiś problem.
Pierwszy raz pojeździł po HGF (HGW!) i sie grzeje, i temperatura szaleje, i wentylator wyje jak F16. 2,5 tysia wrzuciłem w uszczelkę i rozrząd i mu nadal mało! A mam go dopiero od miesiąca, pojeździłem zaledwie kilka dni. Pfff - dwa dni.
Jeszcze to wysokie sprzęgło! Człowiek wkurzony to kangurem przez miasto idzie
Jest ktoś w Gdańsku kto mi ten syf sprawdzi od deski do deski, jakiś serwis co zajrzy w każdą dziurę? Przecież to paranoja, nie auto. Co mu teraz jest i w co mu zaglądać?
Już nie wiem w co ręce wsadzić, nawiew na 2 biegach nie działa, nie grzeje... tu żarówka, to tłumik, tam coś jeszcze. A taki piękny miał być, amerykancki.
No krew mnie zalewa, musiałem się wygadać a nie ma komu Już nie mam siły.
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Czw Mar 10, 2011 18:24, w całości zmieniany 2 razy
SPAMU¦
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 13:04 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Trafiłeś jakiś zły egzemplarz chyba, aczkolwiek sam po nowym roku robię przesiadę na VW Polo IV, bo niby Rover miał być ekonomiczny, a żre jak nie wiem, bo ten typ tak ma, a to dlatego, że te autka lubią wysokie obroty, to nie dla mnie. Potrzebuje spokojnego auta i spokojnej jazdy, a kupiłem bo znajomi mówili, zachwalali, że taki och i ach
MikeLD, może po prostu nie został dobrze odpowietrzony układ chłodzenia ? wskazywałyby na to: grzanie się auta, częste załączanie wentylatora oraz brak ogrzewania
MikeLD napisał/a:
nawiew na 2 biegach nie działa
to najprawdopodobniej słynne rezystory ... łatwa naprawa nawet dla laika
MikeLD napisał/a:
tu żarówka, to tłumik, tam coś jeszcze
a to już "problemy" wynikające z użytkowania ... nawet w nowych autach co jakiś czas gdzieś, coś trzeba zrobić .... głowa do góry
_________________ zanim się wygłupisz polecam: nasza strona główna, techniczny FAQ, forumowa szukajka, punkty pomógł ...
Odpowietrzony jest dobrze, nawet sam wg tutejszej instrukcji wkładałem mu łapy w ryja żeby sprawdzić.
Egzemplarz, jak go kupowałem był ok, pełne wyposażenie, piękny beżowy welur, brak przeszłości wypadkowej, w ogóle brak stłuczek. Silnik też chodził do granicy Polski elegancko.
A na miejscu bach!
Teraz zrobie go na cacy i ze złości sprzedam. Jak zwykle kupiec będzie rok do mnie dzwonił, że taki ze mnie wporzo gość, że złotówki jeszcze nie włożył w zakup. Pech to pech.
Myślę że to też problem podejścia do tematu, ja jeżdżę autem aż mu się koła nie urwą, klocki zmieniam jak już ocierają o tarczę , tłumik dopiero jak go zgubię a sprzęgło jak już ruszyć nie mogę , wiem że to może trochę złe podejście ale mój bilans wychodzi dodatnio , mój znajomy klocki zmienia jak już są cienkie a tłumik jak jest trochę głośniejszy i chodzi i narzeka ile on w te auto wkłada , uszczelkę pod głowica wymienił jak tylko trochę miał wilgotno, to tak jak z człowiekiem , raz się czuje lepiej , raz gorzej ale żyć trzeba hehe może trochę złe porównanie ale auto jest do jeżdżenia a nie do martwienia się o nie , po drugie to nie kobieta by się z nią męczyć całe życie , jak cos nawala to trzeba sprzedać , to już nie te czasy ze kiedyś człowiek się żenił z autem na całe życie .
po drugie to nie kobieta by się z nią męczyć całe życie
Moim zdaniem nie można przeszadzać ani w jedna ani w drugą stronę, Jak siepsuje to wymienić, ale i czasami zajrzeć i zadbać o auto zanim sie coś urwie
MikeLD, wróćdo warsztatu z reklamacją i jak mechaniki spartolili, to ich wina a nie auta, co do sprzęgła to podobno można je obniżyć (opis gdzieś na forum) a rezystory dmuchawy naprawia się za kilka PLN A zarówka i tłumik to nawet w VW się zużywają Swojego też kilka razy już chciałem sprzedawać, lae trochę ochłonąłem z emocji i na zimno przekalkulowałem i narazie jeżdżę
Acha... jeszcze głośno piszczy mu... chyba pompa paliwa. Pisk dochodzi gdzieś z środkowo-tylnej części tej katastrofy czterokołowej.
Choć to akurat sprawia wrażenie jakby tam nie wiadomo jaka wielka serwerownia komputerowa była. Amerykacki się taki wydaje. Poważna sprawa.
Telewizory Rubin też tak piszczały;]
No i na zimę kolejne półtora złotówki w kółka z oponkami... TAAkąąą skarbonkę se kupił.
MikeLD, - HGF mozna spokojnie zrobic za 1500pln (wariant nietani) i to dobrze! komplet zimowych opon spokojnie kupisz za okolo 600-650 a komplet uzywnaych felg za 200-300.
jak ci wyje pompa to wymien ją, na allegro mnostwo zamiennikow niedrogich.
co do tlumikow to poszukaj prze neta, panorame firm w 3-city, podzwon co i za ile, ktos na pewno robi dobrze i tanio. tlumiki do R400 sa warte okolo 150 za sztuke, chyba ze koniecznie chcesz bosala/walkera ktore (jak zapewniaja tlumikarze) sa drozsze i nie wytrzymuja specialnie dlugo
_________________ 820ti Coupe raw power
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 16:30
drlubicz napisał/a:
jak cos nawala to trzeba sprzedać , to już nie te czasy ze kiedyś człowiek się żenił z autem na całe życie .
No właśnie teraz to już nie te czasy, że jak się coś sypie, to się sprzedaje o tysiąc mniej... ale się sprzeda. Samochody, które są traktowane jak ten twój rodzynek można kupić w tej chwili za 1/2 lub 1/3 ceny normalnego samochodu... a jeśli nawet trafisz jelenia, który da Ci tyle ile chcesz za samochód, to pojawi się tutaj jako kolejny "MikeLD".
[ Dodano: Sro Paź 08, 2008 17:48 ]
MikeLD napisał/a:
Pisk dochodzi gdzieś z środkowo-tylnej części tej katastrofy czterokołowej.
Jedna rada!! To jest klub MIŁOŚNIKÓW tych samochodów i po części obrażając samochód, obrażasz również miłośnika. Jeśli oczekujesz od nich pomocy, nie obrażaj ich.
Z mojej strony wstrzymuję się z bezintersowną pomocą w tym temacie.
MikeLD, - po przeczytaniu opinii Tomiego dodam, ze malkontent jestes. To moze nie slyszales ze tlumik pierdzi, albo nie zauwazyles ze nie masz kol na zime?
jesli chcesz sie cieszyc jazda i zyciem z Roverem przestan marudzic i zacznij techniczna rozmowe i w ogole wykaz jakies zaangazowanie i wysilek dla swojego auta. tylko nie mow ze jakbys kupil niemieckiego diesla to mialbys miodowe lata, bo jakbys trafil auto z zalatwiona pompa wtryskowa albo turbo to tez bys mowil ze mial byc dobry Golf a jest lipa.
Tomi, nigdy nie klniesz na swój egzemplarz? Ja takiej cierpliwości nie mam. A klub miłośników to chyba nie ludzie zapatrzeni w markę całkowicie bezkrytycznie.
Jeszcze przynajmniej przez tydzień nie zdzierżę myśli o problemach tego auta i tego przeciągu w kieszeni. Tym bardziej, że te "drobne" usterki wydarzyły się masowo, dla mnie na dzień dobry. W ciągu paru dni!
Dziś go po prostu nienawidzę! Choć trochę już ochłonąłem...
Każde moje auto ma chodzić jak szwajcarski zegarek, nic nie ma prawa skrzypieć czy stukać. Ze swojej strony bardzo dużo pracy i serca wkładam, żeby to funkcjonowało. Kasy nie licząc.
Ale taki atak?! Litości!
paff, HGF zrobiłem łącznie za 960zł. Pompa wody, pasek, rolki, płyn chłodniczy, końcówki drążków i zbieżność sponiewierały mnie na 740zł. Resztę kasy waliłem w sumie w przegląd i sprawy urzędowe. A że jednego dnia to kwota mi na języku pozostała
Na zimowe kapciochy dam te 1500 złociszy bo auto ma wyglądać elegancko, alu felgi muszą być.
Z tłumikiem się wstrzymam, tam zaledwie mała dziurka się pojawiła [ale jest i będzie mi w bańce ciągle siedzieć]. Co z pompą paliwa? nie wiem czy tak ma być, póki co działa. Czy profilaktycznie robić, hmm.
Kolejny rodzynek -niechętnie, nawet bardzo niechętnie odpala na rozgrzanym silniku ale taki wątek widziałem już gdzieś tu.
Odnośnie malkontenctwa - dziś mi ręce opadły na to auto, więc pytania w formie częściowo lamentu, vide początek tego postu - ile można na raz znieść.
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 18:38
MikeLD napisał/a:
Tomi, nigdy nie klniesz na swój egzemplarz?
Prawdę mówiąc... to chyba nie. Miałem jeden przypadek, który sposodował, że auto musiałem zostawić na ulicy. Strzeliła mi rolka, która i tak wiedziałem, że jest do wymiany, tylko jakoś tak czasu nie było... aż po niej przejechałem
A swoją drogą, gdyby mnie spotkało to samo co Ciebie (zaraz po zakupie), byłbym zły na siebie (gdyż nie zauważyłem tego przed kupnem) lub na poprzedniego właściciela (gdyż doprowadził do tego samochód) lub handlarza (gdyż z pewnością po części jest sprawcą tego, że nie zauważyłeś usterek). Samochód, a tym bardziej to gdzie go wyprodukowano ma z tym najmniej wspólnego.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Sie 2007 Posty: 94 Skąd: strzyżów
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 19:13
Witam ja też powiem że nieraz miałem już dość mojego rowerka ale od czerwca po zrobieniu HGF autko jeździ bez problemów. sprzęgło też miałem do wymiany i wymieniłem. Skrzynia biegów jest do roboty lub do przyzwyczajenia podczas wbijania 2 biegu musi sam wejść nic na siłę. większość usterek to jest wina handlarzy. Jak zmieniałem olej w skrzyni to mechanik wylał błoto a wlał dopiero olej i teraz już wiem że im bardziej autko z zewnątrz wywoskowane to w środku coś ma zamaskowane. Czas się przyzwyczaić. Bo to POLSKA właśnie
Ufff. OK. Zrobione.
Szperanie na forum pomogło mi na tyle, że po wielkim grzebaniu we flakach auta w końcu złapałem za winowajcę - KOREK zbiorniczka - zapchany. Teraz temperaturka elegancko poniżej połowy wskaźnika stoi jak przyklejona, ciepełko dmucha w środku. Co prawda dmucha raz cieplej, raz chłodniej w zależności od obrotów ale to już mniejsza.
Co do kupna auta. Fakt, najbardziej jestem zły na poprzedniego właściciela.
Kupiłem go razem z wujkiem, mechanikiem z 30-to letnim stażem. Ale jak dostrzec nadchodzący HGF? nie wiedzieliśmy. To, że olej do wymiany, zaraz rozrząd i tłumik wiedziałem. I tak było warte swojej ceny. Auto bez uszkodzeń tak z zewnątrz jak i wewnątrz, tyle, że syf w środku, siano, piasek i kurz. Bo to rolnik był.
Teraz po prostu, po tych usterkach dochodzę do granicy opłacalności. Na dzień dzisiejszy kosztowało mnie 10k zł. nie licząc paliwa do Polski.
Powolutku doprowadzę auto do stanu perfecto, byle bez takich nagłych trzęsień ziemi.
Na dziś nerwów dość. I proszę się nie czuć obrażonym, bo nie rzucam mięsem w klub tylko w moją sztukę. Człowiek taki jest, że musi czasem dać skopa żeby popuścić sobie ciśnienie.
Chciałbym jeszcze tą pompę paliwa skonsultować. Jeździć czy wymieniać.
P.S.
drlubicz napisał/a:
(...)koledzy nikt nie sprzedaje dobrego auta ! (...)
Ja tak. Nie spał bym po nocach jakbym kogoś tak perfidnie w trąbę zrobił. Sa takie przypadki. Za to ja na takiego trafić nie mogę.
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 21:08
MikeLD napisał/a:
(...) najbardziej jestem zły na poprzedniego właściciela (...) jak dostrzec nadchodzący HGF?
Nie koniecznie nadchodzący. Moze po prostu już był, tylko właściciel przepłukał układ i zalał nowym płynem... przez chwilę będzie czysty.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 99 Skąd: lublin
Wysłany: Sro Paź 08, 2008 21:09
po prostu trafiłeś trefny egzemplarz, podobnie jak, ale po kilku naprawach jest już super... ,
a tak wogle roverki to super autka tylko, trzeba o nie dbać...
PISAŁEM JUŻ WIELE RAZY ROVER TO TAKA MAŁA DAMA TRZEBA JĄ DOPIEŚCIĆ
świetnie napisane ....
jedna tylko uwaga, osobiście uważam, że w ten właśnie sposób powinno się podchodzić do każdego samochodu jeśli ma bezawaryjnie jeździć
_________________ zanim się wygłupisz polecam: nasza strona główna, techniczny FAQ, forumowa szukajka, punkty pomógł ...
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 08:13
MikeLD napisał/a:
(...)
Jeszcze przynajmniej przez tydzień nie zdzierżę myśli o problemach tego auta i tego przeciągu w kieszeni. Tym bardziej, że te "drobne" usterki wydarzyły się masowo, dla mnie na dzień dobry. W ciągu paru dni!
(...)
Ale taki atak?! Litości!
Prawdę mówiąc taki nawał usterek w ciągu paru dni, był chyba spowodowany tym, że albo Ty byłeś tak napalany na ten samochód, że nie chciałeś ich widzieć, lub auto było przygotowane do "sprzedaży". Prawdę mówiąc bardziej bym obstawiał ten pierwszy wariant, gdyż jak sam napisałeś, w środku było brudno.
Pamiętam, że gdy sam sprowadzałem auto z zagranicy, zostawiłem sobie kilka tysięcy luzem na duży przegląd. Po kilku dniach po sprowadzeniu auto poszło do warsztatu, wymieniłem, wszystkie płyny, paski, rolki, hamulce i kilka drobnych rzeczy, które wyszły w ciągu paru dni.
(...)Prawdę mówiąc taki nawał usterek w ciągu paru dni, był chyba spowodowany tym, że albo Ty byłeś tak napalany na ten samochód, że nie chciałeś ich widzieć, lub auto było przygotowane do "sprzedaży". (...)
Moja wczorajsza panika dot. ukł. chłodzenia okazała się przesadzona, połowa problemów sama się rozwiązała. Auto nie było przygotowane do sprzedaży, facet miał już dawno wywalone na to auto (nie moja opinia). Oczywiście, że byłem napalony bo mało jest aut na które bym się zdecydował. Zanim jednak powiedziałem tak, osoba której bezgranicznie ufam co do mechaniki samochodowej powiedziała, że warto bo nic złego nie widać. Nim dopadł mnie HGF miałem już zrobione 2k km.
Jak już wyżej pisałem - pech + poprzedni właściciel któremu usterki szczęśliwie nie zdążyły wyjść.
mariusz418 napisał/a:
WITAM
PISAŁEM JUŻ WIELE RAZY ROVER TO TAKA MAŁA DAMA TRZEBA JĄ DOPIEŚCIĆ
ZAPRASZAM DO SIEBIE ZOSTAW AUTKO NA TROCHĘ [ JEŚLI MASZ TAKIE PROBLEMY ] TO SIĘ DOPIEŚCI
Chętnie bym skorzystał, ale odległość mimo to dzięki.
Dama na razie zachowuje się jak nastolatka, od nowego chłopaka wymaga mnóstwa uwagi i cierpliwości. Ale wkrótce będzie szczęśliwa, byle bym dał rade nerwowo.
Ostatnio zmieniony przez sTERYD Czw Paź 09, 2008 09:22, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum