7 kwietnia Trybunał Konstytucyjny zbada, czy zgodne z konstytucją jest karanie nietrzeźwego rowerzysty na tych samych zasadach, jak pijanego kierowcy auta - a nie jak pijanego pieszego, który stwarza zagrożenie dla ruchu drogowego.
Pięcioosobowy skład TK odpowie na pytania prawne Sądu Rejonowego we Wschowie (Lubuskie), który nabrał wątpliwości co do konstytucyjności przepisu kodeksu karnego o karalności jazdy rowerem pod wpływem alkoholu.
Paragraf 1 art. 178a Kodeks karnego przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo karę do 2 lat więzienia dla tego, kto w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego prowadzi "pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym". Paragraf 2 stanowi zaś: "Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania inny pojazd niż określony w par. 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".
Zdaniem pytającego sądu, par. 2 art. 178a jest niezgodny z konstytucyjnymi zasadami równości obywateli wobec prawa, sprawiedliwości społecznej oraz proporcjonalności.
Sąd argumentuje, że prawo karne nierówno traktuje tych uczestników ruchu drogowego, którzy poruszają się za pomocą mięśni - czyli rowerzystów i pieszych. Zachowania nietrzeźwego pieszego oceniane są bowiem na podstawie kodeksu wykroczeń (za spowodowanie po pijanemu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym przewiduje on karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywnę), podczas gdy nietrzeźwy rowerzysta odpowiada na podstawie kodeksu karnego i za przestępstwo.
Tymczasem - dowodzi sąd - zarówno nietrzeźwy rowerzysta, jak i nietrzeźwy pieszy stwarza jednakowe zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu; mają bowiem jednakowy dostęp do miejsc, gdzie faktycznie mogą powodować zagrożenie, czyli drogi publicznej.
Według sądu, argument, że rowerzyści potencjalnie mogą rozwijać znaczne prędkości, może być tylko abstrakcyjny. "Nie spotyka się bowiem, aby nietrzeźwy rowerzysta rozwijał prędkość rzędu kilkudziesięciu kilometrów na godzinę" - argumentuje sąd we Wschowie.
Podkreśla on ponadto, że rowerzysta, podobnie jak i pieszy, nie musi zdawać żadnego egzaminu ze znajomości przepisów ruchu drogowego, aby być jego legalnym uczestnikiem. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, osoba, która ukończyła 18 lat, nie musi mieć uprawnień do kierowania rowerem.
Rozprawie będzie przewodniczyć sędzia Ewa Łętowska, a sprawozdawcą będzie sędzia Andrzej Rzepliński.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
SPAMU¦
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 13:03 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
O zgodności z konstytucją nie będę się wypowiadał.
Dla mnie ten przepis jest wyrazem daleko idącego i rzadko spotykanego pragmatyzmu w prawie. Jeśli widzimy zawianego rowerzystę - sprawa jasna. A jeśli widzimy pijanego pieszego, to co robić? Sprawdzić czy leży czy może pełznie? Musi stać na nogach i się zataczać? Czy wystarczy na czterech łapach?
Poza tym, "zrównanie karalności" nietrzeźwych pieszych i rowerzystów spowodowałoby niemożliwość powrotu po kielichu do domu Obecnie mogę iść po chodniku od krawężnika do krawężnika. Nie mógłbym natomiast po "zrównaniu karalności" przeczołganie się na drugą stronę jezdni byłoby przestępstwem w ruchu drogowym. Czyli praktycznie zostałbym pozbawiony prawa do przemieszczania się po spożyciu alkoholu
Z uwagi na uwarunkowania kulturowe jest to chyba walka z wiatrakami. Nie ma co ustanawiać prawa, o którym z góry wiadomo, że nie będzie przestrzegane. Obywatele piją i wracają do domu. Ważne, żeby nie robili tego na kółkach, obojętnie ilu.
Natomiast wiem, że każdy nietrzeżwy na drodze jest niebezpieczny. Tyle że pijanego pieszego jest nieco łatwiej ominąć, bo zapas 4m jest wystarczający. A pijany biker 4m przejedzie jednym zakosem i łatwiej wziąć dziada na maskę.
Niemniej jednak wolałbym, żeby organy ścigania skupiły się na walce z nieoświetlonymi pieszymi, bez względu na ich stan trzeźwości.
maciej, może od razu przenieść to do działu prawnego?
[ Dodano: Wto Mar 31, 2009 14:30 ]
maciej napisał/a:
"Nie spotyka się bowiem, aby nietrzeźwy rowerzysta rozwijał prędkość rzędu kilkudziesięciu kilometrów na godzinę" - argumentuje sąd we Wschowie.
Za to pijani rowerzyści bez większego wysiłku mogą jechać kilkanaści km/h. Czyli 2-3 razy szybciej niż pijany pieszy. Czyli z 2-3 razy większą prędkością pokonać odległość od jednej krawędzi jezdni do drugiej, zygzakiem.
maciej, może od razu przenieść to do działu prawnego?
Zastanawiałem się nad tym, ale do działu prawnego, to on się będzie nadawał jak coś uradzą, skoro nawet Ty nie wypowiadasz się nt. aspektu prawnego.
Dlatego założyłem, że to się zaraz przerodzi w dyskusję ideologiczną - karać, czy nie karać, a nie prawną i dlatego dałem to tu.
Ja jestem generalnie przeciw karaniu wogóle użytkowników urządzeń niesilnikowych, bo siłą mięśni, czy wiatru niewiele można "zepsuć".
Oczywiście, można wpaść komuś pod koła i spowodować wypadek, ale w takim razie, za samą obecność na ulicy, trzebaby karać nietrzeźwych pieszych, osoby niezrównowazone, chore psychicznie, osoby z uszkodzonym błędnikiem, dzieci oraz właścicieli psów i kotów, a gdyby się rozpędzić, to jeszcze Skarb Państwa za dzikie zwierzęta.
Moje zdanie jest takie, że karać należałoby za spowodowanie, a nie za możliwość spowodowania, a różnica między pieszym, rowerem i żaglówką w stosunku do auta, motoru, czy motorówki jest dla mnie taka, że szanse na duże szkody są niewspółmiernie mniejsze niż przy urządzeniach silnikowych, gdzie absolutnie powinno się karać za sam pomysł "prowadzenia pod wpływem".
To już prędzej należałoby karać narciarzy, bo tam prędkości, nawet w amatorskiej jeździe dochodzą do 100 km/h, a przez to energia kinetyczna i możliwość spowodowania większych obrażeń jest niewspółmierna.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
osoby niezrównowazone, chore psychicznie, osoby z uszkodzonym błędnikiem, dzieci oraz właścicieli psów i kotów, a gdyby się rozpędzić, to jeszcze Skarb Państwa za dzikie zwierzęta.
Jak pijane, to karać
IMHO, jeżeli na drodze publicznej, to wsio rawno: pieszy, rowerzysta czy kierujący - powoduje zagrożenie. Fakt, że im większy i twardszy 'pijany', tym większe zagrożenie powoduje, ale jednak powoduje
[ Dodano: Wto Mar 31, 2009 14:49 ]
maciej napisał/a:
szanse na duże szkody są niewspółmiernie mniejsze niż przy urządzeniach silnikowych,
Racja, pod warunkiem, że taki wjedzie np. w mur albo drzewo.
A co, jeśli autobus pełen dzieci ulegnie wypadkowi, bo próbował uniknąć spotkania z 'takim' ?
IMHO, jeżeli na drodze publicznej, to wsio rawno: pieszy, rowerzysta czy kierujący - powoduje zagrożenie.
No własnie nie zgadzam się z interpretacją prewencyjną, bo w ten sposób, to powinniśmy zabronić używania samochodów, bo też powodują zagrożenie - przecież trzeźwi kierowcy też powodują wypadki.
Nie zgadzam się z założeniem, że pijany pieszy, czy rowerzysta przez samą obecność powoduje duże zagrożenie - różnica jest w skali skutków - pieszy czy rowerzysta może głównie skrzywdzić siebie lub nabić guza innemu pieszemu.
wild_weasel, dlatego dałem to tu, a nie w dziale prawnym.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
skoro nawet Ty nie wypowiadasz się nt. aspektu prawnego.
Jak to "nawet ja"? Zwykły obywatel jestem
maciej napisał/a:
Ja jestem generalnie przeciw karaniu wogóle użytkowników urządzeń niesilnikowych, bo siłą mięśni, czy wiatru niewiele można "zepsuć".
A jechałeś kiedyś 40km/h na rowerze? Pijanych i nieoświetlonych rowerzystów karałbym śmiercią na miejscu zatrzymania. Po co ma zginąć pod kołami czyjegoś samochodu parę km dalej?
Tak jak nie toleruję piwkowania u sternika pod żaglami, tak też trzech browarków dla sportu u rowerzysty. Pijani bikerzy mają większą zdolność do ekwilibrystyki na drodze
Może i pijany rowerzysta przystanku nie skasuje, ale komuś pod koła może wjechać bardzo łatwo.
A co, jeśli autobus pełen dzieci ulegnie wypadkowi, bo próbował uniknąć spotkania z 'takim' ?
No właśnie...
To dla mnie takie "a gdyby tu nagle było przedszkole w przyszłości".
Tak jak napisałem, jeśli tak podchodzimy do sprawy to
Cytat:
powinniśmy zabronić używania samochodów, bo też powodują zagrożenie - przecież trzeźwi kierowcy też powodują wypadki.
wild_weasel napisał/a:
Jak to "nawet ja"? Zwykły obywatel jestem
Z największą, z wypowiadających się na forum, wiedzą prawną.
wild_weasel napisał/a:
A jechałeś kiedyś 40km/h na rowerze? Pijanych i nieoświetlonych rowerzystów karałbym śmiercią na miejscu zatrzymania. Po co ma zginąć pod kołami czyjegoś samochodu parę km dalej?
Tak jak nie toleruję piwkowania u sternika pod żaglami, tak też trzech browarków dla sportu u rowerzysty. Pijani bikerzy mają większą zdolność do ekwilibrystyki na drodze
Może i pijany rowerzysta przystanku nie skasuje, ale komuś pod koła może wjechać bardzo łatwo.
No i tu się nie zgadzamy - ja uważam, że szanse na spowodowanie szkody innym są na tyle niewielkie, że nie można karać w obu tych przypadkach prewencyjnie.
A jak ktoś zrobi krzywdę sobie (czy osobom, które wsiadły z nim na łódkę i nie protestowały, gdy "piwkował"), to cóż - jego (ich) sprawa.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Podkreśla on ponadto, że rowerzysta, podobnie jak i pieszy, nie musi zdawać żadnego egzaminu ze znajomości przepisów ruchu drogowego, aby być jego legalnym uczestnikiem. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, osoba, która ukończyła 18 lat, nie musi mieć uprawnień do kierowania rowerem.
Zupełnie nietrafiony argument. Motorowerzysta też nie musi zdawać egzaminu ze znajomości przepisów.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
z jednej strony nie powinno sie poruszac po pijanemu po ulicy, ale pieszy pijany w czym jest lepszy od pijanego rowerzysty ? pieszy i rower moze sie tak samo poruszac po drogach i chodnikach.
zdazalo mi sie jezdzic swego czasu po kilku bro na rowerze, ale jakos nigdy nie mialem problemow z kierowaniem, bo nie bylem az tak zawiany, bo bym nigdy nie wsiadl.
zdazalo mi sie jako pieszy po pijaku juz czasem wiekszym wracac do domu, np nocnymi autobusami i tez jako pieszy pijany moglem wpasc pod samochod i inen tu przytaczane przyklady... ale to wlasnie jest gdybanie.
tylko sam nie wiem jak rozstzrygnac spor o rower jako cos co moze sie poruszac po drodze z wieksza predkoscia niz pieszy... bo mowiac szczerze to i ponad 40km/h mozna na goralu smigac, o kolareczce czy szosowce nie wspomne
przemysle i jutro moze w dzien cos skladniej napisze
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Osobiście, według mnie - wszystko co porusza się pijane po drogach, powinno zostać stamtąd usunięte i ukarane - nie widzę różnicy pomiędzy pijanym cyklistą a pijanym samobójcą na 10-tym piętrze - i tu i tu wystarczy "gibnąć" się raz.
O tyle, że do budowniczych 10-cio piętrowca nikt nie będzie miał żalu, jednakże kierowca będzie ciągany po sądach i podejrzewany o najgorsze.
Dodając - pijany pieszy/cyklista/konny/czołgający się czy inny na drodze powinien być karany za :
spowodowanie zagrożenia na drodze.
UMYŚLNE doprowadzenie do zagrożenia życia i zdrowia osób poruszających się po drodze
dodatkowo
powinien zapłacić WSZYSTKIE koszta postepowania sądowo/administracyjnego
w przypadku spowodowania wypadku WSZYSTKIE koszta napraw samochodu(ów) oraz koszty leczenia osób nim poruszających się.
2 lata prac na rzecz Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad (pobierając 60% pensji)
5 lat zakazu prowadzenia JAKICHKOLWIEK pojazdów.
W przypadku gdy dana osoba nie będzie miała środków na pokrycie w/w obciążeń - 5 lat pracy na rzecz GDDiA - pobierając 50% pensji - pozostała część idzie na spłacenie długów.
Wszystko można załatwić w sposób jasny i łatwy do zrozumienia - po kilkunastu takich sprawach drastycznie zmalała by ilość tego typu przypadków.
Żeby nie było - pijanych kierowców sugeruję karać jeszcze surowiej.
Gwoli wyjaśnienia dlaczego - pijana osoba na drodze, czy za kierownicą, to maniakalny morderca który z pełną świadomością tego co zrobił, i z własnej woli podnosi rękę na życie i zdrowie innych osób.
Nikt mu/jej alkoholu na siłę w gardło nie lał, pijąc wiedział(a) iż trzeba będzie wrócić na piechotę szosą, czy też przejechać samochodem - więc całość robiona jest świadomie i z premedytacją.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Zdelegalizujmy alkohol, papierosy i telefony komórkowe, a do tego dzieci, zwierzęta i kierowców TIRów, bo to wszystko powoduje zagrożenia na drodze!!!
Kryzys już mamy, to w ten sposób wrócimy do prohibicji, jeszcze tylko Al Capone nam brakuje, ale taki to się pewnie szybko znajdzie i lata 30-te gotowe!
Zapomniałem - wytnijmy wszystkie drzewa i zakażmy gołoledzi - wtedy będzie jeszcze bezpieczniej na drogach.
[ Dodano: Sro Kwi 01, 2009 10:20 ]
Przepraszam za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać.
Po prostu nie rozumiem działań "prewencyjno-represyjnych" na taką skalę i w takiej sprawie.
Nie rozumiem idei zakazywania ludziom wychodzenia na ulicę po piwie, bo dokładnie to jest dla mnie sednem propozycji kolegi argail'a.
I abstrachuję tu od kwestii wymiaru kary, bo już wielokrotnie wypowiadałem się, że nie wymiar jest istotny, tylko nieuchronność.
Chodzi mi o to, że ten sposób ubezwłasnowalniamy samych siebie dla iluzorycznego poczucia bezpieczeństwa. Sami siebie traktujemy jak idiotów, którym wszystkiego trzeba zabronić i wymusić te zakazy wysokimi karami, bo jesteśmy takimi idiotami, że nie bez silnej kary nie zrozumiemy, że coś jest zabronione, a bez zakazu nie zrozumiemy, że coś jest niebezpieczne i nie należy tego robić.
Dla mnie nie do przyjęcia jest prewencyjne ograniczanie mojej wolności w miejscach, gdzie głównym skutkiem może być moja szkoda i mogę działać głównie na swoją niekorzyść.
A z drugiej, praktycznej strony, to uważam, że radośnie stosując tak ostre kryteria możę zaraz okazać się, że będzie można stracić prawo jazdy za przejście po 2 piwach 4 m z drzwi pubu do taksówki albo 10 m z taksówki do drzwi domu, bo chodnik jest częścią drogi publicznej, po której nie wolno poruszać się "po pijaku" i powołamy nową agencję rządową pod auspicjami Komitetu "Trzeźwa Polska" - będzie się nazywać "Inspekcja Trzeźwości Narodu".
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie pisałem o drogach, gdzie są wyznaczone pasy/chodniki dla pieszych - pisząc to co napisałem, mam na myśli pijanego gościa na nieoświetlonej drodze lokalnej/krajowej gdzie taka osoba stanowi EWIDENTNE zagrożenie dla siebie i innych - z tym chyba nie będziesz polemizować ?
Nie mam zamiaru niczego nikomu zabraniać - dosłownie niczego - świętym nie jestem i wielokrotnie zdarza się mi ze znajomymi wprowadzić w odmienne stany różnymi substancjami - ale nigdy nie wsiadam wówczas za kierownicę, ani nie zataczam się na poboczach.
Jestem gorącym zwolennikiem idei "żyj i pozwól żyć innym" - czyli rób co chcesz, ale pod warunkiem ze to co robisz nie zagraża innym.
Alkohol (i inne używki) jest dla ludzi, ale od zwierząt różni nas to, że jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencje swoich działań - jeśli ktoś nie potrafi tego zrobić, nie powinien pić.
Reszta Twojej wypowiedzi jest tylko i wyłącznie nadinterpretacją tego co napisałem - jeśli chcesz po alkoholu łazić na piechotę - droga wolna, ale chodnikiem - nie szwędaj się po poboczach bo to co (nie daj Boże) się stanie będzie tylko i wyłącznie Twoją winą.
Zrozum, że ja nie chcę wszystkiego wszystkim zabraniać i absolutnie nie traktuję wszystkich jak idiotów których trzeba prowadzić za rączkę - wręcz przeciwnie - nie wymagam niczego więcej jak MYŚLENIA - a jeśli ktoś nie myśli to dopiero wówczas poniesie konsekwencje swoich czynów.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ja uważam, że jakiekolwiek karanie pieszych/rowerzystów to czysta abstrakcja. Żadna policja nie skontroluje i nie ukarze wszystkich pijanych pieszych/rowerzystów na drodze. Jak już czytałem wyżej - to będzie walka z wiatrakami. Poza tym faktycznie, nie można byłoby pójść do pubu czy na imprę i wypić sobie... Przecież pieszo dłużej się idzie, więc wzrasta ryzyko wyłapania przez policję, dlatego pojadę autem, bo zajmie mi to 2 minuty a nie 10; ryzyko wyłapania maleje... A wszystko to po pijaku! Założę się, że taki tok myślenia stosowałoby wielu asów, bo skoro i za prowadzenie auta, i za chodzenie/jechanie rowerem pod wpływem, grozi kara....
Uważam, że obecne rozwiązanie jest dobre. Rowerzysta traci prawko (jeśli ma) ewentualnie mandat, a pieszego odwozi się na izbę czy do domu. A przepraszam - "pieszego" to złe określenie. Gdy ktoś już jest tak nawalony, że wymaga odwiezienia do izby, to raczej już leży; więc nie jest pieszym. A gdy ktoś wraca z pubu, to zazwyczaj się nie zatacza, tylko rozsiewa woń alkoholu i gdyby za to groziła jakaś kara, to byłoby już niedaleko do państwa Orwella...
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Reszta Twojej wypowiedzi jest tylko i wyłącznie nadinterpretacją tego co napisałem
Mylisz się - to nie nadinterpretacja, tylko wynik prostej analizy tego co napisałeś, chyba z rozpędu.
argail napisał/a:
Nie pisałem o drogach, gdzie są wyznaczone pasy/chodniki dla pieszych - pisząc to co napisałem, mam na myśli pijanego gościa na nieoświetlonej drodze lokalnej/krajowej gdzie taka osoba stanowi EWIDENTNE zagrożenie dla siebie i innych - z tym chyba nie będziesz polemizować ?
Będę i to z dwówch powodów:
1. Sam fakt bycia pijanym nie powoduje od razu, że ktoś jest niebezpieczny nawet jeśli stoi na chodniku lub poboczu drogi
2. Właśnie podzieliłeś społeczeństwo na lepsze i gorsze, dlaczego? Odpowiedź poniżej:
argail napisał/a:
świętym nie jestem i wielokrotnie zdarza się mi ze znajomymi wprowadzić w odmienne stany różnymi substancjami - ale nigdy nie wsiadam wówczas za kierownicę, ani nie zataczam się na poboczach.
argail napisał/a:
Nie pisałem o drogach, gdzie są wyznaczone pasy/chodniki dla pieszych - pisząc to co napisałem, mam na myśli pijanego gościa na nieoświetlonej drodze lokalnej/krajowej
Czyli ten, kto mieszka w mieście i ma chodniki jest lepszy od tego, który mieszkana wsi i ma tylko pobocza...
I dlaczgo te 5 cm krawężnika ma być granicą?
Bo piszesz w sposób, z któego można wywnioskować, że zataczanie się po poboczach, jest złe, a po chodnikach jest ok...
A czym jest jezdnia, chodnik i pobocze?
Cytat:
6 ) jezdnia – część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
8 ) pobocze – część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem
lub pędzenia zwierząt;;
9 ) chodnik – część drogi przeznaczoną do ruchu pieszych;
Różnica jest w 5 cm krawężnika, o który można się potknąć!!!
argail napisał/a:
Nie mam zamiaru niczego nikomu zabraniać
argail napisał/a:
Dodając - pijany pieszy/cyklista/konny/czołgający się czy inny na drodze powinien być karany
A kara w polskim prawie ZTCP jest za czyn zabroniony, więc czy naprawdę nie masz zamiaru nikomu niczego zabraniać?
argail napisał/a:
Zrozum, że ja nie chcę wszystkiego wszystkim zabraniać i absolutnie nie traktuję wszystkich jak idiotów których trzeba prowadzić za rączkę - wręcz przeciwnie - nie wymagam niczego więcej jak MYŚLENIA - a jeśli ktoś nie myśli to dopiero wówczas poniesie konsekwencje swoich czynów.
Z twojej poprzedniej wypowiedzi wynika, że jest wręcz przeciwnie - nie wymagasz myślenia - chcesz ustanawiać przepisy i kary, które tego myślenia oduczają:
argail napisał/a:
Dodając - pijany pieszy/cyklista/konny/czołgający się czy inny na drodze powinien być karany za :
spowodowanie zagrożenia na drodze.
UMYŚLNE doprowadzenie do zagrożenia życia i zdrowia osób poruszających się po drodze
dodatkowo
powinien zapłacić WSZYSTKIE koszta postepowania sądowo/administracyjnego
w przypadku spowodowania wypadku WSZYSTKIE koszta napraw samochodu(ów) oraz koszty leczenia osób nim poruszających się.
2 lata prac na rzecz Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad (pobierając 60% pensji)
5 lat zakazu prowadzenia JAKICHKOLWIEK pojazdów.
Co jak co, ale zakazy i kary MYŚLENIA na pewno nie uczą - prędzej kombinowania jak je ominąć.
Idąc tym tropem - już sobie wyobrażam pijanego idącego krawędzią rowu, żeby "w razie napotkania patrolu" udowodnić, że już był poza poboczem - szedł brzegiem rowu, potykającego się i robiącego ten krok przez pobocze i wpadającego pod samochód.
Moją wypowiedzią chciałem tylko udowodnić, że to nie jest takie proste - KARAĆ, KARAĆ, KARAĆ!!!
Do tego już są przepisy ogólne, które nie mają nic wspólnego z aktualnym stanem świadomości i nie ma po co komplikować prawa i "z założenia" grozić odpowiedzialnością karną osobom, które mimo odmiennego stanu świadomości nie powodują zgrożenia - definiuje się czym jest chodnik i pobocze, a czym jest jezdnia i wykorzystanie ich w innym celu też jest wykroczeniem, niezależnie, czy się zatacza, czy nie.
Jeśli tylko poazdy będą jechać jezdnią, a piesi iść poboczem, to wszystko będzie ok, niezależnie, czy piesi będą pijani, czy nie, a jeśli nie będą iść poboczem, to są jasne przepisy, z których można ich ukarać.
maniaq napisał/a:
a u mnie na wsi jak od sasiada dom dalej chce przejsc to nie mam chodbnika, to znaczy ze nigdy nie wolno mi sie napic ? a taxowka na wies nie zaglada
czyli ty mieszczuch mozesz napic sie bo masz chodnik, ja nie to mi nie wolno
Moim zdaniem w tym akurat przypadku (rower/żaglówka) "amerykańskie" testy koordynacji byłyby ok - daje radę przejść prosto 10 m albo jechać 20, czy 50 m - jest ok - do domu dojedzie - nie daje - przesadził - wtedy kara.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Ja tam uważam ze powinno się karać pijanych rowerzystów jeżeli poruszają się po drodze publicznej bo stwarzają podobne zagrożenie jak pijany kierowca samochodu, jeżeli porusza się po chodniku, ścieżce rowerowej to już lepiej bo najwyżej nabije sobie lub pieszemu guza chociaż dla mnie w ogóle jazda jakimkolwiek pojazdem pod wpływem jest nie do przyjęcia. Tym samym pijany rowerzysta włączający się do ruchu drogowego powinien odpowiedzieć utrata prawka tam samo jak inni użytkownicy drogi... co do samych pijanych pieszych tu sprawa jest ciężka bo kto by miał ich wszystkich pilnować i karać
Ja tam uważam ze powinno się karać pijanych rowerzystów jeżeli poruszają się po drodze publicznej
Chodzi Ci o jezdnię, tak?
Bo chodnik i droga dla rowerów również należą do "drogi".
dobryziom napisał/a:
co do samych pijanych pieszych tu sprawa jest ciężka bo kto by miał ich wszystkich pilnować i karać
Ale nie rozważając kwestii praktycznych - uważasz, że pieszych "pod wpływem" powinno się karać za samą obecność na drodze, czy nie?
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum