Ja juz kiedys Oprawcy zwracalem uwage ale nie poskutkowalo.Nie mam zamiaru sie klucic bo nie na tym polega to forum (przewaznie ) ale jak Sachar "subtelnie" to ujal-bywa meczace.Jak zrobil HGF samemu to cos jednak wie ale ja tez robilem HGF w Poldku co prawda 1.6 OHV ale glowice sam planowalme w robocie a moze z raz o tym napomknalem na forum.Drugi raz by mi sie nie chcialo roboc bo za leniwy jestem a stac mnie jeszcze zeby raz na duuuuzo km zaplacic mechanikowi i miec czyste rece.Zrobi zle t bedzie robil ponownie a wiem ze zrobi dobrze bo to moj ZAUFANY mechanik i do takich sie jezdzi.
Co do domeny to ja tez bym sie pisal tylko wkrec gdzies tam supergosc zebym wiedzial ze to o mnie
_________________ Koła wystarczą 4...cylindrów musi być 5
tom214Si [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 16, 2008 01:10
Ja dla odmiany mam arument na obronę oprawcy_1978 .
Mianowicie: wiele osób czyta wyłącznie tematy przez siebie założone (co widać wyraźnie po ich treści).
Dzięki temu że oprawca się powtarza, mają oni jedyną szansę przeczytać Jego przesłanie
Stali bywalcy natomiast mogą sobie poćwiczyć cierpliwość
Niestety, ale oprawca ma racje i Sachar nie bulwersuj sie tak. Ja jestem kolejnym przykladem ze mechanicy to glaby i nie warto im oddawac samochodow. Mam w tej chwili na mysli pewna firme z Wawy. Nie dosc ze mnie chcieli naciagnac na kasiore to jeszcze spi.....lili mi wspomaganie. W zyciu nie oddam juz samochodu do warsztatu. Niestety nie mialem warunkow zeby robic to sam, ale teraz bede wolal odholowac auto ponad 100km gdzie moge sobie popracowac niz oddac w rece mechanikow.
_________________ Above all, it's a Rover
Rover 820Si 96' & FSO 1500C 83' & MG ZS180 05' & Renault Espace IV 09'
Senn co do mechaników, to poza nielicznymi wyjątkami też sie zgadzam z oprawcą, ale jak ktoś nie ma bladego,zeilonego różowego czy innego pojęcia o naprawie samochodów i nie wie jak trzymać wkrętak, to raczej z wymianą uszczelki pod głowicą nie da sobie rady. Pewnych rzeczy w swoim aucie też nie robię, bo nie będę dla przykładu inwestował w zestaw do zbieżności, bo raz do roku trzeba sprawdzić zawieszenie
A wracając do sachara i oprawcy, to ...... racja racją, ale przepisywanie tego samego w kazdym świeżym poście o HGFie na forum, to trochę przesada. Dlatego propozycja dla oprawcy: niech po prostu link do swojego sposobu (moim zdaniem całkiem rozsądnego) naprawy HGFu umieści w podpisie i każdy chętny i zainteresowany sobie poczyta a ja i spora część forumowiczów nie będzie musiała n-ty raz tego czytać
Powacając do meritum - ja sobie radę dam z moim samochodem, i to ze wszystkim, jak się uprę, to i zbieżność na tyczki sam ustawię, nie ma problemu, byle było z czego pomajstrować substytuty urządzeń.
Jedno jest pewne - jeśli chcesz mieć sprawny samochód, który nie będzie się cały czas psuł i zarazem - nie chcesz mieć dziurawego portfela - to naprawiaj sobie samochód sam. ZWŁASZCZA tak poważne podzespoły, jak silnik.
Takie podejście to praktycznie jedyne z możliwych, bo przecież gdybym poszedł z HGF-em do 'warsztatu' (pomijając, że w okolicy mej nie mam ŻADNEGO zaufanego, wszyscy to profani i psuje), to zapłaciłbym za to więcej, jak połowę wartości samochodu, zarazem, nie mając jakiejkolwiek pewności, że mi to nie wylezie za 400 km czy 4 tys km.
Ja po mojej naprawie przejechałem już 51 kkm w dwa lata i nic się nie złego z silnikiem nie dzieje.
Czy taki przebieg wystarczy by już mieć lekką pewność, że jednak się dobrze to zrobiło? Koszt naprawy wyniósł mnie tyle, co koszt uszczelki (FAI, 160 PLN).
Acha, z całkiem innej beczki rzucę problem. Tankowałem na BP N.D.M. po raz drugi LPG (po wzięciu rozwodu ze złodziejską stacją LPG, w której czasami był taki "gaz", że się jechac po prostu na nim nie dało).
Po prawie roku butla odbiła wreszcie. I weszło weń dokładnie 17,11 l LPG po przejechaniu 260,3 km. Daje to wynik średniego zużycia gazu na poziomie 6,57 l/100 km. Dwunastoletni Polonez 1.4 MPI, który waży razem ze mną 1100 kg. I co na to powiecie? Mam nawet paragonik za gaz.
Gazownia oczywiście wyregulowna przeze mnie osobiście oraz zapłon też po swojemu zrobiony.
Samochód odkąd jest w moich rękach - ponad 4 lata - nie widział żadnego "warsztatu" i żadnego "szpecjalisty" poza mną. I zasuwa, świątek-piątek, zima-lato, nie ma pomiłuj.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
_________________ Koła wystarczą 4...cylindrów musi być 5
tom214Si [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 17, 2008 11:59
Brt napisał/a:
no i mówił wół do obrazu .....
Chyba "dziad do obrazu"
Oprawco, ale dlaczego wychodzisz z założenia, że wszyscy na Forum są mechanikami
Wyobraź sobie, że jakiś np. lekarz 3 razy dziennie zacznie pisać że sam się pozszywał i będzie nie mógł się nadziwić, że inni idą do szpitali...
Ja juz kiedys Oprawcy zwracalem uwage ale nie poskutkowalo.Nie mam zamiaru sie klucic bo nie na tym polega to forum (przewaznie ) ale jak Sachar "subtelnie" to ujal-bywa meczace.Jak zrobil HGF samemu to cos jednak wie ale ja tez robilem HGF w Poldku co prawda 1.6 OHV ale glowice sam planowalme w robocie a moze z raz o tym napomknalem na forum.Drugi raz by mi sie nie chcialo roboc bo za leniwy jestem a stac mnie jeszcze zeby raz na duuuuzo km zaplacic mechanikowi i miec czyste rece.Zrobi zle t bedzie robil ponownie a wiem ze zrobi dobrze bo to moj ZAUFANY mechanik i do takich sie jezdzi.
Co do domeny to ja tez bym sie pisal tylko wkrec gdzies tam supergosc zebym wiedzial ze to o mnie
W tym rzecz właśnie, że zupełnie co innego jest robić uszczelkę w zwykłym, fiatowskim silniku 1.6 czy 1.5, którego rozwiązania konstrukcyjne pamiętają połowę lat 60-tych ubiegłego wieku oraz ktorego konstrukcja jest klasyczna a zarazem, nie jest on wysilony, a co innego jest robić HGF'a w silniku Rovera z serii K (8 i 16 zaworowe), którego konstrukcja jest nietypowa, a zarazem - biorąc pod uwagę, że jest to silnik "dla mas" - moim zdaniem, nieco za odważna, przez co mści się - właśnie tym HGF'em, którego nie naprawia się tak, jak to się robi wobec "zwykłego" silnika.
I dla tego też, powodując u wielu wybuchy nienawiści, zawiści i kompleksów, piszę o tym wielokrotnie, by wbijać Wam każdego dnia do Wszych mądrych głów, że trzeba to robić inaczej, jak w klasycznych silnikach, i zarazem, najlepiej jest to robić samemy i co też podkreślałem i podkreślam, nie patrząc za mocno w Rave.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 11 razy Dołączył: 18 Mar 2008 Posty: 274 Skąd: Toruń
Wysłany: Pon Lis 17, 2008 12:39
Brt napisał/a:
no i mówił wół do obrazu .....
Obraz doń zaś ani słowa, taka była ich rozmowa
Wydaje mi się, że na opak odbieracie wypowiedzi Kol. oprawca 1978 Myślę, że z jego wypowiedzi nie wynika fakt, że wszyscy na forum są, czy muszą być mechanikami. Moim zdaniem zwraca uwagę na podejście mechaników, że jak coś jest inne (nietypowe), to trzeba z klienta skasować, wywołując sztuczne trudności. Sam spotykam się z takimi przypadkami na innych forach, np z pompą rozdzielaczową Lucasa w MB, tylko pompa cieknie już lecą ceny w przedziale 1800 - 2800 PLN za naprawę, a kpl oryginalnych uszczelnień w ASO kosztuje max 200PLN więc za co reszta? To tylko jeden z wielu przykładów. Od siebie dodam że ostatni raz u mechanika (w serwisie autoryzowanym) byłem w 1987r i tylko dla tego, że auto było na gwarancji a efekt wizyty był taki, że musiałem sie auta pozbyć.
W każdym razie ja Kol. rozumiem, co nie oznacza że wszyscy mechanicy są beee .
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
I dla tego też, powodując u wielu wybuchy nienawiści, zawiści i kompleksów, piszę o tym wielokrotnie, by wbijać Wam każdego dnia do Wszych mądrych głów, że trzeba to robić inaczej, jak w klasycznych silnikach, i zarazem, najlepiej jest to robić samemy i co też podkreślałem i podkreślam, nie patrząc za mocno w Rave.
Nie no koles teraz to juz pojechales ze i mnie ruszylo. Czy ty sie uwazasz za jakiegos maga? Czy Ty myslisz ze jestes jedynym gosciem na tym forum ktory ma pojecie o tych silnikach? To ze wiekszosc mechanikow to partacze i ludzie nastawieni na zysk, a nie na dobro klienta to jedno ale Twoje samouwielbienie i ocena wlasnych mozliwosci to drugie. Pamietaj tez ze to ze Twoj silnik kula sie juz 51kkm po HGF pewnie swiadczy o tym ze w miare poprawnie dokonales naprawy, ale tez ze Twoj silnik mial lekki rodzaj HGFu bez obnizonych tulei np. Sprawdzales twardosc bloku?? Pewnie nie bo praktycznie nikt w Polsce tego nie robi. Dlatego miedzy innymi jedni pozniej jezdza 51kkm, a inni 1000km. Zalezy jak komu sie uda.
A to ze Twoj poldek pali 6.57 LPG swiadczy tylko o tym ze ktos kopie pod soba dolek majac niesprawny licznik na dystrybutorze albo Ty masz niesprawny licznik drogi
Brt napisał/a:
A wracając do sachara i oprawcy, to ...... racja racją, ale przepisywanie tego samego w kazdym świeżym poście o HGFie na forum, to trochę przesada.
Swieta racja BRT!
_________________ Above all, it's a Rover
Rover 820Si 96' & FSO 1500C 83' & MG ZS180 05' & Renault Espace IV 09'
Po pierwsze primo to przyznaję rację oprawcy - ma facet rację, albo samemu albo spartaczone (oczywiści w kwestii napraw auta ... nie mylić z seksem ).
Po drugie primo - mit o dziwności rozwiązań i cenach części Roverowych to efekt propagandy partaczy, co po skończeniu zawodówki w latach '60-'70 jako spawacz-mechanik siedzieli całymi dniami na kole w PKS'ie i średnio wiedzą w którą stronę śruba się kręci...a teraz są fachmanami w warsztatach, bo młodsi i zdolniejsi myją śmierdzące kurczaki na taśmach w Anglii.
Po trzecie primo, i to zupełnie żartem, podejrzewam, że oprawca_1978 jest takim botem na forum, którego jeden z adminów/moderatorów napisał aby nas przestrzegać przed mechaniorami. Zasada działania bota to wybieranie losowych zdań ze zbioru: {"Jestem zajebisty bo ..., Umiem wszystko bo ..., Mój polonez kicks ass bo ..., i takie tam"}
Sorry oprawca_1978, to tylko żart, nie bierz tego do siebie, naprawde Cię doceniam w branży Roverkowej i na tym forum.
Po prawie roku butla odbiła wreszcie. I weszło weń dokładnie 17,11 l LPG po przejechaniu 260,3 km. Daje to wynik średniego zużycia gazu na poziomie 6,57 l/100 km. Dwunastoletni Polonez 1.4 MPI, który waży razem ze mną 1100 kg. I co na to powiecie? Mam nawet paragonik za gaz.
Gazownia oczywiście wyregulowna przeze mnie osobiście oraz zapłon też po swojemu zrobiony.
Chłopie, też Ci czasem przyznaję rację i zgadzam się w pewnych względach, ale przejedź dwa tysiące kilometrów i zlicz ile Ci gazu do butli weszło, wtedy będziesz miał rzetelne spalanie. Butli nie da się nigdy do pełna tak samo zatankować, zależy to od temp., ciśnienia gazu, ustawienia zabezpieczeń na stacji itp. A jak rzeczywiście tak świetnie Ci się udało gaz ustawić, to niedługo twoje umiejętności przy naprawie HGF się znowu przydadzą bo spalanie ubogiej mieszanki powoduję olbrzymi wzrost temperatury i jest najczęstsza przyczyną HGF w normalnych samochodach, a co dopiero w K-Series . BTW gaz sobie zawsze sam regulowałem, bo mi mechanicy zawsze źle wyregulowali
I dla tego też, powodując u wielu wybuchy nienawiści, zawiści i kompleksów, piszę o tym wielokrotnie, by wbijać Wam każdego dnia do Wszych mądrych głów, że trzeba to robić inaczej, jak w klasycznych silnikach, i zarazem, najlepiej jest to robić samemy i co też podkreślałem i podkreślam, nie patrząc za mocno w Rave.
Nie no koles teraz to juz pojechales ze i mnie ruszylo. Czy ty sie uwazasz za jakiegos maga? Czy Ty myslisz ze jestes jedynym gosciem na tym forum ktory ma pojecie o tych silnikach? To ze wiekszosc mechanikow to partacze i ludzie nastawieni na zysk, a nie na dobro klienta to jedno ale Twoje samouwielbienie i ocena wlasnych mozliwosci to drugie. Pamietaj tez ze to ze Twoj silnik kula sie juz 51kkm po HGF pewnie swiadczy o tym ze w miare poprawnie dokonales naprawy, ale tez ze Twoj silnik mial lekki rodzaj HGFu bez obnizonych tulei np. Sprawdzales twardosc bloku?? Pewnie nie bo praktycznie nikt w Polsce tego nie robi. Dlatego miedzy innymi jedni pozniej jezdza 51kkm, a inni 1000km. Zalezy jak komu sie uda.
A to ze Twoj poldek pali 6.57 LPG swiadczy tylko o tym ze ktos kopie pod soba dolek majac niesprawny licznik na dystrybutorze albo Ty masz niesprawny licznik drogi
Brt napisał/a:
A wracając do sachara i oprawcy, to ...... racja racją, ale przepisywanie tego samego w kazdym świeżym poście o HGFie na forum, to trochę przesada.
Swieta racja BRT!
Wiesz co, w zasadzie i tak. Zwłaszcza po tym, jak napisałem, że HGF'a robiłem na chodniku, pod latarnią, w listopadzie, nie posiadając żadnych "specjalnych" narzędzi poza zwykłym kompletem kluczy z Tesco za 80 PLN, bagnetu, nasadki tox nr 14 i klucza z siłomierzem wychyłowym, wyskalowanym jeszcze w dynach, produkcji ZSRR, a ludziska tu pisali, że to niemożliwe, itd.. Sami mnie do tego przekonaliście, że to jednak była "magia", choć opisawszy to nie jeden raz i nie tylko tu, wydawało mi się do niedawna, że po prostu, podszedłem do tego silnia dość mocno profilaktycznie, co nie miało zarazem większego związku z tym, co piszą w świętej księdze Rovera, czyli Rave, a odkręcenie paru śrubek i potem ich dokręcenie, nie uważam zarazem, za coś magicznego.
Ucząc się na własnych błędach - czyli oddając czy HGF'a czy inny defekt pojazdu do warsztatu, gdzie za ciężkie pieniądze nie naprawią tego, albo owa "naprawa" będzie miała swą skuteczność liczoną w dniach albo zaledwie setkach przejechanych km (słynne określenie gwarancji - "do bramy, panie, nie dalej", itd..), musicie się wreszcie nauczyć, że w obecnych czasach tzw. "warsztaty" samochodowe to nic innego, jak podmioty, nastawione na zarabianie pieniędzy na właścicielach czterośladów a duża część pracujących tam "szpecjalistów" to ludzie, których burzliwy sztorm życiowych niepowodzeń wypchnął wreszcie do tych słynnych przybytków. To jest oczywiście moje zdanie, ale zbudowane na własnej autopsji i reszty rodziny, doświadczeniach.
A jak ktoś chce się dalej łudzić - to cóż.. Różne sporty ludzie lubią, wszak masochizm też jest dla mas i nie jest jeszcze zakazany..
Odnośnie gazowania mojego poldiego - od czterech lat próbuję "wypalić" w nim zawory, poprzez maksymalne przykręcenie gazowni. I jakoś po tym czasie i po ponad 83 kkm przejechanego dystansu, nie chce się to stać, niestety.
Nie zależy mi na tym samochodzie, mam w odwodach, za darmo, Nexię 1998 sedan, całkiem fajny samochodzik. Niemnie jednak, przeklęte zawory nie chcą się wypalić, a sądząc z osiągów silnika (moc, dynamika, ekonomiczność, kultura pracy, selektywność zachowania względem regulacji instalacji LPG, itd..) oceniam, że zupełnie nic złego się z nimi nie dzieje.
W ten sposób jestem też w stanie stwierdzić, jak bardzo oszukiwany jest człowiek, tankujący LPG, zwłaszcza na stacjach tzw. "partyzanckich". Wielokrotnie doświadczyłem niemożności jazdy na LPG bez konieczności odkręcenia śruby membrany i registra o parę obrotów, a średnie zużycia gazu wahały się od mnie więcej 7 litrów i do 11 nawet, co nie miało większego związku z rzeczywistym zużyciem tego paliwa przez mój leciwy samochodzik.
Takim działaniem, na bazie własnego samochodu i świadomych wobec niego czynów, chcę oficjalnie obalić kolejny, heretyczny mit, powtarzany przez wszelkiej rasy szarlatanów od motoryzacji a zarazem, uświadomić Was, jak często i jak wielce jesteśmy każdego dnia oszukiwani i po prostu okradani przez różnej maści bydło w ludzkich powłokach.
ps. Cieszy mnie szeroki odzew na moje dość jawnie prowokacyjne sentencje. To bardzo dobry fakt, niech moje konkluzje dzwonią wam w głowach. Lepiej będzie dla Was a gorzej dla wszelkiej proweniencji oszustów, cwaniaczków i psujów, którzy miast naprawiać pojazdy, niszczą je po prostu i to za pieniądze ich właścicieli. Ile tu na tym forum jest postów na ten dowód? Setki czy już tysiące?
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 27 razy Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 372 Skąd: z gór
Wysłany: Wto Lis 18, 2008 08:52
oprawca_1978 napisał/a:
Odnośnie gazowania mojego poldiego - od czterech lat próbuję "wypalić" w nim zawory, poprzez maksymalne przykręcenie gazowni. I jakoś po tym czasie i po ponad 83 kkm przejechanego dystansu, nie chce się to stać, niestety.
-no i raczej nie wypalisz...bo seria-k jest zaprojektowana do spalania bardzo ubogich mieszanek....spróbuj tak wyregulować gaz w nexii-a gwarantuję że po 30 tys.będzie remont głowicy,a gniazda zaworowe będa tak wypalone ,że grzybki od zaworów zostawią ślady na masce...
Po prawie roku butla odbiła wreszcie. I weszło weń dokładnie 17,11 l LPG po przejechaniu 260,3 km. Daje to wynik średniego zużycia gazu na poziomie 6,57 l/100 km. Dwunastoletni Polonez 1.4 MPI, który waży razem ze mną 1100 kg. I co na to powiecie? Mam nawet paragonik za gaz.
Gazownia oczywiście wyregulowna przeze mnie osobiście oraz zapłon też po swojemu zrobiony.
Chłopie, też Ci czasem przyznaję rację i zgadzam się w pewnych względach, ale przejedź dwa tysiące kilometrów i zlicz ile Ci gazu do butli weszło, wtedy będziesz miał rzetelne spalanie. Butli nie da się nigdy do pełna tak samo zatankować, zależy to od temp., ciśnienia gazu, ustawienia zabezpieczeń na stacji itp. A jak rzeczywiście tak świetnie Ci się udało gaz ustawić, to niedługo twoje umiejętności przy naprawie HGF się znowu przydadzą bo spalanie ubogiej mieszanki powoduję olbrzymi wzrost temperatury i jest najczęstsza przyczyną HGF w normalnych samochodach, a co dopiero w K-Series . BTW gaz sobie zawsze sam regulowałem, bo mi mechanicy zawsze źle wyregulowali
Oto tabelka, policzyłem na przestrzeni ponad 4,5 tys km. Prowadzę bardzo szczegółowe zestawienie od sierpnia 2004.
Trasy praktycznie wyłącznie NDN - W-wa i z powrotem, do pracy i z powrotem, czyli trasy mieszane miasto i poza miastem. Silnik 152 kkm z hakiem w tym od 69 kk na LPG. Olej Lotos syntetyk 5W40, który zmieniam co około 25 kkm. Świece NGK, typowe do tego silnika, wymienione ponad trzy lata temu (wrzesień 2005), na ktorych przejechałem już 76 kkm (czyli tyle samo, ile km przejechanych miał wtedy mniej więcej mój poldeusz).
Przewody zapłonowe zmienone po oryginałach gdzieś w maju tego roku. Kopułka w zeszłym roku, na używaną, bo poprzednią rozwaliłem przy robieniu HGF'a.
Gazownia II generacji, oparta o parownik Tomatetto tym Asterik 100 HP wersja EL (bez podciśnienia), mikser też tomasetto, typ toroid (małe dławienie) wstawiony prawidłowo, w tuleję dystansową przed zespołem przepustnicy. Butla toroidalna w koło, 36 l max w nią wchodzi. Wielozawór też Tomasetto, typ do butli toroidalnej. Elektronika gazowni polska, Lecholpg, typ MiniLambda. Gazownia założona w GasPoluw Jabłonnie, we wrześniu 2004 roku. O dziwo, nie miałem z nią jakichkolwiek problemów, poza pęknięciem cienkiej membrany - z mojej winy zresztą - w wyniku zagromadzenia się szlamu w parowniku - z przyczyn nie wymieniania filtra gazu (który mam nomen-omen oryginalny, 4 lata i 83 kkm już przejechał i przepuścił przez siebie dokładnie 6544 l LPG) i nie czyszenia parownika.
Centralka nastawiona na czytanie sygnału z sondy lambda.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Lis 18, 2008 12:32
Co do regulacji gazowni przez specjalistów to opisze przypadek mojego ojca. Miał instalację gazową I generacji w Oplu Astrze, zaczęło się coś dziać i pojechał na regulację (zaznaczam, że pojęcia zielonego o gazie, instalacjach gazowych itp. nie miał) i nie uwierzycie, ale specjalista jakimś cudem zdołał podpiąć tą instalację pod komputer .Niby wyregulował ale nic to nie dało wiadomo dlaczego. Pojechał drugi raz ale już do innego specjalisty, tamten podnosi maskę i wyśmiał ojca, że tu nie można podpiąć tego od komputer bo to jest instalacja I generacji. Wkurzył się i zaczął sam regulować i podejrzewam, że tak jak ma być to na pewno nie jest wyregulowane ale samochód po dziś dzień jeździ (200kkm) na gazie ponad 100kkm, spalanie w normie czyli trasa poniżej 9l i jakoś nic się nie wypala, nic się nie psuje, nigdy nie była robiona uszczelka pod głowicą. Obaliłem nit z wypalaniem się zaworów?
_________________ Był --> Rover 400 1.6 LPG 1999
Jest --> Audi A4 Avant 1.8T LPG 1999
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum