Wysłany: Sob Wrz 17, 2011 08:13 Problem z Urzędem Skarbowym
Panowie witam!
Moj brat kupił samochod Ford Mondeo z 99r.
Auto sprowadziliśmy z zagranicy, kupione było od jego właściciela a nie pośrednika. Komplet dokumentów, kluczyki i umowa kupna sprzedaży.
Brat porobił wszystkie opłaty celne, tłumaczenia. Pozostał jeden dokument który wydaje urząd skarbowy VAT25 bodajże. I tu pojawiły sie schody. Brat poszedł odebrac owy dokument a urzedniczka oświadczyła ze nie moze wydać dokumentów poniewaz twierdzi iz umowa była sfałszowana. Jak? Otoz wpisany na umowie sprzedający podpisał sie jedynie....swoim imieniem!!! "Jak moglismy do cholery jasnej wiedziec co w niemczech jest imieniem sprzedającego i co nazwisko. Podpis złożył? Złożył" Pierwszy raz bylismy w niemczech nie musze przeciez rozróżniać ich imion i nazwisk.
Pani oswiadczyła iż nie moze i tak wydac dokumentów, brat albo ja mamy udowodnic iz rzeczywisice bylismi w Germani po owy samochód. Powiedziała ze wystarczy faktura za lawete.
Wszystko ok tylko lawete mielismy pozyczoną, i płacilismy tylko za paliwo.
Panowie jak wybrnac z tej sytuacji. Brat załamany, pierwsze wymarzone auto i juz takie problemy.
Pozdrawiam
_________________ "LiFe Is EaSy WitH EyEd CLoSed"
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 17, 2011 08:13 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Proponuję skontaktować się z kierownikiem US i wyjaśnić mu sytuacje. Poza tym "imię" może być nazwiskiem, tak jak u nas np. Tomasz Piotr. Myślę że trzeba się opierać na tym argumencie. Sytuacja dziwna, bo pracownik US nie jest specjalistą od fałszowania dokumentów a niemiec może się podpisać jak chce, nawet samym imieniem.
Pozdrawiam
napisz ta umowe jeszcze raz i sie podpiszcie
ja w US beda sie pytac to powiedz, ze byles drugi raz u goscia zeby poprawic umowe
ODRADZAM, wtedy dopiero będą się czepiać, dodatkowo do tej drugiej
[ Dodano: Sob 17 Wrz, 11 19:42 ]
Masz jakieś namiary na tego sprzedawcę? Na umowie były?
Niech skarbówka sobie to wyjaśnia. Jeżeli jest OK, to sprzedawca to potwierdzi i będzie po krzyku.
To oni muszą udowodnić, że umowa jest lewa. Sam podpis, rzekomo sfałszowany, nie stanowi takiego dowodu, skoro nie mają innego podpisu do porównania.
Paniusia chyba jest nadgorliwa
sam mówiłeś że porobiłeś opłaty celne więc jak w jednym urzędzie ci uwierzyli to w drugim też powinni i się tym możesz podeprzeć.
A to że w naszym kraju jest tak popieprz..........., że zawsze przed skarbówką trzeba udowadniać że sie nie jest winnym to jest chore, no ale cóż trzeba żyć dalej
Idź raz jeszcze. Jeśli sytuacja się powtórzy to zapytaj czy da ci 'pani' na piśmie, że odmawia przyjęcia jeśli nie to ma podbić i koniec. Jak nie to do naczelnika. Zawsze znajdzie się jakiś idiota co to niby nic nie może zrobić. Jak nie może to niech zatrudnią kogoś kto MOŻE. Reszta tak jak mówią panowie. Podpis to podpis. Nie jej osądzać czy jest fałszywy czy nie. Jak sobie chce może wynająć detektywa O_o. Co za kraj.
_________________ 0-100 km/h - 8,25 sec!
'Nie pałuj gdy silnik Twój zimny jest'
z ta umowa to chcielismy ze niby rzekomo w przyszłym tygodniu raz jeszcze pojedziemy do niemiec ugadac sie z tym Helmutem i spisac nowa umowe (a swoją drogą bysmy napisali sami). Niestety babka zatrzymała wszystkie dokumenty wozu i uparcie twierdzi iz mamy udownodnić ze tego dnia bylismy w niemczech. Pytam jakim pismem mam to potwierdzic a ona ze ją to nie interesuje. Jutro rzeczywiscie chyba pojde na rozmowe z naczelnikiem tylko z tego co mi wiadomo to tez "bardzo nieciekawy typ".
p.s. namiary do tego goscia są tylko co mam jej dac numer telefonu? Podejrzewam iz jest na tyle tępa ze nie zna niemieckiego
Wybaczcie, ale trochę z innej beczki.
Szlak mnie normalnie trafia jak czytam o takich sytuacjach, kiedy to jakiś urzędas, który żyje za nasze ciężko zarobione pieniądze, robi takie problemy. Siedzi całymi dniami na dup*e i myśli jak tu komuś uprzykrzyć i utrudnić życie.
To przechodzi ludzkie pojęcie.
Życzę wam powodzenia w załatwieniu tej sprawy, daj znać jak wyszło.
Jeszcze raz sorry za offtopic, ale nie mogłem się powstrzymać.
na razie brat załatwił sobie zaswiadczenie z pracy ze w dniu podpisaniu umowy miał urlop. Ale z tym zaświadczeniem pojdziemy od razu do naczelnika US
hehe przypomniał mi sie taki kabaret jak kolega rozwiazywał krzyżowkę,
- Pracują w urzędach. [poziomo 9 liter]
.....
ZŁODZIEJE!!!
[ Dodano: Wto Wrz 20, 2011 21:38 ]
siema panowie, z tym zaswiadczeniem bylo ciezko, zalatwione ale nawet we firmie bali sie je wystawic gdy dowiedzieli sie było do Urzedu Skarbowego. Jutro ide, Roverkowicze trzymać kciuki oby sie udało
Idz jeszcze raz do tego urzędu, najlepiej do kierowniczki i dyrektorki i powiedz że w myśl prawa administracyjnego masz legalnie zdobyty podpis. Jeśli ma jakiekolwiek wątpliwości niech zwróci się do miejskiego radcy prawnego z zapytaniem czy ta umowa jest ważna. Przerabiałem coś podobnego i taka konsultacja pomogła od razu. A żeby to zrobić musisz złożyć wniosek specjalny ale powinni Cie pokierować
Ale co do tego ma prawo administracyjne, przecież umowa sprzedaży wywodzi się z prawa cywilnego Poza tym nie za bardzo rozumiem co łączy zatrudnionego w urzędzie miejskim (administracja samorządowa) radcę prawnego z urzędem skarbowym, który jest przecież organem niezespolonej administracji rządowej. Chyba ze chodzi Ci o zapytanie do starosty/prezydenta miasta na prawach powiatu, który ma rejestrować samochód.
Inna sprawa, że cała ta sytuacja jest dość kuriozalna i nie mam pojęcia, na jakiej podstawie ta pani podważyła umowę. Nie ma wymogu, aby podpisy stron pod umową sprzedaży były czytelne. Równie dobrze Niemiec mógł się podpisać trzema krzyżykami i byłoby dobrze.
_________________ Rover 25 1.4 1999/2001r. midnight blue 1.06.2006 - 7.05.2012
brat poszedł do urzędu z owym zaświadczeniem o dniu wolnym w dniu w którym była podpisana umowa. Niestety znów była ta babka nieprzyjemna. Brat daje zaświadczenie... i w po chwili namysłu stwierdza że to zaświadczenie ok ale musi byc do tego jeszcze zaświadczenie ojca (który jest jako wspołwłaściciel, wiecie kwestia zniżek). Brat nie wytrzymał "Prosze z naczelnikiem"
Naczelnik zaprosił brata do biura, popatrzał na te dokumenty, poszedł do tej babki i po chwili przyszedł i stwierdził
Ze gdyby chciał to mógłby sprawdzic legalnosc podpisu, ale mają wiele innych większych przekrętów na głowie. i "Niech pan powie szczerze, od tutejszego handlarza było auto nie?"
Nic brat trzyma swoją wersję i w koncu naczelnik wydał dokumenty"
Kamien z serca, ale jak widze jak robią problemy to szlag mnie trafia a nawet z niechęca do kupna auta do opłat. Tyle latania, kasy i nerwów niepotrzebnych.
Dzieki panowie za wszystkie udzielone rady i pozdrawiam oraz zycze przyczepnosci na drodze bo jesien i zima tuz tuz.
Gratuluję pozytywnego załatwienia sprawy.
Swoją drogą, czy nie jest to śmieszne, że gratuluje się załatwienia czegoś, co powinno być zrobione bez żadnych przeszkód? Ile jeszcze musi minąć czasu (pokoleń?) żeby urzędasy zrozumiały, że to my jesteśmy ich pracodawcami....
A nasz "cudowny rząd" na czele z tuskiem w tej kadencji zwiększył liczbę urzędników o kilkadziesiąt tysiący, mimo że obiecywał odchodzenie biurokracji.
Warto to wziąć pod uwagę idąc na zbliżające się wybory.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum