Wysłany: Pon Lis 02, 2009 09:58 [R45 1.4] Jak dotrzeć do zbiornika na płyn do spryskiwaczy
Dziś rano zobaczyłem, że jest minus 6 oC, wówczas przypomniałem sobie, że zapomniałem wymienić płyn do spryskiwaczy (Roverek stoi "pod chmurką"). Dziś więc to zrobię - oczywiście poczekam aż się ociepli aby się nie okazało, że "złapało" płyn w zbiorniku czy też w wężykach. Ponieważ miałem napełniony cały zbiornik (prawie 6 litrów - nie pytajcie dlaczego) a praktycznie nie było potrzeby używać płynu - myślę, że jest go tam dużo. Moje pytanie - czy można dostać się do zbiornika tak aby zobaczyć, czy jest mało płynu -wówczas go "wypsikam" czy jest go dużo - wówczas oszczędzając pompkę/pompki wolałbym go wylać - może jest gdzieś koreczek spustowy ?
Ostatnio zmieniony przez Brt Pon Lis 02, 2009 09:59, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 09:58 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Nie ma koreczka ... wypsikaj trochę, uzupełnij płynem zimowym i na obecne temperatury to wystarczy.... później znowu jak pojeździsz dolej znowu zimowy i już ... nic mu nie będzie
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:15
Nie wiem, jak w 45-ce, ale ja ostatnio wyciągałem baniak ze swojej 400ki. Generalnie, albo ściągasz osłonę silnika, albo odkręcasz 2, 3 wkręty prawego przedniego nadkola i zerkasz. Bez kanału lepsze rozwiązanie, niż pałowanie się z osłoną.
Przy tak "wysokiej" jeszcze temperaturze raczej na 100% złapały Ci same przewody i pewnie "góra" zbiorniczka, co nie rzutuje, bo płyn zaciągany jest z jego (chyba) dolnej części. Na pewno Ci tego nie skuło, więc podjedź sobie z ciepłym motorem do jakiegoś marketu (jeżeli taki masz w okolicy), gdzie jest parking "kryty". Po 15 min pewnie odpuszczą przewody. "Wypsikaj" co masz z baniaka i po problemie
Dziś pewnie temp na plusie, to z zagrzanym motorem same przewody powinny odpuścić. Pognieć w palcach wężyki i próbuj wypłukać płyn. Słuchaj czy pompka pracuje. Jak pracuje - nie ma dramatu. Jak ją złapało - musisz odczekać w ciepłym i nic nie zrobisz.
Mam koncentrat i rano o tym właśnie pomyślałem - lecz jeżeli rzeczywiście jest tam np z 4 - 5 litrów - to nie wypsikam tego przez całą zimę (sporadycznie używam) i nadal nie będę wiedział na 100 % do jakiej temperatury wytrzyma. Ale cóż - chyba i tak będzie to lepsze wyjście niż zdejmować koło i nadkole (chyba wystarczy ?) i oceniać wzrokowo ile go tam jest. Więc zrobię tak : doleję koncentratu i po ilości jego "dolania" oblicze ich 'stosunek" a co za tym idzie : "wytrzymałość na temperaturę". Jeżeli wejdzie z 2 litry to wytrzyma do -20 (jeżeli dobrze pamiętam koncentrat ma chyba do -60, jestem w pracy a koncentrat został w piwnicy).
Nie w temacie lecz - podpowiedzcie na przyszłość :
Każda odpowiedz coś wnosi - więc chciałbym każdemu podziękować lecz czy nie będzie to z mojej strony nadużyciem - czy administratorzy - mają coś przeciw ?
Ostatnio zmieniony przez IROLA Pon Lis 02, 2009 10:27, w całości zmieniany 2 razy
IROLA, po prostu używaj częściej spryskiwacza - to płyn wykończysz szybciej. Widoczność to podstawa!
Swoją drogą, ja nie wiem jak Wam płynu starcza na pół roku - ja co miesiąc dolewam u siebie.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:21
walkie napisał/a:
Można kupić w takiej małej buteleczce koncentrat zimowego i dolać do tego letniego.
Albo flaszkę denaturatu tylko capić będzie konkretnie
Można, pod warunkiem, że zrobisz to zawczasu (czyt. na plusowych temperaturach) i masz gwarancję, że wszystko się ładnie pomiesza. Teraz, gdy nie wiadomo gdzie i co złapało (może być warstewka lodu na górze odcinająca wlew od reszty płynu) to raczej nie rozwiąże problemu. Ja próbowałbym - póki czas i warunki - "odmrozić" stan obecny i pozbyć się starego płynu. Wtedy zalewając nowy wiem ile weszło (czy drożne). Lejąc teraz sam koncentrat można "polać lód" i zalać tylko szyjkę wlewu myśląc, że jest po temacie.
Ja jeżdżę codziennie 25 km tylko po mieści w tym 60 % korek - pogoda jakoś taka ładna była ostatnio i nie wypsikałem. Trasę mam stała i ponieważ jestem prezydentem miasta to dla mnie jest zawsze uprzątnięta ..... hi hi hi.
Z tym prezydentem oczywiście żartowałem - ale fakt: jeżdżę główną trasą przez miasto i jest ona często sprzątana przez takie ćoś żółto/pomarańczowe : jeździ, pryska i zamiata.
Ostatnio zmieniony przez IROLA Pon Lis 02, 2009 10:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:25
IROLA napisał/a:
Ale cóż - chyba i tak będzie to lepsze wyjście niż zdejmować koło i nadkole (chyba wystarczy ?) i oceniać wzrokowo ile go tam jest.
Żadne koło! Żadne lewarki, itp. Skręcasz sobie kółkiem w lewo, odkręcasz 3 wkręty i wszystko widzisz (3 minuty pracy i 1 śrubokręt), choć i tak nie wiem, co to Tobie da. Bez względu na to, mało czy dużo płynu szukałbym rozwiązania - szybko odmrozić i pozbyć się zamarzającego syfu w całości.
Ostatnio zmieniony przez JeRRy3D Pon Lis 02, 2009 10:33, w całości zmieniany 1 raz
Przecież nie było takiego mrozu, żeby nie wiadomo ile zamarzło. Przy ciepłym silniku jak się trochę auto ruszy to raczej będzie psikać. Zwykły letni płyn nie zamarza przy 0 stopni bo to nie jest czysta woda.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 10:36
Myślę, że "wypsikanie" jednego baniaka płynu pompki Ci nagle nie zabije .
Żeby było jej lżej - ściągnij wężyki z końcówek spryskiwacza (mniejsze opory , wyciągnij je na zewnątrz i pompuj . Bardziej martw się żeby odpuściło, to co ścięło.
podepne sie pod temat wlalem wczoraj plyn do spryskiwaczy do pelna ze w tej rurce bylo i dzis rano w tej rurce niema tylko w tym zbiorniczku jest czyzby jakis przeciek czy ta rurka niby jest odzielna czy jak ,bo jak sie laczy z tym zbiorniczkiem to jest tam jakby uszczelka tak jest u mnie i tam jest mokro co z tym zrobic
Pomógł: 116 razy Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 2338
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 11:40
...jak masz dużo tego płynu, a chcesz się go pozbyć szybko, metoda stara jak świat: wężyk na tyle długi, żeby był poniżej zbiorniczka i przypominamy sobie jak się wino tacie z butli podkradało , czyli zaciągasz i samo leci panie- smak płynu zimowego w gębie bezcenny , no ale Ty masz lepiej - masz letni, to i może będzie smakowy. Powodzenia i pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Jugol Pon Lis 02, 2009 11:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 2 razy Dołączył: 25 Mar 2008 Posty: 258 Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 11:40
hertz25: Nie wiem jak w 200ce. W 400ce baniak jest lity, jako jedno (baniak z wlewem. Żadnych połączeń - jak konewka . U mnie była identyczna sytuacja. Nigdy płynu mi nie brakowało (nie wiedziałem, że to taka krowa! póki go nie zdjąłem!), ale ilekroć wlałem na max, zerkam - "szyjka" pusta. Zebrałem się żeby to sprawdzić i widzę mokry zbiornik.
Jajo polega na tym, że zbiornik przykręca się w kilku (3?) miejscach do ramy. Jedno jest dosyć "pechowe" w moim przypadku - taki "wystający" uchwyt, który jak widać pracuje i przetarł mi baniak. Próba klejenia - lipa . Jednak jest to na tyle wysoko (niewiele poniżej szyjki wlewu), że pomimo, że dla oka pusto, to cały baniak płynu jest.
W każdym razie u mnie ten baniak jest przetarty i efekt podobny, jak u Ciebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum