Witam Was wszystkich bardzo gorąco i od razu przejdę do sedna sprawy.
Otóż wracam sobie z dłuższej trasy, jadę sobie bardzo spokojnie na 4 biegu przez miasto i nagle samochód zaczyna szarpać jakby brakowało mu prądu. Po chwili szarpanie ustało, zapaliła się kontrolka ABS i wskazówki zaczęły wariować, najpierw dwie naraz a potem tylko od obrotomierza. Spadały do wartości 0.
Gdy podczas jazdy wyłączyłem światła wskazówki się uspokoiły ale kontrolka ABS się ciągle świeciła.
Wycieraczki działały bardzo wolno jakby silniczki nie miały siły ich uciągnąć.
Dynamika była OK.
Postanowiłem się zatrzymać i zgasić samochód. Niestety jak stanąłem tak stoi do tej pory.
Przy próbie odpalenia słychać tylko takie szybkie cykanie jakby działały tylko wtryskiwacze. Oczywiście pompę paliwa słychać jak się załącza. Rozrusznik nie kręci.
Podejrzewam, że to ja coś sfajczyłem bo nie działało mi gniazdo zapalniczki i zrobiłem tam jakieś zwarcie bo poszły iskry mały dymek z tej wtyczki przy zapalniczce. Poszedł bezpiecznik ale wymieniłem go i było wszystko OK. Akcja ze zwarciem miała miejsce ok. 80km przed Wrocławiem. Po tych właśnie 80km gdy już byłem we Wrocławiu (na szczęście) zaczęło się to całe świrowanie.
Zacząłem sprawdzać wszystkie bezpieczniki (są OK), zostawiłem tylko te najważniejsze i dalej lipa. Postanowiłem więc odpalić "z popychu" z 3-go biegu. Odpalił bez problemów ALE słychać w okolicach rozrządu, że coś tam jest nie tak (coś się chyba urwało bo strasznie hałasuje). Obrotomierz jak schodzi z obrotów robi to stopniowo, zatrzymuje się poniżej 1000 obr/min i drga w górę i w dół.
Samochód zostawiłem i czekam na kumpla aż mnie ściągnie do jakiegoś warsztatu.
Polecacie jakiegoś dobrego elektromechanika we Wrocławiu?
Myślę po Panu Gawinie bo i tak muszę zlikwidować wyciek płynu chłodniczego tylko nie wiem czy zajmują się elektryką/elektroniką.
Ludzie pomocy
[ Dodano: Pią Maj 22, 2009 14:59 ]
Tak myślę, myślę i nic konkretnego nie mogę wymyślić. Może to komputer poszedł się je...ć? Chociaż z drugiej strony gdyby był niesprawny to chyba by nawet "z popychu" nie zapalił a nawet gdyby to by zgasł po kilku chwilach. A tu chodzi, tylko że jak traktor.
SPAMU¦
Wysłany: Pią Maj 22, 2009 13:21 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
jeżeli cos tam - to alternator może cos w nim - to by wyjaśniało wariacje elektryki i to "pykanie " przy próbie odpalenia - czyli pusty akumulator wyładowany przy jeździe bez ładowania z alternator. Ale to tak z Twojego opisu wnioski.
dokładnie alternator moze dawac duzy opor przy zwarciu w instalacji i stad dziwne dzwieki ,nie polecam odpalania silnika bo trzeba bedzie zainwestowac w nowy alternator.
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pią Maj 22, 2009 18:58
Roverek stoi u Gawina, diagnoza jaką postawił to: Alternator, pasek jest bardzo luźny. Przy okazji zrobić ma wycieki płynu chłodniczego. Jak się czegoś więcej dowiem dam znać.
greg_szczytno napisał/a:
jeżeli cos tam - to alternator może cos w nim - to by wyjaśniało wariacje elektryki i to "pykanie " przy próbie odpalenia - czyli pusty akumulator wyładowany przy jeździe bez ładowania z alternator. Ale to tak z Twojego opisu wnioski.
Pan Gawin właśnie tak mi to opowiedział. Alternator nie ładował i akumulator się całkowicie rozładował.
No oby oby. Alternator ma sporo elementów w środku takich jak łożyska, szczotki, regulator, diody i jeszcze kilka które można wymienić za niewielkie pieniążki więc nie bedzie tragedii.
Stawiam na szczoteczki lub regulator i do tego łożyska.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum