[jarorygul]

Niedawno pisałem o moich problemach z samochodem, niestety do tej pory bez zmian. Ale przypomnę zainteresowanym: otóż przy zwiększonej wilgotności pow. (np. deszcz, rosa) mój samochód zaczyna wariować - po zapaleniu obroty wskakują na poziom ok. 1100-1200 i utrzymują się na tym poziomie. Nie ma reakcji na naciśnięcie pedału gazu. Niezależnie od tego jaki bieg wrzucę autko porusza się z prędkością ok 20 km/h. Tryb awaryjny - tyle już wiem, ale co poza tym???? Byłem już w kilku serwisach, specjalnie szukałem serwisów Boscha (Q-servis, jasne ) ale , jak się okazuje to nie takie proste, bo albo "tylko na Pana odpowiedzialność", albo "nie podejmiemy się, bo nasz komputer Rovery raz łapie, a raz nie"... . W końcu przyjęli mi samochód: raz w jednym warsztacie ( skasowali 36,- i "podpięli taką kostkę", której, jak się okazało potem, w moim modelu już nie ma) potem w drugim (samochód nie wykazuje usterek, silnik, pompa w porządku, ale poprosiłem to <podobno> wymienili potencjometr pedału gazu - naprawa inst. elektr. 244,- i auto jeździło jakieś 2 tyg.), aktualnie znajduje się w Radzionkowie, ale, jak się okazuje panowie nie są w stanie zlokalizować usterki. Jestem załamany, bo tak wszyscy ich zachwalali, że myślałem, że będą lekiem na wszystkie moje bolączki. A tu kiszka... . Więc mam prośbę do posiadaczy Roverków z okolic Tychów, Katowic, Oświęcimia może też: jeśli macie sprawdzony warsztat, który zajmuje się waszymi autkami, to dajcie znać. Alternatywą będzie już chyba tylko sprzedaż na części w sumie sprawnego przecież samochodu i będę musiał przerzucić się na Corsę albo Fiestę, bo dla nich warsztaty są na każdym skrzyżowaniu. Proszę Was Ziomkowie potraktujcie moją prośbę poważnie , bo ja wszystkie swoje oszczędności utopiłem w tym samochodzie i zadłużyłem się nieziemsko, a tu kredyt nie spłacony jeszcze, a auto szlag trafił. [/b]

[SPAMU¦]

[snake0908]