Thrillco
w wielu przypadku chyba wiesz o tym że alkoholik uważa że nie ma problemu . on nie jest ALKOHOLIKIEM ! on pije mało. rzadko kto Ci się przyzna do tego. i właśnie trzeba pogratulować tego sukcesu. że odnalazł w sobie zagubionego człowieka i walczył z tym . bo kolejna grupa wielu ludzi nawet jak znajdzie w sobie alkoholika to nie chce się leczyć . bo i po co?
a nigdy nie wolno danej osoby obwiniać za nałóg nie znając jego sytuacji. może to środowisko , problemy rodzinne , finansowe itp. itd. skłoniły do tego ?
w swoim otoczeniu mam wielu alkoholików ( świadomych , nie świadomych swojego problemu ) i widze sukces w nie piciu x lub xx lat
_________________ pie*rzyć wyglad , auto ma zapier*dalać
SPAMU¦
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 01:12 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 11:09
Barosz1990 napisał/a:
nie wolno danej osoby obwiniać za nałóg nie znając jego sytuacji. może to środowisko , problemy rodzinne , finansowe itp. itd. skłoniły do tego ?
To jest tylko próba usprawiedliwiania błędów, które się popełnia...i próba usprawiedliwiania własnych słabości...przeniesiona z dzieciństwa chyba...pt"nie posprzatałem pokoju bo mi mama nie dala nowej zabawki"...albo coś w tym guście. Najbardziej własnie dziwnym twierdzeniem jest np....w związku z kiepską sytuacją materialną...jaka kiepska sytuacja materialna dorosłego, powaznego i myślacego człowieka prowadzi do wniosku, ze ksoro nie mam kasy nazycie to mam kase na picie?
Owszem...popadanie w alkoholizm i narkomanie w ten sposób tłumaczone jest usprawiedliweniem swoich słabości....wyjście z tego jest udaną próbą sił i pokonania tej słabości...i tyle...ja nie wiem co jeszcze jest w tym takiego, ze ktoś ma (albo raczej musi) się tym wszech i wobec chwalić. Chwalić nalezy się sukcesami nie zwiazanymi raczej z walką z samym sobą....to kolejny dowód słabości w moim odczuciu. Chwalę się sukcesami zawodowymi, zdobyciem nowych umiejetnosci, nauczenia sie rzeczy któych nie umiałem...ale...wyjściem z nałogu typu alkoholizm?! jak mówiłem - wg. mnie to tylko kolejne stadium terapii takiego człowieka, nic iwęcej. Ponadto....w moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
Chwalić nalezy się sukcesami nie zwiazanymi raczej z walką z samym sobą
i tu sie mylisz. wygranie walki z samym soba to najtrudniejsze czego mozna dokonac. nie sukces w pracy czy w szkole. do tego naprawde niewiele trzeba- troche pracy fizycznej (posiedzenie nad jakims projektem czy pouczenie sie) i odrobiny checi- latwosc jest taka, ze masz z tego wymierne korzysci (podwyzka, czy zdobycie tytulu). w walce ze soba jedyne co wygrywasz to Ty sam- a akurat w przypadku uzaleznionych problem lezy w tym, ze im samym na sobie nie zalezy. chodzi o pokonanie swojej wielkiej slabosci- nie tego, ze sie pije, a tego, ze "nie jestem w stanie nic z tym zrobic", "nie dam rady".
Thrillco napisał/a:
To jest tylko próba usprawiedliwiania błędów, które się popełnia.
jak swiat swiatem, czlowiek zawsze bedzie w jakis sposob chcial usprawiedliwic to co robi. i przed swiatem i przed samym soba.
moim zdaniem akurat niezaleznie od sytuacji za nalog odpowiada tylko i wylacznie uzalezniony- zaistnialy jakies warunki, ktore spowodowaly, ze wybral taka a nie inna droge i tylko on za to odpowiada.
nie mniej istotne jest to jak latwo ta granice przekroczyc i staczac sie coraz bardziej- a im gorzej jest, tym trudniej wydobyc w sobie sile, zeby sie z tego wydostac.
Thrillco napisał/a:
moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
Chwalić nalezy się sukcesami nie zwiazanymi raczej z walką z samym sobą....to kolejny dowód słabości w moim odczuciu. Chwalę się sukcesami zawodowymi, zdobyciem nowych umiejetnosci, nauczenia sie rzeczy któych nie umiałem...ale...wyjściem z nałogu typu alkoholizm?! jak mówiłem - wg. mnie to tylko kolejne stadium terapii takiego człowieka, nic iwęcej. Ponadto....w moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
...bo każdy z nas jest inny, dla Ciebie ważne jest to, że dostałeś awans w pracy, nauczyłes się jeźdzć na rowerze, czy też nauczyłeś się perfekt mówić po chińsku, a dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, a chwalę się, bo to właśnie jest dla mnie powodem do dumy i radości. Tak samo jak dla Ciebie sukces w pracy jest kolejnym etapem Twego życia, tak dla mnie każdy wygrany dzień jest sukcesem.
[ Dodano: Sob Paź 31, 2009 12:38 ]
Thrillco napisał/a:
Ponadto....w moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
...to masz złe odczucie, chwalić by było się czym, jest tego sporo- ale jak widać mam inne priorytety niż Ty i o swoich sukcesach związanych z pracą zawodową, itp.itd. nie mam najmniejszej ochoty tutaj pisać, gdyż są one dla mnie mniej ważne. Chwalę się tutaj prawie codziennie swoją Kochanicą, rozmawiam o niej, pytam i staram się też pomagać innym- oczywiście jak tylko potrafię, to moja pasja i też powód do dumy i jest też bezpośrednio powiązana z moim zerwaniem z nałogiem.
A, że dzielę się swoją radością z ludźmi, którzy dużo dla mnie znaczą- to przecież oczywiste- wszyscy to robimy codziennie
Ostatnio zmieniony przez Jugol Sob Paź 31, 2009 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Chwalić nalezy się sukcesami nie zwiazanymi raczej z walką z samym sobą.... Chwalę się sukcesami zawodowymi, zdobyciem nowych umiejetnosci, nauczenia sie rzeczy któych nie umiałem...
Kilka lat temu nauczyłem się żyć bez papierosa....
Thrillco napisał/a:
....w moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
To mój jedyny sukces. Od kilku już lat, nie mogę się nadziwić jaki to ze mnie był twardziel, że dałem radę swoim nałogom
Pozdrawiam
ps.
Barosz1990 napisał/a:
a nigdy nie wolno danej osoby obwiniać za nałóg nie znając jego sytuacji. może to środowisko , problemy rodzinne , finansowe itp. itd. skłoniły do tego ?
No z tym to się nie zgodzę. Winna jest tylko i wyłącznie osoba uzależniona. Chyba, że ktoś inny, na siłę wlewał jej alkohol do gardła
Dołączył: 06 Wrz 2009 Posty: 6 Skąd: Syców-Nowy Dwór
Wysłany: Sob Paź 31, 2009 23:55
Witaj Jugol.
Gratuluję Ci trzeciej rocznicy i życzę kolejnych.
Jestem trzeźwiejącym alkoholikiem i doskonale wiem ile kosztowało Cię
wytrwanie w swoim postanowieniu.
Ktoś kto nie ma problemu alkoholowego nigdy nie zrozumie tego co dla trzeźwiejącego alkoholika jest najważniejsze.A najważniejsze jest utrzymanie trzeźwości bo bez tego nie będzie ani dobrym mężem,ani dobrym ojcem,ani dobrym pracownikiem,ani dobrym człowiekiem.Nie będzie też ani zdrowia,ani pieniędzy.
Ja przepiłem połowę swojego życia i żeby się podnieść z dna i trwać w trzeźwości[3 XI 5,5 roku] musiałem przewartościować i przewrócić do góry nogami całe swoje życie;musiałem nauczyć się tego życia od nowa.Życia bez alkoholu.I właśnie z tego jestem dumny.Cieszę się z każdego przeżytego na trzeźwo dnia,a rocznica jest zwieńczeniem tego co robię,aby utrzymać trzeźwość.
Wytrzeźwieć może każdy,tylko niektórym udaje się to za życia.
BRAWO Jugol.tak trzymaj i pogody ducha.
To jest tylko próba usprawiedliwiania błędów, które się popełnia...i próba usprawiedliwiania własnych słabości...przeniesiona z dzieciństwa chyba...pt"nie posprzatałem pokoju bo mi mama nie dala nowej zabawki"...albo coś w tym guście.
Nie, to jest chęć podzielenia się wygraną z własnymi słabościami z innymi, co ma za zadanie uzyskanie aprobaty i wsparcia w dążeniach. Przyrównując to do dziecięcych fochów, stawiasz na równi wyrwanie się z matni alkoholizmu z dziecięcym fochem.
Thrillco napisał/a:
Najbardziej własnie dziwnym twierdzeniem jest np....w związku z kiepską sytuacją materialną...jaka kiepska sytuacja materialna dorosłego, powaznego i myślacego człowieka prowadzi do wniosku, ze ksoro nie mam kasy nazycie to mam kase na picie?
To nie jest dziwne stwierdzenie tylko dramat. Pieniądze leżą na ulicy, trzeba je tylko podnieść, a na wódkę zawsze starczy.
Thrillco napisał/a:
Owszem...popadanie w alkoholizm i narkomanie w ten sposób tłumaczone jest usprawiedliweniem swoich słabości....wyjście z tego jest udaną próbą sił i pokonania tej słabości...i tyle...ja nie wiem co jeszcze jest w tym takiego, ze ktoś ma (albo raczej musi) się tym wszech i wobec chwalić. Chwalić nalezy się sukcesami nie zwiazanymi raczej z walką z samym sobą....to kolejny dowód słabości w moim odczuciu. Chwalę się sukcesami zawodowymi, zdobyciem nowych umiejetnosci, nauczenia sie rzeczy któych nie umiałem...ale...wyjściem z nałogu typu alkoholizm?! jak mówiłem - wg. mnie to tylko kolejne stadium terapii takiego człowieka, nic iwęcej. Ponadto....w moim odczuciu wygląda to tak jakby panowie sie nie bardzo juz mieli czym pochwalić poza tym jednym...sukcesem.
Dowód słabości - walka z samym sobą. Zabawne. A jakiego przeciwnika najtrudniej pokonać? Otóż powiem Ci, Thrillco, takiego, który zna wszystkie Twoje sztuczki, który Cię zna na wylot i który podziela Twoje słabości. Zdrowy człowiek nie musi się niczym chwalić, żeby sobie pomóc. Nie musi bo ma dobre zdanie o sobie i nie musi szukać wsparcia. I nie uogólniaj proszę tego, bo samo chwalenie się nie musi mieć takich znamion. A proponuję Ci jedno, rzuć palenie, spróbuj, zobaczysz po tygodniu będziesz chciał się pochwalić silną wolą, między innymi po to, by potwierdzić słuszność swoich starań.
Owszem...popadanie w alkoholizm i narkomanie w ten sposób tłumaczone jest usprawiedliweniem swoich słabości....wyjście z tego jest udaną próbą sił i pokonania tej słabości...i tyle...ja nie wiem co jeszcze jest w tym takiego, ze ktoś ma (albo raczej musi) się tym wszech i wobec chwalić.
Według mnie jak się wpada w g.... po same uszy to to masakra ,ale jak się wychodzi z tego pięknym,czystym,pachnącym i do tego ma się odwagę przyznać ,to nie ganić Człowieka za przechwałki ,tylko czapki z głów. Niech historia JUGOLA będzie przestrogą dla innych.[/quote]
Ostatnio zmieniony przez Brt Czw Lis 26, 2009 23:27, w całości zmieniany 1 raz
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 16:12
thef napisał/a:
Thrillco napisał/a:
To jest tylko próba usprawiedliwiania błędów, które się popełnia...i próba usprawiedliwiania własnych słabości...przeniesiona z dzieciństwa chyba...pt"nie posprzatałem pokoju bo mi mama nie dala nowej zabawki"...albo coś w tym guście.
Nie, to jest chęć podzielenia się wygraną z własnymi słabościami z innymi, co ma za zadanie uzyskanie aprobaty i wsparcia w dążeniach. Przyrównując to do dziecięcych fochów, stawiasz na równi wyrwanie się z matni alkoholizmu z dziecięcym fochem.
Thef - rozumienie tekstu - nie wyjście z alkoholizmu jest fochem tylko weń wpadnięcie, poprzez głupie (wg mnie) tłumaczenie się a wymówek to ja wiem ze tkai człowiek potrafi znaleźć multum.
CO do palenia - rzucałem nie na tydzień, nie na dwa...bywało że nie było palenia przez miesiac. Nie czułem chęci dzielenia sie tym z otaczającym mnie swiatem i juz na pewno nie uważałem ze warto sie tym chwalić. Ot...dałem sobie siana z paleniem na jakiś czas. Teraz przynajmniej wiem, że palę bo lubięi trudno nazwac nałogiem to moje palenie, bo bywają dni kiedy zapale 2-3 fajeczki a bywaze wykopce pół paczki...wiecej to mi sie zdaża sporadycznie. Bywa tez że nie pale np 3-4 dni bo mi sie nie chce, nie mam ochoty lub nie pamietam, zeby puścić chmurke...
Krzychu...nie uważam tego za przechwałki broń boże....ot, nie iwdze powodu do mówienia o tym wszem i wobec ale staram sie to traktować jako swego rodzaju terapie tych ludzi. Muszą sie pochwalić czasem by ktoś pochwalą utwierdził ich w tym, że to co robią jest lepsze od tego co robili...mimo ze sami doskonale to wiedza. Brak pochwały, lub raczej obojętność otoczenia na ew. sukcesy (a dla każdego sukcesem jest coś innego) miewają siłe destrukcyjną.
Moim sukcesem sa pewne osiągnięcia w pracy...które znowu ktos próbuje zniszczyć, piszac donos (tak tak juz wiem). Może mnie zwolnia ale wtedy sprawa moze isę oprzec o sad, bo ... miewam wolne i miewam przerwy na sniadanie/obiad i jest to czas którym dysponuje tylko ja...i wtedy napisze ocs lub nie (unikam) na forum. Co kończy sie donosem, ze "obrazam osoby z forum w godzinach pracy". P. Bąk znowu sie odezwał - pochwalić?
Moim sukcesem sa pewne osiągnięcia w pracy...które znowu ktos próbuje zniszczyć, piszac donos (tak tak juz wiem). Może mnie zwolnia ale wtedy sprawa moze isę oprzec o sad, bo ... miewam wolne i miewam przerwy na sniadanie/obiad i jest to czas którym dysponuje tylko ja...i wtedy napisze ocs lub nie (unikam) na forum. Co kończy sie donosem, ze "obrazam osoby z forum w godzinach pracy". P. Bąk znowu sie odezwał - pochwalić?
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum