Wysłany: Pon Lut 06, 2012 14:19 [420 Si] zaniemógł na mrozie (nie pali od czwartku)
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 1997
Witam
Pierwsze mrozy (Białystok -30C) i rowerek zaniemógł, nie mogę go odpalić chociaż akumulator był ładowany, rozrusznik kręci elegancko ale nie pali, chełta i chełta.
Wczoraj przy kolejnej próbie urwałem akumulatorem przewód masę (być może był już słaby i przez to prąd nie szedł należycie duży i temu nie palił ? ale rozrusznikiem kręcił sam nie wiem, dziś kolega z pracy zrobił mi nową masę ...)
Psikałem Starterem do przepustnicy (była otwarta) - nic nie pomogło.
Podłączałem drugi akumulator - też nic.
Mrozy jeszcze 2 tyg. być może uda mi się dzisiaj wstawić go do garażu ale przed tym będę próbował uruchomić auto na pych (ew. nowy kabel z masą pomoże)
-- to tyle na wstępie
Pytanie, co mogło się stać i na co zwrócić szczególną uwagę, może podgrzanie samego filtra suszarką w garażu załatwi sprawę ?
Lać denaturat by zmieszał się z ew. wodą w układzie paliwa - bez odpalenia chyba to nic nie da ...
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lut 06, 2012 14:19 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Długim kręceniem mogłeś zalać silnik, wtedy jest wiecej problemów z zapaleniem.
Jak go wedy odpalic ? ja wymienilem filtr paliwa bo chyba byl uszkodzony po odkreceniu cos w nim latało tak jak by zamarzlo cos w srodku. Tylko wymiana nic nie dala moze wlasnie go zalałem dlugim kreceniem
Mi się kiedyś tak zalał (dziwne, bo zazwyczaj pali na dotyk), ze aż zaczął dymić - niespalona benzyna musiała dostać się do układu wydechowego. Troche się bałem żeby sie nic nie zapaliło...
Wstaw go do ciepłego, koledze co prawda w innym samochodzie ale przy -10 zamarzła benzyna, wstawił go na dwa dni do garażu gdzie panowało +15 i odpalił praktycznie na dotyk. Może też zatankowałeś tam, gdzie było 5 gr taniej na litrze
Panowie poddałem się, pompa paliwa sprawna bo bzyczy, auto garażowałem i grzałem suszarkami i dmuchawami (było ciepło) świece sprawdzałem tj. wyjąłem jedną z nich i kolega palił ale iskry nie widziałem tylko lekko mnie kopał przewód (miałem go w rękawicy i dodatkowo owinięty suchą szmatką - nie wiem tak to się sprawdza ?)
- paliwko oczywiście białoruskie po 2,23 - tankowane na stacji osobiście i zapas z balkonu przy -30C nie zamarzł ...
auto na pych też nie pali, pewnie silnik zalany albo coś jeszcze gorszego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum