Forum Klubu ROVERki.pl :: Dlaczego więcej jest krzyży przy drogach niż drzew?
GarażTechniczny FAQSzukajFAQRejestracjaZaloguj





Poprzedni temat «» Następny temat
Dlaczego więcej jest krzyży przy drogach niż drzew?
Autor Wiadomość
AndrewS 
Klubowicz





Dołączył: 27 Lut 2001
Posty: 3633
Skąd: Puławy

Rover 800

Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 21:12   

no widze ze problem zaczyna sie zwalac na inne rzeczy, a czlowieka usprawiedliwiac,
prawda jest taka ze to kierujacy GLOWNIE odpowiada za zagrozenie na drodze,
pojazdem mniej sprawnym technicznie, tez mozna jechac z glowa i bezpiecznie czyli wolniej
po koleinach i dziurawych drogach tez mozna jechac bezpieczniej = wolniej
_________________
Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
 
 
 
SPAMU¦






Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 21:12   Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)




 
 
McGAJveR 




Dołączył: 30 Sie 2008
Posty: 294
Skąd: Norraby - Konin

Rover 600

Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 21:19   

AndrewS napisał/a:
no widze ze problem zaczyna sie zwalac na inne rzeczy, a czlowieka usprawiedliwiac,
prawda jest taka ze to kierujacy GLOWNIE odpowiada za zagrozenie na drodze,
pojazdem mniejsprawnym technicznie, tez mozna jechac z glowa i bezpiecznie czyli wolniej
po koleinach i dziurawych drogach tez mozna jechac bezpieczniej = wolniej


Nie próbuję (bynajmniej Ja) zrzucać winy na "przyczyny".
Cały czas podkreślam , że wyobraźnia i rozsądek...
To ich brak zabija!
_________________
http://e-stacja-rna.pl
Tylko muzyka Niezależnych Artystów.
 
 
 
xxxgrze 



Dołączył: 17 Cze 2003
Posty: 77
Skąd: Józefów



Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 07:41   

AndrewS napisał/a:
no widze ze problem zaczyna sie zwalac na inne rzeczy, a czlowieka usprawiedliwiac,
prawda jest taka ze to kierujacy GLOWNIE odpowiada za zagrozenie na drodze,
pojazdem mniej sprawnym technicznie, tez mozna jechac z glowa i bezpiecznie czyli wolniej
po koleinach i dziurawych drogach tez mozna jechac bezpieczniej = wolniej


Sprowadzanie bezpieczeństwa na drodze tylko do odpowiedzialności kierowcy jest bardzo nieuczciwe. :???:

Bezpieczeństwo na drodze to cały system i za bezpieczeństwo odpowiada o wiele więcej czynników niż tylko kierujący. :roll:

Łatwiej jest wszędzie postawić ograniczenia do 30 km/h i co 500m fotoradar, niż stworzyć taki system który będzie sprzyjał bezpiecznej i szybkiej jeździe. :/
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
Senn 




Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 663
Skąd: Warszawa - Falenica

Rover 800

Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 11:04   

maciej napisał/a:

A skąd wiesz, że Tobie by się nie przydała?

Może lepiej pójść do takiej szkoły i przekonać się, że już się wszystko umie niż jeździć w przeświadczeniu, że jest się debeściak, żeby potem się przykro zdziwić.


Maciek wcale nie uwazam sie za debesciaka. Prawdopodobnie by mi sie przydala tak jak i przydaly mi sie te cwiczenia na placu. Podejrzewam tez ze gdybysmy staneli na torze w takiej szkole to Ty zachowalbys sie lepiej w wielu sytuacjach bo jesli uczeszczales na takie zajecia masz wieksze pojecie co i jak robic. Tym niemniej uwazam ze na drodze moze byc roznie. Moze i szkola pomoze, a moze nie. Moze sie tak zdarzyc ze zastosowany manewr bedzie gorszym rozwiazaniem niz zdanie sie na los. Ja mam po prostu przeswiadczenie ze pocwicze sobie na placu, a nie bede na to wydawal pieniedzy. Wydaje mi sie ze cwiczenie poslizgow przy predkosciach w ktorych mozliwe jest wyprowadzenie samochodu potrafie sobie zapewnic, a przy wiekszych i tak bedzie dupa blada jak ma byc :) Czlowiek sie uczy cale zycie i nawet najlepszym kierowcom zdarza sie miec wypadek, ze swojej czy nie ze swojej winy. Wiem tylko ze doswiadczony kierowca stara sie jechac wolno i odpowiednio do warunkow. Wtedy z reguly nie bedzie musial przypominac sobie kursow szkoleniowych bo moga nie spelnic swojej roli. Ja wlasnie staram sie (nie zawsze to wychodzi :) ) jezdzic wolniej.

maciej napisał/a:

Ty uważasz, że wszystko już umiesz na podstawie dwóch swoich doświadczeń, więc dlaczego inni nie mogą podważać statystyk na takiej samej podstawie - piszesz tutaj dokładnie w tonie "dwa razy po swoich ćwiczeniach uratowałem się z poślizgu RWD, a wszyscy mówią, że to trudne to już żadna szkoła mi niepotrzebna
Smutne, bo wydawało mi się, że jesteś rozsądną osobą..."


Ani razu nie powiedzialem ze juz wszystko umiem i co wiecej podkreslilem to ze tak nie jest wiec nie wkladaj mi niewypowiedzianych stwierdzen w usta. No i Maciek chociaz Ty nie probuj kwestionowac tego ze znakomita wiekszosc wypadkow powoduje brawura. To jest jak dla mnie bezdyskusyjne i nie trzeba przegladac statystyk zeby to wiedziec. Wystarczy tylko przejechac sie po polskich drogach i to zauwazyc.
Nie chodzi tylko o poslizgi w zimie. Gdybyscie zadali sobie troche trudu to wyczytalibyscie ze wiekszosc wypadkow smiertelnych nie zdarza sie wlasnie w okresie zimowym, czy tez przy bardzo zlych warunkach atmosferycznych, kiedy to jest najwiecej poslizgow! Swiadczy to o tym co napisalem wyzej. To nie umiejetnosci nabyte na placach, czy w szkolach swiadcza o wiekszej czy mniejszej ilosci krzyzy na drogach tylko ta zasrana nadmierna predkosc i "jaki to ja jestem drajwer i jaka to ja mam super bryke". Na dodatek wiekszosc wypadkow jest na prostym odcinku drogi! Jesli ktos uwaza inaczej i akurat w tej kwestii podwaza statystyke i ja kwestionuje to akurat on jest nierozsadny i chyba zyje w innym swiecie.

maciej napisał/a:

[b]Senn na drodze byłem sam i lodowisko było takie, że nie wiem co to było - może kamień, może dziura - że przy 10 km/h auto jechało gdzie chciało, a dokładniej to zaczęło się obracać i przy 3 kontrze stanęło bokiem i zsunęło się do rowu.
Widać, że nie spotkały Cię jeszcze tak trudne warunki, bo piszesz takie rzeczy.


Mialem okazje znalesc sie w takich warunkach jadac z kumplem tyle ze to bylo niby bezpieczne 30km/h. W pewnym momencie samochod obrocilo o 360st. Tez nie wiadomo z jakiego powodu. Wydaje mi sie ze w takim przypadku zadna kontra nic nie pomoze.

No i na koniec Maciek nie irytuj sie tak bo odnosze wrazenie ze podchodzisz do sprawy za bardzo emocjonalnie i gotow jestes sie na mnie obrazic :)
_________________
Above all, it's a Rover
Rover 820Si 96' & FSO 1500C 83' & MG ZS180 05' & Renault Espace IV 09'
 
 
piter34 




Dołączył: 07 Sie 2003
Posty: 7421
Skąd: Kraków

Rover 800

Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 11:57   

Senn napisał/a:
Gdybyscie zadali sobie troche trudu to wyczytalibyscie ze wiekszosc wypadkow smiertelnych nie zdarza sie wlasnie w okresie zimowym, czy tez przy bardzo zlych warunkach atmosferycznych, kiedy to jest najwiecej poslizgow!

Wg policyjnych statystyk najwięcej wypadków śmiertelnych jest grudniu :P

Źródło
_________________
Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum :)
 
 
Dzenson 




Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 209
Skąd: Ostrów Wlkp



Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 12:44   

Witam,
Tak sobie czytam takie wątki i podobne i zastanawiam się zawsze - dlaczego ja nie spotykam takich kierowców na drodze. Prawie każdy pisze o ostrożnej jeździe, wyobraźni itd itd. I oczywiście nie twierdzę, że ktoś tu nie mówi prawdy ale na drodze wszystko wygląda zgoła inaczej.
Skupmy się na jeździe według tego co podają znaki.
Przywykłem już do widoku we wstecznym lusterku kołyszącej się maski na wytelepanych amorach i kierowcę, który chce mnie pożreć, zdeptać, podpalić i pognać dalej swoim rumakiem. Czuję się jak "kapelusznik", "zawalidroga" - bo jadę mniej więcej przepisowo. Te szybkie oddechy na plecach są tak wyraźne, że aż czasem korci mnie aby sprawdzić zawartość bagażnika czy wszystko w nim jest. Bo przecież gość był na tyle blisko aby móc swobodnie gwizdnąć mi zapas.
Pressing przeogromny. I te wymowne spojrzenia podczas wyprzedzania....wstyd jeździć przepisowo.
Przepisowa jazda to na naszych drogach synonim lękliwego, niedorobionego i ciapowatego kierowcy. A może nawet i pozbawionego przysłowiowych "jaj". A już na pewno jazda taka zobowiązuje do zakładania sandałów na szare skarpetki. No bo jakże inaczej - kto może tak jechać jak nie określony wyżej osobnik?
Trzeba przeogromnej cierpliwości i gruboskórności aby znosić te wszystkie przyjemności. Dlaczego nie mogę jechać przepisowo? Jeśli jest te 50 - to jadę 50/55. Jednak "przeciwnicy" na drodze ciągle krzyczą - wolno,wolno,wolno!

A teraz krzyże przy drogach. Skąd one się biorą...ja nie mam żadnych wątpliwości. Są to kurhany poległych rycerzy goniących swoje Brunhildy. Los często rzuca ich na drzewa, słupy a nawet w bezpośrednie starcie z innym rycerzem. Nic to - są i będą następni dla których te kurhany nie znaczą nic. Najważniejsza sława i chwała.

A nawiązując bezpośrednio do tematu - czyli krzyży - to zachowując pełną powagę bo to symbole tragedii to jednak miejscem dla nich są cmentarze. I ja bym odpowiedział na pytanie zawarte w temacie tak: ponieważ nikt jasno nie zabrania stawiania takich symboli przy drogach. A źródłem, bezpośrednim tych tragedii są rycerze. Nieustraszeni rycerze....z małymi rozumkami którym żadne szkoły jazdy nie pomogą bo ich nie zainteresują. Jedyne co im skutecznie pomaga to osiągnięcie celu do którego tak pędzą - kolejne kurhany. I oby firmowali je tylko swoimi nazwiskami.
 
 
Senn 




Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 663
Skąd: Warszawa - Falenica

Rover 800

Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 13:20   

piter34 napisał/a:

Wg policyjnych statystyk najwięcej wypadków śmiertelnych jest grudniu :P


Nie pisalem najwiecej tylko wiekszosc :) Podobna liczba w okresie wakacyjnym i jesiennym i nalezy pojsc dalej i odczytac tabele w jakich warunkach. Szczegolnie widac to na przykladzie stycznia. Okres zimowy nie oznacza wcale warunkow zimowych :) Wypadek smiertelny to takze wypadek z udzialem pieszego wiec Piter nie lap mnie na haczyk :)
_________________
Above all, it's a Rover
Rover 820Si 96' & FSO 1500C 83' & MG ZS180 05' & Renault Espace IV 09'
 
 
maciej 
Klubowicz



Wielki Migrator


Dołączył: 19 Kwi 2002
Posty: 4528
Skąd: Warszawa

Rover 400

Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 13:24   

Senn napisał/a:
Tym niemniej uwazam ze na drodze moze byc roznie. Moze i szkola pomoze, a moze nie.

Ale nigdy nie zaszkodzi...
Senn napisał/a:
Moze sie tak zdarzyc ze zastosowany manewr bedzie gorszym rozwiazaniem niz zdanie sie na los.

To tak jakbyś nie zapinał pasów, bo w co 50 wypadku przeżywa ktoś, kto ich nie zapiął, bo wyleciał z auta...
Ale w pozostałych 49 na 50 ginie ktoś kto nie zapiął, a co gorsza np. ginie jeszcze osoba, która zapięła, ale została przygnieciona przez tą, która nie zapięła.
Senn napisał/a:
Ani razu nie powiedzialem ze juz wszystko umiem i co wiecej podkreslilem to ze tak nie jest wiec nie wkladaj mi niewypowiedzianych stwierdzen w usta.

Ale piszesz, że do szkoły nie pójdziesz, bo sam sobie ją potradisz zorganizować...
Instruktora też?

Nie chcę już szukać cytatów, ale tak odebrałem ton Twojej wcześniejszej wypowiedzi.
Senn napisał/a:
Ja mam po prostu przeswiadczenie ze pocwicze sobie na placu, a nie bede na to wydawal pieniedzy.

Senn, to pisz od razu, że kieruje Tobą "przeświadczenie" i "oszczędność" (moim zdaniem bardzo źle rozumiana), bo wolisz wydać kaskę np. na swapa 1.8 do Poldolota, niż dać zarobić komuś, kto mógłby Cię czegoś nauczyć... :( :beczy:
Takie przeświadczenie nie wynikające z doświadczenia to średni argument... :(
Senn napisał/a:
No i Maciek chociaz Ty nie probuj kwestionowac tego ze znakomita wiekszosc wypadkow powoduje brawura.

Tak, ale tu z kolei zgadzam się z xxxgrze i Mc'GAJveR, że wpływa na nią cały system, za który odpowiedzialni są zarówno pojedynczy obywatele, ja i państwo - Ty i AndrewS próbujecie to spłycić do całkowitej odpowiedzialności kierowcy, a moim zdaniem to nie jest prawda - moim zdaniem ten pośpiech i brawurę w wielu miejscach powoduje głupota przepisów i ludzi powołanych do ich egzekwowania (nie piszę o Policji, ale np. o GDDKiA i paru innych podobnych organizacjach).
Senn napisał/a:
Mialem okazje znalesc sie w takich warunkach jadac z kumplem tyle ze to bylo niby bezpieczne 30km/h. W pewnym momencie samochod obrocilo o 360st. Tez nie wiadomo z jakiego powodu. Wydaje mi sie ze w takim przypadku zadna kontra nic nie pomoze.

A widzisz... A w moim przypadku auto zareagowało na 3 kontry, więc były jakieś szanse na ratunek, ale widać te kontry spóźniłem, więc widać, że taka szkoła na pewno by mi się przydała. :D
Senn napisał/a:
No i na koniec Maciek nie irytuj sie tak bo odnosze wrazenie ze podchodzisz do sprawy za bardzo emocjonalnie i gotow jestes sie na mnie obrazic

Senn, obrazić to się na Ciebie nie obrażę, bo wydaje mi się, że prowadzimy rozsądną i kulturalną dyskusję, a że jak zwykle ;) się nie zgadzamy, to już zupełnie inna bajka - bardzo lubię dyskutować i starać się kogoś przekonać, że mam rację, że sztuka szybkiego pokonywania OSów jest tą samą sztuką, co sztuka najbezpieczniejszego poruszania się po drodze, wykorzystuje te same umiejętności, a różni się tylko celem (szybkość vs. bezpieczeństwo). :D

A że czasem piszę emocjonalnie w sprawach, które mnie ruszają (a to jest chyba temat, który każdego rusza), to chyba nic dziwnego. :)
_________________
Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III) ;)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków :)
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 18:21   

Dzenson napisał/a:
Przywykłem już do widoku we wstecznym lusterku kołyszącej się maski na wytelepanych amorach i kierowcę, który chce mnie pożreć, zdeptać, podpalić i pognać dalej swoim rumakiem. Czuję się jak "kapelusznik", "zawalidroga" - bo jadę mniej więcej przepisowo. Te szybkie oddechy na plecach są tak wyraźne, że aż czasem korci mnie aby sprawdzić zawartość bagażnika czy wszystko w nim jest. Bo przecież gość był na tyle blisko aby móc swobodnie gwizdnąć mi zapas.

Ja nie przynam sie, ze jezdze przepisowo, zwlaszcza dostowujac predkosc do tej ograniczonej znakami. Zachowuje granice rozsadku nie wyprzedzam na ciaglych, na lukach itp. po prostu tam gdzie sie da np. wislostrada jade 80 - 90 km/h a nie jak sugeruje znak 50 km/h. (na ten temat byl kiedys program w TV po co to ogranicznie na drodze gdzie sa 3 pasy ruchu, nie ma bezposredniego przejscia dla pieszych, sa kladki itp. )
Wkurza mnie jednek jesli na drodze dwu lub wiecej pasmowej jedzie sobie "kapelusznik" lewym pasem i jedzie te przepisowe 50 czy 60 km/h czesto tam, gdzie znak ograniczal predkosc do 80 km/h ale jedzie bo on jedzie. Prawy calkowicie wolny, badz gdzies w oddali z przodu toczy sie tam ciezarowka, ktora i tak jedzie o 5km/h szybciej (prawym) wiec pewnie kapelusznik zalozyl ze kiedys tam ja dogoni i co... bedzie sie za nia wlókł?

Nie znizam sie do poziomu jak niektorzy kierowcy mrugania dlugimi, jechania na kierunku, trabienia. Raz tylko na moscie siekierkowskim gdzie taki delkiwent blokowal ruch objechalem go i zwolnilem do 40 zmuszajac go tym samym do zjazdu na srodkowy pas.

Jezdzac po Polskich drogach nie mam takiego wrazenia jak Dzenson i rzadko mi sie zdaza, ze ktos mnie ze wsciekloscia pogania. Moze jak ktos widzi antene CB to mysli sobie... "o! Ten ma CB jedzie wolno, pewnie gdzies tu stoja" :)
Natomiast bedac krotki czas urlopowy w Chorwacji napatrzylem sie na zniecierpliwionych Chorwatow, ktorzy na kretych drozkach z przepasciami i bez ograniczajacej barierki wyprzedzali na lukach, ciaglych, trabili, mrugali... tam to jest norma ;)

Gdyby Chorwaci nagle zamienili sie z Polakami na drogi, to ich narod zmniejszylby sie o kilkadziesiat procent ;)

A co do krzyzy... no coz krzyz bedzie tez dla tego kto jechal przepisowo i zostal najechany przez innego, ktory np. zaslabl.

Dzisiaj udalo mi sie pojezdzic subaru STI Solberg edition 320 KM. Wiem, ze nigdy nie chce miec takiego samochodu ;D Po pierwsze pali jak smok, po drugie nie opanowalbym emocji w momencie kiedy sytuacja wlasnie wymagalaby opanowania ;)

Pozdrawiam,
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Dzenson 




Dołączył: 02 Kwi 2007
Posty: 209
Skąd: Ostrów Wlkp



Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 21:43   

Marek,

Nie odczuwasz tego co ja bo widocznie bliżej Ci do tych co gonią niż do tych co są wyprzedzani. Rycerze na rumakach nie dają Ci rady :)

Tak jak pisałem - jest 50 - jade 50/55 - tolerancja wynika z troski aby nie wjechać w kapelusznika z krwi i kości który pojawi się nagle kiedy to ja miałbym pilnie obserwować wskazówkę prędkościomierza. Jest 80 - tak samo. Nikomu źłośliwie nie blokuję pasa, tu kogoś przepuszczę, tam wpuszczę a i bzykowi mignę kierunkiem, że może śmiało mnie łyknąć. Wszystko miód malina aż nie pojawi się w lusterku upieniony na ustach, charakterystycznie pochylony w kierunku gałki biegów ( to chyba jakiś specjalny balans ) rycerz na swym rozbujanym rumaku. Pozostaje nadzieja, że nie będzie potrzeby nagłego hamowania bo rycerz przywita się ze mną w gorącym uścisku.
Wiadomo, tam gdzie jest te 50 - nie ma co być nadgorliwym i jechać 30 bo to już jest powód do irytacji a sama taka jazda pozbawiona sensu. Oczywiście pomijając warunki pogodowe. Ale tak jak ja? Czy ja komuś życie uprzykrzam? Mam płacić mandaty aby nie być postrzegany jako ten frajer co się znaków lęka? Nie, moja kasa, moje zdrowie, moje życie.

MaReK napisał/a:


Nie znizam sie do poziomu jak niektorzy kierowcy mrugania dlugimi, jechania na kierunku, trabienia. Raz tylko na moscie siekierkowskim gdzie taki delkiwent blokowal ruch objechalem go i zwolnilem do 40 zmuszajac go tym samym do zjazdu na srodkowy pas.


No i to rozumiem - chcesz jechać szybciej, szybciej niż w danym miejscu pozwalają na to przepisy. Proszę bardzo ale bez zbędnego pressingu na innych. I już. Proste i po krzyku.


MaReK napisał/a:

A co do krzyzy... no coz krzyz bedzie tez dla tego kto jechal przepisowo i zostal najechany przez innego, ktory np. zaslabl.


Nie ważne kto i jak ( bardzo upraszczając) to i tak rowy przydrożne nie są miejscem na tego typu symbole. Szczególnie głęboko wierzących powinno to razić. Kontrast ruchu ulicznego i tego krzyża a i czasem w tle pani trudniącej się umilaniem przerwy na "siusiu" jakoś tak średnio się klei. Powaga symbolu nijak ma się do miejsca w którym on tkwi. Mnie to razi ale z zupełnie innej strony ale nie będę tu robić na ten temat wynurzeń.

Wszystko kwestia mentalności i kultury - szczególnie osobistej. Bo nadal dla wielu kierowców inny pojazd to puszka z numerem rejestracyjnym a jedyny czynnik którym się żywo interesują to - prędkość. A o ludkach w środku już się myśli rzadziej. Fakulec przez okno, strąbienie, "zmruganie" czy zajechanie drogi po jednym spłynie a inny będzie się zadręczać. A może zdenerwuje się ponad miarę i wówczas coś wywinie? A może w środku jedzie rodzina, zadowolona, z udanych wakacji, dzieciaki ględzą jedno przez drugie a tu nagle rycerz, który wszystko psuje. Bo nie widzi w tym wszystkim czynnika ludzkiego. W sklepie, w kolejce jest grzecznym, pachnącym panem - ale na rumaku nie zna litości. Tnie wszystko w pień. Brunhildo - przybywam!
 
 
wild_weasel 




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 807
Skąd: Poznań

Rover 200

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 09:43   

Kurczę, dobrze czasem poczytać takie dyskusje i sprowokować własne zwoje mózgowe do pracy...
Złapałem się na tym, że robię rzeczy, które u innych kierowców doprowadzaja mnie do szału. Lubię szybką jazdę i nie zawsze stosuję się do znaków. Dzenson wskazał na bardzo ważny element ludzki: w tym "wlokącym się" przepisowo samochodzie przede mną może siedzieć kierownik, dla którego prędkość przepisowa jest optymalna, albo który nie widzi potrzeby gnać szybciej niż ustawa przewiduje. Obiecuję brać to częściej pod uwagę :roll:
Co do rycerzy w swoich potwornych rumakach. Jest takie powiedzenie dotyczące urlopu: "czy zachowujesz się tak w domu?" (Odnośnie tego, że na urlopie wielu odbija szajba i puszczają hamulce, a dobre wychowanie zostaje w domu). Chyba należałoby tutaj zastosować parafrazę: "czy zachowujesz się tak po opuszczeniu samochodu?"
I niech zastanowią się nad tym kierowcy wyprzedzający w wariacki sposób (analogia do przepychania się w tłumie i potrącania przechodniów), trąbiący na wolniejszych (analogia do wrzeszczenia na ślimaczących się pieszych przed nami), ale również ci, którzy nie ułatwiają wyprzedzenia komuś, kto po prostu lubi jechać szybciej (analogia do ustąpienia miejsca spieszącemu się), itd. Przy okazji, niesamowicie rzadko spotykam mrugnięcie prawym kierunkiem jako zaproszenie do rozpoczęcia wyprzedzania - stosują to głównie TIRy i większe ciężarówki. Kierowcy osobówek mają czasem problem z uwzględnieniem innych użytkowników - zarówno rycerze, jak i kapelusznicy ;)
Koniec moralizowania połączonego z samobiczowaniem :lol:
Czasem po prostu nie warto się spieszyć - ryzyko wzrośnie nieproporcjonalnie do zaoszczędzonego czasu. Za wyjątkiem nagłych sytuacji i kierowców ambulansów :mrgreen: nerwowe wyprzedzanie i jazda na krawędzi nikomu życia nie uratuje, a odebrać może. Czasem lepiej stracić trochę nerwów za zawalidrogą, niż życie wyprzedzając go. Więcej luuuzuuu - radio głośniej, lżejsza noga, uśmiech na twarz :D
_________________
It's all right...
 
 
 
Azazel85 




Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 48
Skąd: Köln / Gdańsk



Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 11:15   

Dzenson napisał/a:
Prawie każdy pisze o ostrożnej jeździe, wyobraźni itd itd.

No właśnie, hehe - a na "sprawozdaniach" ze zlotów/spotów gdzie jakiś przejazd był, bardzo często pojawia się wątek kto kogo przegonił, kto kogo gonić musiał, za kim pędzić itd...co też nie wskazywałoby na spokojną rozważną, przynajmniej "w okolicach przepisów" jazdę... ;)

MaReK napisał/a:
Nie znizam sie do poziomu jak niektorzy kierowcy mrugania dlugimi, jechania na kierunku

Hmm...tak jak teraz trochę po Niemczech jeździłem/jeżdżę - tutaj, na autobanach przynajmniej, mrugnięcie światłami czy włączenie kierunku nie jest negatywnie odbierane. Prawidłowa jazda to zgodna z przepisami, gdzie są ograniczenia to ok, jest ograniczenie, a gdzie go nie ma można śmigać ile fabryka dała - bez niepotrzebnych wyhamowywań. Gdy więc jakiś kierowca jedzie na takim fragmencie powiedzmy 240km/h albo więcej od dziewięćdziesięciu kilku procent innych aut będzie jechał szybciej - i jeśli szybko zbliża się do kolumny aut na prawym pasie, często włączają lewy kierunek (będąc oczywiście na skrajnie lewym pasie) co jest prośbą o nie wyjeżdżanie i nie zajeżdżanie drogi, żeby chociażby właśnie nie ryzykować wyhamowywania o 80-100km/h - i jest to dość częste zjawisko.
Sam ostatnio pierwszy raz w życiu jechałem z v ~220km/h (autem dla którego był to niemalże spacerek, bo Rover'kiem to 140-150km/h raczej nie przekraczam :) ), i kilka razy zdarzyło się że ktoś przede mnie wyjechał i musiałem zwalniać, po czym przypomniawszy sobie właśnie o kierunku, chciałem to przetestować - i działało ;)

No a jak zdarzy się że jakiś delikwent jedzie lewym pasem np 80km/h, a warunki i przepisy pozwalają na więcej, i on tak jedzie i jedzie, zjechać nie chce a z prawej go wyprzedzić np nie można (przepisy), mrugnięcie światłami tak samo jest raczej prośbą czy chęcią zwrócenia uwagi niż zbesztanie takiego ludka;) a słomiane kapelusze nie śpią - w każdą niedziele cała ich armia na patrol wyrusza.... ;)

MaReK napisał/a:
Natomiast bedac krotki czas urlopowy w Chorwacji napatrzylem sie na zniecierpliwionych Chorwatow, ktorzy na kretych drozkach z przepasciami i bez ograniczajacej barierki wyprzedzali na lukach, ciaglych, trabili, mrugali... tam to jest norma ;)

Włosi to samo;) Do końca życia nie zapomne, jak x lat temu byliśmy na nartach, i moja mama "uczyła się" jeździć po tamtejszych drogach górskich i serpentynach:) A więc prędkość poniżej 30km/h, dohamowywanie przy każdym wymijaniu (bo będąc po skrajnej do przepaści brakowały dosłownie centymetry), i na tych drogach wyprzedzające nas autobusy, ciężarówki, i z prędkościami kosmicznymi jak dla nas na tamte warunki osobówki...to była norma;) choć i tak w każdej wsi jak jakiś traktor zjeżdżaliśmy na parking żeby przepuścić sznur aut za nami jadący :)

Dzenson napisał/a:
Wszystko miód malina aż nie pojawi się w lusterku upieniony na ustach, charakterystycznie pochylony w kierunku gałki biegów ( to chyba jakiś specjalny balans ) rycerz na swym rozbujanym rumaku. Pozostaje nadzieja, że nie będzie potrzeby nagłego hamowania bo rycerz przywita się ze mną w gorącym uścisku.

Hehe, do było dobre;)
A z tym balansem coś musi być na rzeczy;) Sam ostatnio w Gdańsku widziałem kilku takich, co jadąc za nimi - nie wiedzieć czemu, o ile "pupa" była na fotelu kierowcy, o tyle tułów z głową odchylone były do boku i znajdowały się już "w powietrzu" pomiędzy fotelami;) I jedzie tak taki "ktoś"... :roll:

Dzenson napisał/a:
Nikomu źłośliwie nie blokuję pasa, tu kogoś przepuszczę, tam wpuszczę a i bzykowi mignę kierunkiem, że może śmiało mnie łyknąć. [...] Ale tak jak ja? Czy ja komuś życie uprzykrzam? Mam płacić mandaty aby nie być postrzegany jako ten frajer co się znaków lęka? Nie, moja kasa, moje zdrowie, moje życie.

I tu masz stary 100% racji. Niestety chyba niewielu (w procencie do ogółu) naszych rodaków zdaje sobie sprawę, że powinniśmy pracować nie nad szybkością - ale nad płynnością jazdy. Poprawiając płynność jazdy, poprawilibyśmy zarówno bezpieczeństwo, jak również skrócili czas przejazdu, wcale niekoniecznie zwiększając drastycznie prędkość. Ale oczywiście - poprawa płynności ruchu/jazdy, to lata pracy i milion czynników które mają nań wpływ :/

wild_weasel napisał/a:
Więcej luuuzuuu - radio głośniej, lżejsza noga, uśmiech na twarz :D

O więc właśnie ;)

wild_weasel napisał/a:
jazda na krawędzi nikomu życia nie uratuje, a odebrać może

Chyba najlepsze podsumowanie jakie może być ;)
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
wild_weasel 




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 807
Skąd: Poznań

Rover 200

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 11:32   

Azazel85 napisał/a:
powinniśmy pracować nie nad szybkością - ale nad płynnością jazdy

:ok: Świetne spostrzeżenie! Nieumiejętne włączenie się do ruchu przy 40km/h potrafi byc bardziej niebezpieczne niż przy 100km/h. Co prawda przy niższych prędkościach droga hamowania jest znacznie krótsza i czas na reakcję dłuższy, ale wszyscy zdają sobie z tego sprawę i jeżdżą na ogonie odpowiednio bliżej :lol: Może należałoby namawiac do płynnego, przewidującego stylu jazdy z wyobraźnią również ze względów ekonomicznych? Realne zaoszczędzenie paru groszy to chyba lepszy argument niż uniknięcie hipotetycznego wypadku... Tak jak maciej pisał o "zielonej fali" w Berlinie przy 50km/h - jedziesz w miarę sprawnie, a przy tym bezpiecznie i o wiele bardziej ekonomicznie.
I jeszcze trochę offtopa, bo nie moge się powstrzymać :mrgreen:
Ale o jakiej płynności jazdy mówimy, jeśli większość kierowców nie potrafi nawet zaparkowac w poprawnej odległości od innego pojazdu? :evil: Dlaczego brak mózgu ujawnia się w tak prostej sytuacji?! Można podejść, zastanowić się, zmierzyć, spróbować 15 razy... Jak widzę malutkiego Yarisa zaparkowanego z buforem bezpieczeństwa 1,5m z każdej strony, krew sie we mnie gotuje... a potem jeżdżę i szukam miejsca jak idiota, bo komuś się nie chciało podjechać bliżej... Roverek do najzwrotniejszych nie należy, a jakoś potrafię się zmieścić w dziurę o długości samochodu + 1,5m; najwyżej pokręcę 10 razy - ale mam miejsce. Dlaczego inni nie mogą myśleć choć odrobinkę?! Dlaczego?! :evil:
_________________
It's all right...
 
 
 
maciej 
Klubowicz



Wielki Migrator


Dołączył: 19 Kwi 2002
Posty: 4528
Skąd: Warszawa

Rover 400

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 11:52   

Azazel85 napisał/a:
No a jak zdarzy się że jakiś delikwent jedzie lewym pasem np 80km/h, a warunki i przepisy pozwalają na więcej, i on tak jedzie i jedzie, zjechać nie chce a z prawej go wyprzedzić np nie można (przepisy)

Na autostradzie? Zawsze można wyprzedzać z prawej, chyba, że przy przebudowie. :)
Azazel85 napisał/a:
Włosi to samo;) Do końca życia nie zapomne, jak x lat temu byliśmy na nartach, i moja mama "uczyła się" jeździć po tamtejszych drogach górskich i serpentynach:) A więc prędkość poniżej 30km/h, dohamowywanie przy każdym wymijaniu (bo będąc po skrajnej do przepaści brakowały dosłownie centymetry), i na tych drogach wyprzedzające nas autobusy, ciężarówki, i z prędkościami kosmicznymi jak dla nas na tamte warunki osobówki...to była norma;) choć i tak w każdej wsi jak jakiś traktor zjeżdżaliśmy na parking żeby przepuścić sznur aut za nami jadący

No to powiem Ci, że jechaliście "jak Polacy" i właśnie Wy powodowaliście największe zagrożenie na tej drodze...

Co roku jeżdżę do Austrii i Włoch na narty i sytuacja wygląda tak, że może być dowolnie duże natężenie ruchu i wszyscy po tych serpentynach jadą równo - jak się da to 90, jak się nie da to 40-60 km/h i nikt się nie wychyla, nikt nie wyprzedza - idealna płynność ruchu, mimo, że ani początku, ani końca kolumny nie widać.

I nie ma różnicy, czy jedzie przedstawiciel handlowy, czy mama która wiezie dwójkę dzieci - wszyscy jadą równo, spokojnie i na tyle sprawnie, że nikomu nie rośnie ciśnienie, bo wszyscy wiedzą, że dojadą na czas do domu.

I tu pojawiają się "Polacy" (żart, proszę mnie nie posądzać o anty-patriotyzm - to tylko przenośnia) - jeden niedouczony na kursie prawa jazdy boi się zakrętów powyżej 30 km/h, drugi przedstawiciel handlowy, który nie umie zostawić pracy w domu jadąc na urlop i chce gnać po serpentynach 150 km/h, a trzeci jedzie maluszkiem i więcej jak 50 km/h pod górkę nie może...

I tych trzech "Polaków" doprowadza w ciągu 15 minut Włochów, którzy w większości są ludźmi z temperamentem do jazdy w "Polskim" stylu. ;)

Azazel85, jak sam napisałeś, wystarczyło jedno auto jadące inaczej, żeby Włosi zaczęli się dziwnie zachowywać. Nasz, polski problem jest w tym, że u nas takich aut jest ze 30%, a na Zachodzie, jak nie ma "obcych", takich aut praktycznie się nie spotyka...

To niestety jest nasza specyfika, że każdy musi po swojemu i żeby to zmienić trzeba wielu lat edukacji drogowej i to też jest jedna z odpowiedzi do pytania w temacie wątku.
_________________
Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III) ;)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków :)
 
 
Azazel85 




Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 48
Skąd: Köln / Gdańsk



Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 12:16   

maciej napisał/a:
Na autostradzie? Zawsze można wyprzedzać z prawej, chyba, że przy przebudowie. :)

No właśnie - w Polsce przynajmniej, poza terenem zabudowanym muszą być 3 pasy ruchu w tym samym kierunku, żeby można było wyprzedzić z prawej strony :)
art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 20.06.1997r. (Dz.U. Nr 58 poz. 515 z 2003r - tekst jednolity)
Niemieckiego prawa dokładnie nie znam, więc puki nie dowiem się że jest inaczej, stosuje się do polskiego zakładając że tutejsze jest podobne :D

maciej napisał/a:
No to powiem Ci, że jechaliście "jak Polacy" i właśnie Wy powodowaliście największe zagrożenie na tej drodze...

Jasne - ja sobie zdaję z tego sprawę;) Jak pisałem - było to jakiś czas temu, i mimo że mama miała już długo prawko i grubo kilometrów natrzaskane - w takich warunkach jeździła pierwszy raz, i bała się nie tyle zakrętów, co przestrzeni, i musiała się z tym wszystkim oswoić :) Stąd był taki styl jazdy;) Dziś, gdy już któryś raz w góry jedziemy, śmieje się, że na ręcznym w te zakręty mogłaby wchodzić :)
Niestety więc zawsze musi być ten pierwszy raz, a w Gdańsku nie było i nie ma gdzie uczyć się "jazdy w górach" :(
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
thef 



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4424
Skąd: Oświęcim



Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 12:19   

maciej napisał/a:
I tu pojawiają się "Polacy" (żart, proszę mnie nie posądzać o anty-patriotyzm - to tylko przenośnia) - jeden niedouczony na kursie prawa jazdy boi się zakrętów powyżej 30 km/h, drugi przedstawiciel handlowy, który nie umie zostawić pracy w domu jadąc na urlop i chce gnać po serpentynach 150 km/h, a trzeci jedzie maluszkiem i więcej jak 50 km/h pod górkę nie może...

I tych trzech "Polaków" doprowadza w ciągu 15 minut Włochów, którzy w większości są ludźmi z temperamentem do jazdy w "Polskim" stylu. ;)
No tu Maciej, to już ostro przesadzasz!!!
maciej napisał/a:
jeden niedouczony na kursie prawa jazdy boi się zakrętów powyżej 30 km/h
Wolę takiego, niż niedouczonego, który się nie boi i mimo słabych umiejętności gna 70km/h.
Nie przesadzaj, Maćku, z tą gloryfikacją obcych narodów. Tam też jeżdżą słabi kierowcy i to często, a nasi znowu takimi zawalidrogami nie są. Też byłem, też widziałem i nie ma takich odczuć jak Ty.

PS. Chorwacja to już w ogóle dramat. Serpentyny, sznur aut (w połowie turyści) jadących równo ok 50km/h (bo to w tym momencie najrozsądniejsza prędkość) i ciężarówka (pewnie zamaskowane pogotowie ratunkowe, bo tak się śpieszy) jadąca na czołówkę, a za nią druga (obstawa?), a w efekcie jadący z naprzeciwka zjeżdżają na pobocze, żeby się zmieścić. No co jak co, ale w Polsce to rzadkość, a tam codzienność.
 
 
maciej 
Klubowicz



Wielki Migrator


Dołączył: 19 Kwi 2002
Posty: 4528
Skąd: Warszawa

Rover 400

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 12:25   

Azazel85 napisał/a:
No właśnie - w Polsce przynajmniej, poza terenem zabudowanym muszą być 3 pasy ruchu w tym samym kierunku, żeby można było wyprzedzić z prawej strony
art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 20.06.1997r. (Dz.U. Nr 58 poz. 515 z 2003r - tekst jednolity)

Ale tylko na jezdni dwukierunkowej.

Na jezdni jednokierunkowej (czyli autostrada, większość dróg ekspresowych, katowicka itp) już wolno przy dwóch wydzielonych pasach ruchu. :D

Warto dokładnie czytać, bo przeczytałeś ust. 2, a nie przeczytałeś ust. 1... :shock:

Ale to nic - kolega miał ostatnio stłuczkę, bo pan w Golfie II był przekonany, że jak ma zielone, to może skręcać w lewo, bo jak on ma zielone, to nikt inny na skrzyżowaniu już zielonego mieć nie może, niestety moj kolega jechał z przeciwka prosto...
Pan z Golfa był tak zaskoczony, że dopiero Policji udało się mu wytłumaczyć, że się mylił...

Może to kolejny powód - Polacy nie znają przepisów, bo ani kursy tego nie uczą, ani egzamin porządnie nie wymaga...
_________________
Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III) ;)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków :)
 
 
Azazel85 




Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 48
Skąd: Köln / Gdańsk



Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 12:30   

maciej napisał/a:
Ale tylko na jezdni dwukierunkowej.

Na jezdni jednokierunkowej (czyli autostrada, większość dróg ekspresowych, katowicka itp) już wolno przy dwóch wydzielonych pasach ruchu.


Możliwe - sprzeczał się nie będę;) Aż tak mi nie zależy, ani tego manewru "tak często" nie wykonuję, żeby wiedzieć na 100% ;)
Chociaż i na kursie na prawko dwa latka temu, dwóch instruktorów, jak również jeden znajomy policjant, twierdzili że na Obwodnicy Trójmiasta (a więc jak większość autostrad/dróg ex itd - dwie jezdnie, po dwa pasy ruchu w każdą stronę), wyprzedzać z prawej wg prawa NIE WOLNO:)

maciej napisał/a:
Warto dokładnie czytać, bo przeczytałeś ust. 2, a nie przeczytałeś ust. 1...

A bo na szybki wpis "wyprzedzanie z prawej strony" w Google coś takiego mi wyskoczyło i dalej nie chciało mi się szukać/czytać ;)

maciej napisał/a:
że jak ma zielone, to może skręcać w lewo, bo jak on ma zielone, to nikt inny na skrzyżowaniu już zielonego mieć nie może

No tak - a jak na skrzyżowaniach jest kierunkowa sygnalizacja w lewo, świadcząca o bezkolizyjnej jeździe, to kto na niej NIE zawraca? Jak zielona strzałka w lewo, to nakaz jazdy w lewo, a więc zakaz zawracania... ale nie w Polsce... ;)

W przepisach co prawda osobiście tego nie szukałem, ale skoro bardzo chętnie na tym oblewają na egzaminie, to coś musi być na rzeczy:)
_________________
.: Podpis użytkownika wymaga edycji :.
 
 
 
maciej 
Klubowicz



Wielki Migrator


Dołączył: 19 Kwi 2002
Posty: 4528
Skąd: Warszawa

Rover 400

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 12:57   

thef napisał/a:
maciej napisał/a:
I tu pojawiają się "Polacy" (żart, proszę mnie nie posądzać o anty-patriotyzm - to tylko przenośnia) - jeden niedouczony na kursie prawa jazdy boi się zakrętów powyżej 30 km/h, drugi przedstawiciel handlowy, który nie umie zostawić pracy w domu jadąc na urlop i chce gnać po serpentynach 150 km/h, a trzeci jedzie maluszkiem i więcej jak 50 km/h pod górkę nie może...

I tych trzech "Polaków" doprowadza w ciągu 15 minut Włochów, którzy w większości są ludźmi z temperamentem do jazdy w "Polskim" stylu. ;)
No tu Maciej, to już ostro przesadzasz!!!
maciej napisał/a:
jeden niedouczony na kursie prawa jazdy boi się zakrętów powyżej 30 km/h
Wolę takiego, niż niedouczonego, który się nie boi i mimo słabych umiejętności gna 70km/h.
Nie przesadzaj, Maćku, z tą gloryfikacją obcych narodów. Tam też jeżdżą słabi kierowcy i to często, a nasi znowu takimi zawalidrogami nie są. Też byłem, też widziałem i nie ma takich odczuć jak Ty.

Ty masz swoje odczucia, ja mam swoje...

Niestety, z grubo ponad 200 000 km conajmniej 20 000 km przejechałem po krajach zachodnich, a co roku od 8 czy 9 lat robię zimą około 500 km po Alpach i oczywiście, że nie wszyscy ludzie jeżdżą tam jak aniołki, ani, że wszyscy są dobrzy, ale w Austrii, Niemczech, czy Włoszech jeśli ustawia się kolumna na zwykłej drodze to wszyscy jadą równo - nie ma ścigantów, ale też nie ma ludzi jadących 30 km/h tam gdzie można i wolno 70 km/h - wszyscy jadą równo 70 km/h, bo wiedzą, że wyprzedzając dojadą 3-5-10 minut szybciej, a ryzykują dużo więcej, bo ktoś im na kursie wytłumaczył, że to właśnie 3-5 minut, a nie godziny, jak się czasem niektórym zdaje - gdy zdarzają się kierowcy jadący 30 km/h ta proporcja ulega zmianie i już ludzie zaczynają kombinować, wyprzedzać, "szaleć"...

I moim zdaniem to też jest jeden z problemów w Polsce, że ludzi nie uczy się jeździć równo, a właściwie to nie uczy się wcale - uczy się tylko zdać egzamin i potem mamy tysiące niedouczonych kierowców jeżdżących 70 km/h lewą krawędzią lewego pasa drogi ekspresowej albo ustawiający się przy lewej krawędzi pasa, żeby potem skręcić w prawo.

Jesteśmy niestety krajem NIEDOUCZONYCH kierowców, bo douczony jak jedzie wolno to :
a) wie jak najmniej utrudniać życie innym
b) wie jaką część jezdni może zajmować
c) wie jakie mogą być skutki nie przemyślanego wyprzedzania itp.

Np. kolejny problem tamowania ruchu, które powoduje to, że ludzie się potem tak "spieszą po śmierć" - traktory - w PoRD jest cytowany już tu art. 24, a dokładniej ust. 6, który nakazuje: "Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i – w razie potrzeby – zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania", tylko przepis ten w Polsce jest martwy, a ludzie zmuszeni do ciągnięcia się przez pół godziny 10 km/h za ciągnikiem potem chcą "nadrobić czas"...

Już nie raz pisałem, że jak teraz pomyślę jak ja jeździłem przez pierwszy rok po kursie to mam ochotę pojechać do tego ośrodka wpie@#$#@$ instruktorowi, właścicielowi i każdemu kogo tam jeszcze spotkam.
Mam to niezwykłe szczęście, że mój ojciec nie dość, że sporo jeździ, to uczył go jeździć wuj - kierowca, instruktor, egzaminator i sędzia rajdowy - taki rasowy "petrol head" w pozytywnym tego słowa znaczeniu, a ojciec potem przekazał mi tą wiedzę jak mógł najlepiej, ale należę do promila ludzi, którzy odebrali taką edukację z planowania, patrzenia i przewidywania na drodze, a co z resztą...
Szkoda gadać...

Np. kto w Polsce wie, że ze względów bezpieczeństwa należy hamować silnikiem, kiedy i dlaczego należy przestać i potrafi to uzasadnić?
A to już kwestia codziennego bezpiecznego użytkowania samochodu...


Kolejny problem, z zupełnie innej beczki, to taki, że w Polsce ograniczenia stawia się w sposób conajmniej durny i prawie nikt ich nie przestrzega - kiedyś mój kolega przejechał zakręt w Alpach, przy dobrej pogodzie i suchej nawierzchni 70 km/h przy ograniczeniu 50 km/h (uwcześnie nowa, w pełni sprawna Vectra - buda ta co ma Markzo, tylko hatchback diesel) - po tej próbie powiedział, że nigdy już w Austrii nie powtórzy tego "udanego eksperymentu", bo jak Austriak stawia 50 km/h to TRZEBA jechać maks 50 km/h, a u nas znaki stawia się conajmniej dziwnie - choć by to 50 km/h na Wisłostradzie - drodze 2 jezdniowej, o 3 pasach ruchu w każdą stronę, bez skrzyżowań i przejść dla pieszych, ogrodzonej albo moje ulubione 40 km/h na bardzo lekkim (maks 30 st. odchylenia) i długim łuku mojej ulubinej drogi na Mazurach - najpierw przejechałem go 50, następny razem 90, a potem 120-130 km/h nawet w deszczu Felicją combi i nadal nie rozumiem po co tam ograniczenie do 40 takie ograniczenia nie sprzyjają ich przestrzeganiu i szacunkowi do prawa...

Prawo, żeby było szanowane musi być stanowione i egzekwowane w sposób przez ogół uznawany za mądry, a w Polsce na pewno tak nie jest.

Azazel85 napisał/a:
Możliwe - sprzeczał się nie będę;) Aż tak mi nie zależy, ani tego manewru "tak często" nie wykonuję, żeby wiedzieć na 100%
Chociaż i na kursie na prawko dwa latka temu, dwóch instruktorów, jak również jeden znajomy policjant, twierdzili że na Obwodnicy Trójmiasta (a więc jak większość autostrad/dróg ex itd - dwie jezdnie, po dwa pasy ruchu w każdą stronę), wyprzedzać z prawej wg prawa NIE WOLNO:)

O kur@#! To już chyba nie muszę nic więcej pisać o poziomie szkolenia...

Art. 24, ust. 10 PoRD:
Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi
pasami ruchu, przy zachowaniu warunków określonych w ust. 1 i 7:
1) na jezdni jednokierunkowej;
2) na jezdni dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze
zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone
są do jazdy w tym samym kierunku.

Wyłączenie ust. 1 i 7:
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w
szczególności, czy:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez
utrudnienia komukolwiek ruchu;
2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował
zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany
pasa ruchu.
7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:
1) przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia;
2) na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi;
3) na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym
ruch jest kierowany.

thef, niestety - im dalej na wschód tym bardziej niedouczeni kierowcy - takie są moje odczucia, a przypadek kursu kolegi Azazel85 pokazuje, że dotyczy to również instruktorów i Polcjantów.

Azazel85 napisał/a:
No tak - a jak na skrzyżowaniach jest kierunkowa sygnalizacja w lewo, świadcząca o bezkolizyjnej jeździe, to kto na niej NIE zawraca?

Chodzi o sygnalizator kierunkowy S-3 i tak rzeczywiście jest.

Ja nie zawracam, bo Policja o tym akurat wie i jak zauważy to chyba 200 zł się należy. ;)

Co najlepsze to jak on nie działa lub miga na żółto, to już można zawracać - i tak to jest z tym polskim stanowieniem prawa - takie "małe" niespójności... :(
_________________
Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III) ;)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków :)
 
 
MaReK 
Instytucja wspierająca


Pan
Wszechomogący :)


Dołączył: 08 Kwi 2005
Posty: 7983
Skąd: Warszawa/Mokotów

MG ZT

Wysłany: Sro Wrz 10, 2008 14:35   

Dzenson napisał/a:
Nie odczuwasz tego co ja bo widocznie bliżej Ci do tych co gonią niż do tych co są wyprzedzani. Rycerze na rumakach nie dają Ci rady

Moze i tak, ale... mam zapiete pasy, nie zwisam nad gałka zmiany biegow i nie trzymam lokci nad podszybiu. Do tego nie mam zaciesnietych zebow i nie tocze piany z ust.
Czasem sobie glosno powiem "No jedz ku..." ale to tylko czasami.

Lapie sie czasem na tym, ze jak ktos mnie z tylu naciska to zaczynam jechac po jego niz po swojemu. Ale zazwyczaj wtedy siedzi obok Violla i lekkim musinieciem reki w potylice przywoluje mnie do porzadku :)

Dzenson napisał/a:
Nie ważne kto i jak ( bardzo upraszczając) to i tak rowy przydrożne nie są miejscem na tego typu symbole.

Zgadzam sie, ale nie w kwestii tego, ze to nie odpowiednie miejsce i bezczesci takie wartosci jak krzyze czy inne mogilki, ale dlatego ze jest to niebezpieczne dla samych kierowcow jaki odwiedzajacych. Slyszalem ze drogowcy z tym walcza, usuwajac to, ale opor ludzi jest zbyt duzy i powstaja nowe. A ze jest to niezpieczne przekonal sie np. w Warszawie jeden z ludzi BMW-fan, ktory szedl (w miejscu gdzie rozbil sie Zientarski) zapalic znicz ku pamieci swojego kolegi. Pochylil sie i... zostal "sprzatniety" przez samochod, ktorym Pani nie opanowala predkosci i w podobny sposob jak jego kolega czy Zientarski wypadla z drogi.
Z drugiej strony, moze bliskim ofiar takie dzialania pomagaja. Mam nadzieje, ze nie bede musial nigdy sie przekonywac.

Cytat:
wild_weasel napisał/a:
jazda na krawędzi nikomu życia nie uratuje, a odebrać może

Azazel85 napisał/a:
Chyba najlepsze podsumowanie jakie może być ;)

To juz jakies skrajnosci ;)
Nie widze nic zlego w tym, ze jade 80km/h na ograniczeniu 50km/h w miejsu, ktore znam i wiem ze przy tej predkosci nie stanie sie krzywda mnie i nikomu innemu. Oczywiscie przepis jest i ja go lamie - przyznaje sie. Ale nie jest to jazda "na krawedzi" :)

maciej napisał/a:
Może to kolejny powód - Polacy nie znają przepisów, bo ani kursy tego nie uczą, ani egzamin porządnie nie wymaga...

Nie przesadzaj. Na kursach jest wszystko jasno tlumaczone, na egzaminach wpada sie w byle pierdolach. Podejrzewam, ze wtedy kiedy ten pan z golfa zdawal egzamin to prawojazdy mialo sie za cebule. Takich manewrow bardziej spodziewam sie po starszym Panu czy Pani niz po mlodym kierowcy. Ale i tak zasada ograniczonego zaufania jest! ;)

thef napisał/a:
Wolę takiego, niż niedouczonego, który się nie boi i mimo słabych umiejętności gna 70km/h.

I jeden i drugi powoduje utrudnienia w ruchu. Ten drugi naraza tylko zycie swoje i innych.
_________________
Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu

dolny śląsk:marcin.misek
wielkopolska: longer86
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum

Wersja do drukuWersja do druku
Dodaj temat do ulubionych

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Dlaczego Toma jest Team...
MaReK Offtopic 7 Sob Mar 28, 2009 23:51
MaReK
Brak nowych postów Haki rosna na drogach:)
[r200sdi]
szmer Offtopic 23 Pon Cze 04, 2007 23:57
walkie
Brak nowych postów [Angliki na polskich drogach]
michalie Offtopic 55 Nie Sty 31, 2010 22:22
michalie
Brak nowych postów Pozytywne zmiany na polskich drogach :D
maciej Offtopic 54 Wto Sty 05, 2010 13:10
Mayson
Brak nowych postów Wytrzymałość felg aluminiowych na polskich drogach?
Wasze doświadczenia i opinię.
Piotrass Offtopic 30 Pon Lut 02, 2009 14:39
Brt



Forum Klubu ROVERki.pl  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group | © klub ROVERki.pl
Hosted by NETLink